Nie ogarniam jak to możliwe, że dzieciaki, juniorzy chcący wystartować w Mistrzostwach Europy, muszą zbierać po katach kasę na wyjazd. Co lepsze, podobno kasy na wyjazdy nie będą dostawać, aż do momentu zmiany kategorii wiekowej na seniorów.
I tym samym zastanawia mnie fakt, czy faktycznie jest sens finansowania takich wyjazdów na wszelakich stronach. Bo problemu to nie zlikwiduje.
Nie wiem czy różnica pokoleń czy charakterów, ale opiszę: Dwie osoby winne mi były nieco kasy. Kiedy moja sytuacja się nieoczekiwanie zagęściła, upomniałam się przepraszając, że się upominam. I tak: - osoba nr jeden (25+) rzekła: za co przepraszasz? To twoja kasa. Masz prawo mi nawymyślać. I zwróciła dług natychmiast. -osoba nr 2 (55+ ) zareagowała tak: no nie sądziłam, że tak nikczemnie zechcesz mnie poniżać i podkreślać swoją przewagę finansową! I zerwała ze mną kontakty długu nie zwracając. 😵 Dodam, że osoba nr 2 jest zdrowa, ma świetny zawód i nie pracuje wyłącznie z własnej niechęci do wysiłku. Obecnie wypoczywa na wakacjach.Ja... hm... pracuję.O ja nikczemna!
Nie ogarniam... Zmieniłam pracę, przed obecną zajmowałam się zwierzętami i na stałe miałam jamnika, z którego zrezygnowałam po ponad roku, 13 lipca tego roku z powodu znalezienia obecnej pracy. Były dwie właścicielki, matka była ok, chociaż też po czasie się dowiedziałam, że miała jakieś tam "ale" lecz nigdy złego słowa mi nie powiedziała, starsza kobiecina zmarła w listopadzie, zostałam z jej córką, niewiele młodszą od mojej mamy, więc różnica pokolenia. Alkoholiczka, opinia w bloku i okolicach na jej temat: zła, żeby na nią uważać. Zaczęła się pierdół czepiać, czasem coś tam zostawiłam, ale bez upominania sprzatałam swoje rzeczy następnego dnia. Ciągłe pretensje, a sama syf ma taki, że po kuchni i pokoju biegały prusaki, ciągle śmierdziało popustym mięsem, a czepiała się, bo zostawiłam papierek po batoniku, kawałek folijki, no tak ogólnie pierdółek jakichś. Wiecznie moje słowa przekręcała, ludziom na mój temat nie stworzonych rzeczy naopowiadała.
I teraz to czego nie ogarniam. Raz, krótko po śmierci mamy, jakoś w lutym próbowała mnie wkręcić w płacenie rachunków za prąd, że rzekomo w życiu nie widziała tak wysokich rachunków, jak przez ostatnie kilka miesięcy i rzekomo ja je jej nabiłam. Przyznaję się bez bicia, czasem TV oglądałam (godziny dziennie nie przekraczało i nie było to codziennie, tylko gdy zapominałam książki wziąć ze sobą), czasem w na prawdę zimne dni robiłam sobie herbatę (czajnik elektryczny), zapalałam światło w kuchni czy łazience na krótko. Ile to mogło prądu zeżreć? A tak na prawdę, póki jej matka żyła, to dużo więcej jak ja tv oglądała, przychodziłam grało, wychodziłam grało, światło w łazince zostawiała. Ucięłam rozmowę, gdy nakazałam jej pokazać mi rachunek za prąd i dowód, że korzystałam z niego w tych godzinach, plus podać moc urządzeń które wymieniłam, bo to jest potrzebne do wyliczenia za ile prąd zużyłam+firma w jakiej kupuje prąd, bo są różne stawki. Od miesiąca jestem w nowej pracy, wczoraj dostałam maila z groźbami (zmieniłam numer, a właściwie kupiłam nowy starter, nie mam drugiego aparatu i korzystam w pracy tylko z nowego numeru, od tygodnia nie miałam karty starej w telefonie) i wyzwiskami, bo nie odpowiadam na jej wiadomości na poczcie głosowej, że ona zacznie działać, jak się nie odezwę, że winna jej jestem 39 zł za telefon stacjonarny, że jak nie zapłacę, to się nie mile zdziwię. Nie wiem co ma na myśli, nie ma nic poza imieniem i nazwiskiem+mailem, numerem telefonu, który był na kartę. Oczywiście nie zamierzam płacić bez dowodu na fakturze, że to ja te 39 zł wydzwoniłam, ale na samą myśl, że mam tam do niej jechać po tym wszystkim, mi nie dobrze 🙁
Jeśli to alkoholiczka, to pewnie już sama nie ogarnia. Sam fakt że ktoś żre się za 40 zł tyle czasu i w taki sposób, jakby to była suma mogąca cokolwiek zmienić w życiu, mówi o tym że jest to osoba której los nie jest za różowy. Zignorowałabym to po prostu i nie zawracała sobie głowy pytaniem "dlaczego".
Te 40 zł, a sprawa z prądem to dwie różne sprawy. Tak czy siak jest to chore dla mnie. Boję się, że posle na mnie policję czy coś, więc chcę to wyjaśnić, chociaż danych poza nazwiskiem nie ma.
Bischa, No i niech wezwie. Policja posłucha może wezwie Cie na przesłuchanie i tyle. Bo nie jest w stanie udowodnić Tobie ze to akurat Ty wydzwoniłaś za 40 zl. A Ty zachowaj maile z pogróżkami i na dowód pokaz ze Cie kobieta prześladuje. Pewnie na wódkę jej brakuje i chce kasę co by sie napic.
Ps. Chociaż niee nie sadze żeby nawet tym Policja sie zajęła.
Noo, domyslam sie ze w Polsce tez policja nie zajmuje sie tak zwanymi sprawami "cywilnymi" i babeczke odesle z pustymi rekami i porada, ze jesli chce, to niech sobie znajdzie adwokata zeby sie tym zajal (i podtekstem zeby dupy glupotami nie zawracala) 😉. Przestepstwa nie popelnilas, Bischa, wiec luz :kwiatek:
Policję... Byłoby ciężko. Takie osoby, siedzące u dołu drabiny społecznej, najczęściej nie mają na tyle odwagi i siły by sprawy doprowadzać do końca - dlatego na tym dolnym szczebelku tkwią. Inna rzecz, że nie wystarczy sobie chcieć. Trzeba to jeszcze udowodnić. Sądzić o prąd można się gdy ktoś ci ten prąd kradnie, np podpinając się pod twoją instalację, a nie kiedy goście oglądają u ciebie telewizję lub piją herbatę 🙂 Biorąc pod uwagę niewątpliwie negatywną opinię o tej kobiecie, to ona powinna martwić się, czy jej działania nie zostaną potraktowane jak próba wyłudzenia 😉
Nie ogarniam... od dzis nie korzystam na telefonie z FB. Paluchy przywykły do wideł a nie dotykowego telefonu. Przewijałam sobie tego fejsa siedząc po ciemku na tarasie i oczywiscie cos musiałam niechcący kliknąć. Nie zdążyło się otworzyc ale ja juz mam stracha, że wirus i że cos samo za mnie zacznie się wysyłać...
Wogóle cały dzisiejszy dzień mam do kitu. Dół i deprecha. I jeszcze ten cholerny telefon.
Ciągle się o tym mówi, żeby dzieci ani psów nie zostawiac w autach, a ludzie nadal to robią. Ba, tłumaczą się, że zapomnieli. Nie rozumiem jak można zapomnieć, że ma się ze sobą dziecko? Historia z dzisiaj jak małżeństwo zapomniało zabrać ze sobą jednego z trojga dzieci ze stacji benzynowej i zorientowali się dopiero po 2h jak zobaczyli apel żandarmerii, że na stacji zostało porzcucone dziecko.
Jara a sytuacja, którą opisuje Kurczak? No bywa...życie. Mnie się też zdarza pomyśleć, ale ja tu byłam z dzieckiem, czy bez dziecka, a ogarniam jedno, czasem stopień zakręcenia sprawami niecierpiącymi zwłoki jest mega. Choć nie usprawiedliwiam...ale pozostaje ale. Koleżanka gnała do sklepu z dwójką, wysiadła z auta, wzięła starszą, poszła i gdyby córka nie zapytała "to N nie bierzemy?!" pewnie miałaby mega wyrzuty sumienia...Normalna, troskliwa, żadna patologia
Ja z kolei rozumiem, że można zapomnieć i może stać się tragedia - i bardzo takim ludziom współczuję. NIE rozumiem za to jak można premedytacją zostawić dziecko/psa w samochodzie i pójść nawet na pół godziny do galerii handlowej :O To już jest szczyt debilizmu. Mój mąż wspomina, że w dzieciństwie jak tata woził jego i brata do szkoły to potrafił minąć szkołę i dojechać z nimi do swojej pracy. Oni oczywiście siedzieli cicho, bo do szkoły niespieszno było 😉 Ludzie są zalatani, czasem może stać się tragedia, jak u Kurczak, i naprawdę wszystko co można, to bardzo im współczuć :/
Siła przyzwyczajenia jest bardzo duża. Franek chodzi teraz na dyżur w przedszkolu i odbywa się to w innej placówce przedszkolnej w naszym mieście. Prawie codziennie zawożę go najpierw pod stare przedszkole i nawracam do miejsca, w którym dyżuruje.
Albo np. widzę jak w pierwsze dni obozów cały czas mam wrażenia, że powinnam pilnować Franka (który na ogół w tych dniach wyjeżdża z dziadkami), a gdy wróci po dwóch tygodniach muszę się tego "uczyć" na nowo.
Przyznajmy szczerze, nie wszystkie nasze roztargnienia kończą się tragedią, ale takie błędy popełniamy często.
Mam rozwiązanie - usunąć cieliste plastry, zostawić tylko takie w np. dinozaury. Też nie ogarniam tego, że od jakiegoś czasu niemal wszystko jest rasizmem, niedługo nazwę koloru z "czarnego" zmienią na "afroamerykański" 🤔wirek:
[quote author=budyń link=topic=95120.msg2405300#msg2405300 date=1439466605] Mam rozwiązanie - usunąć cieliste plastry, zostawić tylko takie w np. dinozaury.
[/quote] i kury w ramach protestu sie oflagują ,przestaną znosić jajka a psy przestaną szczekać. Zastanawiam sie co mogą zrobić dyskryminowane dżdżownice.
Flygirl, mało w życiu widziałaś. Możesz wyjechać na wakacje zostawiając ser w wyłączonej lodówce, to po przyjeździe odkryjesz że są i zielone, i czarne.
flygirl, w Norwegii i Szwecji mają swój tradycyjny ser w odcieniach od jasnobeżowego do ciemnego brązu. Są antyrasistowskie z natury, nie trzeba ich zostawiać i do niczego zmuszać!
Edit:brunost się nazywa, przynajmniej w Norwegii bo z Norwegii pochodzi. Swoją drogą, dla nieprzyzwyczajonych smakuje paskudnie 😀
Głupoty gadacie. Kilka lat polowałam na niego na allegro, żeby móc go kupić w Polsce. A jak już zdobyłam, to namroziłam w kawałkach, żeby mieć na zapas. jest BOSKI ! A że to ser nie do chleba, tylko do jedzenia samodzielnego, to już inna sprawa. Ten jaśniejszy z dodatkiem krowiego mleka jest lepszy. 😉
tunrida, pierwszy jaki jadłam to był jeden z tych najciemniejszych, słono słodki, prosto z wioski zwieziony od "producenta". Pierwsza reakcja "ooo dobry". Jak zaczął się rozpuszczać to mina mi zrzedła 😀 ale bardziej ze zdziwienia niż "niesmaku" 😀