Forum konie »

Twardy charakter

Ja osobiście też nie spotkałam sie z ogierami w rekreacji ale słyszałam o takich, ale to było bardzo dawno temu... 🙄
Ja się spotkałam. Mało tego, było ich w pewnym momencie cztery w jednej stajni. Nie dziwi mnie ogier w rekreacji.
Murat-Gazon, i chodziły na pastwiska w stadzie?
Też znałam ogiera pod dzieci. Koleżanka do dziś ma podkówkę odbitą na łydce, kiedy jeździła na klaczy na obozie, a inna małolata nie dała rady opanować ogiera :P
budyń, ja nawet w Strzeszynie miałam ogiera pod dzieci... pod siodłem anioł - mogłaś grzejącą kobyłę przed nos postawić i nic. Fakt, ogier nie krył nigdy. Ale na pastwisko chodził sam lub z chłopakami.
Poza tym przez tyle lat trafił mi się jeden taki przypadek - ogiera, który był na milion procent bezpieczny i nie miał pomysłu na krycie podczas roboty 😉 (potrafił oddzielić pracę od przyjemności)
_Gaga w stadzie nie. Jeszcze gorzej - parami ze sobą  😀
O i ja ogiera pamiętam który wodził na sobie ledwo z lonży spuszczonych. I grzejące kobyły mogły po placu razem chodzić. Na pastwisko nie wypuszczany z klaczami, bo ogier kryjący.  No ale... to konik polski był  😁
Murat-Gazon, parę puszczałam jedną, ale chłopaki - półbracia - matki stały razem na pastwiskach. Po odsadzeniu chłopaki stali w jednym wielkim boksie , potem koło siebie i cały czas razem... Nawet jako ogiery kryjące się dogadywali (prali się co prawda, ale w formie zabawy nie regularnej bitwy). Z tym że w całej mojej jeździecko hodowlanej historii widziałam jeden taki przypadek 😉
Ci też spokrewnieni i wychowani razem, jedna para - pełni bracia, rok różnicy wiekowej, druga para - kuzyni z tego samego rocznika. Też się zabawowo prali, żadnej krzywdy sobie nie robiąc  😉
Znali się we czwórkę oczywiście, z tej samej hodowli wszyscy, ale całej czwórki razem już nie dało się puścić, bo była za duża różnica wieku między parami, młodsza para się urodziła, jak starsza już była dorosła, i "szefowie" par próbowali się wzajemnie ustawiać już nieco zbyt gwałtownie.
Moi drodzy, jeszcze raz podkreślę, iż zachowanie tego typu ma miejsce pierwszy raz, do tej pory z koniem radziłam sobie bez problemu, również w tego typu sytuacjach,a  to że jeden instruktor opanował zwierzę zawdzięczamy tylko współpracy i zmianie wędzidła. Nie potrzebuję Waszej wiary w tę historię, gdybym miała ochotę zmyślać, napisałabym książkę.
Z instruktorem rozmawiałam, również nie był pewien co mu "odbiło", stąd moja ciekawość, szersza opinia, inne doświadczenia. Nie proszę o ocenę moich umiejętności, bo tak jak już wspominałam (powtórzę się), do tej pory nawet podczas agresywnych zachowań z jego strony, brykania, gryzienia, itd radziłam sobie bez problemu.
Polecam próbę złapania dzikiej półtonowej zwierzyny, która ewidentnie nie chce do tego dopuścić.
Dodam również, ze nigdzie nie napisałam, iż ogier stoi w dużym stadzie, na padoku znajdowały się poza nim trzy konie, z czego dwa z nich to jego rodzeństwo, , plus wałach
A tak z ciekawości, co to ma za znaczenie, że rodzeństwo? Bo brat pokryje siostrę bez problemu, a i swojego brata spierze bez litości.

Ps. U nas też ogier wychodził ze swoim stadkiem na pastwisko, no z czterema wałachami, ale ciapowaty jakiś był to mógł.
to że jeden instruktor opanował zwierzę zawdzięczamy tylko współpracy i zmianie wędzidła.

Taak, to szczególnie kwestia wędzidła.
Koń się jednorazowo zbuntował bo się zorientował, że może sobie na to pozwolić. Po chwili instruktor przywołuje go do porządku i jest już ok. Pytasz co to może być? Odppwiadam - twój brak doświadczenia 😉
To że do tej pory sobie radziłaś, to świetnie ale jak widać koń już wybadał sprawę. Każdy koń się słucha do pewnego momentu jak następuje próba "sił"
Próby sił następowały już nie raz nie dwa. Eh mam dość bezowocnej dysputy, mimo, iż faktycznie część forumowiczów podeszła do sprawy poważnie i sympatycznie (za co jestem im niewymownie wdzięczna), tak reszta zrzuca wyłącznie na brak doświadczenia, którego de facto nie znają.
Dziękuję za każdy przydatny komentarz, tu kończy się mój udział w tej dyskusji, waste of time.
Możesz szukać przyczyn w bólach kręgosłupa albo niekorzystnym układzie planet, ale zalecałabym zawsze zaczynać od siebie 🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się