Valerie
Konto zarejstrowane: 24 listopada 2010
Najnowsze posty użytkownika:
Co mnie wkurza w jeździectwie?
autor: Valerie dnia 29 listopada 2010 o 06:00
A mnie,po tym co dziś wyprawiałam na Kupidynie wkurza to,że do jeżdżenia trzeba mieć sporo siły.
A ja,mała,krucha,z anemią już nic nie zdziałam.
To koń ma się męczyć, a nie ty!
Ta dziewczynka z pewnością podnosi z 80 na klatę...
No chyba że chodzi o brak kondycji. Wtedy mogę się zgodzić że trochę tej wytrzymałości trzeba mieć, ale siły?! Anemii nie zazdroszczę, ale może przyczyna leży raczej w tym że za bardzo pomagasz koniowi, zamiast zadziałać przez 0,5sek kiedy przestaje pracować i usiąść spokojnie w siodle 😉
Jakby o siłę chodziło to byśmy miały rozdzielone konkurencje, między mężczyzn i kobiety...
Co mnie wkurza w jeździectwie?
autor: Valerie dnia 28 listopada 2010 o 15:33
niektórzy nie zdają sobie sprawy z tego, że koń nie będzie jednocześnie Totilasem, Shutterfly i mistrzem we wszystkich dyscyplinach
Tak naprawdę, jeśli się chce i weźmie się konia w poważny i umiejętny trening, można z byle szkapy zrobić podobieństwo Totilasa czy też Shutterfly. Oczywiście, nie wszystko na raz. Oprócz chęci i zapału potrzebny jest także zdrowy rozsądek i troska o zwierzę. 😉
Rozumiem że chodzi wam o ludzi, którzy kupują konie i w obchodzeniu się z nim w ogóle nie używają mózgu - widziałam takich nie raz i była to dla mnie przykrość... Galopy po grudzie/betonie na niepodkutym koniu, wpychanie koniowi paszy i dodatków o których działaniu nie ma się zielonego pojęcia - to tylko niektóre z pomysłów takich ludzi. Szkoda mi takich koni, no ale co zrobić - one same się nie obronią, choćby chciały. 🙁
Gdyby z 'byle szkapy' dało się zrobić Totilasa, to zachodni genetycy i hodowcy popełniliby masowe samobójstwo 😁 . Poza tym ujęłaś dokładnie wszystko to, o co mi chodziło 😉
Co mnie wkurza w jeździectwie?
autor: Valerie dnia 28 listopada 2010 o 14:21
Tylko czym innym jest branie tego wszystkiego na wesoło, a czym innym ślepe wierzenie że naprawdę jest tak jak sobie człowiek ubzdurał. Wiadomo że "mój koń jest dla mnie najlepszy, najpiękniejszy, najdoskonalszy", ale zdaje sobie sprawę z jego realnych możliwości. Nigdy nie będę patrzeć na swojego konia w 100% obiektywnie, zawsze w moich oczach będzie nieco 'wywyższony', ale nie spodziewam się, że jeśli nagle postanowię przerzucić się na powożenie, to że zaprzęgnę sobie tego samego konia i będę oczekiwała od niego że da sobie radę.
Czepiam się tylko i wyłącznie tego, że niektórzy nie zdają sobie sprawy z tego, że koń nie będzie jednocześnie Totilasem, Shutterfly i mistrzem we wszystkich dyscyplinach, co oczywiście nie znaczy, że jest od nich gorszy (w sensie: każdy ma w sobie coś co można pokochać 😉 ) i że nie możemy go uważać za tego "naj". Tak jak z ludźmi: jedni lubią pływanie, inni jazdę na rowerze, jeszcze inni grę w szachy i rozwijanie tych zainteresowań sprawia im zarówno przyjemność jak i satysfakcję bez względu na miejsce w rankingu, tak i jedne konie są świetne w skokach, inne w ujeżdżeniu, a jeszcze inne są rewelacyjnymi towarzyszami w wyjazdach do lasu.
Mam nadzieje że tym razem wyraziłam się wystarczająco jasno 😉
Co mnie wkurza w jeździectwie?
autor: Valerie dnia 28 listopada 2010 o 00:15
tu nie chodzi o naśmiewanie się z kogoś, nic w tym stylu. Sprawa polega na tym, że jeśli ktoś oczekuje więcej niż to możliwe, to w pewnym momencie się rozczaruje. Bardzo szanuję pracę innych i często nawet wolę oglądać konie, w których wyniki włożono dużo pracy, od tych 'fur' które mimo swoich predyspozycji są nierówne, schrzanią połowę, a połowę nadrobią ruchem. Trzeba jednak mieć świadomość tego, co można wyciągnąć z danego konia, a przez co nie uda się przebrnąć. W polskim jeździectwie wiele koni wcale nie wybitnych, odnosi sukcesy właśnie dzięki włożonej w nie pracy i serca. Ale trzeba pamiętać że dosiadają ich doświadczeni jeźdźcy, a nie osoby, które kupiły sobie pierwszego konisia, pojeździły 3 miesiące i doszły do wniosku że teraz będą trenować, startować w zawodach i zdobywać złote pucharki. Bo bardzo miło się patrzy, kiedy do stajni przychodzi osoba, jeździ dla siebie, wie czego może oczekiwać od konia, wie przede wszystkim czego chce od jazdy, maluje się przed oczami sympatyczny obrazek. A jak przychodzi do stajni ktoś, kto co prawda bardzo o konia dba, chucha i dmucha na niego, dostaje ataku paniki przy najmniejszym zadrapaniu i nie mając żadnego doświadczenia stwierdza że jego koń podbije świat swoim rewelacyjnym, drobiącym kłusem i czterotaktowym galopem, to ciężko obojętnie potakiwać i patrzeć jak oboje męczą się, nauką jazdy konnej z książki...
a mnie wkurza, że wiele osób zamiast zająć się swoim koniem i swoim treningiem woli obserwować innych, komentować, udzielać "życzliwych" porad, rozliczać z czapraków, pasz, witamin, tego z kim się trenuje- oczywiście w imię dobra biednego konisia!
nie trzeba stać całymi dniami w stajni żeby obserwować pewne zjawiska
nie uważam że amatorstwo jest złe, wręcz przeciwnie. oceniam jedynie postawę, która do niczego dobrego nie prowadzi. A więź z koniem bez względu na to jaki jest, jazda dla samej jazdy to świetna sprawa, z resztą zazwyczaj z osoby traktujące to w ten sposób mają do tego dystans i "życzliwe porady" nie są dla nich żadną obelgą. Z resztą nie sztuką jest śmiać się z kogoś czy przejść obojętnie, sztuką jest mu pomóc znaleźć odpowiednie rozwiązanie problemu, wyprowadzić go z błędu. Jak ktoś odbiera wszystko w kategorii 'zniewaga, obelga', nie ma możliwości żeby coś poradzić
Co mnie wkurza w jeździectwie?
autor: Valerie dnia 27 listopada 2010 o 14:36
Mnie denerwuje szprycowanie konia nie wiadomo czym (homeopatia, witaminki), tak że powinien już świecić i uważanie go za super czempiona, który musi mieć wszystko najlepsze, najdroższe a do sportu predyspozycji qń nie ma żadnych... i jeszcze żeby dało się wytłumaczyć czy wyjaśnić, ale nie! Próba podjęcia tematu kończy się śmiertelną obrazą majestatu. A przecież człowiek tylko grzecznie próbuje zwrócić uwagę, że koń jest spokojny, łatwy do jazdy, idealny dla amatora, ale w sporcie wyników miał nie będzie... A amator dalej swoje, koniowi pozwala wejść na głowę, nawet mimo kilku wypadków nie wyciąga wniosków, tylko dalej ślepo wierzy, że uderzenie konia to zbrodnia 😲 nie mam oczywiście na myśli znęcania się czy okładania konia, tylko przywrócenie go do porządku... Powinien być obowiązek zdania jakiegoś egzaminu przed kupnem konia bo czasami żal d*** ściska patrząc na to co ludzie z końmi wyprawiają... niby nikomu się krzywda nie dzieje ale może się w końcu źle skończyć dla każdej ze stron
Equi-packi vel sylikony
autor: Valerie dnia 27 listopada 2010 o 12:23
Jestem ciekawa waszych opinii o kuciu na Equi-packach.
Osobiście używałam ich przez pewien okres i muszę przyznać że u mojego konia sprawdzały się świetnie ALE tuż przed kuciem poluzowały się w jednym kopycie i qń się od tego podbił 🤔 Tak więc kowal zalecił nam przerwę w stosowaniu ich, planuję jednak docelowo do nich wrócić.
Ktoś ma może większe doświadczenie z tym wynalazkiem?
Ile was kosztują? - bo wg mnie cena jest lekko kosmiczna (170zł za sztukę?!) 😵
I czy znacie może jakieś podobnie patenty?
Jazda w niskim ustawieniu, przeganaszowanie- samo zło?
autor: Valerie dnia 27 listopada 2010 o 10:56
[quote author=wł. Felix-Huston, forever felicis! link=topic=21952.msg786618#msg786618 date=1290847250]
Za to to te obrazki pokazują, jak działa u naszego pojazdu napęd. Od aktywnego zadu się zaczyna, przez plecy i wtedy ewentualnie szyją w dół... A tu się ciągle zaczyna od szyi, czyli od d... strony 😉
[/quote]
Nikt tu zdaje się nie pisał że zaczyna się od szyi... Zad dobrze pracuje to odzwierciedla to cała sylwetka konia. Zad nie pracuje = każda twoja półparadka spotyka się z oporem, a koń co najwyżej jest pozornie zganaszowany. Wszystko rozbija się o przepuszczalność
Jazda w niskim ustawieniu, przeganaszowanie- samo zło?
autor: Valerie dnia 26 listopada 2010 o 14:37
[quote author=lets-go link=topic=21952.msg785704#msg785704 date=1290780329]
Valerie 🤔 Mogłabys wyjaśnić konkretnie kiedy się "rozwala grzbiet"? I jeszcze wyjaśnić tę kwestię z tym jeleniem?
[/quote]
Z'rozwaleniem grzbietu' nie doprecyzowałam myśli... jak zaraz w pierwszym kłusie zaczynasz jeździć w wysokim ustawieniu, to koń będzie sztywny. Jak ma podniesioną szyje to zapada mu się grzbiet.
Z 'jeleniem' miałam na myśli konia, który przez złą jazdę wyrobił sobie mięśnie prowokujące go właśnie do podniesienia sztywnej szyi z nosem do przodu i ucieczką ponad wędzidło...
Jazda w niskim ustawieniu, przeganaszowanie- samo zło?
autor: Valerie dnia 26 listopada 2010 o 12:42
Witam wszystkich!
Wg mnie w żuciu z ręki koń powinien mieć nos lekko przed pionem, pysk CO NAJMNIEJ na wysokości barku, jednak nie za nisko, bo straci równowagę. To z resztą świetne ćwiczenie sprawdzające przepuszczalność konia. Trzeba tu zaznaczyć że żaden koń nie jest w stanie wytrzymać w żuciu nie wiadomo jak długo i że przede wszystkim nie polega ono na rzuceniu wodzy. Konia musimy nadal prowadzić na zewnętrznej, o czym niektórzy nie pamiętają 🤔 ... Od tego roku jest żucie w C-5, na munsztuku, w ćwiczebnym... Chyba najbardziej olewany przez trenerów element, a jednak daje z siebie wyciągać wiele wniosków.
Osobiście jeżdżę na co dzień koniem lekko przeganaszowanym (nie mylić z rollkurem!), w średnim ustawieniu. Na czworoboku z reguły konie się lekko podnoszą, a jazda cały czas w wysokim ustawieniu 'rozwala' grzbiet. Oczywiście na rozprężenie jazda jak najbardziej w dół, a później w trakcie treningu do pewnego stopnia się podnosimy, z zachowaniem rozluźnienia.
No i ważne żeby metodę jazdy dobrać do konia indywidualnie. Są konie których budowa powoduje podnoszenie szyi i w tym wypadku trzeba przede wszystkim pracować w niższym ustawieniu, żeby wyrobić odpowiednie mięśnie, chyba że chcemy wyglądać jak na jeleniu...