Forum towarzyskie »

Odeszła Anna Przybylska.

szok, niedowierzanie, żal...
[*]
😲 Nic nie jestem w stanie powiedzieć, po prostu mnie zatkało...
Ona nie cierpi, ale strasznie szkoda mi jej męża i dzieci.
Dokładnie tak. Szczerze powiedziawszy ja nawet nie wiedziałam, że Ona była chora...
"Śpieszmy się kochać ludzi..."
Wiedziałam, że kiedyś tam chorowała, ale nie miałam pojęcia że tak poważnie. A nawet myślałam dziś o Złotopolskich bo widziałam Siudyma na Wielkiej Warszawskiej.
Chorowała na raka trzustki, ale mówili że pokonała raka....
na jej profilu na fejsie wpis z 26.09 "weekend - w cudownym nastroju".. a tydzień później 🙁(
Jakie to życie jest kruche.

Uwielbiałam ją.
Kruche i niesprawiedliwe, bo jak dla mnie mogła uchodzić za wzór. Piękna, utalentowana, wartościowa kobieta, przykładna matka i żona, do tego skromna. Tak rzadki obrazek w show-biznesie...
Szok  🙁 Przeraża mnie to wszystko  😕
strasznie zal.. :-(
Nawet nie wiedziałam, że chorowała...
Już myślałam, że to kolejna wtopa "redaktorów" pudelka  😲
rak trzustki jest niestety nieuleczalny... 🙁

Mój wujek zmarł na to ale miał lat 70 i przez całe życie i palił i nie stronił od alkoholu... kilka miesięcy od diagnozy
wiedzialam o jej chorobie i szczerze mówiąc dziwiłam się, że tak 'lekko' o tym mówi. Guz trzustki od razu skojarzył mi się z czymś, co prowadzi nieuchronnie i szybko w kierunku światła 🙁 Mimo to miałam nadzieję, że to coś łagodnego, albo że to ten jeden przypadek na milion, gdzie wszystko kończy się happy endem. Strasznie to przykre, zwłaszcza w przypadku tak młodej kobiety i matki małych dzieci.
Też nie wiedziałam że chorowała.
Żal 🙁
Ja wiedziałam, że odejdzie. Rak trzustki to praktycznie wyrok dla każdego.  🙁
Jedna z moich ulubionych aktorek...mam ich raptem kilka na krzyż.. przykre że tak młodo, ale z drugiej strony...czy kiedy ma się więcej lat łatwiej umierać?
do dupy to wszystko... 
Strasznie mi przykro, bardzom mocno jej kibicowałam 🙁 Współczuję rodzinie.

vanille a co miała mówić w mediach ? Że umiera ze strachu, z żalu, że nie zobaczy jak dorastają jej dzieci. Może wierzyła, że jej się uda. Ja sama kiedy chorowałam to albo nie mówiłam w ogóle, albo dobrze, inaczej sama bym tego nie wytrzymała.

Okropnie mi przykro, brak mi słów na taką tragedię.
I znowu zdanie " śpieszmy się kochać ludzi ..." nabiera głębszego sensu. Jak widać śmierć nie wybiera, bardzo przykra informacja sama wczoraj dwa razy odświeżałam stronę czy to nie żart.
Nie za bardzo za nią przepadałam, ale strasznie denerwowało mnie to, że wszelakie paparazzi i inne hieny nie dawały jej spokoju w ostatnim czasie.
Nie chcieli uszanować jej prywatności w takich chwilach... Nie mówiąc już o sytuacja, kiedyś wrzucono zmyśloną informacje o jej śmierci. Nie jestem w stanie sobie wyobrazić co ona i jej rodzina przeżywali w trakcie walki z chorobą, a tu takie szuje jeszcze potrafią bezmyślnie dokopać...
Nie wierzę, tak jak safie i Milla myślałam, że to kolejna prowokacja dziennikarzy...

Strasznie smutno, kiedy umiera tak młoda osoba. Życzę jej bliskim dużo siły i bardzo współczuję.
Dzisiaj leżę sobie w łóżku a narzeczony do mnie przeglądając telefon "Anna Przybylska nie żyje" a ja że niemożliwe, jak to... Nie wiedziałam, że chorowała 🙁
Fajna aktorka, piękna kobieta... Choć nie oglądałam filmów z jej udziałem i nie byłam wielką fanką jednak przykro bardzo.
Wczoraj późnym wieczorem się dowiedziałam i do tej pory nie potrafię tego ogarnąć. Spędziłam cudowny weekend nie myśląc o chorobie, ale po takich wiadomościach przychodzi zwątpienie- czy mnie się uda?

Jestem w szoku, wiedziałam, że poważnie chorowała, ale myślałam, że wyszła z tego... Współczuję jej rodzinie...
Mnie strasznie "uderzyło" to, że była z Gdyni, była młoda, miała rodzinę... A przede wszystkim, mimo swojego zawodu, była bardzo sympatyczną, ciepłą osobą.

przykre że tak młodo, ale z drugiej strony...czy kiedy ma się więcej lat łatwiej umierać?
Też o tym pomyślałam...
Bardzo przykra informacja. A wydawałoby się, że miała wszystko. Urodę, wdzięk, inteligencję, kochającego męża, dzieci, wszelakie dobra materialne... Los jednak poskąpił jej najważniejszego - zdrowia.
Nad jej śmiercią ubolewa cała Polska, mniej lub bardziej, lecz ile jest anonimowych śmierci na świecie? O których nikt głośno nie mówi, bo ta osoba nie była znaną? O której wspomina tylko garstka najbliższych? To także ogromna tragedia i ból, którego nie da się uśmierzyć. Którego sama od stupięciu dni nie mogę się pozbyć.
Współczuję rodzinie, bo otwarta rana po stracie kogoś bliskiego bardzo ciężko się zabliźnia.
Nad jej śmiercią ubolewa cała Polska, mniej lub bardziej, lecz ile jest anonimowych śmierci na świecie? O których nikt głośno nie mówi, bo ta osoba nie była znaną? O której wspomina tylko garstka najbliższych?


O innych też się głośno mówi, po prostu nie ma to takiego rozgłosu na całą Polskę. W mojej wsi była wspaniała rodzina, rodzice zmarli młodo, parę lat później w wypadku samochodowym zginęły ich dzieci. Tragedia ogromna, wszyscy o tym mówili, było mnóstwo ludzi na pogrzebie. Do tej pory na grobie pali się znicz i są kwiaty.
Rak , wszędzie ten rak. Moj Ojciec, moja tesciowa zmarli na raka, bratowa dzielnie walczy , kolega męza już w hospicjum. Wszędzie słysze rak. Tylko nielicznym udaje sie go pokonać. Gdyby świat choc 10% tego co wydaje na zbrojenia dawał naukowcom na szukanie leku na raka..tylko 10% napewno udałoby się drania pokonać.
Współczuje bliskim, współczuje dzieciom, wiem co to rak i śmierc bliskiej osoby.
Dlatego powinno się żyć tak, żeby zawsze być na to przygotowanym.
- Dobrze.
Ja uważam, że nie ma się czego bać.
Można tylko żałować, że ci pozostali teraz bardzo cierpią.
Thymos, na co przygotowanym?
Thymos mi sie wydaje, że najgorszy dramat przeżywa sam umierający no bo zobacz, rodzina i znajomi tracą jedną osobę, choćby nie wiadomo jak bardzo kochaną i dla nich ważną ciągle jest to jedna osoba. Wiadomo, że na początku jest strasznie ciężko ale mija czas, który leczy rany i żyje się z tym, a ten kto umiera traci wszystko i wszystkich. Nie wiem... ale to wydaje mi się najgorsze.
strasznie przygnębiające 🙁 wielki żal i smutek 🙁
ANNA PRZYBYLSKA: Ciekawa jestem, co ze mnie wyrośnie (śmiech). Nigdy nie wiesz, co cię w życiu spotka. Dziś jestem szczęśliwa, mam fajnego faceta, mężczyźni się za mną oglądają, dużo gram, ale za chwilę wszystko może się zawalić i będę palce gryźć. Boję się trochę tej starości. Boję się umierania... Bardzo się boję. Wiem, że śmierć jest nieunikniona, całe życie się z nią oswajamy. Ale może dlatego, że mam rodzinę, nie potrafię pogodzić się z myślą, że ktoś będzie po mnie płakał. Ja umieram i mam święty spokój, ale po mnie zostaje żal matki czy rozpacz dziecka. To jest irracjonalne, ale często myślę o tym, jak bardzo skaleczyłabym swoje dzieci, gdybym przedwcześnie umarła. One już nigdy nie byłyby tymi samymi beztroskimi, pogodnymi dziećmi co teraz. Czuję się wtedy strasznie. Dlatego w skrytości liczę na to, że zostanę leciwą babcią wielkiej rodziny, choleryczną i temperamentną, ale też pogodną i rezolutną, która wszystkim pomaga, opiekuje się wszystkimi i ich wspiera.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się