Co prawda postanowienia jeszcze na rok 2010, ale się pokryły z tymi na 2011: W 2010 roku za swój cel stawiam: -zrobienie prawka na wakacjach (18 rok już mi będzie szedł) 😁 -stary szlagier, przewijajacy się przez lata- CZĘŚCIEJ JEŹDZIĆ KONNO, bo bardzo bym chciała robić jakieś większe postępy, ale przy tej obecnej częstotliwości jazd to chyba nie bardzo sie da, choćby nie wiem co... -próbować zmienić/w innym kierunku kształtowac swoją osobowość. Na dzień dzisiejszy nic nowego mi do głowy nie przychodzi...
Co do tego pierwszego, to owszem, prawko zaczęłam robić w 2010, ale zdałam dopiero w 2011 Z jazdą konna nie wyszło do końca, ale jest nadzieja, że moje marzenia o treningach się spełnią, jeszcze w roku 2011...Mieszkam we Wrocku, więc mam większe możliwości... Moja osobowość się zmieniła, ale chyba niestety na gorsze (stałam się bardziej znerwicowana i tyle). Z pozytywów, to stałam sie pewniejsza siebie, gdy poszłam na studia.
Z postanowień na 2012, póki co: - pójść do pracy na wakacjach i zarobić sobie na wczasy zagraniczne/treningi jeździeckie.
- zdać certyfikat z języka niemieckiego, - obronić licencjat i kontynuować studia na tym samym kierunku, - pojechać do Niemiec, - znaleźć pracę, która da mi satysfakcję i będzie choć trochę związana z moim przyszłym zawodem, - zrobić kurs wizażu, - być szczęśliwą mimo przeciwności losu.
Bardzo naukowo zapowiada się ten rok i ani trochę kontaktów z końmi. Zobaczymy, jak będzie.
W tym roku po raz pierwszy od kilku lat postanowiłam... że nie postanowię nic... bo co roku jest to samo... nigdy nie realizuje moich postanowień i tylko się rozczarowuje i jestem na siebie zła... także myślę, że dzięki nie-postanawianiu, wyrobię 100% normy w 2012 😁
i że z Badziem wygrzebiemy się z tego bagna w którym jesteśmy i będzie tylko lepiej 🙄
Postanowiłąm sobie że w 2012 : - pojadę na kurs naturalnego werkowania kopyt do Stokrotki 😅 ( miejsce zaklepane na styczeń ) 😀 - wyjadę na wycieczkę zagraniczną ( spóźniony miesiąc miodowy) , - za wszelką cenę utrzymam moją pracę - poświęcę wiecej czasu moim koniom- zabawy, treningi, jazda - zakończymy podstawowy remont domu, Reszta to strefa marzeń.... które lepiej przemilczę ;]
Moje postanowienia na 2012 rok: - powyciągać z ocen jak w tym semestrze bo to ważny rok 🤣 - wziąć moją przyszłość jeździecką we własne ręce i nie poddawać się!
To są te najwazniejsze, nie ma co ich dużo wymyślać- lepiej mniej, ale żeby wszystkie je spełnić.
1. Ogarnąć się jeździecko. W porównaniu z poprzednimi latami, podejście zmieniłam o 180 stopni, ale umiejętności nadal pozostawiają wiele do życzenia... 2. Trochę się podciągnąć w nauce = mieć czerwony pasek, bo obecnie nie jest źle (4.6), co nie oznacza, że nie może być lepiej. 3. Zdać z fajnym rezultatem egzamin gimnazjalny, a tym samym dostać się do sensownego liceum. 4. Schudnąć z 60 kg do przynajmniej 53. 5. Wrócić do tej fantastycznej kondychy, jaką jeszcze niedawno miałam, czyli znów regularnie biegać i jeździć na rowerze. 6. Poświęcać dużo czasu futrzakowi i czegoś się na nim i wraz z nim nauczyć (ale to bardziej pasuje do punktu 1.). 7. Pójść choć trochę dalej na drodze do posiadania własnego konia, czyli nadal zbierać kasę na jego zakup i zgarniać doświadczenie. 8. Zrobić progres w grze na gitarze. 9. Pojechać na Hubertusa, jakieś zawody, odznakę (brązową) czy cokolwiek poza stajnią, aczkolwiek nie mam na to strasznego parcia. 10. Nie tracić silnej woli.
- zrzucić jeszcze 20 kg - znaleźć lepszą, bardziej satysfakcjonującą mnie pracę - poprawić kondycję fizyczną, zadbać o zdrowie - znaleźć tyle czasu i pieniędzy ( :icon_rolleyes🙂 aby móc choć trochę rozwinąć umiejętności jeździeckie, które teraz są na poziomie -1 w skali od 0 do 10 🙁 - całkowicie odstawić papierosy, a nie od imprezy do imprezy
Tak w temacie wrzucę (może nikt mi łba nie ukręci :p)
- Zacząć studia podyplomowe albo szkolenie do certyfikatu Zrobione🙂
- Dbać o zdrowie Ekhem, jakoś samo o siebie dba.
- Dbać o związek TAK! Zaręczyliśmy się 🙂
- Przywieźć Dzionka bliżej na jesień/zimę Udało się, a nawet na wczesną wiosnę a nie jesień/zimę i nie zamierzamy się nigdzie wynosić.
- Więcej zarabiać I tak i nie, zależy jak to patrzeć.
- Odłożyć parę tyśków na czarną godzinę Buahaha!!!
- Pojechać na fajne wakacje z chłopem Ooo tak, udało się podwójnie 🙂
- Umeblować do końca mieszkanie Udało się, więcej zmian, poza ewentualnym wysiedleniem beznadziejnego sąsiada, nie planuję 🙂
Na ten rok:
-Znaleźć więcej pracy w zawodzie nr 1 i utrzymać pracę w zawodzie nr 2 - najważniejsze, bo umieram z frustracji momentami. -Przeżyć całe planowanie ślubu i wesela bez większych wścieków i frustracji, wziąć to na luzie i nie pokłócić się śmiertelnie z a. rodzicami, b. teściową, c. przyszłym mężem 😉 -Pojechać w podróż poślubną marzeń -Może w tym roku odłożyć parę tyśków na czarną godzinę? -Zacząć 3-ci rok szkoły i staż plus terapię konieczne do certyfikatu. -Pojechać parę razy Lkę bez wstydu
Chyba tyle, i tak dużo jakoś sama nie wiem ile z tego da się zrobić.
Może nie tyle postanowienie, co pobożne życzenie (no, na którego spełnienie poniekąd mam jakiś tam wpływ): być szczęśliwą i żeby ten rok był... normalny. Tak po prostu, nudno, zwyczajny. bo ja lubię zwyczajność.
Postanowiłąm sobie że w 2012 : - pojadę na kurs naturalnego werkowania kopyt do Stokrotki 😅 ( miejsce zaklepane na styczeń ) 😀 - wyjadę na wycieczkę zagraniczną ( spóźniony miesiąc miodowy) , - za wszelką cenę utrzymam moją pracę - poświęcę wiecej czasu moim koniom- zabawy, treningi, jazda - zakończymy podstawowy remont domu, Reszta to strefa marzeń.... które lepiej przemilczę ;]
Wszystkie postanowienia i nawet te w strefie marzeń zostały zrealizowane 🙂 A skoro się udało to lecimy dalej 🙂
W tym roku pragnę i postanawiam:
- skupić się na swoim zdrowiu. - pilniej przykładać się w robocie-aby nie było przede mną już żadnych sekretów w temacie logistyki na moim stanowisku pracy. - dokończyć kosmetykę domowych pomieszczeń- malowanie ścian, oklejanie parapetów, urządzanie domu itp. najważniejsze to zrobienie fajnej miejscówki na sprzęt jeździecki. - nie sypiać po pracy- prócz piątków rzecz jasna :P - żyć oszczędniej - co miesiąc na spokojnie odkładać kasę na siano, słomę i wysłodki. - mniej mówić więcej myśleć. - więcej czytać
Ojj ja mam dużo postanowień, mam nadzieję, że choć trochę uda mi sie zrealizować... - w końcu skończyć studia - uwierzyć w siebie i swoje możliwości - mieć normalna pracę - zacząć regularnie jeździć - przestać się obijać - chodzić na ćwiczenia regularnie - zgubić kilka cm
I chciałabym podobnie jak Maleństwo - żeby ten rok był po prostu normalny... i oby nie był tak tragiczny jak ubiegły...
-Znaleźć więcej pracy w zawodzie nr 1 i utrzymać pracę w zawodzie nr 2 - najważniejsze, bo umieram z frustracji momentami. -Przeżyć całe planowanie ślubu i wesela bez większych wścieków i frustracji, wziąć to na luzie i nie pokłócić się śmiertelnie z a. rodzicami, b. teściową, c. przyszłym mężem 😉 -Pojechać w podróż poślubną marzeń -Może w tym roku odłożyć parę tyśków na czarną godzinę? -Zacząć 3-ci rok szkoły i staż plus terapię konieczne do certyfikatu. -Pojechać parę razy Lkę bez wstydu
Chyba tyle, i tak dużo jakoś sama nie wiem ile z tego da się zrobić.
Chyba jestem osamotniona w moim uwielbieniu wątków podsumowująco-planujących 😉 No ale odkopię, może kogoś zmotywuje ten wątek do zmian 🙂
Tak patrzę na postanowienia na 2013 rok i wow - wszystko bez wyjątku się udało, ale super 🙂 Wprawdzie terapię zaczęłam wczoraj 😁, no ale to wciąż ten sam rok, więc się liczy 🙂
Na 2014 takie mam postanowienia: - przejść od listopada na umowę o pracę - zacząć studia doktoranckie - zacząć ostatni rok szkoły - kupić mieszkanie - zebrać kasę na urządzenie mieszkania - pojechać sobie parę razy na zawody i nie zrobić wstydu 🙂
Moje postanowienia na rok 2014 -schudnąć do upragnionej wagi i zacząć rzeźbić ciało 🙂 -częściej jeździć konno niż raz w miesiącu :P -częściej robić zdjęcia - zapuścić włosy - wrócić do pracy
- chodzić na wszystkie zajęcia, zdawać wszystko najlepiej w I terminach - porządnie działać w SPK - robić zdjęcia, dużo zdjęć, jeszcze więcej zdjęć - schudnąć w końcu, ile czasu można to odkładać - wrócić do siatkówki
Hahaha, Dzionka, właśnie czytałam twój zeszłoroczny post, no i pod każdym postanowieniem myślałam "zrobione" 😁 Gratulacje! Ja z rokiem 2014 wiążę duże nadzieje na poprawę sytuacji w naszym życiu. Moje plany na nadchodzące 365 dni: - Osiągnąć rozmiar 34/36 - Wymienić moją beemeczkę E39 na cudo na kółkach BMW E92 😍 - Zmienić mieszkanie na większe i dbać o nie jeszcze lepiej - Wymienić ostatnią plombę i wybielić zęby pokonując przy tym strach przed dentystami - Znowu otworzyć się na ludzi i im zaufać... to chyba najważniejsze... - Zadbać o te części ciała, które przez ostatnie dwa lata mocno ignorowałam :oczopląs: I nie plan, ale taka malutka iskierka nadziei, że może w tym nadchodzącym roku zostanę narzeczoną... 🙄 Taki mały plan przywracania siebie do życia, dawnego wyglądu i poczucia humoru... Po kilku ciężkich, depresyjnych miesiącach, gdzie nie obyło się bez pomocy lekarskiej chciałabym mieć ten rok szczęśliwy. Taki, żebym mogła wstać każdego ranka z uśmiechem na ustach a nie z poczuciem strachu, płaczem i z akcjami samookaleczania... Dość tego. 2014 będzie mój. Tylko dla mnie.