Desiderio
Konto zarejstrowane: 25 maja 2009
Najnowsze posty użytkownika:
Projekty stajni. Zdjęcia i informacje.
autor: Desiderio dnia 04 czerwca 2009 o 17:51
Nie chce zakładać nowego tematu, ten wydaje mi się spokrewniony.
Szukam jakiejś fajnej nazwy dla ośrodka rekreacyjno hodowlanego :kwiatek: Chciałam Cavallo ale już jest sklep a chodzi właśnie o to że strona internetowa która nie długo powstanie ma mieć w nazwie www. nazwę i pl a cavallo już jest- sklep jeździecki.
Będę wdzięczna za okazaną pomoc i waszą wenę twórczą.
wystarczy
www.stajnia-cavallo.pl jeśli taką nazwę sobie wymarzyłaś
Końska rewia mody cz. 3
autor: Desiderio dnia 02 czerwca 2009 o 19:02
Ja szaleję za fioletami! 😜
choruję na taki zestaw Canter Club:

Ale może ktoś jest w posiadaniu czapraka innej firmy w podobnym odcieniu fioletu? Pokażcie jakieś "fioletowe" fotki bo urodziny się zbliżają i czuję że tym razem muszę mieć coś w tym kolorze 😍
sznurkersi - czyli natural w roznych odcieniach
autor: Desiderio dnia 02 czerwca 2009 o 14:41
Subiektywnie - jest. Bardzo wazne jest, żeby młodym koniem zajmował się ktoś, kto zdecydowanie wie co robi - z tego samego powodu: młodziaki uczą się blyskawicznie i chłoną jak gąbka. To, co niekoniecznie nam się podoba, również. Czasem można takiego szczyla bardzo niedobrych zachowań nauczyć. Ważna jest równowaga między oswajaniem a nauczeniem szacunku (nauka odsuwania, odsyłania) - bo taki odczulony na wszystko, pchający się na człowieka źrebaczek wyrośnie kiedyś na konia-czołga, do którego żadne argumenty nie trafią.
Oj tak źrebaki bardzo szybko uczą się i dobrych i złych zachowań. Zależy mi na tym aby mój koń respektował mnie i moje sygnały a jednocześnie ufał, że to co będę chciała z nim zrobić jest całkowite bezpieczne. Na razie uczymy się dotykania po całym ciele i podnoszenia nóżek, tak aby mały akceptował mój dotyk w każdym miejscu. Nie ma mowy o podgryzaniu innych zaczepkach. Tu sprawy zostały postawione jasno i jak dotąd mały się ich trzyma. Niedługo chciałabym zacząć przyzwyczajać go do kantara a później do prowadzania. Ale to plany na najbliższą przyszłość 🙂
Czy znacie jakąś godną polecenia lekturę (książkę, artykuł) na temat takich zabaw z koniem?
sklepy internetowe
autor: Desiderio dnia 01 czerwca 2009 o 15:38
czy znacie sklep internetowy w którym jet dostępny PEŁNY asortyment firmy Canter Club? Szukałam w googlach, ale wszędzie albo jakieś pojedyncze modele ochraniaczy, gdzie indziej czapraki. A ja chcę całość - czapraki, ochraniacze, owijki, kantary, nauszniki etc.
Nasze źrebaki
autor: Desiderio dnia 01 czerwca 2009 o 15:28
Desiderio - cudny 🙂 co to za rasa?
Matka wpisana do księgi Wlkp. (choć tak naprawdę ma w sobie 1/2 folblucika)
A ojciec Holsztyn
sznurkersi - czyli natural w roznych odcieniach
autor: Desiderio dnia 01 czerwca 2009 o 14:55
Jestem mocno zielona w kwestiach sznurkowania ale uważam, że to dobry sposób na nawiązanie porozumienia z koniem. Bawiłam się kiedyś z jednym nerwusem z ziemi ale na zwykłym kantarku i lonży (zamiast zbyt krótkiego uwiązu). Pomysły i wskazówki do zabawy brałam z metod PNH i SNH, troszkę Monty'ego R. i z takiej mieszanki stworzyłam autorską metodę 😉 Praca dała niesamowity efekt, koń nabrał do mnie zaufania, mogliśmy chodzić po szeleszczących foliach, dotykać nimi grzbietu i głowy. Nauczyliśmy się ustępowania od nacisku, cofania i podchodzenia na sygnał. Z uciekającego ogiera prowadzanego na łańcuchu zrobił się misiek z którym później moja młodsza siostra spokojnie mogła spacerować w ręku. Piękna sprawa 🙂
Marzy mi się profesjonalny kurs albo chociaż kilka "lekcji" u osoby, która ma o tym większe pojęcie niż ja bo chciałabym się w tej kwestii rozwinąć. Mam swojego źrebaka i z nim chciałabym nawiązać właśnie taki dialog z ziemi oparty na wzajemnym szacunku i zaufaniu.
Mam w związku z tym pytanie do bardziej zorientowanych, czy jest jakaś dolna granica wieku u konia z którym chciałabym pracować z ziemi? Czekać do 3 lat tak samo jak z zajażdżką czy można takie zabawy wprowadzić dużo wcześniej - jako wstęp do późniejszej pracy pod siodłem? Robił ktoś z Was takie rzeczy jeszcze przed pierwszym wsiadaniem?
Nasze źrebaki
autor: Desiderio dnia 01 czerwca 2009 o 14:40
Nikomu więcej nic się nie urodziło w tym roku?
Wrzucam mojego synka. Urodzony w marcu 2009
Już prawie 3miesięczny:

Pastwisko,padok
autor: Desiderio dnia 26 maja 2009 o 09:46
Ja zawsze całym sercem byłam za trzymaniem koni na dworze całą dobę z dostępem do wody i wiaty i oto moje marzenie właśnie się spełniło! 😅 Przez ostatnie miesiące trzymałam swoją klacz w stajni gdzie wychodziła tylko na godzinkę dziennie, i to jak jej przyfarciło bo właściciel stajni ma taką filozofię "konik jak człowiek lubi spać w stajni odpocząć tak jak człowiek w łóżku" "a bo muchy, bo za gorąco, bo słońca nie ma, bo wieje, bo coś tam" 🤔wirek: Do tego wychodziła sama bo była źrebna. Koń przyzwyczajony od 18 lat chodzić w stadzie cały dzień więc przeżywał istny horror. A mi się serce kroiło. Zrobiła się smutna, bez życia, niezainteresowana ludźmi i otoczeniem, wychudzona pomimo odpowiedniego żywienia i dodatków paszowych. Po wyźrebieniu problem z wypuszczaniem się nasilił "bo źrebaczek słaby musi sił nabierać w boksie" "no jak takiego maluszka na łące trzymać przecież on musi spać na słomie" i inne takie farmazony a małego aż roznosiła energia. W końcu męska decyzja i w ciągu dwóch dni zorganizowaliśmy przeprowadzkę.
Teraz konie stoją na pastwiskach cały dzień a na noc zganiane są na mniejszy padok z wiatami gdzie mają dostęp do siana i wody. Moje konie mają na noc wygrodzony boks pod wiatą. Powoli zaczynamy przyłączać kobyłkę i małego do stada gdzie są już inne tegoroczne źrebaki a ja z radością patrzę jak wraca życie w mamuśkę i malucha 💃 Każdy kto obcuje z końmi bliżej niż tylko z siodła wie jak wyraźnie widać w końskich oczach i całym jego ciele zadowolenie i radość. Nie ma piękniejszego widoku dla właściciela. Teraz codzienne patrzę jak kobyła odprężona spaceruje po padoczku, drzemie i zapoznaje się z końmi a mój maluch uczy się życia na nowo. Dopiero po 2 dniach na padoku odkrył że na trawie można się też położyć!! 👍
Nigdy w życiu świadomie nie skazałabym swojego konia na więzienie w boksie. Padło w tym wątku wiele argumentów za padokami, których nie ma sensu powtarzać a jeżeli nie trafiają one do właścicieli uwięzionych w boksie koni to pozostaje tylko 🤬 🤦 Życzę takim ludziom żeby kiedyś doświadczyli takiego życia w zamknięciu jak konie. Życzę z całego serca!
Transport koni-co i jak. Wszystko na temat :)
autor: Desiderio dnia 25 maja 2009 o 18:30
Może komuś się przydadzą moje doświadczenia.
W niedzielę przewoziłam swoją klacz z 2 miesięcznym źrebakiem. Pierwsza taka moja podróż i ogromny stres! Najbardziej się martwiłam jak wsadzić źrebaka bo kawał z niego byka, do tego urwis niesamowity. Próbowaliśmy najpierw wsadzić klacz, która zwykle wchodzi jak po sznurku, ale tym razem instynkt macierzyński zatrzymywał ją już na rampie. Całe szczęście nie doceniłam swojego malucha, który załatwił za nas sprawę i sam wskoczył do przyczepy 😍 przytrzymaliśmy go tam chwilkę, kobyłę dwóch panów wepchnęło szybciutko za tyłek i mogliśmy ruszać. Jazda oczywiście z zaciągniętą plandeką i przegrodą, która uratowała nam życie! Maluch był tak grzeczny, że momentami się zastanawiałam czy na pewno zabieram swojego konia?! :P W przyczepie oprócz mnie była jeszcze jedna osoba, która przytrzymywała małego od boku i za zad tuż przy przegrodzie żeby nie tracił równowagi. Ja stałam za belką z przodu i go zagadywałam. Maluch był tak zaciekawiony tym co widać za oknem, że nawet ogonem nie machnął (nie licząc jednego nerwowego zrywu kilka minut po starcie) za to matka była tak zestresowana, że w ogóle nie trzymała równowagi, co zakręt kopała, kładła się na przegrodę i to ją musieliśmy cały czas asekurować żeby nie upadła.
Całe szczęście, że nie słuchaliśmy dobrych rad o wyjmowaniu przegrody bo bez niej kobyła przewróciłaby się na źrebaka przy pierwszym zakręcie!
Podróż mega stresująca przez zachowanie kobyłki chociaż trwała tylko 40 minut. Już wiem co konie przeżywają w transporcie i wcale im nie zazdroszczę. Mam nadzieję, że moje doświadczenia pozwolą komuś bezpiecznie przewieźć matkę i malucha 🙂