Forum konie »

Pomóżmy siwej klaczy !

ogłoszenie już jest archiwalne
Może nie dopisałam dokładnie.
Mazidła, smarowidła do kopyt, swego czasu jeszcze preparaty (witaminki), które ostatnio odpuściłam, bo nie ma po co. Do tego zaopatrzenie apteczki (ot zwykły antybiotyk w spray'u, woda utleniona na rany, i to niebieskie kamyczki do gnijącej strzałki, manusan) (a uwierz mi, że otarcia i skaleczenia u mojego egzemplarza się zdarzają dość często). Nie wliczam już fanaberii typu szampon, czy jakaś maska na owady/derka (które to zazwyczaj starczają na długo) i wychodzi na to, że na różne końskie mazidła/leki, ot zwykłą profilaktykę trzeba mieć w kieszeni te 150/200 miesięcznie, bo to schodzi
(albo ja kiepsko gospodaruję pieniążkami  😵 )


to, co wymieniłaś, nie kwalifikuje mi się do opcji "nic się nie dzieje"   🙂
bo jeżeli faktycznie nic się nie dzieje, to apteczkę zaopatrzysz raz i masz ją.. nieużywaną, albo starcza ci jej zawartość na bardzo długo. gdy schodzi częściej - no to jednak COŚ się dzieje. 😉

witaminki i inne rzeczy to są już powiedzmy pierdoły, z których korzystają osoby chuchające i dmuchające na swoje konie, dobrze zbilansowaną dietą nie potrzebujesz częstej suplementacji (zaznaczam częstej)

smarowidła do kopyt... gdy koń chodzi po różnorodnym gruncie to sam zadba o kopyta, smarowidła nie są niezbędne, gnijącej strzałki już nie skomentuję, bo to na pewno nie kwalifikuje się do normy i "nic się nie dzieje".

jak widzisz bardzo indywidualne jest rozumienie tego stwierdzenia. Dla Ciebie jest to wtedy, gdy występują jakieś otarcia/skaleczenia, a dla innych tego typu zdarzenia to będzie już "dzianie się" 😉

Edit: dodałam cytat.
Co mi przypomniało, że glinka chłodząca mi się kończy  😵
Ech, to ja już wiem, czemu wet ostatnio się na mnie dziwnie patrzał i stwierdził, żebym lepiej "przepiła tą kasę", bo wydaję niepotrzebnie  😜  Jestem niegospodarna-dupa
Muszę w takim razie przepatrzeć, na co mi tyle kasy miesięcznie ucieka, ale serio mi gdzies tyle schodzi  😕
tyle za apteczkę?
za antybiotyk w spreyu to koszt jednorazowy 60zł-starcza przy jednym koniu na 2-3 lata
ja kopyt nie smarowałam bo nie ma potrzeby, tylko po kowalu dziegieć i smar-koszt dziegcia 25zl, smar 25zł
produkty do rozczesywania grzyw itp nie są niezbędne...
witaminy np chevinal koszt 200zł na jednego konia starcza na ponad pól roku dla jednego konia czyli ok 30zł miesiąc

pensjonatu nie liczymy tu, więc skąd ta kwota? osoby które trzymają u siebie i kupują siano, owies, słoma mówiły mi że na jednego konia wydają na utrzymanie 150-200zł (jedzenie)
Wchodząc w ten wątek, myślałam że chodzi o tą klacz [url=http://olx.pl/oferta/kucyk-klaczka-CID757-ID8Qn4h.html#c4e0780dbd]http://olx.pl/oferta/kucyk-klaczka-CID757-ID8Qn4h.html#c4e0780dbd[/url]
Jak zobaczyłam te kopyta to aż mnie wszystko zabolało. 🙁

E. koń, który ma sobie gdzieś tam stać i jeść trawkę nie potrzebuje smarów do kopyt, witaminek i różnego rodzaju wcierek i mazideł... W sumie mój chodzący pod siodłem regularne koń również ich nie potrzebuje. Pakowanie w konia suplementów, kiedy nie ma takiej potrzeby, jest bez sensu.
Ej no serio teraz się zaczynam zastanawiać, co ja mam w szafce i po co?  😡  Idę tam zrobić porządki, to się okaże że pewnie połowa rzeczy jest niepotrzebna, albo ma jakieś tańsze zamienniki  😡 

No właśnie z witamin to już zrezygnowałam, wet mnie namówił, żebym dała sobie spokój, bo i po co skoro go dobrze karmię i generalnie jest zdrowy.
Muszę jeszcze zrobić przegląd tych smarowideł kopytnych, może tam za dużo tego jest?  😡
ja zawsze w ramach oszczędności, jak kupowałam coś nowego to stare-niepotrzebne sprzedawałam, by nie było tego za dużo. Zawsze starałam się nie kupować więcej sprzętu niż potrzebuje, niepotrzebny sprzęt tylko leżący w pace wystawiałam, w ten sposób zawsze miałam pieniądze przeznaczone na sprzęt w razie, gdy coś się zepsuje lub będzie wyprzedaż  😜

ze smarami i innymi rzeczami tak samo, kupuję dopiero gdy się zużyje, chyba, że potrzebuję czegoś innego o innym zastosowaniu.
Ej no serio teraz się zaczynam zastanawiać, co ja mam w szafce i po co?  😡 


po prostu masz rzeczy w razie "W". :kwiatek: i tak je traktuj a nie, że w przeciągu miesiąca musisz je zużyć na koniu. 😉

ja też mam zebrane podstawowe rzeczy "pierwszej pomocy", jakieś glinki i wcierki, smar do kopyt, maść na grudę etc. ale są to rzeczy o długim terminie ważności, które kiedyś były mi potrzebne, problem rozwiązałam/wyleczyłam i zostały mi na zapas, gdyby coś się stało. 😉

z czego zapłacisz rachunek za leczenie?

chyba pora wprowadzić do regulaminu RV punkt "jeśli zamierzasz wyrazić na forum zamiar pomocy zwierzęciu, udostępnij do publicznej wiadomości: zaświadczenie o zatrudnieniu, aktualny wyciąg z rachunku bankowego, świadectwo o niekaralności... "  😀

ok, kosztowność utrzymania konia należy ewentualnym przyszłym właścicielom uświadamiać!
ale bez przesady, z niektórych postów powyżej można by wywnioskować, że lepiej dla konia, żeby przejechał się do Włoch i zakończył tę wycieczkę w psiej misce, niż gdyby mu - o zgrozo! - nie smarowano kopytek smarem, nie leczono każdego zadraśnięcia antybiotykiem albo nie podawano codziennie witaminek...

jasne, że ta konkretna akcja (w uproszczeniu "zbierzmy wspólnie na konia, a ja go będę mieć" ; ) nie jest przemyślana i dyskusja jest potrzebna, ale po pierwsze nie traktujmy czyjejś wrażliwości i potrzeby działania jako pewnego dowodu na brak doświadczenia i rozsądku! a po drugie trzymajmy jakiś przyzwoity poziom tej dyskusji 😉
Chciałam zauważyć, że w ogłoszeniu nie ma NIC, że klacz nadaje się do użytkowania innego niż hodowlane (a to z kolei wątpliwe, bo słowa nie ma o dokumentach, nawet rasa niepewna). Użytkowość klaczy jest podana w czasie przeszłym: "chodziŁA".
Dzwoniłam. Pan powiedział że klacz nie ma i nie miała kontuzji i może być użytkowana. Mnie interesowało czy nadaje się do jazdy dla dzieci, okazało się że nie. O nic więcej nie pytałam.
Axo, może i podpadnę coponiektórym, ale tak, czasami lepiej tak jest.
Jeżeli dziewczyna ma konia wykupić, a potem nie mieć za co go utrzymywać/utrzymywać w ciężkich warunkach/oszczędzać na wecie-kowalu/odsprzedać dalej bo jej nie stać, to śmiem twierdzić tak, niech już lepiej jedzie do Włoch.
Może i podpadnę, ale powiedzcie, ile jest potem takich ogłoszeń, z których się śmiejemy? A to końz ochwatem, a to jakiś z zapadniętym grzbietem, albo nie strugany od x lat? A połowa z nich pewnie z schorzeniami, nieszczepiona, nie werkowana, itd. Co jest dla tego konia większą tragedią? Życie?
No nie wiem, nie chcę być zwolenniczką wyjazdów do Włoch, czy usypiania zwierząt, ale czasem trzeba się zastanowić, jakie będą miały potem warunki życia. A koń to nie pies, tu wet/kowal/żarełko nie kończy się na 200-300zł. miesięcznie. Niestety  🙁
Sorry, jak to się komuś nie podoba. Dlatego jestem taką anty wykupywaniom koni, bo wiem że różnie to może się skończyć i jak to się robi bez pomysłu tymbardziej.
Dzwoniłam. Pan powiedział że klacz nie ma i nie miała kontuzji i może być użytkowana. Mnie interesowało czy nadaje się do jazdy dla dzieci, okazało się że nie. O nic więcej nie pytałam.


a zapytałas może o rasę tej klaczy?
Jesli Ktoś chce pomóc zapewne ma ...gdzieś rasę konia. Coś dziewczynę tknęło, ma możliwości i ma gdzie trzymac konia to i chce go wykupic. Jedynie co mnie dziwi w tym wszystkim to próba zbierania pieniędzy na ten cel. Bo albo się pomaga za własne pieniądze albo współpracuje sie w tym zakresie z jakąs fundacja czy stowarzyszeniem. Dzis nikt nikomu pieniędzy nie da " dla zbawienia świata"Albo wykupuje się konia za własne pieniądze albo zbiera sie z przyjaciólmi lub z fundacją , nie robi się "szopek" i żebraniny na forum. Takie jest moje zdanie na ten temat.
Co do koni siwych i ubojni. Siwe konie ( o ciemnej skórze) idą na rzez, nie ma z tym problemu. Problem jest z konmi białymi są skupowane rzadko a jesli juz to tylko na potrzeby ferm a to ze względu na częste choroby skór u tych zwierzat.
Faza ja juz o tym pisalam, siwe ,biale,srokate z przewaga jasnych plam kupuje sie ale w innej cenie i nie na mieso spozywcze tylko na karmy itp. cena jest zawyzona za kg i tyle w temacie
sorki , nie doczytałam a rzeczywiscie napisałas.
Jeżeli dziewczyna ma konia wykupić, a potem nie mieć za co go utrzymywać/utrzymywać w ciężkich warunkach/oszczędzać na wecie-kowalu/odsprzedać dalej bo jej nie stać, to śmiem twierdzić tak, niech już lepiej jedzie do Włoch.
tylko skąd założenie, że założycielka wątku nie ma za co konia utrzymywać? NAPRAWDĘ uważacie, że można i trzeba weryfikować to przez internet?.. chyba, że zakładamy, że jeśli ktoś jest takim wrażliwcem i idealistą, że go nagle wzruszyła sytuacja zwierza i próbuje działać, to z pewnością jest niezarabiającą, młodą, niedoświadczoną osobą? NIE WIEM, jak jest, ale inni użytkownicy też nie wiedzą, więc jak i po co oceniać?
oczywiście, tak samo nierozsądne jest zbieranie pieniędzy na wykup przez internet, ale z tego pomysłu już się chyba założycielka wątku wycofała

Dlatego jestem taką anty wykupywaniom koni, bo wiem że różnie to może się skończyć i jak to się robi bez pomysłu tymbardziej.

fakt, wykupienie RÓŻNIE może się skończyć. niewykupienie kończy się w wiadomy sposób ;]

zgadzam się z Tobą, że takie decyzje trzeba podejmować rozsądnie i w przemyślany sposób... ale krytykowanie z założenia samej potrzeby pomagania mnie nie przekonuje 😉
axo- całkiem niedawno pewna panna (odrażająca osoba!) usiłowała przeprowadzić zbiórkę pieniędzy na skutki pożaru, którego nie było.
Nie dziw się zatem, że na forum jest zła atmosfera dla wysyłania pieniędzy obcym osobom. Właśnie takim KREATUROM, o jakich ze wstrętem, wspominam to zawdzięczamy.
Tania a to temat o pożarze to ja nic nie wiem  😉

Axo po pierwsze nie bardzo chce mi się wierzyć, że można za 2700zł. kupić zdrowego i zajeżdżonego super konia! Albo rozmawiamy tu o koniu "zielonym", jakimś niezajeżdżonym młodziku, albo o koniu który może być chory. Szanse kupienia zdrowego i dobrego konia za tą cenę są prawie że żadne.
Więc pierwsza rzecz, to dobre sprawdzenie, co to za koń!

A po drugie, 2700 (przepraszam, mówię teraz za siebie) to nie jest jakaś wygórowana cena jak za konia. Zwłaszcza, jak za konia, którego potem trzeba będzie utrzymywać! Więc jeśli kogoś nie stać na wykupienie, to mam prawo wątpić, czy będzie ją stać jak trzeba będzie konia utrzymywać, albo nie daj boże ściągnąć tego weta ze wsi obok.
Bo o rachunkach od wetów już wspominałam.
Taniu, pamiętam tamtą sprawę i w kwestii opinii o zbiórkach dla prywatnych osób przez internet zgadzam się z Tobą w 100% - to jest zawsze zły pomysł, nawet w dobrym celu, już nie mówiąc o oszustwach...

E., co do ceny/jakości tego konia masz rację. tylko autorka wątku chce pomóc, uratować, przygarnąć... - a nie kupić super konia rodzinnego czy zrobić na tej transakcji interes życia! przynajmniej ja tak odebrałam jej intencje...
i fakt, jeśli 2700 na wykup to problem, to prawdopodobnie przy konieczności leczenia konia w klinice czy jakiejś długotrwałej terapii problem finansowy też by się pojawił... ale "przeciętne" wizyty weterynarza tyle jednak nie kosztują...

moim zdaniem (! całkiem subiektywne odczucie!), kiedy ktoś planuje zakup konia "dla przyjemności"/"do sportu"/etc., rzeczywiście powinien mieć pewność, że będzie go stać na zapewnienie zwierzęciu wszelkiej potrzebnej pielęgnacji, opieki, leczenia itp... ale wydaje mi się, że kiedy chodzi o danie jedynej szansy (np. ratowanie z rzeźni), to lepiej, żeby koń trafił do kogoś, kto zapewni mu pastwiska, paszę, stado i podstawową profilaktykę, niż do tej przysłowiowej psiej karmy...
bo czy wszyscy właściciele koni, których w danym momencie nie stać na leczenie kosztujące kilka tysięcy zł, powinni natychmiast "profilaktycznie" wysłać swoje zdrowe konie do rzeźni? bo "może się zdarzyć, że nagle poważnie zachoruje, nie miałabym go za co leczyć, to lepiej niech umrze od razu!"?

nie chcę się kłócić, bo wiele Twoich argumentów jest słusznych, ale osobiście inaczej to "czuję", po prostu 😉
Axo a Ty mnie przekonujesz  :kwiatek: , bo w pierwszej chwili (nie wiem czemu) od razu w główce mi zaświtało koń -> koń pod siodło, do użytkowania, leczenia. Zupełnie jakoś mi umknęło, że ktoś może kupić konia "do kochania", co nie zmienia (dla mnie przynajmniej faktu), że takiego konia też trzeba leczyć. Okey. Może nie aż tak dokładnie jak tego pod siodło, ale koń też musi mieć jakąś tam jakość życia. Nie może go boleć, odczuwać dyskomfortu, etc. Więc i tak trzeba od strony finansowej wszystko rozważyć i brać takiego konia, na którego  nas stać! Masz racje, np. koń z szpatem może sobie robić za kosiarkę do trawy i nie boli go to, a wiadomo że do użytku się nie nadaje, i ktoś może się go pozbyć. Ale już np. z ochwatem, to trzeba leczyć. Też może być kosiarką do trawy, ale raczej kosztowną.
E., i tu się w pełni zgadzamy 🙂
jasne, że każdego konia trzeba leczyć, gdy cierpi!
ale jeśli jest szansa, żeby klacz z ogłoszenia znalazła się w dobrej (czy nawet "przeciętnej"😉 stajni i tam sobie żyła, to trzymajmy kciuki, żeby tak się stało i żeby jak najmniej chorowała - może akurat jej się uda...
No i też bym wolała z dwojga złego, żeby sobie przeciętnie żyła niż, nieżyła
Ale jak ma kiepsko beznadziejnie żyć, to lepiej już żeby... ech nawet nie dokończę, przepraszam, ale wiesz o co mi chodiz
Dlatego tak piszę, żeby dziewczyna miała świadomość, że wykupić konia, to jest dopiero początek drogi przez mękę (no chyba że koń w miarę zdrowy i nie wymaga większej opieki, a po prostu pod siodło się nie nadaje). A sorry, jakoś nie nastraja pozytywnie, jak ktoś już od początku pisze, że potrzebuje na wykupienie konia. A nawet nie ma pomysłu co dalej, poza tym że bbędzie u męża na wsi.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się