Stajnie na Śląsku
autor: LadyMakbet dnia 12 grudnia 2010 o 14:50
Co do stajni na śląsku, nawiążę do Arety w Chorzowie Batorym.
Jak ktoś już wcześniej wspominał - to nie jest dobra stajnia.
Owszem trzeb przyznać, że polepszyli ogrodzenia, nie przechodzą pracownicy zatrudnieni w halach ale na tym jest koniec.
Stajnia odrestaurowana z zewnątrz, gnije w środku. Ostatnio jednej z pomagających nastolatek koło głowy przeleciała belka.
Jest dużo koni stajennych które nie powinny być używane do rekreacji, bo zwyczajnie się do tego nie nadają.
Nie można na jazdę na lonżę dawać konia, który nie jest koniem dla dzieciaków, nie jest przystosowany do nauki jazdy a jest zwyczajnie trudnym koniem.
Kiedyś jeszcze o te konie jako tako dbali, a teraz ?! Jeden koń profesor, 15 czy 14 lat na karku, a chodzi po 5/6 godzin pod rząd.
A potem właścicielka narzeka. Ponadto grono dzieciaków w stajni, nie można inaczej określić 11 czy 12 latek, które niewiele umieją, są niskie i drobne a zajmują się trudnymi zwierzakami, wielkimi jak drzewo.
Ponadto głupota właścicieli - jest koń, ładny, z predyspozycją do ujeżdżenia na mały sport, jest naprawdę koniem rewelacyjnym. A tu co ?! Konia przeznaczają do rekreacji gdzie dziewczyna 15 letnia siedząca może 3 raz na koniu, idzie z nim na maneż, i wali go palcatem i kopie. Naprawdę - porażka.
I już nie wspomnę o tym, że ludzie którzy ciągną biedne konie za pysk jeżdżąc jedynie na wodzach idą na jazdy bez instruktora bo przecież one się UTRZYMUJĄ na nich.
A i jeżeli chodzi o tych nieszczęsnych instruktorów, jazdy prowadzi albo właścicielka, albo jej 16letnia córka, ew. 13 letnia właścicielka konia, którego wykupiła z rekreacji.
Oby tak dalej to daleko zajdziecie, ! 🙂