To ja jeszcze o ptakach, bo to moja specjalność. "Jeśli wejdziesz między wrony,musisz krakać jak i one". 😉 Re-Volta ma swój styl rozmowy i trzeba do niego przywyknąć. Mieć dystans. Frrrrr............
Dobry wieczór dalsze moje wspomnienia. Z moim trener od skoków i wkkw śp majorem L. Burniewiczem pojechaliśmy trenować skoki wkkw na kępie Dzikowskiej jest to wyspa do okła jest przejazd taką gówką wysafatowanom tern po powichni 300ha . Śp major wsiadł z masztelarzem do bryczki a my jadąc przed nim umowiliśmy się przed przeszkodom wkkw paśnikiem . Odpowienio rumaki były rozprężone gdy trener dojechał . Na samym poczatku skakalismy zabudowane przeszkody crosowe niskie np ; z bali okxer , stacjonata . Póżniej miał być wykonay skok na przeszkodę paśnik po uprzednim wyjaśnieniu trenera jak najechać na niego w jakim te,pie itp . Oczywiście wszystkie wskazówki śp trenra żeśmy realizowali , skoczyliśmy paśnik . Po tem pojechaliśmy sobie skoczyć przeszkodę wkkw tagzawny stół z podkładów kolejowych faktycznie wyglądał jak stół szeroka , zieleń dodawała jej ogromniej powagi . Był najazd w takim tunelu zieleni , jadąć takie można mieć wrażenie że jedziemy przez jakiś busz . Skakałem jako pierwszy i co najazd skróconym galopem i tak ze 1-2 fule wyskoczyła sarna rumka w bok a ja w druga stronę spadłem . Zapewniam że nikt by tego nie wysiedził przy tak gwałtownym wyłamaniu konia a zrobił on to istyktownie sam że strasznie przestarszyłem niby sarny ale jak ktoś za gwałownie się pojawi na naszej drodze sami wiecie jaki nasz byłby odróch . Kochani obiecuję jutro wam napiszę z inny temat . Życzę wszystkim bjkowych kolorowych snów .See later.............. :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: 🙂
Hamer, nie w ZOO 😀iabeł: Viritim bardzo lubię czytać i podziwiam, ale... chciałabym móc przeczytać. Niestety: "do okła jest przejazd taką gówką wysafatowanom tern po powichni" nie rozumiem kompletnie 🙁 Błagam, i na forum i w wielu przeglądarkach jest opcja sprawdzania pisowni. Na pewno chętnie wyjaśnimy jak korzystać. Rozumiem okoliczności i nie oczekuję 100% poprawnego pisania, ale chciałabym czasem Cokolwiek rozumieć. Bo szkoda wielka.
Odpowiadam brzydzę się kłamstwa przejazd był z kamieni jak gówka , za komuny dygnitarze sobie robili tam ogiska a więc aby uleprzyć przejaz przez głowkę założili asfalt .
Halo W zoo, orły i pawie trzymane są oddzielnie .... Wymagają innych warunków bytowania :P Musza mieć spokój ,jeśli chce się dochować potomstwa. A paw, jako kurak, i tak kiedyś w garnku wyląduje 😂
Witam wszystkich podczas nie ofaicjanych mistrzostwach świata w Paryżu kierownik ekipy dytekotor ZT.Kwidzyń pan Mieczysław Ż otzymał tagiczną wiadomość że jego zawodnik śp Jacek D na Ponań Woli przygotuwujący się na zawody wkkw w Strzegomniu zginoł . Po zakończonych zawodach wracając z Francji pojechalismy na Ponań Wola dowiedzieć się jak to było . Dowiedzieliśmy się że śp Jacek D zbyt mocno najechał na przeszkodę crosową paśnki i koń wmeldował sie przednimi nogami w paśnik się z nim zrulował . Gdyby jeszcze nie próbował wsawać ale próbował mi mlecz mu pęk . Strasznie to przeżywalismy jego śmierć tak jagby ktoś odszedł z naszej rodziny . Śp Jacku D nigdy cię nie zapomnimy miałeś dar od BOGA że dostałeś od niego ogromny talent , byłeś wspaniłym człowiekiem . Nikomu z was nie rzyczę przeżywania takich tragicznych chwil .
Viritim pamięć Pana Jacka jest na poznańskiej woli podtrzymywana przez kolejne pokolenia jeźdźców. Pamiętamy! (jest tam nawet krzyż, który symbolizuje miejsce tragicznego wypadku)
Witam wszystkie panie w ich święcie i życzę wam aby wszystko się wasze marzenia spełniły , wszytkiego naj , naj , najjjjjjjjjjjjjjjjj :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek:
Witam wszystkich wczoraj sptkałem dawnego kolegę z kubu jeżdzieckiego Kawalkada z Ciechocinka . Wspominaliśmy dawne czasy np. Szafetę Amerykańską , była zawsze robina pod pubiczność aby zawody w skokach urozmaicić . Wyglada ona tak 2 jeśców z jednego klubu wyjeżdża pa parkur i obaj muszą skoczyć cały pakur jeden zawodnik musiał skoczyć chociaż jedną przeszkodę . Zawsze leprzy koń skakał te najtrudniesze przeszody . Np ja ustawiałem się pod dubel baree nr 8 a drugi rozpoczynał skakać parkur z chwilą jak on już skoczył przeszkodę nr 7 natychmiast ja skakałem . Chodziło o to żebyśmy razem pokonali parkór w najszybrzym czasie . Śp trener major dawał nam wolny wybór w taktyce pokonywania przeszkód to nas jeszcze bardziej mobilizowało do osiągnięcia najleprzego wyniku . Przechodząc kolegą po pakurze obyślaliśmy taktykę , kto zaczyna , gdzie drugi ma się ustawić przed przeszkodą aby dalej kontynuować przejazd . Powiem nie skoromnie nieraz ogrywaliśmy takie duże kluby jak . ZT Kwidzyń , Bydgoszcz , Toruń . Była to dla kibiców wspaniała odskocznia od monotości skoków . Śp trener poprostu nam ufał jak mówił wierzył w nas jagby sam jechał ten parkur . Wszyscy byli z niesmaczeni jak taki klubik mógł ich ograć to im się nie miściło w głowach . No ale jak wracaliśmy samochodem z końmi do Ciechocinka wciąż przezywaliśmy swój przejad na parkurze . Wicie jak się cieszył śp trener Leon Burniewicz napwało to nas dumą że nie zawiediśmy trenara . Wszystkim panią życzę w ich święcie aby co tylko sobie zamarzą się spełniło. :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek:
Witam was wszystkich . Dawniej za zgiłego systemu komuny nie można było sobie kupić przeszkód . Śp trener major Leon Burniewicz za mówił drągi sosnowe z lasu a my je na miejscu u siebie w klubie korowaliśmy . Nie zbtyt to była praca ale dopngowała nas myśl że zaraz będzie trenig śp trenerem i co znowu wymysli ciekawego podczas trenigu . Tak przez 2 tygodnie korowaliśmy w sumie było drągów tak 70 po 5-6 metrów , po tygodniu w lato jak już lekko wyschły , za bieraliśmy się za malowanie to były małe nasze horory . Najgorzej było z zabudzeniami no ale . Jak już po 3 tygodniach pomalowaliśmy a właściel rumaków i stajni RSWW zrobili nam stojaki na polecenie prezesa jaka była nasza ogromna radość . W weekendy śp trener z nami ustawiał mały parkurek dla ludności Ciechocinka i hotelu Amazonka której właścielem była RSWW zawsze wylegały mase ludzi popatrzeć sobie jak skaczemy . Śp trener zawsze po krótce objaśniał pubicznosci co rumaki i my będziemy skakać . Był to dlanas fantastyczny trenig przed zawodami abyśmy lepiej okrzepli przed konkurasmi i tak było . Do końca swoich dni zawsze będę miał wspaniałe nauki od trenera Leona Burniewicza on mnie wprowadził w arkana sztuki skoków , wkkw dziękuję ci trenerze za lata wspaniałej współpracy i nauki mojej skromnej osoby .Życzę moim wspaniłym przyjacielom i redakcji re-volty udanego , rodzinnego , miłego dzioneczka.............. :kwiatek: :kwiatek: 🏇 🏇 🏇 🙂
Tak odpowiadam Tani na pytania dużo ich nie było była np; Kasia Kozłowska która teraz z meżem są trenerami na torze Służewiec , Hryniewiecka która jeżdzi już w Nieczech . W zależności jaką wagę mieli dżokeje w gonitwie np; płaskiej musiał jak miał małą wagę np; 57 musiał dużo się odwodnić mało jeść , chodzić do sauny . My którzy jedzieliśmy wyścigi płotowe limit wagowy był i jest większy np; 62kg 67 kg . Ja jak jeżdziłem u trenera Walickiego ważyłem zawsze tak 58-59 nie miałem kłopotów z wagą . Ponieważ był unas przed hotelem korty tenisowe i pogrywałem jak była pogoda np z dżokejem Tomkiem K . Czasem biegałem po zielonym torze 2-3 kółka . Inni raczyli się napojami wyskokowymi mówię o pracownikach a ja się zawsze się od tego wyłamywałem wolałe czynnie spędzać czas na sporcie i do tej pory mi tak zostało lubię czas spędzać aktywnie . Za 2-3 tygodnie mam zabiegi będę miał np; magnostymulator , laser pultowy , sala gimnastyczna , basen , vifor itp . Kochani jak zawsze wracam z zabiegów jestem wykończony . Nagorszemu wrogowi nie rzyczę długofalowej rehabilitacji . Zawsze przed wyścigiem dżokej , jeżdziec jest ważony razem z siodłem i musi tyle ważyć ile ma w programnie napisane . Powiem tak wcale ja nie musiałem się bać że się nie wyważę , czasem jak masz za małą wagę dobiera się ołów wkładnany do specjalnego czapraka wyścigowego . Życzę wszystkim kolorowych snów dobrej nocki przyjaciele. :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek:
Witam pięknie was wszystkich . Może temat nie zbyt popuralny no ale . Zawsze miałem i mam tedęcje jak sobie zaplanować nowy dzionek już wieczorkiem . Bardzo ułatwiała to życie nie tylko jako sportowiec ale i jako normalnego zjadacza chleba . Już wieczorkiem zawsze patrzyłem i patrzę na prognozę pogody od tego zależało jak mam być ubrany , plany itp . Ubiur jeśca zawsze musiał być wiarę elegancki . Mistrzem dla mnie był w ubioerze jako zawodnik śp Tomuś Dul nie nagany szyk , miał wspaniały sprzęt który nie jeden mu zazdościł między innymi ja no ale śp dżokej Tomuś mógł sobie na to pozwolić . Wiecie zapewne po sobie jak chociaż poczęści zrealizujecie swoje plany , jak cudownie się człowiek czuje . My szczególnie sportowcy to doskonale odczuwaliśmy jak np; po skończonym trenigu wszystkie założenia trenera wykonaliśmy i obarazowo trenerowi mówiliśmy o rumaku jak się sprawował na torze roboczym lub na torze zielonym . Nie którzy na zadwane pytanie trenera nie potrafili zdać relacje o rumaku . Może to było spowodowane dużą szybkością zdażeń podczas galopowania no ale są ludzie i ludziska . Wybatcie że tak dmucham swój balon zaruzumialstwa , uweszcie że piszę wszystko z głębokich podkładów serca , bżydzę się kłamstwa przez co na nie których poratlach o rumakach zostałem zakneblowany . Najgorszą żeczą i z nią bedę walczył mają ludzie tylko teoretycy a nie praktycy i oni są najbarzdiej zajedliwi i mąraliścy . Kochani życzę wam i redakcji wspaniałego poratlu re-voly pełnego sikcesów dzioneczka . Dzięki wam spełniłem swoje marzenia po wypadku aby komuś przekazać swoją wiedzę ,wspomnienia innym dziękuję za wszystko tak chciałby każdego z was z osobna przytulić za pomoc . :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek:
A za poprzedniego ustroju to dżokeje byli na etacie? Ile zarabiali? Mieli pensję ? Mieli jakiś udział w wygranych? I jak to jest teraz? No i pytanie, które zawsze mi się nasuwa: bywały wyścigi "ustawiane"? No, czy bywały/bywają naciski na dżokejów odnośnie wyniku?
Witam i odpowiadam TANI dżokej pracował u trenra na umowę zlecenie , od zwycięstwa w gonitwie miał maleńki procent od wyskokości wygranej , miał to zagwartowane płciło mu biuro TWWK i miał płcone za dosiady jeżdżąc w wyścigu były to bardzo marne pieniążki gosze w sumie . Na zaup siodła wyscigowego 2kg musiałem sam wyłożyć ze swoich pieniędzy z wyłaty u trenera . Męczyło mnie że wciąsz musiałem dżokei prosić o porzyczeniu siodła , do tego jeszcze pompręd , oberugut który miał za zawadnie po przypięciu jego potrzymywać siodło . Do tego zakup kamizelki na kęgosłup, kask , takie lekke oficerki z Włoch które ważyły bardzo mało tak 200-300 gramów . Dla takiegi jeśca płotowego gdzie kiedyś było mało gonitw płotowych był to duży wydatek no ale coś za coś . Pozdrawiam pięknie was wszystkich i redakcję re-volty życząc wam nietuzikowego , miłego , rodzinnego popołudnia.............. 🙂 🙂 🙂 :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek:
Dobry wieczór wszystkim abyście omnie nie zapomnieli piszę dalsze swoje wsponienia . Do Ciechocinka często przybywał prezes klubu CWKS-Stara Miłosna pułkownik Mieczysław R. Bywał unas ponieważ znał mojego śp trenera Leona B. Zaprosił mnie i kogę Pawła C do Starej Miłosnej . Śp trener major Leon B , był onas cholernie zazdrosny że możemy tak zostać . Ale byliśmy częśliwi jak po paru dnaich pojechalismy do Warszawy do Starej Miłosnej na zaproszenie prezesa klubu , zawfaterowł nas i rano meldowliśmy się w hali bo była zima . Byli tak żołnierze slużby zasadniczej odbywających swą służbę wojskową . Byłem tam ze swoim kolegom z klubu Pawłem C , chcieli nas sprawdzić jak tacy chłopcy z takiego klubu jeżdżą . Mi przydzieli konia po paru tygonowej kontuzji , wsiadłem i od razu 2-3 koła w galopie wierzagał zemną okrutnie ale się utrzymałem co wszystkich wprawiłem w zdumienie pamiętak kobyłka miała naimię Draszka . Mieli dla nas duży już czacunek . Po paru dniach w Starej Miłosnej dostaliśmy z kolega zapenienie od prezesa klubu pułkownika jak pujdziemy do wojska po 6 tygodniach umitarki nas ściągną ale byliśmy szczęśliwi że nas zakceptowali . Śp trener jaki był częsliwy jak po przyjedzie nas zobaczył wycałował wyściskał każdy dzień pobytu mu opisaliśmy co i jak . Dostałem powałanie do wojska do saperów do Sandomierza i tam zastał mnie stan wojenny miślałem że po 6 tygodniach unitarki Stara Miłosna się omnie upomni . A byli w jednisce ; sanekarze , tykarze , jeścy i nie stey przychodzi rozkas że wrzyscy zostajemy w jednisce odsłużyłem ojczyżnie 2-5 pół roku . Dlamnie męszczyzna teraz bez wojska to tak jagby pewną część ciała mieli uciętą była to szkoła życia . Życzę wam udanego , rodzinnego wieczoraka......... :kwiatek:
Drogi Viritim, Mam nadzieję, że nie odbierzesz źle tego co chcę Ci powiedzieć. Twoje wspomnienia są wspaniałe. Czytam z ciekawością i uśmiechem to co piszesz. Jesteś wspaniałym, godnym szacunku i podziwu człowiekiem. :kwiatek: Ale, jest małe "ale": Robisz dużo błędów i tak zwanych "literówek", przez co odbiór tego co napisałeś jest mocno utrudniony. Po prostu ciężko się to czyta. Treść jest wspaniała, a forma... pozostawia wiele do życzenia. Może chciałbyś skorzystać z pomocy, polegającej na tym, żeby ktoś z nas, w prywatnej wiadomości poradził Ci jak skorzystać z autokorekty tekstu? I pytanie do wszystkich: Kto by się tego podjął?
Byłoby fajnie, gdyby to co piszesz było bardziej przejrzyste w odbiorze. :kwiatek:
Julie, nawet myślałam, czyby Viritim nie upatrzył sobie "prywatnego redaktora" - zaprzyjaźnionej osoby, która redagowałaby teksty przed wysłaniem. Bo "starzy" przebiją się do treści i idei przez formę. Ale młodzi? A to dla nich też powinno być.
Reasumując wasze komentarze na temat moich błędów przyznaję wam rację ale nie każdy musi je czytać , spowodowane one były ; jak byście zareagowali jak cały teks mam już prawie napisany i komuter się wyłacza poniewasz moja przedluszka pradu szwankuje tak było 2 razy pisząc cały tekst śpierzyłem się by mój post zaistalować na re-volcie i wasze uwagi są ofszem właściwe ale po uprzednim wyjaśnieniu osoby piszącej . Wcale się nie obrażam ale musicie mnie zrozumieć że pośpiech był dla mnie istotny .
na fb pisze całkiem wyraźnie (i składnia i literówki) -Viritim, pisz jak tam, tu też jest korekta. pisze się tak samo. nawet łatwiej, bo okienko większe 🙂
Moja odpowiedź- "pytek". 😁 Julie, wytłumacz też na czym polega edycja tekstu.
Virtim- jest taka możliwość, że napiszesz sobie część opowieści, powoli, poprawnie i wysyłasz. Piszesz tylko część, krótką część, więc nie musisz się martwić, że komputer padnie. Po czym po chwili edytujesz swoją wiadomość ( czyli inaczej mówiąc- poprawiasz ją pisząc nadal w tym samym okienku dalszą część historii, dopisując sobie powoli po trochu dalszą część) Dzięki temu, nie musisz się spieszyć i możesz pisać czytelniej. Bo ja... mimo tego, że chcę, naprawdę męczę się czytając i połowy nie rozumiem. Muszę sie domyślać co masz na myśli. A to utrudnia odbiór i po prostu...męczy. Mimo ciekawych treści. :kwiatek:
Dobry wieczór nie mogę spać przez te impaty w kręgosłupie mam takową nadzieję że ustrzegnę się błędów i fali krytyki . Po dobyciu służby wojskowej w Sandomrzu wróciłem do klubu dowiedziawszy się tragocznej wiadomości że mój śp tremer Leon Buniewicz nie rzyje miałem ogromny żal mi mam że mnie poiforowano o jego śmierci to wina Beaty K, Urszuli wiedząc że będę kontynuował linię śp trenra . Posuneli się do takiego perfidnego planu pozybycia się mnie zniszczyli moją książeczkę zawodnika wydaną przez PZJ . Ale też zapewne doskonale wiedzili że byłem członkiem i pracownikiem RSWW właścielem byli oni rumaków i całego obiktu wraz z hotelem . Nazwwali się oni Beata K i Urszula Sz nowymi refomatorami klubu . Gdzie oni pasowli z wiedzą do mojego kochanego śp trenara . Mój kolega z Warszawy z toru wyścigowego na Służewcu dowiedzał często swoją ciotkę w Ciechocinku i wciąż mnie namawiał do przyjazdu i się zatrudnienia na tor Służewiec . Po śmierci trenera byłem w kropce otaczali mnie fałszywi ludzie w klubie i chcieli mnie się pozbyć za wszelką cenę wiedzieli że śp trener mnie bardzo lubił i to ich pchneło do takiej peefidnej gry zemną . Zrezygnowałem z członkostwa w RSWW i tam pracy prezes wciąsz nie mógł się pogodzić że dochodzę lada dzień . Wciąż mnie przekonywał abym został i pracował u koni . Ale już podjołem decyzję chciałem zrealizować swoje dalsze marzenia , karjerę jeżdziecką którą mi dawał tor wyścigowy na Służewcu . Kolega z toru na Służewcu naobiecywał mi tyle że w końcu pojechałem . Przyjechałem do Warszawy na tor wyścigowy na Służewcu zaras kolega Miciu D załatwił mi hotel pracowniczy na Służewcu gdzie była też tam stołówka dla pracowników toru . Mój kolega przedstawił mnie nowemu trenerowi i chlebodawcy trenerowi Mirosławowi S , na samym początku poznawałem strukury pracy , trenigu poprostu z czym to się je . Rumaki tam były folbluty , araby no ale to dalszy temat moich wspomnień mam nadzieję że treś już dla wszystkich zrozumiała jest godzina 4-41 idę spać . Papatki.