Isabelle Państwo decyduje praktycznie o wszystkim w mniej lub bardziej widoczny sposób. O ile w kwestii dysponowania organami po śmierci ' idzie na ugodę' i daje możliwość wystosowania ( za życia) pisma/ rejestru w odpowiedniej bazie, dzięki czemu możemy sobie zgnić postmortem skompletowani, o tyle absurdalne wydaje się to, że faktycznie w wielu kręgach sprawa nie jest dostatecznie nagłośniona. I tu masz racje- to jest bulwersujące.
Strzyga, a muszę decydować o mojej wątrobie jak już umrę? nie mogę w formie testamentu? przekazac ustnie mojej woli rodzinie? Nie interesowałam się, bo to jest tak absurdalne, że nie przyszło mi do głowy, że rodzina nie decyduje w tej kwestii. Wielu ludzi też sądzi, że to rodzina decyduje i nawet przez myśl im nie przejdzie, że to państwo sobie organami wedle uznania rozporządza.
Poza tym, ja jestem ZA oddawaniem narządów, więc w MOJEJ konkretnej sytuacji - nie zmienia to nic. Ale wielu, wielu ludzi jest przeciwko oddawaniu i sądzą, że rodzina zaprotestuje i będzie to respektowane.
DLACZEGO mówi się TYLKO o zgodzie? PO CO nakłania ludzi do pisania karteczek, że się zgadzają? skoro te karteczki są gówno warte? to typowe mydlenie oczu i bazowanie na niedoinformowaniu, bo ludziom się wydaje, że skoro NIE MAJĄ karteczki to znaczy, że się NIE ZGADZAJĄ. A jest domniemanie zgody. I dla mnie to jest oburzające! Bo przy "dobie internetu" KAŻDY lekarz pierwszego kontaktu POWINIEN uświadomić o tym pacjentów i od razu sporządzić formularz Zgody/Odmowy i niech to figuruje sobie w ichniej bazie. Wtedy zgadzam się - są to informacje dostępne dla każdego, każdy jest o tym poinformowany i od razu może podjąć decyzję, która będzie wiążąca.
Właśnie, skoro się nie interesowałaś, to to raczej nie była aż tak strasznie ważna dla Ciebie kwestia. Może dla każdego normalnego (nie zindoktrynowanego) człowieka to oczywiste, że nikt nie ma prawa dowolnie kroić jego ciała i brać co mu się podoba bez woli i zgody zainteresowanego, ewentualnie po śmierci bez zgody jego rodziny? Dla mnie taka mentalna niewola jest... Przerażająca. Ja akurat nie mam nic przeciwko pobraniu moich organów, ale to moja wola i nikt nie ma prawa zakładać, że domyślne to ja bym chciał to to i tamto. Gdybym nie chciała też, a może zwłaszcza, a już na pewno państwo, dla którego jestem tylko numerkiem i ewentualnie potencjalnym złodziejem i oszustem podatkowym.
Nie oburzajcie się już tak, bo mimo zgody domniemanej i tak się pytają rodziny i nigdy nie było sytuacji ze pobrali narządy z jawnym sprzeciwem krewnych.
Jakoś dla mnie to nie jest jakieś bulwersujace, jak dla kogoś to jest super ważna kwestia to się zainteresuje i wyrazi sprzeciw. I generalnie jestem za tym, żeby ludzie którzy taki sprzeciw wyrażają nie mieli prawa do ubiegania się o narządy do przeszczepu, ciekawe ile wtedy byłoby odważnych.
Alveaner,Isabelle, domyślnie zakładają, że trzeba was ratować. Dlaczego tutaj nie ma oburzenia? Ciekawe czy ludzie byliby za tym, gdyby ratowani byli tylko tych, którzy wyrażą na to zgodę. Kto nie wyrazi, ten zdycha.
Ale skoro nie pozwalasz na pobranie swoich narządów to dla mnie jest równoznaczne z tym, że transplantologia jest dla Ciebie nieetyczna, niemoralna etc i sam obcych organów tez nie chcesz brać. A kościół katolicki nawet bardziej tepi biorcow niż dawcow jeśli ktoś się.powołuje na wiarę.
Strzyga, ratowanie (czyli np. sztuczne oddychanie), a ciachanie na kawałki, żeby pobrać wątrobę/nerki/serce/whatever to nie to samo. Poza tym, tak uważam, że powinno funkcjonować w Polsce DNR.
I napisałam wcześniej, że ja zasadniczo nie mam nic przeciwko pobieraniu narządów, mam coś przeciwko domyślnej zgodzie o której naprawdę mało kto wie (i która doskonale wyraża stosunek państwa do obywatele 🤔). No tak już poza wszystkim to zostanie dawcą po śmierci jest zdaje się dość trudne i mało osób się kwalifikuje.
Alveaner, a na jakiej zasadzie działa DNR, jak nie na tym, że podpisujesz, jeśli NIE CHCESZ, a nie jeśli chcesz? Ciachają jak już się uratować nie da, nie zamiast ratowania.
Po śmierci to nikt dawcą nie zostanie, tu trzeba rozróżnić pojęcia.
Ale to czym w takim razie zostanie 😉?
'Dawcą pośmiertnym może zostać osoba, która za życia nie wyraziła sprzeciwu w formie wpisu w Centralnym Rejestrze Sprzeciwów. Zgodnie z prawem polskim, obowiązuje domniemana zgoda na bycie dawcą, co oznacza iż w przypadku braku sprzeciwu we wspomnianym rejestrze, uznaje się daną osobę potencjalnym dawcą narządu.' cytat z dawca.pl
halo, generalnie na moich zajęciach z bioetyki jasno mieliśmy powiedziane, że KK nieprzychylnie patrzy na całą transplantologię, widzi w tym formę współczesnego kanibalizmu, do tego dochodzi sytuacja osób, które czekają na przeszczep = czekają na czyjąś śmierć. Plus tak naprawdę pobiera się narządy od osoby teoretycznie żywej (ale tylko dzięki urządzeniom), po stwierdzeniu nieodwracalnej śmierci mózgu, a to pojęcie też kościół kwestionuje.
edit. jeszcze coś mi świta, że w KK trzeba być pochowanym w całości w razie zmartwychwstania czy coś w ten deseń, tak samo jak nie można być skremowanym.
I jeszcze jak już przy przeszczepach jesteśmy to mało kto wie, że Fundacja DKMS, która wszędzie zbiera członków SPRZEDAJE szpik do przeszczepów Poltransplantowi, a żeby być całkowicie darmowym dawcą trzeba się zarejestrować bezpośrednio w Poltransplancie. Szkoda, że przy wypełnianiu formularza o tym nie wspominają, że na tym zarabiają 🙄
zonk, za nic nie kojarzę niczego z tego w nauce Kościoła. Jakieś źródło by się przydało. Kościelne. Kościół z pewnością jest przeciwny wszelkim nadużyciom, sprzedaży organów itp. I naprawdę, jeśli Bóg potrafi wskrzesić człowieka, to kremacja to pikuś dla niego 🙂 Wszyscy jesteśmy zbudowani z atomów.
zonk, żartujesz z tym DKMS-em? 😲 Ostatnio prowadzą intensywną kampanię reklamową chyba, bo ciągle się natykam na bilboardy albo ich namioty na jakichś imprezach. W życiu bym nie przypuszczała że tak to działa 😲
halo, świadkowie jehowy transfuzji nie przyjmują, gdyż: "Albowiem duch święty+ i my sami uznaliśmy za słuszne nie nakładać na was dodatkowego brzemienia,+ z wyjątkiem następujących rzeczy koniecznych: 29 macie powstrzymywać się od tego, co ofiarowano bożkom,+ i od krwi,+ i od tego, co uduszone,+ i od rozpusty.+ Jeśli będziecie się tego starannie wystrzegać,+ dobrze się wam powiedzie. Bądźcie zdrowi!”"
busch, mój sąsiad jest prezesem Honorowych Dawców Krwi w Gdyni i ostatnio nas oświecił przy okazji jakiegoś eventu, gdzie DKMS zbierało dawców. Też byłam w szoku.
halo, jako że jestem raczej antykościelna całe moje info na ten temat jest z zajęć z bioetyki. Nasz prowadzący był bardzo dobrze przygotowany merytorycznie, niestety już nie mam prezentacji z tych zajęć, ale były tam źródła zawsze, raczej do nowszych publikacji, jeśli chodzi o zdanie kościoła to zazwyczaj były to książki/artykuły księży - lekarzy bądź etyków. Jeśli coś przekręciłam to zwróćcie mi uwagę, to było już jakiś czas temu i mogłam coś pomylić, szczególnie, że nie jestem ekspertem jeśli chodzi o kościół.
No niby kremacja to pikuś, a jednak zabroniona 😉
carmina, jeśli krew nie zostanie wykorzystana to mogą ją sprzedać koncernom farmaceutycznym (do badań, produkcji leków etc.), ale możesz na to się nie zgodzić, wtedy zostanie zutylizowana. Do operacji i transfuzji jest oddawana za darmo.
zonk a z tym kościołem to nie chodzi przede wszystkim o komórki macierzyste, bo to ostatnio znowu na topie:/? jak byłam na konferencji o msc to był cały wykład na ten temat jakie to nieetyczne wg kościoła i w ogóle be😉 ja do transplantacji nie mam nic, mam za to dużo do handlu narządami (moimi!). Dlatego się nie zgadzam żeby ktokolwiek obcy z tego korzystał.
Karla🙂, chodzi przede wszystkim o "używanie" innego człowieka by dalej żyć, czyli wg niektórych jest to forma kanibalizmu i o to, że czekając na przeszczep chcesz, żeby ktoś inny umarł, żebyś Ty mógł żyć dalej. Chociaż większej dyskusji na ten temat nigdy w mediach nie było, tak jak w przypadku aborcji, eutanazji czy komórek macierzystych.
Odpowiem. Koleżanka z wątku została skremowana. Msza, normalnie w kościele, nad urną. Pogrzeb, i wszystko jak przy normalnym pochówku. W kwestii kto wyraża zgodę?, kto nie?. Wydaje mi się,że logicznym rozwiązaniem byłoby wprowadzanie takich danych w deklaracjach do lekarzy rodzinnych. Taka informacja trafiała by przez np. EWUŚ, do centralnego rejestru. Decyzję na tak, lub nie można by było np. weryfikować co kilka lat. Rodzice wyrażali by swoja wolę w imieniu dzieci, a te po osiągnięciu pewnego wieku, mogłyby same o tym decydować, Czy są na tak, czy są na nie. Wtedy info, trafiało by do każdego potencjalnego obywatela. Chyba ,że komuś zależy na utrzymywaniu ludzi w nieświadomości. 10 minut... fakt, nikt z was mi nie odpowie, ale argument mniejszego bagażu doświadczeń w tej kwestii, chyba jest dostateczny, do podważenia deklarowanych w Polsce procedur medycznych. Warto mieć wątpliwości, pytać i szukać rozwiązań. Nie mam zwyczaju przyjmować wszystkiego na klatę, że tak już jest, i kropka. Krwiodawstwo. Jestem jak najbardziej w temacie. Sprzedawana, oczywiście. Ale.... No własnie ale. Stacja funkcjonuje na zasadzie opłacalności. Sama musi zarobić na siebie. Krew zanim trafi do odbiorcy musi przejść pewna drogę. Pobranie i zrobienie badań do zakwalifikowania dawcy (nie wszyscy mogą oddać na dzień dobry), koszt 1. Płaca dla lekarza transfuzjologa weryfikującego i dopuszczającego dawcę, płaca dla pielęgniarki pobierającej, sprzęt do pobierania, worki, ze specjalnymi płynami, probówki, igły, wago-mieszarki, separatory, zamrażarki szokowe do osocza, płaca dla preparatora, wykonanie serologii grup krwi, szerokiego panelu badań wirusologicznych (bez tego żadna krew nie może zostać przetoczona) Wykonywanie prób zgodności, krzyżowanie, krwinki kontrolne, karty serologiczne. Kilka progów kwalifikacji, jakości składników krwi. Napromieniowywanie w celu pozbycia się resztek leukocytarnych we krwi.Jak ktoś myśli, że stacja ma wszystko za darmo, to jest w błędzie. Edit. W mowie pogrzebowej, ksiądz nikogo nie potępił. Wręcz przeciwnie, mówił o sensie śmierci, i nowym życiu innych. Więc to co mówił wykładowca, wypadało by zweryfikować.
Ciekawe czy ludzie byliby za tym, gdyby ratowani byli tylko tych, którzy wyrażą na to zgodę. Kto nie wyrazi, ten zdycha.
Wtedy informacja na pewno dotarła by do większej ilości, którzy mogliby podjąć decyzje, a może są tacy którzy woleli by śmierć, niż żeby ich ktoś nieprzytomnych macał, ich sprawa Ja w tym wszystkim dostrzegam kilka problemów. Domniemana zgoda ogranicza zdecydowanie naszą wolność. Skoro w praktyce pyta się rodzin, to znaczy że nie tylko ja mam co do tego wątpliwości lecz ludzie którzy się tym zajmują również. Naukowcy zawsze są pewni swojej wiedzy. Nauka udowadnia to czy siamto, mamy metody badawcze są o wiele lepsze niż kilka lat temu .... Po latach okazuję się, że wyniki otrzymane jeszcze doskonalszymi metodami "nieco" odbiegają od tych uzyskanych wcześniej. Teorie Kopernika potępiano, bo nie zgadzała się z naukową teorią ptolemejską. A w tym przypadku nie chodzi o jakieś kosmiczne brednie, tylko o życie konkretnej osoby, gdzie postawić tą granice? Oczywście są przypadki beznadziejne, ale czy wszystkie? wrotki gdzieś napisał, że są sytuacje w których dla ratowania najbliższych mógłby zabić. Problem w tym, że niektórzy zrobią to dla kasy, tym bardziej, że gościu już "prawie" nie żyje. A ja chciałbym być pewny, że jakby doszło do tego, to w pierwszej kolejności będą myśleć o ratowaniu mnie, a nie o częściach zamiennych dla innych.
ps. na tym forum byłaby większa reakcja gdyby ktoś napisał, żeby koń zdychał