Viritim, nie chodzi o to ,że nie masz co robić... Jak się czegoś tak na prawdę pragnie, to czas zawsze się znajdzie. 🏇 Nie przyjmuję do wiadomości tego co o nim napisałeś 🤬 Pisz jak najwięcej, ale też korzystaj z ofert ludzi, którzy ci dobrze życzą. Bo przez tekst dalej przebija... eee może nie... bo... ...... Życie masz jedno, a nie 10 wcieleń jak buddyści 😜
Hamer jesteś w ogromnym będzie piszerz że nie mam co robić inforumję cię że mam już w genach ruch , muszę aktywnie spędzać czas choć jestem po wypadku . Jak były duże morzy raz musiałem zostać w domu , myślałem że dostanę kota . Na drugi dzień musiałem wyjść na dwór choć był duży mróz . Widisz takie jest nie stety życie straego kawlera którym rodzina wcale mną się nie inetesuję jest mi z tego powodu ogromnie przykro . To ludzie z netu mną się itersesuję i wspmaga . Najgorszemu wrogowi nie rzyczę nie mieć drugej połowy . Życzę wszystkim nietuzikowego , rodzinnego , miłego weekendu/ 🙂 🙂 🙂 :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek:
Viritim Ty masz 54 lata , spoko jeszcze możesz znaleśc jakąs panią. Jest mnóstwo samotnych kobiet, panien ,rozwódek , wdów itp. Weź się troszkę rozejrzyj, chodzisz na rehabilitację , na zabiegi tam jest mnóstwo kobiet. Ja raczej wesoło wolnych dni nie spędzę, owszem w teren pojadę, i to co najmniej pare razy (konie ruszyc trzeba) ale poza tym będę siedziała w domu z córką. I tak na szczęście noga boli coraz mniej ale wiadomo swieżo po operacji, bolec musi. Pozdrawiam Cie Vitrim cieplutko, trzymaj się i pisz dalej , bardzo lubię czytac Twoje wspomnienia.
Witam wszystkich dalszy ciąg wspomień trochę inny temat ale też bardzo isyotyny w karjeże rumaków. Moj trener na wyścigach pan Adrzej Walicki zawsze bardzo dbał o przydzielne mu rumaki do trenigu dba jak o swoje dzieci . Zamawiał zawsze od prywaciaży jabłka , marchewkę zawsze w 5 kg siateczkach , co my też skrzętnie to wykorzstaliśmy pojadając ją sobie trener się cieszył widząc nas pałaszujących marchewkę albo jabłka . Koniuszy u niego był Wojtek O , zrobił kurs trenerski jest trenerem wielo letni koniurzy . We wtorki i soboty rumaki dostawały mesz , napiszę sposób go przyżądzania . Gotowało się siemie lniale w parniku przez całą noc , aby miał kosystęcję kleistą , nasypywało się owsa wiezcirem aby rano Wojtek mógł wylać siemię lniane na przygotowany owies w wusku . Gdy już go wylał na owies z parnika zawsze był dodawny do wuska hipowit taki zesaw witaminowy jak dla czlowieka jest zestaw witaminowy Centrum . Mieszał Wojet siemie lnialne z owesem w wósku jak już wszystko wymieszał zawsze wózek był przykywany plandekom aby był jeszcze ciepły ten mesz i był jak dawaliśmy rumakom w południe w zależności o której skończyliśmy trenig. Może innym się wyda błacha sprawa karmienia koni nic mylnego właśnie pokarm , trenig odpowiedni żutował na końcowy efekt wyników rumaka podczas gonitw . Niedziwcie się że jestem zagorzałym fanem trenera Walickiego , nidy mu nie zapomne jak po wypadku podczas gonitwy płotowej na torze Służewiec był 5 razy umnie w szpitalu MSW-ia w Warszawie . Sława nie przygnitła trenera aby być prawidziwym , nadzwyczaj skromnym człowiekiem i do tej pory jest . Dlategio wpełni jestem usprawiedliwiony że jestem jego fanem tym barzdziej że u niego jeżdiłem i pracowałem . Dziękuję panie trenerze Walicki za lata cudownej przygody w pana stajni pt; Korab za nauki które czerpałem z pana fachowych porad , uwag dziękuję.. 🙂 🙂 🙂
Dobry wieczór wszystkim . Napiszę wam równowadze dosiadu na rumaku . Jak jeżdziłem skoki i wkkw moj śp trener Burniewicz mawiał że jak włoży banknot pod łudeczkę i poduch siodełka podaczas jazdy ma nie wypaś . Świtaczyło to otym że jeżdziec jest prawie przyśrubowany do sodła . Nasz kręgosłup jest jak resor w samochodzie nie wolno go zbyt usztywniać . Mój trener też mawiał jaki najazd taki skok . Kochani umak odrazu wyczuje czy jeżdziec jest spięty czy nie . Jak jesteśmy spięci będzie próbował nas się pozbyć , ale jak do tego dojdzie jak spadamy nigdy się nie usztywnamy prost przkład ; czemu pianemu człowiekowi podczas upadku w zasadzie nic nie jest poniważ miśnia jego są jak guma do żucia i spada na ziemnię jak poduszka . Jak się zbytnio uszywnimy lecimy na ziemię jak kamień . Wybatci mi za taki przykład ale mi się wydaje że najbardziej zrozumiały w tym temacie . Wiem i sam to nie raz przeżywałem upadki nie jest człowiek w odpowiednim czasie tak zareagować są to doslównie ułamki sekund . Sam kiedyś jak jeżdziłem na torze roboczym u trenera Stawskiego spadałem jak kamień , rumak młody o imieniu Talia z sk Golejewko wyłamała nagle ona w prawo a ja w lewo . Cła ta historia skączyła się wodę w obywu kolanch . Takie są barwy , upadki , kontuzje w tej branzy nie stety kochani błagam nie zrażajcie się tym co napisałem wręcz przeciwnie bardzo was zachęcam do wspaniałej przygody jazdy na rumakach . Tradycyjnie dziękuję każdwemu z osobna za przeczytanie mego pościku dziękuję bardzoooooooooooooooo.. 😡 😡 :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: 🙂
fajnie się to czyta, ale upadek upadkowi nie równy i sam o tym wiesz. Ja iles tam razy byłam na glebie, raz zwichnęłam noge ale..to wszystko pikuś. Boję się tylko o kręgosłup, ten miałam operowany , pamiatka sruby , pręty. Na codzien nie boli, nie usztywnia wiec żyję , biegam i jezdzę ale kręgosłup na wszelki wypadek zabezpieczam. Jednak moja córa teraz swiezo po upadku mówi ,ze nie będzie więcej jeździć. Może jej to minie, może nie. Może jak ból ucichnie , czas zagoi rany , może wsiądzie. Ja jednak zachęcać jej nie będę. Sam wiesz , do tego sportu potrzebne jest to coś, jedni lubią czuc adrenalinę a inni nie lubią , nie lubia się bac, usztywniją się i nie chcę. Na siłę nic nie da, będą sztywni, brak rozluźnienia to nic dobrego. Reasumując -nie każdy po upadku z konia wróci do jeździectwa i nie ma co się dziwić.
Faza, nic na siłę.. ale.. Ty masz chyba bryczkę 🙂 zawsze może córa powozić a Ty obok wierzchem :kwiatek: Mi się marzy taki sposób na niedzielne popołudnie, może kiedys bryczki się dorobię i konia do niej i rodzinka będzie sobie jechać a ja obok wierzchem 🙂
mam bryczkę ale nie zaprzęgałam do niej konia już ze dwa lata, trzeba powoli przyzwyczaić konia od nowa.Coraz mniej jest dróg dla bryczki , coraz więcej dróg asfaltowych po których mkna auta. Lesne ścieżki za wąskie, no ale...trochę jeszcze ich jest. Zobaczymy, na razie nawet nie wstaje z łózka ,boli. Vitrim proszę pisz, moja córka tez chętnie czyta Twoje wspomnienia. Pisz dalej.
Witam przepięknie wszystkich dziś opiszę jak postępować z młodym rumakiem do gonitw płotowch. Pierwsze kroki stawiali kandydaci do jeżdżenia gonitw płotowych.Był to czas bardzo delikatnej pracy , trzeba było poświęcić dużo uwagi rumakowi , który zamiast stresować się nową sytuacją powien w miarę łatwo zrozumieć o co w tym chodzi i czego będzie się od niego wymagać .Bardzo w tym wszystkim pomagał starszy koń który był już zaprawiany w gonitwach płotowych . Młody rumak musi chodzić na ogonie poniewasz naśladował starszego wierzchowca.Przeważnie bez trudu pojmował swoje zadanie po kilku dniach dochodziło do pierwszej selekcji przez trenera , czy jest sens dalszego szkolenia , czy przejawia zdolności skokowe.Tu nie mogło być mowy zmuszaniu siłą przy uzuciu bata wręcz przeciwnie odosiło to odrotyny skutek .Mimo to zdarzały się przypadki . Pamietam wybitengo wierzchowca od trenera Walickiego San Luisa, który miał bardzo trudny charakter . W wyścigach płaskich jak dżokej uderzył go z lwej strony natychmaist wyłamywał . Doskonale wiedział w który momęcie ma wyłać.Trener powziół decyzję że może się sprawdzi w gonitwch płotowych . Byłem z rumakiem na torze zielonym i już przy 1800m czułem że San Luis zabiera się do skoku gwałtownie wyłamał oczywiście pozbywając się mnie . Szybcitko wsytałem i biegiem przez tor zielony gdzie obsługa toru go złapała . Wsiadłem na niego spowrtotem i pojechałem kłusika w to samo miejsce gdzie wyłamał . Najechałem najpierw z kłusika przy bardzo mocnym kontakcie aby znowu coś nie wywinął skoczył . Natępnie z małego galopu i już wiedział rumak że nie przelewki skoczył . Po to pojechałem aby sobie ruamk nie utfalił że może robić co chce i w jakim momecie . Dlatego koń był brany pouwagę do gonitw płotowych bo był typowym sztejerem czyli trzymał dystans . Póziej wygrywał gonitwy plotowe na zawołanie . Ach gdyby nie wypaek podczas gonitwy płotowej . No ale kochani dziś napiszę wieczirkiem też w tym temacie o planie awaryjnym w gionitwach płotowych . Dziękuję wszystkim co doczytają do końca dziękuję 🙂 🙂 🙂 🙂 😡 😡 :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek:
Dobry wieczór wszystkim z godnie z obietnicą ciąg dlaszy tego wątka gonitw płotowych .Doskonale zdaję sobie sprawę , że na miting zawodnicy przychodzą po prostu wykonać swoją pracę. Mimo to warto w przeddzień gonitwy wyciszyć się , pospacerować po torze sprawdzić stan nawierzchni i przeszkód obejrzeć szpalery. Bo prawda jest taka , że o przebiegu walki decyduje trener i jego zalecenia są dla jeżdżca obowiązujące . Mimo to często zdarzają się sytuacje , których nie dało się przewidzieć . Godziny spędzone na torze roboczym żmudne szlifowanie stałych fragmęntów gry , trenig szybkośiowy i wutrzymałościowy oraz klsultacje z trenerem biorą w łeb i tak naprawdę decyzje podejmować trza w ciągu sekundy. W tym pośpiechu nie zawsze są to decyzje właściwe.Miałem zawyczaj pobiegać nagach po zielonym . Dało mi to możliwość obejrzenia toru i przemyślenia tego , co dziać się będzie , gdy bomba pójdzie w górę. Tak jak w innych dziedzinach życia nie można podchodzić do swoich zadań jakoś to będzie . Zawsze warto zastanowić się trochę wcześniej i przygotować plan awaryjny . Kochani może jutro napiszę wieczorkiem dopiero ponieważ jutro ma komisję lakaską w sprawie renty którą miałem na 5 lat . Satję przed komisją już 4 raz . Ale wszystkie foramalności spełniłem np ; zrobiłem odpis ksero ; wypis ze szpitalaMSW-ia w Warszawie , uszebek na zdrowiu 75 procent , 1 gupa inawlictwa mam na stałe , wypisy z sanatoriach , wypisy że się rehabilitowałem jestem nad wyraz spokojny i mam taką nadzieję że w końcu dadzą mi rente na stałe trzymajcie kciuki jutro was poinforuję co i jak papatusie.
Witam już po komisji diatsałem rentę na 5 lat , takl zmieniły się przepisay że rent na sałe niema . Już w Zusie w Toruniu byłem o godz 7-55 i już po godz 8-02 byłem po . Dużo ludzi nie dostało rent . Ale byłem sokojny duchem bo jak się zbliża termin komisji lekarskiej wysyłam im ksero dokumęty np;wypisy z sataloriach gdzie byłem na rehabilitacji , wypisy z rehabilitacji ze Szpitala Wojskowo-Rehabilitacycnego , dokumęnt stwierdzający po komisji w Toruniu 75 procent uszebku na zdrowniu , inalictwo 1 grupy na stałe. Ktoś jak mnie widzi nie wierzy że jestem inwalidą 1 grupy . Modiłem się w szpitalu MSW-ia w Warszawie do BOGA abym mógł chociasz chodzić i BUG mnie wysłuchał . A miałem piekniety kręgosłup , wszystkie żebra połamane , obrzęg lewej półkuli muzgowej , nie dowaład lewej strony . Jak tu nie dziękować BOGU za wszelkie otrzymane łaski od niego . Kochani ja żyję i z tego się ogromnie ciszę już byłem po tamstej stronie 12 dni byłem na ojomie. Mam wspaniałych przyjaciół was . Jeszcze się modlę do BOGA abym miał drugą połowę . W Ciechocinku wiosennie cudnie słonko świeci . Dziękuję losowi też że mogę pisać na re-volcie swoje wspomnienia i chcę zostawić po sobie jakiś ślad dziękuję redakcji re-volty i wam że mnie przyjeliście do swojego grona i czytacie moje wypociny .Dużo wam i waszym rodziną życzę ;miłości , radości , pogody ducha , spełnienia najskrytrzych marzeń . 🙂 🙂 🙂 :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek:
Dobry wieczór wszystkim temat naprawdę ważny dla jeśców , dżokeji i koniarzy . Zawsze mój trener Andrzej Walicki dopasowywał rumaki do możliwości jeśców . Na przykład trudny konika zawsze dostawał jeśdziec bardzo dobrze jeżdżący . Moja ulubina kobyłka była u mego trenara o imnieniu Nitisara . Boksy unas w stajniuch były na wpół otwrate chodzi o górę boksów. Kobyłka stałw w środkowej staji właścielem była sk Golejewko . Zawsze jak wchodziłem do stajni do Nitisary odewałem się zaraz kobyłka się odzywała . Była bardzo temperamętna czyli kapkę nadpobudliwa . Trener zawsze mi ją przeznaczł na trenig na tor roboczy miała ogromne serce do walki , choć nie była duża w kłębie miała 161cm , drobnej postury . Jak mnie nebyło 2-3 dni bo pojechałem do śp rodziców , jak ktoś ją dostał wiedziała że to nie ja i strasznie caplowała , pociła się pod innym jeścem . Trener zawsze powtarzał na Nitisarze tylko na tenigu może jeżdzić Romek . Nie wiecie jak bardzo się cieszyłem z tych słów . Kobtłka lubiała delikatną rekę , stabinego dosiadu , klepania itp. Błagam nie pomyślcie sobie że tak siebie gloryfikuje agbym był kimś super jeścem , nie poprostu zawsze prawie dogadywałem się z rumakami . Jak jechałem galop albo kenerek na kobyłce pod nogami czułem jej każdy ruch mięśni krzyżowych poprostu czułem że z rumakiem jesteśmy jednością i wiem że ona to tak samo czuła. Wiecie jak się cudownie człowiek czuję jak wie że z rumakiem tworzą jeden organizm . Tylko mogą powiedzieć ci co taK coś przezywali a na wyścigach jeżdziec najbardziej to odczuwa tą wspanałą sybiozę z rumakiem . Kochani wybacie jestem padniety całą nockę zarwałem by nie zaspać na komisję a nie mam budzika . Obiecuję juterko napisać swoje wspomnień ciąg dalszy dobrej nocki wam życzę.
Witam wszystich pięknie . Pod koniec lat osiedesiątych dostałem propozycję pracy w Niemczech w Nojsie koło Dortmudy zagłębie rury najbogatez landy w Niemczech pracę mi załatwiła Ula Kluczyńska jeżdżąca kiedyś na torze Służewiec . Pracoawłem w tedy u trenera Bolka Mazurka który przjąłstajnie po tr Stawskim który odszedł na emeryturę wziołem 2 lata uropu bezpłatenego . Ulka K przez telefon wytumaczyła mi jak do toru w Nojsie dojechać . A więc z Warszawy trzeba było jechać do Duseldofu potem wysiąć na dwrocu tak kupić bulet w automacie na tor w Nojsie . Miałem ogromną tremę gdysz nie znałe jeżyka Niemieckiego . Dojechałem autokarem do Duseldofu o godz 9 rano jadąc całą noc . Wymieniłem złtówki na marki w Warszawie byle mi starczyło na trewaj , kupiłem w bankomacie bilet i pojechałem na tor w Nojsie . Nie wiekie miasto Nojs był 7 km od Duseldifu i trewaje tam dojeżdżały . Znalazłem tor jak była ogromna radość pracujacych i jeżdżących tam Polaków w sumie byli tak prawie wszyscy Polacy tylko było 2 Niemki jedna futer majste i Sztefi jeżdżąca . Przedsawioli mnie trenerowi ich nazywał się Horst Sztajmec starzy pan , przywitał się zemną . Polacy pokazali mi mieszkanie gdzie będę spał , nic za nie niepłacilem wszystko opłacał trener . W sumie mikałem 4 konie do obrżądku czyli czyszczenie , poprawiewnie ściołki itp . Zawsze stawialiśmy się rano o godz 8 przed stajnią przed trenerem o przydział konia na galopy po torze . Niczego się nie musiałem bać Polacy tam pracujący dobrze mówieli po Niemicku i mi tłuaczyli . Tor w Nojsie był bardzo kameralny prawie taki sam jak w Sopocie . Parę dni upłyneło jak zaskoczyłem ich metody trenigu . Wiedziałem że po paru miesiącach wrucę do kraju na mój kochany tor Służewiec więc nie uczyłem się specjalnie tego języka którego bardzo nielubiałem . Po pół tora roku zatęskiniłem za Polaską i Służewcem zresztą było to prawie codziennie . Dziękuję każdemu z osobna każdemu kto doczytał do końca dziękuję wam bardzoooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooo. 🙂 🙂
Pana wspomnienia towarzyszą mi właśnie w drodze do szkoły. :kwiatek: bardzo podobał mi się wpis o meszu, ja także jestem zwolenniczką podawania siemienia lnianego koniom i moja kobyłka dostaje regularnie ciepły mesz. Uważam, że dzięki temu jest zdrowsza i silniejsza. Pozdrawiam!
Witam pięknie was wszystkich :kwiatek:. Może jestem mono tentyczny napiszę o cało dniowym dniu na torze wszególnie w stajni wyścigowej . Tak latem trza było ranitko być w stajni juz o godz 6-30 . Raniutko człem wstawał tak 4-30 , zjadał lekke śniadanko , filizanka kawusi , zestaw witamin i hopa witaj nowy cieplutki dniu wyścigowy . Dlatego trza było tak raniutko iść do stajni aby zdążyć przed upałami już o godz tak 9 byłiśmy po trenigu . Wy wiecie jaka mordęga jest upał dla rumaka a jeszcze się od niego wymaga intesywnej pracy podczas trenigu .Mój trener Andrzej Walicki zawsze był bardzo uczulony na krzywdę jaka by się miała stać koniowi i dla tego byliśmy jedni z piewszych jeśców na torze . Kochani jak się raniutko szło do stajni pełnie energii pokszepieni witaminami , kawusią aż gęba się człowiekowi i serce radowało że już zaraz będziemy pomykać na torze roboczym ale najpier obrządek rumaków , czyszczenie wiecie sami jakie są procedery w służbie rumakom .Zawsze po galopie i po przeketrowaniu rumaka zdawaliśmy raport trenerowi jak rumak galopował , czy np;nie kulał , czy zmienił nogę na zakręcie , czy nie brakło mu paliwa czyli czy trzymał dystans . Przepraszam że takie zargony używam ale to tak najprościej dobitnie zawsze mówiliśmy między sobą ludzi wyścig. Wiem że wiele radosnych chwil przezyłem w dyscyplin jeżdzieckich ale najpięknieszy okers który wspomniam to bycia jeżdżenia , pracowania na wyścigach ;ilu wspaniałych ludzi poznałem , trenerów nie raz aż łeskę można uronić za tamtymi latami . Zawsze jestem choć mi bardzo cięszko dopiąć jedno z dugim jestem na najważnieszej gonitwy roku Derby . Jak byłem ze szyłym roku cieszyłem sie jak dziecko wygrał koń mego trenera Walickiego Patronos a drugi był tez mego trenera koń o imieniu Kundalini . Po 30 prawie lat pracy wszystkie lata udekumetowane że składki zuskoskie mam opłacane po opłaceniniu rachunków np; czynsz , leki , spłta raty na istalację grzejków i piecyka do ciepłej wody , energia pochałnia mnie mnóstwo renty jestem uzależnony od niej mam licznik 2 taryfofy zoataje mi 170 zł na życie no ale takie są realija w dniu dzisieszym naszego chorego kraju po zgniłej komunie . Przepraszam że tak zboczyłem z tematu obiecuję jutro napisać coć co może was zaciekawi dziękuję każdemu z osobna za doczytanie do końca ogromna mam radość że tu sobie piszę i mam was dziękuję, :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek:
Witam można by żec nie dużo u nas w Polsce bardziej jest trenig rumaków siłowy . U nich mają taki wspaniały materił i rumaki mają już w genach talent i mają w czym wybierać .
Trener mówi pokedziedzie sobie po torze taki wolny keter czyli jak koń ma galopować . Na torze robiczym albo na zelonym jedzie się przed galopem jedzi się fotl kemter aby rumaka rozgrzać przed dużym wysiłkiem . Życzę bajkowych , kolorowych snów donrej nocki wam życzę. 🙂 😡 😡 :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek:
Przepraszam za będy powinno być pojedziecie sobie 🙁
Witam przepięknie wszystkich . Dziękuję za życzenia urodzinowe panią;Vissenna,Marta G, Monice K, Deksterowa,Rozali W, Poli S, i wam wszystkim aż mi łzy pociekły jak listonosz mi doręczył ten plik karetek dziękuję pięknie . Wiem że nie jestem już sam czułem w czoraj i dziś waszą obecnść duchową dziękuję moi drodzy przyjaciele dziękuje , dziękuję , dziękuję , dziękuję cudowni jesteście brak mi słów na wasze dobro , zawsze się chociasz za was pomodlę tylko narazie w taki sposób mogę wam się odwidzięczyć już dawno przyjełem was do swojej rodziny kocham was wszystkich . :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: 🙂 🙂 😡 😡 😡 😡 😡 😡 😀
safiePowyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin 27 lutego 2014 07:27
Viritim, wszystkiego najlepszego, dużo zdrowia i cierpliwości, spełnienia marzeń i żebyś na swojej drodze spotykał tylko dobrych ludzi :kwiatek: