Wczoraj był u nas hubertus przebierany, wszyscy się bardzo postarali o wymyślne stroje: była geysha, ninja, państwo młodzi, muszkieter, dwa diabełki, pszczółka, bob marley, dama pik, krówka milka i ... dwóch kowbojów, ale w sumie oni się przebrali za siebie 🙂 Gonitwa była bardzo krótka, bo kowboje potraktowali mnie jak cielaka, więc żeby ocalic siebie i konia, musiałam się podstawic 😡 ale dali radę, potem był wyścig trzech beczek, tam kowboje znowu byli nie do przebicia. Na koniec grill, bigosik, grzane winko i inne napoje 😉
[quote author=zadyma link=topic=9501.msg353214#msg353214 date=1255290556] Zduska, tłum tłumem.... ale chyba przynajmniej postarasz się mnie złapać?????? 🙂 Specjalnie dla was kita będzie przedłużona o 15 cm 🙂
🏇 nie martw się .. mam specjalnie na tą okazję koturny naszykowane 😂 [/quote]
ta...... Max na koturnach?🙂😉))))))))))))))))))))))))))))) Trzeba będzie zrobić mu sesję. 😅
Taniu pewnie prawdziwy, w mojej wcześniejszej stajni (gdzie jadę z resztą na Hubertusa w niedzielę, 18- go), zawsze jest msza św. i ksiądz święci konie i jeźdźców, a także myśliwych i psy 🙂
o jak ja dawno nie byłam na hubertusie z prawdziwego zdarzenia. Nasz w tym roku był szukany.... 😤 😤 😤 Grupa pojechała w teren, panienka spadła z konia, który uciekł gdzie pieprz rośnie. To było w sobotę, koń znalazł się dopiero dzisiaj ganiający po polach. (Oczywiście całą sobotę go szukaliśmy: konno, samochodami, piechotą, z psami, z policją... ) Ech... Niewiarygodne dla mnie po prostu: grupa wróciła do stajni zamiast szukać konia od razu i zadzwonić do nas...
[quote author=Tania link=topic=9501.msg353416#msg353416 date=1255335856] W Roleski Ranch 7 listopada! Pierwszy Hubertus w sercu west. Pojedziemy w teren,zjemy bigosik,dzieciaki poszukają lisów na rancho.
Hihi a jednak 😁 [/quote] Ty się nie śmiej tylko szykuj sobie wolny dzień na 7 listopada.
o jak ja dawno nie byłam na hubertusie z prawdziwego zdarzenia. Nasz w tym roku był szukany.... 😤 😤 😤 Grupa pojechała w teren, panienka spadła z konia, który uciekł gdzie pieprz rośnie. To było w sobotę, koń znalazł się dopiero dzisiaj ganiający po polach. (Oczywiście całą sobotę go szukaliśmy: konno, samochodami, piechotą, z psami, z policją... ) Ech... Niewiarygodne dla mnie po prostu: grupa wróciła do stajni zamiast szukać konia od razu i zadzwonić do nas...
Zapraszam Wszystkich Wrocławian jaki i okolicznych miłośników nieparzystokopytnych na całkowicie miejskiego Hubertusa 😅 Odbędzie się on w klubie Antidotum. Przewidziane są liczne konkursy i bardzo ciekawe nagrody, pasze czapraki wędzidła itp. 🤣. Obowiązują stroje dowolne mogą być również stroje jeździeckie 🏇
do zobaczenia na miejscu i życzę wszystkim miłej zabawy
I już po kolejnym, trzecim Hubertusie w Uroczysku… Pogoda dopisała, nie padał śnieg, ani deszcz. Uczestnicy w miarę punktualnie stawili się na placu. Choć to święto, nie wszyscy ubrani byli świątecznie, ale to tylko dodało kolorytu całemu wydarzeniu. Byli kowboje, kowbojki, jeźdźcy i amazonki jak z żurnala. Ale emocje udzielały się równo wszystkim. Konie niespokojne i podniecone, na niektórych twarzach niepewność i nutki strachu. Chwilę przed wyjazdem wiśniowa nalewka trochę uspokaja, innych ośmiela…i ruszają. Za chwilę zniknęli za zakrętem, a my w niepewności…czy wszyscy wrócą…dopinamy wszystko na ostatni guzik. Minęło kilka minut. Wracają trzy konie…o dziwo, z jeźdźcami…jedna klacz odmówiła współpracy i nie chciała iść w teren. Amazonka rozłożyła ręce…Popracować jeszcze trochę trzeba nad umiejętnościami. W przyszłym roku na pewno będzie lepiej Minęła godzina i pierwsze konie wyjeżdżają z lasu, za chwilę są wszyscy. Mały odpoczynek, poprawienie strojów, wypłakanie żalu po upadkach (niegroźnych, całe szczęście) i zaczynamy. Lis (Manfred na Karinie) nie daje się długo złapać, ale mimo, że radził sobie świetnie, nie dał rady Karolinie (Mistrzyni Warszawy i Mazowsza Amatorów 2009 w skokach). Dekoracja, uśmiechy na twarzach, już spokojniejsze spojrzenia. I pierwszy konkurs. Westernowy. Beczki. Większość par to debiutanci. Ale radzili sobie rewelacyjnie, był tylko jeden niegroźny upadek Mirka na Etnie. Następnie rozpoczął się konkurs z kapeluszami…Emocje sięgały zenitu, konie jak nakręcone pomagały, jak mogły. W finale trzech zawodników walczyło o każdą sekundę… Potem ustawiliśmy parkur i przeszkody na wysokości 10-20 cm. I każdy miał przez minutę szansę przejechać jak najwięcej przeszkód. Przejechać konkurs skokowy na wyszkolonym koniu to pikuś w porównaniu z tym, co tam się działo…niektóre konie widziały przeszkody pierwszy raz w życiu, a jeźdźcy o galopie to dopiero słyszeli. Ale nikt nie odpuszczał. I znów konie pomagały jak mogły. I co zostawiliśmy na koniec? Konkurs LL. Dwa przejazdy. Zostali na placu boju tylko najlepsi. I znów wygrała Karolina, na dwóch koniach. Pokonała również Norberta, który w Lidze Mazowsza 2009 wygrał klasę P i N na klaczy Nelita. Na usprawiedliwienie powiem, że startował na Tornado pierwszy raz w życiu. Drugim przejazdem na oklep pokazał, jak pokonuje się parkur w doskonałej równowadze. Brawo. Łzy szczęścia, rozmazane na zmęczonych twarzach, wypieki, obite u niektórych boki…nie zatarły poczucia satysfakcji i radości. Dla koni to koniec zmagań. Sianko i spokój. A dla uczestników to właściwie dopiero początek… Ognisko i grill, i bigos i golonka…i…no wiecie, co jeszcze… Do późna omawialiśmy szczegóły zmagań…z detalami… Dziękuję wszystkim. Uczestnikom, kibicom, tym co pomagali, i tym, co pilnowali czujnym okiem. Dziękuję Maciejakom i małemu Szaszkiewiczowi za sprawdzanie sędziowskiego dzwonka, czy na pewno jest sprawny. Dziękuję koniom, bo przecież to dzięki nim ta zabawa była możliwa. Dziękuję również sponsorom: Firmie EMI Music Poland w osobie Agnieszki Kabaj, Agencji Turystyczno-Ubezpieczeniowej "NATALIA" Natalii Czaplickiej i Firmie Remontowo-Budowlanej MASTER-MEDIA Adama Krawczyka. Do następnego roku znów w Uroczysku. Marek Guz
Któregos roku w Sopocie hubertus zakończył się złamaniem nogi i kilkmoma glebami I od tamtej pory nie organizowali hubertusa. W tym roku chcieli to zmienic, wplanach byl szukany i ganiany + jakies ognisko itp. Skonczylo sie tak, ze dwa dni przed odwolali, bo zglosily sie cale trzy osoby.
a ja bylam jalo widz na hubertusie u obieglych w smardzowie. trzeba przyzac, ze impreza pieknie zorganizowana, poza gonitwa, konkusy - uciekajace krzesla, beczki i mini parkur, gdzie liczyl sie czas pokonania toru jezdzca z koniem i samego jezdzca 😉 pomimo kiepskiej pogody, atmosfera swietna, nawet njamlodsi, czy slabsi jezdzcy doskonale sie bawili. po zakonczeniu czesci "konskiej" byla zabawa przy muzyce granej przez wynajety zespol. fjane jest rowniez to, ze impreza jest bezplatna (w sensie nie ma wpisowego), mozna zostawic konia w stajni do nastepnego dnia rowniez bezplatnie. jedyne za co sie placi (baardzo drobne kwoty) to bar- jedzenie typowe- grochowka, bigos, chleb ze smalcem itp, i piwko. w przyszlym roku na pewno stawiam sie jako zawodnik 😉
U nas (Drzecin), Hubertus był w tą sobotę 😉 Było bardzo sympatycznie. Najpierw małe zawody w skokach - klasy LL, L i P (z czego wszystko było obniżone ;d L, to była duża LL-ka, itp.) Później pogoń za lisem 😉 Tak lajtowo, na łące, która była mokra, więc było dość ślisko. Nie było dzikich galopad, lis raczej liczył na zwinność swojego araba ;D Który, swoją drogą, jest cholernie dobry w uciekaniu 👀 Lis, pod koniec trochę 'dał się' złapać, bo jakby cały czas uciekał tak, jak na początku, to pogoń by trwała 2 godziny 😉 PRAWIE go złapałam. Zabrakło 10 cm, w ostatnim momencie uciekł mi na lewo 🤣 Obyło się bez upadków (no, jeden się zdarzył na parkourze i jeden na rozprężalni 🙂 ) W tym roku wcale nie miało być pogoni bo rok temu karetka musiała przyjeżdżać.. Dość poważne złamanie ręki się zdarzyło 🤔 A wieczorem impreza w barze ;] Ogólnie atmosfera była bardzo miła. Za rok na pewno też wystartuję 😉
Narazie zdjęć brak 😉 tzn. mam, ale tylko z mojego aparatu, kilka 🤣 na których nic ciekawego nie ma (same jakieś moje, albo moje i dziewczyn, przed startem) 😁
Edit: Dostałam kilka zdjęć 😀 I zapomniałam dodać, że przed gonitwą (prawie) wszyscy jeźdźcy pojechali w teren 😉 13 osób
mam dwie fotki znalezione w necie z Hubertusa w bydgoskim Myślęcinku, jak zwykle, bardzo dużo koni i myśliwych, były pokazy ułańskie, pokazy psów myśliwskich, gonitwa i biesiada z dzikiem.
byłam niestety jedyną przedstawicielką westowego stylu, ale koń zadziwił mnie swoją zwrotnością i posłuszeństwem, (wypracowanymi od marca z westowym treserem), kilka razy byłam bardzo blisko kity, ale przy tylu koniach, trzeba było mieć oczy dookoła głowy 👀