jkobus, akurat inkwizycja i czarownice to "mały Pikuś". Widzę jednak, że już mnie zaszufladkowałeś , tylko nie wiem czy jestem wg Ciebie wykształconym idiotą, czy tez hydraulikiem? 😂 tak ,czy siak idiotką bo nie jestem Chrześcijanką 🤔wirek: Widzę również, że sam decydujesz za mnie w temacie moich wierzeń... cóż - wolno Ci przecież mieć takie a nie inne poglądy 😉
Strzyga religie hinduistyczne również są starsze. I pogańskie również 😉 o i religia Greków i Rzymian
Nie "o wiele", tylko o 500 lat. Licząc tradycję Starego Testamentu - nie ma się czego wstydzić. A współczesny buddyzm ma mniej wspólnego z naukami Buddy niż współczesne chrześcijaństwo z judaizmem Starego Testamentu...
galopada: w ludzką głupotę to akurat wierzyć nie trzeba - dowody jej wszechobecności są... wszechobecne! Jest to zatem doświadczenie należące do sfery wiedzy, a nie wiary...
Właśnie udało mi się przeprowadzić bardzo prosty eksperyment dowodzący, że starczy tylko wspomnieć o Kościele i religii inaczej niż drwiąco - potępiająco - a osoby z pozoru zrównoważone i deklarujące się jako łagodne, natychmiast wylewają z siebie prawdziwie fontanny czystej nienawiści.
jkobus chyba jednak nie. Wydaje mi się, że ja wspominam o religii i wierze dosyć często i bynajmniej nie w sposób potępiający, a jednak nie wylewają się na mnie z tego powodu wiadra pomyj. A raczej wszyscy, z którymi uczestniczę w rozmowach, wiedzą, że jestem mocno wierząca, ale z tego powodu nikt mi jeszcze nigdy nie napisał niczego nieprzyjemnego.
Mnie razi fanatyzm religijny. A ty nim okropnie plujesz.
Sznuję ludzi wierzących, ale nie obnoszących się ze swoją wiarą do tego stopnia, że wylewa się z mojej lodówki. No i skreslam tych, którzy uważają mnie za gorszą z powodu moich poglądów czy niewiary.
Jak by to powiedzieć - nie odebrałem żadnej tutejszej wypowiedzi jako "nieprzyjemnej", bo "przyjemność" czy "nieprzyjemność" to w ogóle nie są kategorie, w których tego rodzaju dyskurs można sensownie rozpatrywać. Uderzyłem w stół, a nożyce się odezwały. Teraz każdy może sobie to interpretować jak chce...
P.S.
Buddyzm to jest stek idiotyzmów. Legalnie i oficjalnie. Wygooglujcie sobie hasło "koan"...
jkobus wyguglowałam i nie rozumiem, do czego masz zastrzeżenia. Przecież to: "wyzwolić człowieka ze schematów, w które wpadł jego umysł oraz z nieprzetworzonych i nieprzyswojonych przez niego pojęć i abstrakcji" jest bardzo dobrym założeniem i celem ćwiczeń umysłowych. Zresztą ćwiczenia i zabawy umysłowe o identycznej roli uprawiali np. starożytni filozofowie greccy.
2. Teza, jakoby "religia katolicka, jak i cała religia Chrześcijan jest wyjątkowo pokrętna i pełnia nieścisłości i... nienawiści właśnie. Dla mnie to religia zła, taka która zrobiła na Ziemi więcej spustoszeń niż wszystkie zamachy terrorystyczne razem wzięte" jest gołosłowna bez dowodów. Rozumiem, że dowodem mają być "stosy inkwizycji" (fake), "polowania na czarownice" (fake) czy coś w tym rodzaju, tak..? Co ja poradzę, że po prostu wiem lepiej i akurat w takie fake'i wierzyć nie muszę..?
Ło Panie, poczytaj sobie Pan Biblię, to obaczysz. Obcy ludzie chcą dobrać się do Twojego gościa? Zaproponuj im swoje córy-dziewice, co by robili z nim co chcą. Bajtle leją z proroka? Jahwe ześle misiory, żeby ich rozwaliły. Masz fajnego wyznawcę? Dowal mu, żeby pokazać rogatemu, że to spoko koleś i nie odpuści ( a potem daj mu siaką inną babę i nowe bajtle, jeden kij, będzie się cieszył :hihi🙂. Oczywiście, te akcje miały miejsce za czasów przed-Chrystusowych, ale nie zmienia to faktu, że ST jest niepomijalną częścią chrześcijaństwa...
Po pierwsze - a z czego niby ma wynikać jakiś obowiązek "szacunku dla innych"..? Inni błądzą i to jest oczywista oczywistość. Wytykanie im błędów to obowiązek religijny. A nie przyjazne kiwanie głową, poklepywanie po plecach, czy obmywanie nóg. Faktem jest, że ostatni papieże jakby o tym zapomnieli. No cóż. Nie musimy sami o wszystkim pamiętać! Znajdą się tacy, którzy nam przypomną...
Po drugie - "koan" to jedno z narzędzi, które ma uświadomić adeptowi najbardziej podstawowy aksjomat buddyzmu. Taki mianowicie, że świat... nie istnieje! Nic z tego, co oglądacie oczami, dotykacie rękami, smakujecie czy wąchacie nie istnieje naprawdę. To są tylko złudzenia wytwarzane przez Wasz umysł, schwytany w pułapkę pożądań i pragnień. Kiedy się z tych pożądań i pragnień wyzwolicie, sami zrozumiecie, że świata nie ma. Że nic tak naprawdę nie istnieje.
Można na ten aksjomat patrzeć na różne sposoby (prawdą jest przecież, że to, co postrzegają nasze zmysły, to tylko powierzchnia zjawisk i "naprawdę" stół nie jest twardy - takim się tylko wydaje na skutek interakcji oddziaływań atomowych i siły grawitacji...). Tym niemniej - jakoś nie chciałbym być pasażerem pociągu, którego maszynista jest szczerze przekonanym o nieistnieniu świata buddystą... Oczywiście - takich buddystów, na szczęście, zbyt wielu nie ma (dobór naturalny był tu brutalny...). Ale wśród neofitów szybciej się taki trafi, niż w Tajlandii...
jkobus tyle że udowadnianie, że świat nie istnieje, to nie tylko domena buddyzmu. Był taki okres w filozofii europejskiej, kiedy poświęcano temu dość dużo uwagi.... 😉 Natomiast służy to trochę czemu innemu niż staranie się o nagrodę Darwina - nie chodzi o to, by stanąć naprzeciw nadjeżdżającego pociągu i zakładać, że przy dostatecznie silnej wierze w nieistnienie pociągu nic się nie stanie. 😁
Wytykanie komuś błędów nie równa się brakowi szacunku.
[quote author=Murat-Gazon link=topic=99651.msg2542447#msg2542447 date=1463145347] jkobus tyle że udowadnianie, że świat nie istnieje, to nie tylko domena buddyzmu. Był taki okres w filozofii europejskiej, kiedy poświęcano temu dość dużo uwagi.... 😉 Natomiast jak dla mnie służy to trochę czemu innemu niż staranie się o nagrodę Darwina - nie chodzi o to, by stanąć naprzeciw nadjeżdżającego pociągu i zakładać, że przy dostatecznie silnej wierze w nieistnienie pociągu nic się nie stanie. 😁
Wytykanie komuś błędów nie równa się brakowi szacunku. [/quote]
W Indiach, szczęśliwie, przetestowano praktyczne konsekwencje takiego ekstremizmu przed wynalezieniem kolei. I ci, którzy stawali naprzeciw szarżujących słoni, zbyt wiele potomstwa nie pozostawili. Ale u nas, obawiam się, testowanie zaczęłoby się od początku - i stąd, przynajmniej w zawodach o szczególnym znaczeniu dla bezpieczeństwa publicznego, należy zwracać uwagę także na przekonania osób, które te zawody wykonują...
Poza tym, mnie to i śmieszy i oburza. Świat jest piękny. Zaprzeczanie jego istnieniu to dowód szczególnej zgoła ślepoty i niewrażliwości.
[quote author=Teodora link=topic=99651.msg2542403#msg2542403 date=1463141939] Ja to czasem mam wrażenie, że w naszym kraju jest dużo katolicyzmu przedchrześcijańskiego. Całe to koronowanie, plemienność, romansowanie z nacjonalizmem, problem z obecnym papieżem itd., itp.
Słuszne spostrzeżenie. Skądinąd jednak, im Tradycja starsza, tym lepiej sprawdzona - i tym słuszniej jest się jej trzymać, dopóki się da... [/quote]Tylko co z tym rebeliantem na J.?
taaa, zastanawiające,że w dyskusji o nienawiści prędzej czy później przywoływany jest przykład religii...szczególnie tej pełnej miłości bliźniego, choćby takiej jak ta, głoszona przez fronde i inne ultrakatolickie portale.
jkobus, ależ oczywiście, że świat jest piękny! Drzewo jest piękne - kiedy sobie rośnie, ma liście, kwiaty, szumi w nim wiatr, śpiewa ptak. Ale jeżeli zdajesz sobie sprawę, że w pewnym sensie owo drzewo nie istnieje, to pozwoli Ci np. nie uzależnić się od obsesyjnej chęci posiadania sadu pełnego takich drzew, tylko będziesz w stanie podziwiać, nie pragnąc posiadać. Obsesyjna żądza posiadania rzeczy materialnych jest tym, co blokuje rozwój duchowy człowieka.
[quote author=jkobus link=topic=99651.msg2542408#msg2542408 date=1463142269] [quote author=Teodora link=topic=99651.msg2542403#msg2542403 date=1463141939] Ja to czasem mam wrażenie, że w naszym kraju jest dużo katolicyzmu przedchrześcijańskiego. Całe to koronowanie, plemienność, romansowanie z nacjonalizmem, problem z obecnym papieżem itd., itp.
Słuszne spostrzeżenie. Skądinąd jednak, im Tradycja starsza, tym lepiej sprawdzona - i tym słuszniej jest się jej trzymać, dopóki się da... [/quote]Tylko co z tym rebeliantem na J.? [/quote]
Zaraz tam "rebeliantem"..! Oczywiście postać jest wybitnie wieloznaczna. I stąd podatna na interpretacje. Także te "humanistyczne aż do przesady". Ale pociesza mnie Mt 10, 34 (to o mieczu). Poza tym, trochę zresztą nawiązując do wcześniejszej dyskusji o buddyzmie: zauważ, że On boi się śmierci. Jak dla mnie to rozstrzygający argument przeciw wszelkiej maści gnostykom (na ten przykład) - nasze życie tu i teraz jest dobre, a porzucanie go (i obowiązków, jakie z niego wynikają - także obowiązków względem swojego plemienia...) nie stanowi żadnej wartości. Tak prywatnie sądzę zresztą, że z tym krzyżem, to wcale a wcale nie chodziło o jakieś "odkupienie winy u Ojca". Raczej - w ten sposób Bóg usprawiedliwił się przed ludźmi. My cierpimy, ale i on cierpiał - tak samo. Właśnie dlatego, że nasze życie jest i dobre i cenne - i warte przeżycia także w tych mniej estetycznych aspektach nawet, kiedy nie wszyscy się kochają, a różowe jednorożce nie biegają po tęczy...
Murat-Gazon: obsesyjne pragnienia to rzadki margines ludzkich postaw, robota dla psychiatry, a nie dla kapłana...
Boże (:hihi🙂, jakże mi przyjemnie z moim ateizmem, w którym w jednej łyżce mieszczę więcej miłości i empatii, niż nasi lokalni katolicy w całej swojej osobie 🙂
jkobus tylko że zasadniczo jakiekolwiek pragnienie posiadania rzeczy materialnych dla samego ich posiadania według religii wschodu jest blokadą ludzkiego rozwoju. Tak naprawdę wcale nie musi być obsesyjne. Pozbycie się tego pragnienia jest zresztą według ich nauk jedną z najtrudniejszych lekcji, jakie przerabia się na Ziemi. I zwykle ta lekcja trwaaaaa...
Wiem, to była pokrętna odpowiedz, bo w NAPRAWDĘ większość ludzi nie wie, że Jezus urodził sie najprawdopodobniej w kwietniu. A tzw Boże Narodzenie zostało wciśnięte w stare pogańskie święto celebrujące czas dłuższego dnia i krótszej nocy.
W Norwegii nawet zachowano pogańską nazwę tego święta. Zamiast Bożego Narodzenia jest Jul 🙂
I jak zwykle dochodzę do wniosku, że to nie religia jest niebezpieczna, a ludzie-fanatycy. Nieważne, czy to moher, czy jkobus czy jakiś miły pan terrorysta - tylko skala rażenia różna. Terrorysta się wysadzi zabije dziesiątki, setki ludzi, od mohera dostaniemy laską po głowie, a jkobus pluje jadem przez internet. Chociaż myślę, że jakby naszemu forumowemu koledze dać broń i wolną rękę to... byłby skłonny zabijać dla swojej wiary jak pełnokrwisty działacz ISIS).
Pozdrawiam i idę oglądać zachód słońca zamiast o nienawiści dyskutować 😉