Forum towarzyskie »

500+ jaką macie opinie o tym programie?

Teraz dostając te 1000 czy 1500 czy ... beneficjenci wypięli się na zasiłki, bo 500+ wystarcza im na zaspokojenia ich pragnienia (widocznie więcej skonsumować się nie daje) i wójt ludzi do pracy nie może znaleźć. Taka kolejna odsłona dobrej zmiany. 


Ano właśnie, ale jeśli się o tym mówi lub pisze głośno to się zostaje oczernionym i zmieszanym z błotem (patrz afera dotycząca artykułu o 500+ w gazecie "Skarb"😉
trusia, na pewno na część ludzi, zwłaszcza pasożyty działa to źle. Z drugiej strony ludzie się boją, że stracą prawo do 500 zł na pierwsze dziecko jeśli pójdą do pracy. Rozmawiałam ostatnio z dziewczyną, co chciała iść do sklepu na kasjerkę. Ma dziecko w wieku przedszkolnym. Zarobi około 1400zł na rękę, ale straci prawie 600 zł zasiłku. Musi doliczyć koszty przedszkola ok 500 zł i koszty utrzymania dodatkowego auta ok. 600 zł. Czyli zamiast mieć 600 zł siedząc w domu miałaby 400 zł i nie byłoby jej ok. 10 h dziennie w domu.
bera7, ja nie ukrywam że przez chwile korzystałam z 500+. I tak bardziej mi się to opłacało niż dojeżdżanie do pracy 80 km w jedną stronę 5 x w tyg.
A co jak dziecko zachoruje? Za bardzo L-4 brać w robocie nie można. Babcie też chorym dzieckiem się nie zajmą ( nie wtedy gdy dziecko ma 40 i leci przez ręce )
Brałam 500+ przez dobre kilka miesięcy, aż znalazłam robotę którą mogę pogodzić z wychowaniem dziecka.
aszhar, ja też biorę, byłabym głupia gdybym nie korzystała skoro przysługuje. Gdybym miała perspektywę na dobrze płatną pracę to ani chwili bym się nie zastanawiała. A jak człowiek policzy, że idąc do pracy traci to wcale się nie dziwię, że woli siedzieć i brać zasiłek.
bera7, mi po odliczeniu kosztów paliwa, przedszkola ( dziecko zostawało od dechy do dechy czyli 6:30-17😲0 ) jakiś drobnych na jedzenie itp. zostawało mi raptem 650 zł w kieszeni.
Szkoda mi było dziecka.  Ja też miałam już serdecznie dość, co odbijało się moimi fochami na całej rodzinie.
Zregenerowałam baterie, wybrałam system pracy który mi odpowiada ( 3x w tyg po 12 godz ) i jak na razie jest cacy.
Jak cacy się skończy i będzie jeszcze 500+ to nic mnie nie zmusi do tego żeby być wołem roboczym.
Ale na razie jest ok i mam nadzieje ze tak zostanie.
Ale to oczywiste, że jak dają, to się bierze. Kwestia tego, komu dają i komu zabierają, żeby dać. 

Pierwsza faza podniesienia PIT już za nami. Nie mam wątpliwości, że c.d.n., mimo obietnic długopisu z kampanii wyborczej, że nie dopuści do podwyżek tego podatku.
 
Dlaczego komuś, kto zarabia ode mnie więcej, mam coś fundować? Dlaczego woły robocze mają pracować na to, żeby ktoś miał na wódę? Nie wierzę, żeby nikomu z pomysłodawców i realizatorów tego programu nie przyszlo do głowy, w jaki sposób część beneficjentów zużytkuje te pieniądze. Ale kto myśli, na co zostanie wydana łapówka? Ważne, co za łapówkę można uzyskać, a jeśli dodatkowo tę łapówkę sfinansują inni, to żyć i nie umierać, hulaj dusza piekła nie ma.     

sieroty 500+
Idę o każdy zakład, że kwoty wydane "na wódkę" są i ZAWSZE BĘDĄ niższe od kosztów utrzymania aparatu kontroli, który by nie dopuszczał do takiego spożywania pomocy.

Naprawdę tak Was boli na co kto wydaje własne (skoro już mu je przyznano...) pieniądze..?

Nie mówiąc już o tym, że tylko zakup paliwa na stacji benzynowej dawałby wyższy przychód dla budżetu państwa niż zakup wódki w sklepie...
jkobus, oczywiście, że boli, skoro te "własne" pieniądze zabrane są nam.
A moim zdaniem przemawia przez Was wyłącznie niska zawiść i godne potępienia wścibstwo.

Zaletą programu "500+" jest prostota i możliwość praktycznie rezygnacji z aparatu kontrolnego - a więc: potencjał ogromnych oszczędności budżetowych! Oczywiście te zalety da się utrzymać tylko i wyłącznie wtedy, gdy wypłaty będą bezwarunkowe i nikt nie będzie sposobu wydawania pieniędzy kontrolował.

Każda kontrola drastycznie zwiększa koszty koniecznej administracji. Więc trzeba wydać na ten program znacznie więcej "naszych" pieniędzy niż bez niej. To tak trudno zrozumieć..?
No tak.... ekonomiści twierdzą inaczej, ale jkobus wie lepiej  😂


Gdyby pieniądze na 500+ pochodziły z kieszeni pomysłodawców (prywatnych kieszeni) to nic mi do tego
No tak - cywilizowani ludzie używają w dyskusji argumentów, ale safi wystarczy lekceważąca wzmianka i powołanie się na bliżej niesprecyzowane, więc niemożliwe do zweryfikowania autorytety...
A moim zdaniem przemawia przez Was wyłącznie niska zawiść i godne potępienia wścibstwo.

Na szczęście Twoje zdanie nie ma tu żadnego znaczenia.

safie, no ale przecież tak jest zawsze. Nie zauważyłaś? 😉
To tak trudno zrozumieć, że nie jest moralne zabierać komuś pieniądze po to, żeby ktoś inny mógł się uchlać?  (ale dla pewnych osób moralność to pojęcie obce, jak wnioskuję z wypowiedzi w innych wątkach).

Potencjał oszczędności budżetowych  ha ha ha. To tak jak z kupnem czegoś na promocji. Kosztowało 300 zł, w promocji 200. Hurrra, oszczędzilam stówę. Tyle, że w ogóle nie powinnam tego kupować, bo nie potrzebuję. Czyli oszczędziłam stówę czy straciłam dwie stówy?
 
Tak, ja strasznie zazdroszczę, że nie mogę się uchlewać za cudze pieniądze.  🤔wirek: 
trusia, chodź, ja Ci postawię 😉 Opijemy nową, super akcyzę od sprowadzanych samochodów.
Dobra! A ja stawiam za nową kwotę wolną od podatku. Skoro urodziła się tak szybko, znaczy wartość tego rozwiązania nie podlega żadnej dyskusji, a co za tym idzie trzeba to ochlać.

tfu, tfu, chciałam powiedziec oblać.   
trusia, no i dobra! Ty stawiasz, ja stawiam, to będziemy oblewać za cudze 😉 Chociaż... ja łapię się na 500+, więc jest też opcja picia za nasze 😉
Jeden wątek to ludzie, którym przestaje się opłacać pracować (racjonalna decyzja, choć w dłuższym terminie może odbić się nieprzyjemną czkawką).
Drugi – ludzie którzy pracować nie chcą, tylko wolą jechać przez życie na gapę (czyli na koszt współpasażerów).
Trzeci – ludzie, którzym pieniędzy na prawdę nie brakuje, a i tak dostają datek. To nie są bajki z mchu i paproci: rodzina mówi, że fajnie, że jest to 500 miesięcznie – mogli sobie odłożyć na wypad na Seszele. Mogli, bo to taki bonusik, zwykłe potrzeby realizują ze swoich pieniędzy.
A czwarty – że pomoc omija część z tych, którzy jej na prawdę potrzebują (bo np. mają jedno dziecko, ale przekraczają wyznaczoną przez państwo granicę).

To jest postawione na głowie.
Znam mamusię z piąteczką dzieciaczków i szóstym w drodze, dzieci od 7 do 16.00 w szkole, później "wujek" je odbiera i zaprowadza do świetlicy parafialnej i tam odrabiają lekcje, bo w domu nie da rady, bo "goście" są.

I tak! Jestem zawistna! Przyznaję się! Bo im ten posrany system pomoże w każdej sytuacji, a mnie nie! Ja się przejmuje tej baby dzieciakami żeby głodne nie chodziły, żeby "wujek" na trzeźwo je odbierał, żeby lekcje miały poodrabiane, ich wychowaniem. I wiem, tak samo by było, gdyby nie było 500+, ale dla niej kasa jest wsparciem w tym co robi. Zamiast naprawić coś, co źle funkcjonuje, ludzie są wspierani w tym, co robią beznadziejnie!

Ja nie dostanę 500 miesięcznie, choć Bóg mi świadkiem, że gdybym je miała, to zainwestowałabym w dziecko. I nie na bieżące potrzeby, tylko na kiedyś: na studia, na mieszkanie itp. A szósteczka tej pani, w momencie ukończenia 18 lat będzie na utrzymaniu naszym, bo kto im da na dalsze kształcenie? Pozostanie pójść w ślady mamy i życ za 500X?
No tak - cywilizowani ludzie używają w dyskusji argumentów, ale safi wystarczy lekceważąca wzmianka i powołanie się na bliżej niesprecyzowane, więc niemożliwe do zweryfikowania autorytety...

To skoro tak, to prosze o zweryfikowane i doprecyzowane dane ile by nas kosztował aparat sprawdzający, o którym piszesz  👍
Nadmierny socjal, poza patologiami społecznymi, bo przecież żaden sebek i karyna nie muszą ukończyć żadnej szkoły, żeby dostać pięćsetplus, grozi też rozkładem państwa. Wyobraź sobie, ile dostaną emigranic muzułmanie grzmocący się na potęgę z naszego socjalu? Nie przyznawanie socjalu było powodem dla którego żaden imigrant nie chciał przyjeżdżać do Pl.
Jeden wątek to ludzie, którym przestaje się opłacać pracować (racjonalna decyzja, choć w dłuższym terminie może odbić się nieprzyjemną czkawką).
Drugi – ludzie którzy pracować nie chcą, tylko wolą jechać przez życie na gapę (czyli na koszt współpasażerów).
Trzeci – ludzie, którzym pieniędzy na prawdę nie brakuje, a i tak dostają datek. To nie są bajki z mchu i paproci: rodzina mówi, że fajnie, że jest to 500 miesięcznie – mogli sobie odłożyć na wypad na Seszele. Mogli, bo to taki bonusik, zwykłe potrzeby realizują ze swoich pieniędzy.
A czwarty – że pomoc omija część z tych, którzy jej na prawdę potrzebują (bo np. mają jedno dziecko, ale przekraczają wyznaczoną przez państwo granicę).

To jest postawione na głowie.


Mnie 500 pomogło. Pomogło w podjęciu decyzji, że moja praca jest zła.
I że czas to zmienić. Gdyby nie 500 pewnie do tej pory siedziałabym w robocie więcej niż w domu za marną najniższa krajową.
A tak byłam spokojna że dziecko będzie miało opłacone przedszkole, treningi piłkarskie i inne rzeczy.
Bez 500 było by trudno.
Dla jednych ten program to wparcie, dla innych sposób na życie.
aszhar, już kiedyś pisałam, że w mojej okolicy dzięki tym pieniążkom dzieci z wielu rodzin pojechały po raz pierwszy na kolonie. Przeciętnie trzeba zapłacić za 2 tygodniowy wypoczynek 1500-2000 zł. Wielu rodzin zwłaszcza przy 2 dzieci na to nie stać. A tak kasa dodatkowa wpadła i ludzie potrafią to faktycznie wykorzystać na dzieci. Np. na aparat ortodontyczny czy naukę języków.
Tam gdzie jest patologia to i tak będzie chlanie kosztem dzieci. Czy jest dodatkowa kasa czy nie. I takim rodzinom powinno się dzieci odbierać.
bera7, masz rację, że gdzie pić mają, to i tak będą, tylko dlaczego to my mamy im to picie finansować? I dlaczego mają pić kosztem tych, którym pomoc się nie należy, a bardzo by się przydała?
Jak najbardziej jestem za wspieraniem rodzin, ale nie w taki sposób.
bera- błąd. Dzieci się nie powinno nikomu odbierać. Jedyne słuszne miejsce wychowywania dzieci jest w rodzinie. Własnej. Rodzina powinna mieć wsparcie, nie finansowe. Bo ogromna większość to ludzie nie radzący sobie z rzeczywistością, z problemami, ludzie w jakiś sposób kopnięci przez życie, słabi psychicznie. Albo piją, bo co innego mogą robić, skoro nie muszą iść do pracy? dużo z nich wychowało się w takich samych rodzinach, jakie teraz tworzą osobiście, taki wyuczony  model. Bo w naszym państwie od lat nie istnieje skuteczny system rozwiązywania tego typu problemów. Najłatwiej dać kasę i wtedy jest się wspaniałym (i można liczyć na elektorat).
Takiej patologii zabiorą dziecko, a za rok będzie następne itd Przecież oni się nie przejmują, panstwo wychowa i utrzyma każdą ilość.

Ja tylko ciągle nie rozumiem, dlaczego na jedno dziecko się nie należy. Dlaczego ja się muszę gimnastykować żeby uzbierać na aparat ortodontyczny, naukę angielskiego, dlaczego od września odkładam kasę na wypoczynek zimowy a później letni mojej córki? Dlaczego mi kasa z nieba nie spadła?
Jestem egoistką ( jeżeli można tak nazwać dbanie o dobro swojego dziecka), zawistną, a może i wścibską osobą o niskich pobudkach. Niech będzie. I zazdroszczę tym, którzy dostali. I nienawidzę tego programu.
marysia550, zaraz, skoro masz wyższe dochody i nie łapiesz się na dodatek i nadal nie stać Cię na wakacje dla dziecka to może źle się gospodarujesz? Ja piszę o ludziach, którzy żyją skromnie mimo dwóch osób pracujących. Dla mnie to pozytywny przykład, że nie zawsze ta kasa jest źle wykorzystywana.
I uważam, że patologii żaden asystent rodziny nie pomoże. On wyjdzie a wóda się poleje.
Nie pisałam o asystencie.
No, ale dlaczego za posiadanie dwójki dzieci niezależnie od dochodów się należy, a na jedno nie?


Pewnie się źle gospodaruję, bo wydaję 500 zł miesięcznie na paliwo żeby dojechać do pracy, mój mąż drugie tyle - dodaj jeszcze koszty napraw samochodów. A no i czasem się doskonalę zawodowo- co za totalna głupota! Pewnie lepiej pójść na zasiłek.

edit. A nawet, jak sie źle gospodaruję, to co? Czemu nie mogę dostać jeszcze 500? Inni dostają.
bera7, tyle, że te wyższe dochody wystarczy, żeby trzymały się na poziomie 700 zł miesięcznie na osobę. I jak wygospodarować z 2100 zł miesięcznie w rodzinie 2+1 jakieś pieniądze na wakacje  czy cokolwiek innego? Dla mnie to kwota za mała żeby żyć, a za duża żeby zdechnąć. Taka wegetacja, bo ciężko to nazwać życiem.
Kurczak, ale w ogóle co za rozmowy o dochodzie? Jak się ma dwójkę to nie trzeba nic udowadniać, to dlaczego z jednym jest jakiś próg?
Jak ktoś z przyczyn finansowych nie myślał nawet o drugim dziecku, bo jednemu chciał nieba przychylić to ma teraz ... g...o.
To samo będzie z emeryturami - ja zapieprzam od 16 roku życia, a z emerytur ( wszystkich dostanych)nie wyciągnę tyle co inni przez całe życie wyciągnęli na "pomocy".
Widzisz a ja mam dwoje dzieci i mi się nie należy 500+ bo starsza córka ma 18 lat, a pułap dochodowy przekraczam. Taka sprawiedliwość. Nie ważne, że się uczy i będzie się uczyć jeszcze z 6 lat przynajmniej. Taką mamy sprawiedliwość w naszym kraju. U nas są zawsze lepsi i gorsi.
Hm, a taki Biedroń 500+ bardzo chwali. Podobno masa rodzin wyszła z biedy.

Izabela 1-2, mój brat ma... 5 dzieci. Najmłodsza w gimnazjum. Reszta studiuje. Nie ma 500+. Ale, z tego co wiem, cieszy się, że inne rodziny z kilkorgiem dzieci mają, że nie mają tak ciężko, jak oni.
Nie zmienia to faktu, że nie jest to sprawiedliwe. W moim rejonie, wiele osób pracuje na czarno tylko po to by mieć 500+, a uczciwość to się mało opłaca.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się