Szukam pomysłu jak podawać leki koniowi. Kiedy dostawał Tussicom 600 to albo zawiesina zostawała na dnie żłobu albo, jeżeli Tussicom był rozpuszczany w mniejszej ilości wody, to paskuda starannie zostawiał w żłobie te ziarna owsa, które były oblepione Tussicomem. Teraz mam mu dawać tabletki flegaminy (po 5 szt) i Zyrtec (po 5 sztuk). W czym to sprytnie schować żeby koń zżarł ?
Spróbuj wmieszać rozgniecione w powidła jabłkowe albo zrób sok z marchewki i wmieszaj w to co z niej zostaje. U mnie działa (przy średnio wybrednym koniu). Edit: Kiedyś na forum dziewczyny pisały, że przyuczają konie do karmienia z dużej strzykawki (bobofrutem chyba). Jak już sobie zwierzak skojarzy dobrze to można różne substancje przemycić 🙂
Możesz rozgnieść i wymieszać z czymś, co koń lubi, ale o konsystencji papki - tarta marchewka, jabłka itp. Możesz wcisnąć tabletki w kawałki marchewki (lekko ponacinać), ale są egzemplarze, które potrafią marchewkę skonsumować, a tabletki wypluć. Można też zgnieść i rozpuścić w niewielkiej ilości wody albo czegoś smacznego (sok marchwiowy itp.) i podać w strzykawce. Z tym, że niektóre leki nie powinny być podawane rozgniecione, bo za szybko się rozpuszczą (np. w żołądku zamiast w jelitach).
U mnie się sprawdziło - ćwiartka jabłka, taka na raz, i do środka naciąć i wcisnąć, albo do banana na przykład, jeśli lubi 🙂 Konie mniej wybredne - tabletka lekko rozkruszona i do meszu.
jabłka, naszpikowane marchewki, najlepiej małe kawałki i w "sałatce" z aromatycznyc warzyw i z owsem -zeby zapach zniwelować choć troche (oczywiscie te obrzydliwsze, długo podawane, flegamina jest chyba bezwonna, bezsmakowa, bo bez problemu jedzą)
Jeśli taki nie jadek, że chce jak tylko minimalnie inny zapach, to żadne mieszanie z paszą nic nie da... rozpuść w wodzie z mąką (żeby było nieco gęstsze), wlej do strzykawki (jak masz to takiej po paście na robaki, jak nie, to zwykła 20ml, ale obetnij czubek... wyciągnij koniowi język, a następnie wstrzyknij to max głęboko do gardła, puść język i potrzymaj chwilkę szczękę zamkniętą. Masz 100% pewności, że koń lek zje.
Tabletki zawsze wpycham w ćwiartki jabłek, podaję na zmianę ćwiartkę z tabletką i ćwiartkę pustą, ewentualnie dopycham chlebem żeby koń nie zastanawiał się za bardzo co mu tak w zębach trzeszczy tylko żuł i połykał. Proszki i płyny najlepiej idą w wysłodkach, jeżeli bardzo intensywnie pachną - można zalać np. naparem z mięty albo czymś innym o mocnym aromacie.
Moje konie każdą tabletkę wyplują z jabłka, chleba, banana, marchewki 🙁 Jedyny sposób na nie, to rozpuszczenie w wodzie i podanie z letnim meszem pomieszanym z pokrzywą lub miętą.
huzarova, ale ranigastu np. tak nie podasz, jest tak obrzydliwy że śmierdzi z daleka. Wątpię, żeby nawet w soku przeszedł 😉 Tak jak mówi _Gaga, najprościej w meszu - gorzej jak koń jeść nie powinien.
A ja właśnie ranigast podawałam w strzykawce. Z racji obrzydliwości koń nie miał zamiaru tego jeść, obojętnie z czym by nie wymieszać. W strzykawce nie miał wyjścia. Najbardziej podstępnym przypadkiem był koń, który najpierw ze smakiem pochłonął chyba 3 jabłka naszpikowane tabletkami, a następnie stanął nad żłobem i wypluł do niego wszystkie co do jednej. Skądinąd miło z jego strony, że nie w trociny.
jestemzlasu, wow....co za agent! u mnie tylko wybierały tak zeby nie wziac do pyska 😉
mam nową paszę, z ziołami i innymi zapachowymi bajerami. jest tak aromatyczna i drobna, a konie tak się na nią trzęsą, że chyba wszystko się w niej da przemycić 😉 (po rozkruszeniu :P)
[quote author=horse_art link=topic=94437.msg2048510#msg2048510 date=1395609590] jestemzlasu, wow....co za agent! u mnie tylko wybierały tak zeby nie wziac do pyska 😉
mam nową paszę, z ziołami i innymi zapachowymi bajerami. jest tak aromatyczna i drobna, a konie tak się na nią trzęsą, że chyba wszystko się w niej da przemycić 😉 (po rozkruszeniu :P) [/quote] horse_art: a co to za pasza ?
takie mam/miałam: http://horsepassion.pl/index.php?route=product/category&path=255_258 (oprócz tej z ryżem). najbardziej chyba pachnie ziołowa, ale reszta też bardzo bardzo mocno. tak mocno, że nawet koń klaustrofobik wlazł wczoraj do dość ciasnej siodłarni(bo wlaziły na zmiane 2, ale po 2 to można się spodziewac, drzwi oczywiscie same otworzyły "z klamki"😉 i robiąc totalny kipisz wyżarły z wiaderek-próbek co do okruszka ;] + wylizały te wiaderka i podłogę gdzie się rozsypało ... ale koza nie chce sercurity jeść:P - dla kóz nie polecam :P