tengusia, strasznie się cieszę z Twoich postępów! Oby tak dalej!
tengusia - i ja dopisuję się do ochów! Wchodząc w ten wątek od razu mam uśmiech od ucha do ucha widząc Twoje postępy.
bardzo mnie cieszy co piszecie 🙂
dzisiaj znow bylam na rehabilitacji 🙂 dostalam niezly wycisk bo powiedzialam ze chce wrocic w siodlo :P i to dlatego zebym szybciej stanela na nogi 🙂 ale twarda bylam, dalam rade :P
Nic nie dzieje sie bez przyczyny i ten wypadek pozwolil mi inaczej spojrzec na swiat. Do tej pory bylam urodzona pesymistka a teraz stalam sie nie poprawna optymistka 🤣 Ja po prostu wiem ze musze z tego wyjsc, nie ma innej opcji 😉
Tengusia czytam od początku i jestem pełna podziwu. Dzielna z Ciebie osóbka, niezmiennie trzymam kciuki :kwiatek: Po części Cię rozumiem. Też miałam wypadek w wieku 14 lat, co prawda mniej poważny. Mój Eter 6 lat temu kopnął mnie w twarz. Miałam 40% szans na przeżycie. Straciłam pamięć i przytomność. Złamany nos, kości policzkowe, żuchwa, pękniętą czaszka, wstrząs mózgu, krwiak na oku, nie mam 3ech zębów (jedynki, dwójki i trójki). Do tego byłam cała owinięta gipsem, bo 2 tygodnie wcześniej złamałam szyjkę kości ramiennej przy upadku z konia. Ale gdy już po operacji mogłam siedzieć i jako tako funkcjonować to pierwsze co to patrząc jednym okiem wybierałam siodło w internecie, które "kupię sobie za ubezpieczenie" 😁 Także jestem w stanie Cię zrozumieć i bardzo podziwiam, bo masz dużo trudniej :kwiatek:
Ale gdy już po operacji mogłam siedzieć i jako tako funkcjonować to pierwsze co to patrząc jednym okiem wybierałam siodło w internecie, które "kupię sobie za ubezpieczenie" 😁
Oj bez przesady 😉 Ale nie ukrywam - lekarze fachowcy i profesjonaliści, jestem im bardzo wdzięczna. Mimo takich obrażeń poskładali moją twarz "do kupy" 😁 Jedynie nos został szerszy niż był, bliznę mam pod nosem, no i te zęby... Od początku mam protezę, czytaj gebis 😉 Wstyd mi o tym pisać... Trochę już za luźna i pęknięta, źle mi się je, gryźć (odgryzać) mogę tylko swoimi zębami po prawej stronie, bo proteza wypada... Kiedyś miałam piękne zęby. A potem wyciągali mi je przez nos, bo fragmenty były też w zatokach, także siła uderzenia konkretna. No ale żyję, to najważniejsze, nie ma co narzekać 🙂 Po 6 latach już się na tyle przyzwyczaiłam, że już nawet zapomniałam jak to było ze swoimi zębami. A jakiegoś mostu albo może i pięknych implantów kiedyś się dorobię 😉 Oczywiście na państwo nie ma co liczyć. strzemionko powinnam jeszcze dodać "operując jedną, lewą ręką", bo druga razem z klatką piersiową i fragmentem pleców była "uwięziona" w gipsie 😁 Przepraszam tengusia za śmiecenie moimi postami w Twoim wątku :kwiatek:
Eterowa widac mamy podobny stosunek do rzeczywistosci 🙂
Strzemionko, Libeerte ludzie maja rozny stosunek do swoich wypadkow. Bedac w szpitalu a potem w sanatorium mialam ich duza roznorodnosc. Np w sanatorium byla dziewczyna, 29 lat, po operacji naczyniaka. Operacja byla we Francji bo w Polsce nie chcieli tego operowac. Dziewczyna przykuta do wozka, miala jakby przykurcz w rekach. Zalezna od innych. Czeka ja jeszcze jedna operacja we Francji. Przez caly czas jak bylysmy w sanatorium nie uslyszalam ani jednego slowa narzekania od niej. Kiedys sie jej zapytalam ile jej zabralo pogodzenie sie z tym co sie stalo? odpowiedziala ze od poczatku byla pozytywnie nastawiona, stalo sie, co ma byc to bedzie 🙂 To dopiero jest godne podziwu, mi zajelo prawie 5 m-cy zanim zmienilo sie moje nastawienie 🙂
Jara narazie mam wszystko co mi potrzeba ale dzieki :kwiatek:
tengusia strasznie fajnie się czyta Twoje posty. Emanuje z nich dużo pozytywnej energii 🙂 I jest też inny pozytyw- spada na człowieka taka fala opamiętania. No bo jak można narzekać, że nie wiem "koń dzisiaj był sztywny i nie chciał pracować grzbietem- życie jest do dupy." albo " wkurza mnie to, że muszę wstawać codziennie o 6 do pracy i nie mam na nic czasu" czy " mam 5 kilo nadwagi i za dużo w udach w związku z tym nie ma szans na dobry dosiad- matko boska częstochowska moje życie jest pasmem porażek 😉". Wiadomo, że dla każdego z nas jego własne problemy są najważniejsze i najgorsze, ale jak się poczyta czy posłucha o tym, jak ktoś tak dzielnie jak Ty walczy z tyloma przeciwnościami, to daje to ogromny zastrzyk pozytywnej energii.
tengusia życzę Ci dużo zdrowia i powrotu na grzbiet Twojej ukochanej Klary. Dzielna z Ciebie kobieta.
tengusia strasznie fajnie się czyta Twoje posty. Emanuje z nich dużo pozytywnej energii 🙂 I jest też inny pozytyw- spada na człowieka taka fala opamiętania. No bo jak można narzekać, że nie wiem "koń dzisiaj był sztywny i nie chciał pracować grzbietem- życie jest do dupy." albo " wkurza mnie to, że muszę wstawać codziennie o 6 do pracy i nie mam na nic czasu" czy " mam 5 kilo nadwagi i za dużo w udach w związku z tym nie ma szans na dobry dosiad- matko boska częstochowska moje życie jest pasmem porażek 😉". Wiadomo, że dla każdego z nas jego własne problemy są najważniejsze i najgorsze, ale jak się poczyta czy posłucha o tym, jak ktoś tak dzielnie jak Ty walczy z tyloma przeciwnościami, to daje to ogromny zastrzyk pozytywnej energii.
tengusia życzę Ci dużo zdrowia i powrotu na grzbiet Twojej ukochanej Klary. Dzielna z Ciebie kobieta.
ciesze sie ze tak pozytywny oddzwiek ma ten watek 🙂 to fakt ze dla kazdego, jego problemy sa najwazniejsze jednak to sie zmienia jak czlowiek otrze sie o smierc 😉 bedac w szpitalu a potem w sanatorium napatrzylam sie na ludzkie nieszczescia ... im wiecej widzialam, tym czesciej przychodzila mysl ze inni maja gorzej niz ja 🙄 ja mam jeszcze szanse dojsc do sprawnosci, sa tacy co tej szansy juz nie maja 🙁
dzisiaj bylam w szpitalu w Sosnowcu, tam gdzie lezalam. Jezdze tam do mojego rehabilitanta, oczywiscie prywatnie. Lekarz ktory mial mnie pod opieka poprosil zebym przyszla sie pokazac. Byl ciekawy jakie postepy zrobilam. Nie omieszkalam sie mu pochwalic ze siedzialam juz na koniu 🤣 Bardzo lubie te miejsce, mam duzy sentyment do nich 😀
tengusia, nie było mnie kilka dni a tu takie postępy! Gratuluję! Super zobaczyć Twoje zdjęcia na koniu.
eterowa, podziwiam, że piszesz o tym co się stało tak lekko. I że odważyłaś się jeszcze po czymś takim podejść do konia, i to do sprawcy takiego wypadku. Buzię faktycznie masz śliczną a zębami się nie przejmuj. Stomatologia teraz działa cuda. Fakt, trochę to wszystko kosztuje, ale nie mam wątpliwości, że uda Ci się na to odłożyć 🙂
tengusia, ja Cię kojarze z niebieskiego forum, od pomocy astom. Jak Ty będziesz potrzebowała pomocy wal jak w dym!
to fakt kilka lat poświeciłam na ratowanie sierotek ze schronisk 😉 jedna taka sierotka leży właśnie wyciągnięty na tapczanie 🙂 jak tylko będę potrzebowała pomocy to na pewno dam znać 😉 dzięki :kwiatek:
Vanille, Piaffeczka owszem postępy ciągle są 🙂 Dzisiaj byłam na stajni i w ramach postępów podreptałam sama po konia na pastwisko 🙂 oczywiście z asekuracja. Potem zabrałam się za czyszczenie 🙂 żebyście widziały jak kopyta czyściłam :P następnie uznałam że mi mało i zabrałam dziewczynę na lonżownik i troszku sobie polonżwałam 🙂 pod koniec już trochę zmęczenie wzięło gore wiec poprosiłam mojego faceta żeby odprowadził dziewczynę na pastwisko. Potem koleżanki przekonały mnie żebym siadła na konia 😉 długo to one nie musiały mnie przekonywać :P Wgramoliłam się jakoś na grzbiet i zrobiłam sobie parę kółeczek 🙂 oczywiście z pełną asekuracja 🙂
Tengusia, w ramach swojej i mojej terapii, pisz jak najwięcej. :kwiatek: Zawsze, jak złapię doła, będę tu wchodzić, i kopiąc się we własny tyłek, wyrzucać smętne myśli 😁
Tengusia, w ramach swojej i mojej terapii, pisz jak najwięcej. :kwiatek: Zawsze, jak złapię doła, będę tu wchodzić, i kopiąc się we własny tyłek, wyrzucać smętne myśli 😁
tylko żeby nie było że przeze mnie cię tyłek boli 😂
zapomniałam się jeszcze pochwalić, że dzisiaj siedząc na koniu czułam się rozluźniona 😀 a jeszcze tydzień temu czułam się bardzo spięta 😉 dodam tylko że siedziałam dzisiaj drugi raz 😀
super, na prawdę podziwiam. Zaczęłam właśnie rozmyślać, co ja bym zrobiła po takim wypadku, załamała się czy dzielnie walczyła, tak jak Ty to robisz 🤔 Teraz sobie mogę mówić, że na pewno bym była dzielna ale wiem jak było po moim pierwszym poważniejszym upadku - przez rok przed wejściem na konia czułam lęk, jak już siedziałam na koniu było wszystko ok.
Dziewczyno! Podziwiam. Tak trzymaj, tylko uważaj, nie przegnij!! Nie zapomnij się, jesteś teraz podwójnie narażona, bo radość i fantazja może Cię ponieść za daleko. Powoli pliz, powoli...