Strzyga biznes to biznes, ludzie potrafią i gówno sprzedać (w formie obrazu np - i ktoś to kupuje... swoją droga ja też obornikiem handluję 😉 ), ale posiadanie daru to jedno (wierz lub nie, ale są ludzie którzy się rodzą z jakimiś dziwnymi dla innych tzw. darami), a kontrola nad nim, czy też umiejętne korzystanie to coś zupełnie innego. Mi się może nie podobać taki biznes, tak samo jak komuś Pat Parelli i spółka co nie umniejsza pewnych zasług (pewnie negatywnych czynników jest mnóstwo, wypadków itp z tym związanych) ale dla mnie osobiście przykładowo "natural" zdziałał cuda, bo zamiast dalej wylewać łzy frustracji i szarpać się z koniem mogę jeździć w tereny na kantarku i kontrolować konia bez wodzy i co ważne nie jest to sztuka dla sztuki. Nie miałąm nigdy profesjonalnego kija, liki ani na kursie nie byłam i generalnie śmieszy mnie to całe szkolenie z poziomu na poziom, ale... cholernie jestem wdzięczna, że zobaczyłąm inną drogę. I tak samo może być z tą babką - może ma pomysł na biznes, a może pokazuje drogę, a może jedno i drugie 😉 Wiesz jedni nie wierzą w jasnowidzów, a inni w to że Jezus umarł na krzyżu - czujesz różnicę?
Swoją drogą chciała bym zobaczyć bliskie spotkanie czytającego w myślach z moim wiecznie niezadowolonym zwierzem. Mogła bym się dowiedzieć co powoduje ten egzystencjonalny ból jego duszy który koi tylko jedzenie. Może ma jakieś głębokie przemyślenia na temat sensu życia.