Forum towarzyskie »

Rzeczy, które dla mnie mogłyby nie istnieć. (Nietypowe.)

Już od dwóch dni siedzę i myślę, czy jest rzecz, która dla mnie mogłaby nie istnieć...
I nic mi do głowy nie przychodzi 😲 To trochę przerażające.
Choć tak naprawdę żyć da się chyba bez wielu rzeczy, ale czy się chce? To jest pytanie... 😉

O, papierosy. Zdecydowanie mogłyby dla mnie nie istnieć i nie obraziłabym się, gdyby nie istniały...
ziemniaki!! 😀
Jejku, nie wyobrażam sobie życia bez ziemniaków. Przecież ziemniaki to frytki 😲
Libeerte ale mnie tą wizją przeraziłaś... 😁
CzarownicaSa a chleb ? 😀
izkadul - to powiedz prosze CO jest smutnego w tym ze ktos sie nie maluje??  🤣
moze Twoje zycie bez makijazu jest smutne, moje nie  😁

wiesz, patrzylam na ludzi na takiej zasadzie jak ty teraz - robisz cos inaczej, w sposob ktorego nie rozumiem, czyli jest to dziwne a ty godna pozalowania, jesli nie przynajmniej poczucia wyzszosci

az trafilam do pracy w ktorej moja szefowa byla moim totalnym przeciwienstwem jezeli chodzi o podejscie do wygladu:
i tak ja ja uwazalam za durna dziunie ktora biega w szpileczkach, z nowa farba co chwile, do sklepu po bulki bez tapety nie wyjdzie i ma idiotycznie duzo ciuchow, a jej zycie jest rownie puste jak ona
tylko po chwili uswiadomilam sobie, ze ona mnie uwaza za biedna szara myszke, ktora nie umie sie ubrac, nie wie "jak byc kobieta", nieszczesna nie robi tipsow co trzy tygodnie, a symboliczny makijaz tylko dlatego ze jest wymagany

i zadna z nas nie ma racji - jej wybory i jej sposob bycia jest taki jaki jej odpowiada i dla niej jest to wartosciowe, daje jej dobre samopoczucie
moje wybory i cala reszta jej zupelnie inna, ale dla mnie rownie wartosciowa jak dla niej "jej bajka"

i komu wyrokowac ze cos jest lepsze, a inne cos jest smutnym obrazkiem?

kazdy zyje po swojemu - kiedys mnie bawilo robienie wzorkow na paznokciach (i to w czasach kiedy o tipsach nikt nie slyszal) i poswiecalam duzo czasu na ich malowanie i pielegnacje
teraz mnie to nie bawi wiec uwazam to za strate czasu
jezeli ktos ma z tego frajde - super
ja sie czuje swietnie bez makijazu, a np JARA nie dosc ze sie maluje to ma na "agresywnie" zrobione rzesy - i zajebiscie z nimi wyglada i jej jest super
to czemu ja mam sie "na sile" malowac albo ona przestac? bo wszyscy maja miec taki sam przepis na udane zycie?


nie, no pyry byc musza  - dla frytek wlasnie  😉
O, w sumie bez chleba mogłabym żyć 😀
Ja frytki czasem jem (jak mam wybór ziemniaki czy frytki 🤣 ), ale ogólnie to nie czuje potrzeby jedzenia frytek i innych fast foodow typu McDonald 😉
"Kevin sam w domu"  jako tradycja świąteczna ...
możecie mnie zhejtować, ale z moich obserwacji wśród lasek w moim wieku lub około (czyli 20 parę lat) to te, które NIC się nie malują to zazwyczaj są największe pasztety (żeby nie było afery, bo ludzie tutaj mają tendencję to przesadzania to nie twierdzę, że wy jesteście pasztetami) i wcale nie dlatego, że nie mają makeupu. Nie dbają o siebie wcale, ani o cerę, ani o włosy, ani się ładnie nie ubierają. I może jestem pusta, ale dla mnie kobieta ma być zadbana, chociaż trochę pomalowana, z ładną fryzurą, w ładnym ciuchu, a nie z jedną brwią w powyciąganym dzięsiecioletnim swetrze. Z resztą i tak większość z was pisze, że jednak używa kolorowych kosmetków, więc już tak nie ściemniajcie, że możecie bez tego żyć - używanie raz na jakiś czas to nadal jest używanie. Nie wiem, może to kwestia tego, że chcecie zabłysnąć jako takie "alternatywne", bo przecież każda laska, która sie maluje albo chodzi do fryzjera to pusta lala i xero girl  😜
zmywarka
prostownica, lokówka
Jak dla mnie 🤣 :
zonk, 👍
no i gadaj dupa do biskupa  😵

czekam jeszcze na podsumowanie ze laski ktore sie nie maluja oprocz bycia pasztetami, nie maja faceta, a w ogole to sa lesbijkami (oczywiscie dlatego ze sa brzydkie i maja smutne bezmakijazowe zycie)
Libeerte lubię to! 😀 Dokładnie tak jak na rysunku. Ja maluję się dla siebie, bo lubię, bo to mi sprawia frajdę, zabawę, bo uważam, że wyglądam lepiej i przede wszystkim lepiej się tak czuję. O i ładnie ubrać czy raz na jakiś czas wypindrzyć bez powodu też lubię. Chociaż na co dzień, na uczelnię zarzucam zwykle na siebie coś mało efektownego jak koszulę w kratę 😍 i dżinsy 😉 Nie maluję się tylko jak siedzę cały dzień w domu w dresie czy na wakacjach (bo od tego są wakacje żeby mieć tumiwisizm na takie rzeczy  :hihi🙂 I lubię patrzeć na dziewczyny, które bez makijażu wyglądają pięknie i widać że czują się tak dobrze.
Moim zdaniem wszystko zależy od typu urody. Są kobiety, które mogą się ani nie malować, ani nie ubierać pięknie, a i tak przyciągają uwagę i wyglądają ładnie. A znam też takie, które po prostu muszą zwracać uwagę na wygląd i choć trochę dbać o własny wizerunek, bo bez tego wyglądają bardzo niezadbanie(nie mylić z brzydko).
Sama bez makijażu wyglądam średnio, a z makijażem norma.lnie.
ja znam może jedną laskę, która wygląda bosko bez makijażu. A jak ktoś uważa, że wygląda gorzej z makijażem to dla mnie  po prostu nie potrafi go sobie zrobić.
Zwłaszcza panującą moda na 'flamastrowe brwi'....
telewizja/ telewizor
karty kredytowe
telefony (ja potrzebuje telefonu, żeby się łączyć z internetem, gadać przez tel szczerze nienawidzę!)
słodycze
mięso (każde), mleko, jajka
chleb/ pieczywo
piwo i wódka (wino rules)
gry komputerowe
zmywarka
sylwester
imprezy rodzinne
kluby (w sensie imprezy klubowe i wszystko co z nimi związane)
gazety
Moja przyjaciółka w technikum kiedyś przyszła do szkoły, a ja się autentycznie przeraziłam, że jest bardzo chora, bo tak źle wyglądała- a ona po prostu makijażu nie miała... do dziś się z tego śmiejemy 😁 Dziewczyna nie jest brzydka, ma po prostu taki typ urody(bardzo jasna karnacja, blondynka), że bez makijażu wygląda jak trup na chorągwi. Nie musi robić wiele, wystarczy lekki cień, tusz do rzęs i delikatny krem na twarzy- ale jednak 😉
Co do makijażu, to ja mam takie okresy, że bardziej podobam się sobie bez niego oraz takie, kiedy wolałabym nikomu nie pokazywać się bez. I nie, nie czuję się brzydsza albo zaniedbana bez  😵


A co do imprez sylwestrowych, to dla mnie zdecydowanie mogłyby, a nawet powinny, nie istnieć! Lubię pójść na imprezę wtedy kiedy mam na to ochotę a nie "bo jest sylwester więc trzeba imprezować" no... nie trzeba  😉
Ja mam tak z walentynkami, świętem zmarłych itp. Moim zdaniem okazywać miłość i pamiętać o zmarłych bliskich powinniśmy codziennie, a nie tylko jak jest święto.

CzarownicaSa, też tak uważam. Dla mnie malowanie się jest jak zakładanie ubrań - robię to co rano zaraz jak wstanę z łóżka, niezależnie czy idę na ważny egzamin, na randkę, czy nie wychodzę w ogóle z domu. Po prostu mam bardzo jasne brwi, do tego bardzo skąpo mi natura dała włosków tworzących brwi 😉. Bez makijażu wyglądam więc trochę jak Whoopie Goldberg (tylko jestem mniej od niej opalona)

Wiem też że dla wielu osób z problemami skórnymi makijaż też jest jak zakładanie ubrań - bo też można nieporownywalnie gorzej wyglądać bez niego 😉

Znam też dziewczyny, które bez makijażu też wyglądają dobrze i mogłyby się w ogóle nie malować. Poza tym życie to nie konkurs piękności i nikt nam nie powinien mówić, jak bardzo o siebie powinniśmy dbać, żeby nas na ulicę można było wypuścić. Tak jak Ushia pisze - dla mnie makijaż jest czymś, bez czego nie wyobrażam sobie nawet chodzić po domu, inni sobie doczepiają rzęsy co 3 tygodnie, czy robią tipsy. I też mogą sobie bez tego życia nie wyobrażać. To nie oznacza, że są puste, albo ze ja jestem niezadbana bo nie mam tipsów.
Święta. Mogłyby dla mnie nie istnieć. Nietypowe?  🙄
Naturalsi, po dzisiejszych zakupach w 100% się z Toba zgadzam 🤔

ale mi się lista powiększa 😁

1. ziemniaki (frytki też)
2. McDonald itp. (tylko subway kocham)
3. święta (walentynki, święto zmarłych, Boże Narodzenie)
4. jeszcze telewizor (nie mam już nawet)
5. KOMARY!! 😀
[quote author=Cierp1enie link=topic=96643.msg2246923#msg2246923 date=1418979219]

Na pewno do końca życia już fryzjer!



Hahaha, Cierp1enie, poka poka! 😉 😉  (ja tak mam po każdej wizycie u fryzjera)
[/quote]


i do gwash też odpowiedź ta 🙂



Spaliła mi włosy fryzjerka w lipcu (zdjęcia są w wątku o włosach). Teraz czeka mnie proces o odszkodowanie.
Święta. Zdecydowanie. Najgorszy czas w roku.
A co do używania bądź nie makijażu i tego co to oznacza.
Nie maluję się, jestem pasztetem, ale wychodzę z założenia że nie ma co robić z szamba perfumerii. Być może przykryta jakimś sensownym makijażem wyglądałabym ok, ale nie czułabym się ok, bo dla mnie to takie trochę oszukiwanie siebie i wszystkich wokół.
No to jeszcze, żeby było tak w klimacie... mydło 🤣 Mydło mogłoby nie istnieć. Ups - niedokładnie, bo potrzebuję szarego do mycia pędzli.
A! I fajnie się w nim rzeźbi. Ale do mycia mydła unikam jak zarazy. Są dużo lepsze środki.
I... głupia sprawa, wcale mi nie zależy na byciu piękniejszą niż jestem 🙁 Ani ociupinę. Ani tyci-tyci. Wystarczająco miałam w życiu kłopotów z powodu... (typu) urody.
Ale, cholibka, muszę cofnąć, że środki do makijażu niepotrzebne. Potrzebne, bo bywa, że maluję inne kobiety. I na pracach pastelami też się przydają.
Co prawda nie lubię też oszpecania 🙁 stąd - fryzjerzy mogliby nie istnieć.
Za to, żeby nie było, że jestem abnegatką na całego (i inne kobiety, które mogą mnie rozumieć - a ja je) - bielizna ładna a nawet wytworna musi istnieć 😀 I masa zmysłowych rzeczy.
Co do bielizny, to ostatnio (młode) psiapsiółki poszorowały do odpowiedniego sklepu, z zapotrzebowaniem na prezent na 50-te urodziny. Na który to tekst sprzedawczyni poszorowała... w rozmiary XL. Na co psiapsiółki ryknęły gromkim śmiechem, wyprowadzając z błędu.
No, to wszelkie diety też mogą nie istnieć. Alkohol - obojętny, choć szampana i tokaju aszu byłoby mi trochę żal. I rumu 90% zimą. Papierosy natomiast POWINNY nie istnieć 🙁, a na pewno porywające opisy niemal w każdej książce, jaka to rozkosz się zaciągać. Nałogi mogłyby nie istnieć. Fajnie by było.

Że politycy mogliby nie istnieć, to chyba nie jest nietypowe?
I... lekarze (ludzcy i nieludzcy) mogliby nie istnieć (nic osobistego, drodzy przedstawiciele profesji). Żeby absolutnie nikt ich nigdy nie potrzebował. Itd.
A no, jasne! dzięki dziewczyny za przypomnienie 😉 więc dopisuje do swojej listy: święta (wszelakie kościelne- nie obchodzę i kropka. nawet bożego narodzenia), religia (każda. nie jestem ateistką, ale jestem "antyreligijna"😉, świątynie/ kościoły, politycy/ polityka. I tak jak u Halo- mydło... używam tylko żeli, mydło mnie wręcz brzydzi.
wendetta z ciekawości - nie jesteś ateistką ale w nic/nikogo nie wierzysz więc.. kim jesteś?
Jest chyba tylko jedna rzecz, która dla mnie mogłaby nie istnieć: stringi 😀
Papierosy nie są chyba nietypowe 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się