Zanim pójdziesz, to powiedz nam, dlaczego ci się wydaje, że obcy ludzie mają ci finansowac kuca, dlatego, że go kupiłaś, bo było ci go szkoda? Jaka jest różnica między nim, a kucem, który nie ma smutnej historii? Zdecydowałaś się kupic zwierza - bierz za niego odpowiedzialnośc.
Nikt ci nie kazał ich kupować. Nie ty, to kupiłby ktoś inny. Uważasz, że każdego kto kupił konia od handlarza należy wspierać finansowo czy też materialnie? No to ja ci odpowiem "NIE". Gdybyś ściągnęła konie z trapu ciężarówki na skutek emocji i trzymała go u siebie jako w domu tymczasowym i szukała dla niego domu docelowego i nie miała kantara, marchewek ( bo nie byłaś przygotowana ściągając konia w ostatniej sekundzie z trapu powodowana silnymi emocjami), to bym cię wspomogła. Kupiłaś konie świadomie, miałaś czas na przemyślenie czy stać cię na nie i co z nimi dalej robisz. Kupiłaś, troszcz się. Tak jak każdy z nas się troszczy o swoje konie. Powodzenia
czytam i nie wierzę...nie nie chcemy wyciągnąć żadnych pieniędzy....mogą to być rzeczy materialne typu:pasta na odrobaczenie ,szampon,kartan,marchew,jakieś witaminy,nowe szczotki(każdy koń musi mieć swoje)....wiem że to nie jest drogie ale napisałam że jeżeli ktoś chce może nam pomóc!nikogo do niczego nie zmuszam!to nie chodzi o to czy nas stać czy nie stać....ja te rzeczy kupię czy kupiłam tak czy inaczej chodzi tu o to żeby w jakiś sposób nas wesprzeć....teraz widać ile pomocy można uzyskać od tych najbardziej zainteresowanych...aferę zrobić potraficie w pięć minut a tu po raz kolejny udowodniono że jeżeli masz liczyć to licz na siebie ...🙂
Trochę nie wierzę własnym oczom. 👀 RV umie zaskakiwać.
Aniazamek wszyscy chętnie ci służymy pomocą jeśli chodzi o poradę w chowaniu kuców, ale nie licz na nieprzerwany strumień gotówki, bo wykupiłaś z rzeźni. Niejeden revoltowicz ma konia po traumie i nie prosi o pomoc. Swoją drogą niezły interes kupić konia za grosze i zarabiać na współczuciu innych. Może należało pomyśleć o kwestiach kosztów zanim je wykupiłaś, bo teraz okaże się że nie przemyślałaś decyzji i konie znowu będą się tułać niewiadomo gdzie
Aniazamek, no to potrzebujesz pomocy czy nie potrzebujesz? masz pieniądze na utrzymanie kucy czy nie masz? masz jakieś nadprogramowe koszty z tytułu wykupu od handlarza, których byś nie poniosła kupując kucyki od hodowcy?
Wykupiłam chorego konia . Co miesiąc nieustający strumień gotówki na leczenie. Trzymam konia w mieście i pensjonat sporo kosztuje. Jeśli ktoś może się dorzucić to proszę o kontakt na PW. Chętnie podam numer konta. Niedowiarkom prześlę zdjęcia oraz kontakt do stajni gdzie znają historię mojego konia.
Aniazamek Ty sobie chyba jaja robisz, to po co je kupiłaś? 😤 A to że weterynarz musi czuwać i leczyć to normalne.. Nie Ty jedna masz chorego konia. I nikt nie kazał ich Tobie kupić, sama chciałaś - to teraz bierz za nie odpowiedzialność albo oddaj komuś kogo będzie na to stać.
Ania, przepraszam za złośliwość. Prawda jest taka że jak sie bierze zwierza to trzeba sie liczyć z wydatkami. Jak usłyszałam od weta ile będzie kosztować leczenie mojego konia bez gwarancji poprawy ( dawał 20 % szansy ) to się autentycznie popłakałam. Gdybyś napisała z prośbą czy ktoś nie ma zbędnego kantara etc. wyglądało by to inaczej i pewnie są osoby które dysponują takim sprzętem. A i wydźwięk byłby inny.
napisałam tak nie prosiłam o pieniądze....o pomoc materialna pomoc materialna to nie materiał na firanki tylko kasa. Trzeba było napisać o pomoc rzeczową .
Aniazamek, grzybica i problemy z zapaleniem spojówek plus problemy z kopytami to dość normalny stan zdrowia konia kupowanego od handlarza. Koszty leczenia nie są horrendalne, najczęściej wystarczy imaverol i krople przeciwzapalne (czyli zamknąć się można max w 200 zł). W tym temacie nikt nie oferował pomocy ani w wykupie ani transporcie ani leczeniu zakupionych kucy... skoro już otrzymałaś wsparcie od ludzi z FB - dlaczego dodatkowo pytasz tutaj? Forumowicze re-volty zostali kilkukrotnie naciagnięci na płaczliwe historie i nie ufają obcym, kompletnie nieznanym ludziom... Na poprzedniej stronie pytałam czego potrzebujesz... A Ty z jednej strony piszesz że potrzebne są Ci szczotki i kantary, z drugiej że już je kupiłaś, że Cię w sumie stać tylk chcesz, wsparcia... na mój nos coś kręcisz... przynajmniej nie jesteś szczera W takiem sytuacji ciężko byłoby ci zaufać i pomóc finansowo
Pasta na odrobaczenie tych dwóch kucy nawet przy ppcji najdroższych na rynku - wyjdzie kolejne 100 - 120 zł za oba (pastę podaje się na kg konia, jedna wystarczy na dwa). Pełen koszt wyposażenia i wyleczenia 2 kucy zamknie Ci się zatem w 500 zł - przy opcji kupna szczotek , lekarstw, witamin i pasty z najwyższej półki...
Pomoc materialna to pomoc finansowa chyba, ze chodzi Ci o wsparcie niepotrzebnym, zalegajacym komuś sprzętem... Ale tu też warto przedstawić konkrety Jak również konkrety dotyczące stanu zwierząt i postępów w ich leczeniu...
mam 1 i 3 podopieczne - "wykupione" (no pare lat temu...ale czy to ma znaczenie?) bo już rzeźnik czekał (tam rzeźnik..po domowemu mialo być ;/) 3 sa chore, 4-ty specjalnej troski nadal, jego leczenie trwalo kilka lat, a grube tysiace szly..., ale jest jeszcze troche do zrobienia... teraz dla 3 potrzebny cudotwórca (moze dla 1-2 klinika by starczyla?), a dla 4 coś ładnego 😉 no ew. suplementy czy moze jakiś magik z taśmami czy inny masażysta... no i buty mu potrzebne.... są trzymane u znajomych na wsi (na super hotel mnie nie stać - a wcześniej nie pomyślałam, ze można poprosić o zbiórkę na ten cel), no i u nas w miastach nie wolno trzymać koni - ale i tak ogródek mam za mały i obsadzony trujakami... nie mam też balkonu 🙁((( 😕 konto i adres do darów, czeków i kopert podam na pw
Ja mam jeszcze jedno spostrzeżenie: konie na zdjęciach nie wyglądają na chore Trochę chude (ale nie jakoś dramatycznie), o kopyta przydałoby się zadbać... ale ani śladu grzybicy, czy zapalenia spojówek... ja tu czegoś nie rozumiem 🤔wirek:
tez mam konia kupionego "na kilogramy", chorego, mial zdechnac, ale sie wyzdrowial 😤 w zwiazku z tym kasa na niego skonczyla sie po 3 latach, a kon nadal kur...cze zyje. Na swoje nieszczescie wyzdrowial na tyle, ze pracuje na swoje utrzymanie. ale jakby co to jednak stary kon, chetnie bym go postawila na podworku, jak kiedys. wystarczy mi 250 zl miesiecznie, kantar i szczotki mam. numer konta na priv.
Aniazamek, re-volta niejednokrotnie pomagała w trudnych sytuacjach Pod jednym warunkiem: szczerości od początki i konkretów od początku Tu tego brakuje...
Ale to nie sytuacja z frontu w Czeczeni, tylko zakup koni. Jeżeli to cię emocjonalnie aż tak rozchustalo, to zastanów sie czy jesteś w stanie opiekować sie końmi.
nie znasz sytuacji tak naprawdę a ja nie będę Ci pisać nic na ten temat bo nie mam takiego obowiązku piszcie sobie co chcecie bo widzę,że nie macie nic do roboty ani swoich problemów...ja spadam do konisi
Aniazamek, kurcze...tak na powaznie... bez złośliwości o tym czy ma się warunki i środki na utrzymanie zwierzaka, którego chce się kupic mysli się przed zakupem! jak sie ich nie ma - a są "chwilowe/przejściowe" - prosi sie o pomoc czy szuka mozliwosci pozyskania tych środków jak dłuzej - to szuka się wspolnika, taniego miesca, kontaktów itd... albo - szuka kogoś kto te obowiazki weźmie na siebie - czyli kogos innego kto kupi, a my mozemy np wspierac, pomagac. wszytko to PRZED! (ok, zdarzają się nagłe czy mniej nagle zmiany w życiu... ale tez trzeba miec zaplanowane "ewentualności", a napewno - na pare dni naprzod, szczególnie przed kupnem.... - i jak zdarza sie ta "zmiana" - to się wtedy szuka pomocy, ale wlasnie tłumacząc co nieprzewidzianego nastąpiło... i nie mozna tu mowic o tragedii nagłej, gdy kupujemy bide i wychodzi na to ze trzeba pare stówek wydac... co to jest przy koniach taka kwota? czaprak? oglowia? i to z nizszej pólki... albo typowy, stały wydatek weterynaryjny czy witaminki i pasza?
ze swojego przykladu: (żeby nie było, ze nie wiem o czym mówię i nie znam tematu) kupujac konia - a byla to sprawa b. emocjonalna, bo źrebaka znalam od urodzenia, a i znalam jego obecnych wlascieli - sadystów, jak powiedzieli, ze go na kielbase przerobią - wiedzialam jak to sie odbedzie i ze nie ma szans,zeby go sprzedali na "konia" - byl zbyt niebezpieczny, czasu bylo malo, kon cierpial... ale... ze nie mialam kasy na pensjonat, ani calosci na zakup (a nawet jesli, to problemem byloby tysiak co miesiac...) , (ani balkonu 😉 ) to chwyciłam tel. i obdzwonilam znajomych - jeden zaoferowal spolke i kolege z łąkami, ew. swoje podwórko po kastracji. osoba pewna. + inne opcje "w razie W". w ten sposób mogłam go kupić. jakbym nie miala pewności - ze bede w stanie go utrzymać, wyprowadzić itd - absolutnie nie zdecydowałabym sie go kupić! znalazłabym kogos kto to zrobi! kolejne telefony - transport itd. potem mial wypadek. calkowicie sprawa nie do przewidzenia. - zimna krew, przyjaciel prawnik - to i odszkodowanie udalo się dostać. wsparcie znajomych, wlasna wiedza medyczna (ratujaca tysiace zł...), leki po kosztach itd... odszkodowanie i tak poszlo w kilka dni, konia odkupilam (wspolnik go juz nei chcial). dalsze kontakty, wiedza, umiejetnosci i doswiadczenie, pomoc, uklady (cos-za coś) i udalo mi się go wyprowadzic i mieć do dzis i jest wspaniałym i kochanym miskiem. jakbym nie miala takich mozliwosci - oddalabym komuś kto by je mial. bo to koń, a nie moje "chciejstwo" bylo najważniejsze. rozumiesz co mam na mysli?