A ja mam takie pytanie - dlaczego osoby, które wiedziały o pozostawieniu żywego konia w takiej sytuacji nie zareagowały?
Wina właściciela jest tutaj bezsprzeczna, no ale ludzie - widzicie wycieńczonego, pozostawionego samemu sobie konia i nie reagujecie??? W głowie się nie mieści...
Nikt o tym nie wiedzial, to byla wielka tajemnica, wyzlo przypadkiem po okolo miesiacu. O calej sytuacji wiedzialy jedynie osoby mtore tam byly - Michalik zakazal mowic o tym tym chlopakom.
miałam (nie)przyjemność poznać ułanów z calej polski - po kilka dni, kilka razy - sami najlepsi, na ogólnopolskich (no...teraz międzynarodowych) zawodach, częśc znam od lat i bliżej, także na włąsnej skórze się przekonałam. także poznałam ekipę i pana o którym mowa. z obserwacji ich zachowań, tego jak traktuja (traktuje)konie, co opowiada(ją) (i to jako "pozytywy"-chwalenie się) - moge nawet bez relacji Nirv, mieć takie właśnie o nim zdanie. że konie zamęczyli, spowodowali wypadki z własnej winy, przez głupotę, traktowanie jak smiecia i maszynke do zabawy, przez pijaństwo je krzywdzą i olewają. także nie jeden ułański koń jest w naszej nawet okolicy zakopany czy porzucony... nie jeden skończył jak te 2... Gaga - z bronieniem kogoś, jest tak samo jak z oskarżaniem, zanim sie przyjmnie którąś opcje, trzeba wiedzieć czy sa do tego podstawy, szczególnie jak dowody (skutki) są jasne - to intencje można oceniać tylko gdy osobę(osoby) sie zna. bo tak, w takim przypadku jw. - wg. swojego sumienia tylko analizując (że my byśmy tak czy tak nie zrobiły) to stajemy się adwokatem diabła. nei każdy jest oskarżany, pomawiany bezpodstawnie... jak ktos jest sku..nem na co dzień, to gdy jest o to oskarżony - to zwykle słusznie...
No, to Ci chłopcy chyba sumienia nie mają, skoro zostawili na pastwę losu biedne zwierzę... :/ Ja nie wiem jak można spać spokojnie albo spojrzeć w lustro, wiedząc, że zrobiło się coś takiego koniowi, który nam ufa... 🙁
_Gaga to: W drodze powrotnej kon sie przewrocil i nie mial sily wstac, zostal zostawiony ZYWY, zabrano siodlo i oglowie, a Pan Michalik wrocil do domu i powiedzial 'jak ma sile walki to wroci'.
ikarina, z tego co orientuje sie to jest jakas rzeczka w dosc bliskiej okolicy. Fakt faktem - to jest laka z woda w ilosci niewielkiej, dal sie chodzic w krotkich kaloszach...
Nirv, wiesz czemu pytam? Bo jeżeli ten trup leżał w wodzie przez miesiąc i ta woda jest w jakiś sposób dostępna dla ludzi, to powinno się natychmiast zadzwonic po sanepid - facet mógł poważnie otruc, a nawet ZABIĆ tysiące ludzi. To nie przelewki, to bardzo poważna sprawa, w grę wchodzi zdrowie i zycie wielu ludzi. W sądzie też powinni ostro go za takie coś ścignąc
[quote author=_Gaga link=topic=94980.msg2097747#msg2097747 date=1400478188] horse_art, w kółko piszę, że nie bronię gościa z artykułu. Twierdzię JEDYNIE, że koń moze paść nagle [/quote]
Gaga, jasne że koń może paść nagle, wszystkim to wytłumaczyłaś. Jednak w świetle tej konkretnej sytuacji nie ma to większego znaczenia.
Trudna sprawa ze ściągnięciem zwłok z bagna. Jednak jakoś na linach, traktorem chyba by się udało? Albo przy pomocy straży czy wojska nawet? Gmina powinna pomóc.
Tania, farmerom i strażakom udało się wyciągnąc konia z TAKIEGO bagna, a tutaj był problem pomóc koniowi się wygramolic z 20cm wody:
Wystarczyło się przejśc do najbliższej stajni. Znając życie, "kochające konie nastolatki" przesiedziałyby w błocie nawet po pas, gdyby ktoś je o to poprosił i od tego zależałoby życie konia. Ktoś by zadzwonił po straż pożarną, jakiś traktor, albo porządne 4x4 by się znalazło, grupa ludzi by wspierała konia i właściciela. Nie trzeba było wiele zrobic
No, ale leżały zwłoki jakiś czas. I to łąka była? Fuj! Można było pociąć na kawałki i sprzątnąć. A nawet trzeba. Na zdjęciu widać oznaki zaawansowanego rozkładu.
Nie trzeba daleko szukać, na re-volcie bodajże wojenka ratowała swojego araba w zimę jak utknął w lodowatej wodzie. Pamiętam że sytuacja wyglądała na naprawdę dramatyczną.
I jeszcze na koniec: Dreszcze mnie nadal przechodzą na samą myśl... Na szczęście byli ze mną dzielni przyjaciele, którzy również się nie poddali w tej beznadziejnej sytuacji. I nauka płynie taka: NIGDY, PRZENIGDY NIE MOŻNA SIĘ PODDAĆ.
Pozwolę sobie wkleić link do art z fotami, gdzie koń jeszcze żył. Powrót z tej imprezy okazał się dla niego tragiczny. Trasa z Kobyłki do Kątów to asfaltem około 30 km w jedną stronę.
Wyjechaly 4, na miejsce dojechaly 3. Na zdjeciu na ktorym widac na pierwszym planie skarego konia widac 3 jezdzcow i klate drugiego ciemnego konia, trzeci to kasztan, widac tylko kego jezdzca. Kasztan na drugim foto to wlasnie Dino. Dino w drodze powrotnej zostal na tej lace... A pierwsz w drodze do zlamal kregoslup.
Jeden od razu umarl - ten co w drodze DO zlamal kark.
Kasztana Dino zostawili na lace ZYWEGO. Nastepnego dnia kon nie zyl. Lezal tam martwy dokladnie 40 dni, w zeszlym tyg zostal wyciagniety.
Wyjechaly 4, na miejsce dojechaly 3. Na zdjeciu na ktorym widac na pierwszym planie skarego konia widac 3 jezdzcow i klate drugiego ciemnego konia, trzeci to kasztan, widac tylko kego jezdzca. Kasztan na drugim foto to wlasnie Dino. Dino w drodze powrotnej zostal na tej lace... A pierwsz w drodze do zlamal kregoslup.
Może warto było zawrócić jak się taki wypadek stał? No, ale stało się. Mnie głównie fakt pozostawienia zwłok zadziwia. Jak długo leżały?