Forum konie »

Kącik Rekreanta cz. VII (2014)

ekuss, ale fajnie ci się układa duży uśmiech Jakieś dalsze plany z tymi końmi? Zostajesz w Islandii? Coś kiedyś napomykałaś o wyprowadzce do innego kraju?


Tenór ma u mnie dozywocie-to jest zloty kon, naprawde lepiej trafic nie moglam. Kleina ma fajny papier, wiec cos fajnego od niej moge miec. Zobaczymy jaka bedzie pod siodlem. Herkules raczej na sprzedaz- potencjal ma ogromny,ale nie do tego co mnie interesuje. Nie wiem czy zostane w Islandii, zalezy jak mi sie zycie ulozy...



ekuss, super umaszczona! I widać, że baba z charakterem. wink W jakim wieku zajeżdża się islandy, tak średnio? Bo piszesz, że ją dopiero będziesz robić, a w sumie ma już 5 lat...

W sumie tak jak inne konie- w wieku ok. 3,5-4 lat,ale sa konie ktore maja po 12-13 i sa surowe,bo akurat wlasciciel mial 20 innych koni i ten akurat sie tylko obijal na pastwisku, albo ktos nie mial umiejetnosci albo pieniedzy by zajezdzic,a konia szkoda sprzedac wiec cieszyl oko na pastwisku.
Tenór ma 6,5 roku. Byl podjezdzony w wieku 4, potem wlasciciele go dali na pastwisko ,bo byli poczatkujacy i mieli za duzo koni w stajni,wiec Tonek sobie radosnie w gorach latal az trafil do mnie. Kleina tez nietknieta- jedynie siodlo miala zalozone- po prostu wlascicielka ma za duzo koni by kazdym sie zajac.

Jakos w IS sie nikt nie spieszy z zajazdka- kon ktory ma 8 lat i jest surowy nie jest niczym dziwnym, jemu to raczej tez nie przeszkadza 😀


Kleina latem pojedzie do tego pana:
http://www.vesturkot.is/en/our_horses/stodhestar/spuni_fra_vesturkoti/

Moze mi sie uda machnac przeglad hodowlany 🙂
ikarina to mój własny gagatek-Equador. Jakiś czas temu wstawiałam nasze zdjęcia 🙂
Libella, chyba Kilsonem a nie Gilsonem  😉 ale dzieki  🙂
maleństwo, Dzionka,anai, Dziekujemy

ikarina, Dzięki, tak 11 lat to kupa czasu, u nas się chyba coś zmieniło


ekuss Moja ulubiona maść, uwielbiam kasztany, a brudasy to jest szaleństwo.
Brzask Wszystkiego dobrego dla was, świetnie się rozwijacie 🙂
sumire Trochę popracujecie i za niedługo nie będziesz pamiętać o tym problemie
Brzask, prawie jak od zera do milionera 😀
Atea, no mam nadzieję. Choć on podobno już dłuuugo tak kombinuje, osobie o wiele bardziej doświadczonej ode mnie też łaził, jak z nim pracowała. W innych kwestiach trochę się dał wychować, w tej jakoś nie bardzo... Tylko nie wiem, czy on tak bardzo kombinuje, czy tak wolno się uczy. 🙄 Ale wydaje mi się, że jednak to pierwsze i że on doskonale wie, o co chodzi, tylko nie chce się podporządkować... No nic, zobaczymy dzisiaj, zapakuję sobie dodatkowe pokłady cierpliwości przed wyjściem z domu. 😉
Brzask, ale przemiana! Gratulacje i jeszcze wielu wspólnych lat!
ej_anka, a jak twój podbitek? Mój też się podbił, głupia zima...
Dzionka, dupa blada, ropy na oczy nie widziałam a Kropek tak się nudzi w boksie, że wymyślił ostatnio zabawę w "zerwij opatrunek tak szybko jak się da"...
Codziennie więc jestem w stajni i wymyslam coraz to nowe sposoby na wzmocnienie tych jego leczniczych" butów ". Zbankrutuje na paliwie, taśmie i pampersach 😵
Ale sam pacjent jak najbardziej zadowolony.
Rany, mocno się podbił? Padokowe szaleństwo czy coś jeszcze innego?

Edit: powinien być dla nas oddzielny wątek : KKK czyli klub koni kulawych:towarzystwo wzajemnej adoracji/grupa wsparcia 😁  😎
ej_anka, pisałam już w wątku problemów kopytowych, ale napiszę i tu - animalintex, serio. Jeśli on nie wyciągnie ropy... to może to jednak nie ropa? Albo może warto zrobić RTG?

Dzionka, Dzionek to jednak zdolny jest... Jak on to zrobił? Trzymam kciuki za jego szybki powrót do sprawności.
ej_anka, wspolczuje, my w pierwszej polowie roku zaliczylismy 2 ropy (w tym jedna spektakularna: poszlo przez koronke i podeszwe rownoczesnie :/) oraz szereg podbic... moze zamiast fantazyjnych opatrunkow warto pomyslec o jakiejs zabawce do boksu?

Wlasnie jade do Gilsonka (Gilsonek pozdrawia Kilsonka Brzask 😉 ) i... buu jak ciemno i brzyyydkooo 🙁
sumire, czytalam właśnie, muszę zamówić. A w hurtowni wet tego nie dostane? Albo zamiennika?
Z RTG problem jest taki, że samo zdjęcie to smieszny koszt ale dojazd... A w tym miesiącu i tak mam dramat po ostatnim wecie. No ale jak będzie trzeba to wezwe, wyboru nie mam.

kujka właśnie się zastanawiam co by mu tu samodzielnie zmontowac. U nas też spektakularnie, dwa kopyta na raz, a co :/
ej_anka

U nas na wypełnienie czasu Aga ma siano w siatce z małymi oczkami plus Likita z solą himalajską. Najlepiej się siatka sprawdza.
Kiedyś, dawno temu, zmontowałam TAKI filmik dotyczący podawania siana w boksach.
Mimo, że pewnie teraz napisałabym tam co innego, przesłanie z biegiem lat jest niezmienne.

Obecnie używam dużo większej siatki niż tej na filmie. Na luzie mieści się cała kostka, taka ponad 10kg.
To koński czasopochłaniacz, mający na prawdę mnóstwo zalet z perspektywy zdrowia układu pokarmowego.

Malachit nawet jak dostanie siano na ziemi to i tak będzie jadł najpierw z siatki. To wciąga... 😉
ej_anka, w hurtowni wet. chyba właśnie nie, jest w Animalii (ale wg strony nie od ręki) i Boberze (nie wiem, czy na magazynie, nie ma o tym informacji). Nie wydaje mi się, żeby na polskim rynku istniał jakiś zamiennik, u nas to chyba mało popularny opatrunek...

Co do zajęć w boksie - poza oczywistym sianem w siatce ostatnio ktoś mi podrzucił pomysł na siatkę... z piłką do kosza/siatki/czegokolwiek. Zawsze to tańsze rozwiązanie niż końskie piłki. Choć to oczywiście zależy od konia, czy lubi takie zabawki, niektóre olewają... Ale może skoro on tak próbuje rozmontować ten opatrunek, to zamiast tego wolałby rozmontować piłkę? 😉
Klusek miał oczka 2,5x2,5 a też w ciągu dwóch godzin potrafił całą siatkę niemal do końca opróżnić hehe
Obecnie dostaje z oczkami większymi bo niestety starej siatce dał radę hehe
A dla prawdziwych "cudaków" również polecam Likita + piłeczkę 😉

Planuję zakup Likita pod choinkę 🙂
Mały kiedyś nie chciał lizać nawet zwykłej lizawki solnej, gardził piłkami czy innymi zabawkami, w głowie mu były tylko klacze. Obecnie (2 lata od kastracji) nauczył się bawić z innymi wałachami. Szkoda by było nie dać mu się kreatywnie rozwijać. Zanim sam coś głupkowatego wymyśli. Anglicy fajnie to wymyślili tylko szkoda że cena jest również angielska 😉

Całość z piłką + wkłady wychodzi ok 240zł

Koszt podstawowej zabawki to ok 91,38zł uchwyt 61,38 + wkład 30zł

Myślę, że piłkę  można to zastąpić tańszą wersją bez wkładów i też będzie fajnie.
Brzask a no faktycznie wkradła mi się literówka 😉
Oj, o ropach/podbiciach to i mój D może co nieco poopowiadać potomnym. 😉 Szczęście w nieszczęściu, że u nas to była kwestia techniki kowala i po zmianie go problem (odpukuję z każdej strony!) poszedł w niepamięć. Życzę zdrowia dla wszystkich podbitych!

Mówią, że koń upodabnia się do właściciela, a co powiecie na odwrotną wersję? Bo ja chyba nauczyłam się od swojego, jak to jest być kontuzjowaną. W wyniku najgłupszego wypadku ever (upadek na prostej drodze) mam 3 miesiące z żywota jeździeckiego w plecy. Konisko i tak ma obecnie przerwę ze względu na moją maturę, więc wychodzi na to, że miałam dobry timing. 😉 Ale nie to, żebym się tym cieszyła...

Poza tym w sobotę zaliczyliśmy kolejną przeprowadzkę (mam nadzieję, że z opieką taką, jaka się zapowiada, bo już szczerze mam dosyć ciągłych zmian). No i to w zasadzie tyle u nas słychać, jakby ktoś bardzo w głowę zachodził. 😉

Ja zachodze, ja zachodze! bo sie rzadko odzywasz Anderia  🤬
Dzion już niekulaw, tym razem poszło szybciej niż na wiosnę - no ale wtedy urwał podkowę, niestety tylko częściowo i taką kłapiącą zrobił sobie dwa krwiaki i ropę jak ta lala :/ Teraz jest gut 🙂

Anderia, co żeś sobie zrobiła? Gadałyśmy ostatnio i jeszcze byłaś cała 🙂
ej_anka dalej trzymam więc kciuki, niech idzie w ślady wujka Dzionka 😉
Cześć Kąciku,

długo bardzo nosiłam się z zamiarem odezwania tutaj po dłuuugiej i smutnej przerwie, ale wciąż było coś, co mi przeszkadzało w spokojnym pisaniu: praca, studia, jazda, zdrowie, Cavaliada itd... 😉
Obiecałam, że odezwę się "kiedyś" i miałam szczerą nadzieję, że z dobrymi nowinami - i okazuje się, że wiara plus re-voltowe "kciuki" czynią cuda  😅

Wyszliśmy - wszyscy chyba po tej mojej stronie - na prostą. Od początku grudnia, po długich negocjacjach, Ruda stanęła w nowej stajni, a ja - wraz z nią  😅 Mamy spokój i ciszę, świetną opiekę i ja mogę z całą swobodą ducha przyjechać kiedy mam ochotę i na ile mam ochotę, nie przejmując się tym, że koń nie ma zapewnionego ruchu etc. Teraz stoi na dworze po kilka godzin dziennie, a nie, jak wcześniej - godzinę, i za parę dni powinna zostać dołączona do stada na dużym padoku/pastwisku. Mam nieograniczony dostęp do bardzo fajnie przygotowanej hali, na której zimą można spokojnie konia pospacerować i wylonżować, a ludzie szanują się wzajemnie podczas jazdy i treningów, oraz do karuzeli - wraz z kilkoma miłymi osobami, które będąc w stajni konia w karuzelę wstawią, a później ściągną z powrotem. Mam też wreszcie ciepły kąt do przebierania się i siedzenia po treningu, więc może skończą się moje problemy ze zdrowiem, zatokami itd. W efekcie ja się cieszę i mam wreszcie "czystą" głowę, a koń w ciągu TYGODNIA wyluzował i stał się miłym osiołkiem zadowolonym ze swojego życia i pracy, w przeciwieństwie do zirytowanego wszystkim brykusia, jakim Lilith była przez ostatnie tygodnie w dawnej stajni. Skończyło się stawanie dęba przy próbach wymagania czegokolwiek, skończyło się miotanie pomiędzy tłokiem koni i jeźdźców na hali, skończyła się panika przy wszelkich ruchach, dźwiękach i innych straszakach. Odzyskałam to, co w niej najlepsze - spokój i odwagę 😉

Jeżeli chodzi o mojego kochanego Chorowitka, też stanął na nogi, uczy się i zajmuje koniem, i zaczyna powoli wsiadać  😅 Kask zawsze ma na głowie, i mimo chwil zwątpienia dzielnie pokonuje słabości i wraca do formy także w sensie jeździeckim. Na razie - stępem i kłusem na hali i ogrodzonym padoku, ale powoli... Ważne, że idziemy do przodu 🙂
Jego klacz po pół roku dosłownie wojny pomiędzy mną a nią, zmieniła się niesamowicie i pod względem wyglądu, i ruchu, i posłuszeństwa. Już przed wypadkiem Chorowitka zaczęła łapać balans i pracować jakoś chętniej, ale odkąd zostałam z nią sama - i bez Rudej - nawiązało się między nami jakieś lepsze porozumienie, które po powrocie jedynego-słusznego-właściciela nie znikło i zaczęło bardzo ładnie punktować podczas jazd. Gniada chodzi rozluźniona, długa, żująca wędzidło, a wręcz leniwa  🤣 Ostatnio wyszedł też jej talent do skoków, kiedy z Chorowitkiem wymyśliliśmy sobie korytarz - pierwszy w jej życiu.
Przede wszystkim jednak mam wrażenie, że oni potrzebują siebie nawzajem i cieszę się, że mogłam kobyłce pomóc w polubieniu pracy tak, by dla jeźdźca stała się wygodniejsza i posłuszniejsza - a dzięki temu Chorowitek ma uroczego konia do jazdy, w którym ja jestem od ponad miesiąca ZAKOCHANA.

Tak więc żyjemy sobie, obie nasze Dziewczynki szukają aktualnie pół-dzierżawców, by odciążyć nasze kieszenie i terminarze, i jakoś to wszystko się układa.
I na sam koniec mojej pisaniny - aktualne fotki Dziewczyn:

Rudości dzisiaj z lonży


I Chorowitkowy wielkokobył sprzed miesiąca - jeszcze w ładnym słoneczku 🙂
[img]https://fbcdn-sphotos-f-a.akamaihd.net/hphotos-ak-xap1/v/t1.0-9/10644902_784864588245692_6199234399313765034_n.jpg?oh=db372181ce25bc91109a74b0b2cbdb80&oe=55038023&__gda__=1426101503_e23f8b60e80a4582f584ded53f5bd170[/img]

Pozdrawiam serdecznie cały Kącik i dziękuję za wsparcie wszystkim tym, którzy w nas wierzyli i chcieli pomóc.  :kwiatek:
Z loginu wymienię tylko jedną osobę - Mąkę - która przez cały czas była, choć na odległość, to obok mnie i bez jej wsparcia momentami nie dałabym rady. Mogę śmiało powiedzieć, że rozmawiając dzień w dzień, dzieliła ze mną trudne i radosne chwile, i bardziej ode mnie wierzyła w to, że będzie dobrze. Dziękuję  :kwiatek:
ej_anka, ja przepuściłam fortunę!! na wiosnę na szarą taśmę 😁 tylko ona działa jako tako <czytaj dobę>. Byłam bliska zakupu leczniczego buta z gumy bo już nie wiedziałam w co ręce wsadzić 😁 have fun! 😀

Xxmalinaxx super, że się wszyscy pozbieraliście! Bardzo lubię takie szczęśliwe zakończenia🙂
xxmalinaxx, bez przesady, ze 2 tyg Cie nie bylo, sa KRowicze co sie duzo rzadziej pojawiaja 😉
Dobrze ze wyszliscie na prosta!

ej_anka, zgadzam sie z Burza: szara tasma jest da best na takie okazje 😉
xxmalinaxx, bez przesady, ze 2 tyg Cie nie bylo, sa KRowicze co sie duzo rzadziej pojawiaja 😉


Ostatni mój post w KR jest z 26.10, więc "nie było" mnie miesiąc z okładem, a cała afera i walka o konia trwały ponad 2 miesiące i o to mi chodziło 🙂 Nie wiem, czy dla Re-voltowiczów to dużo, czy mało - dla mnie to było bardzo dużo, bo kiedyś pisałam sporo, i regularnie.
I dzięki za miłe słowo  :kwiatek:

Libella dzięki wielkie  :kwiatek:
Burza, kujka, wczoraj kupiłam cały zapas 😁
Martwię się trochę, kowal dzwonił wczoraj zapytać jak Wielokropek i jak usłyszał że ropy nadal nie widać to zasugerowal... Ochwat. 😵
Ale koń cofa i podobno w stepie czysty, więc na razie nie biorę sobie tego do serca, co by nie zwariować, ale i tak dzisiaj jadę wymacac po swojemu.
Swoją drogą czy ilość kortyzolu we krwi ma jakikolwiek związek z ochwatem? 😉
Anderia slyszalam wlasnie niedawno, ze masz teraz dobrego kowala 😎 O ile, to aktualne 😉
Gdzie sie stoicie?
i ja wpadam, żeby coś napisać. niestety nie tak szczęśliwie jak xxxmalinaxxx

ja w końcu zdecydowałam się na operacje Rudego. termin wyznaczony na dzisiaj. rano pojechaliśmy do kliniki i przed południem odbieram telefon. dzwonił do mnie ten sam weterynarz, co 2 miesiące temu postawił diagnozę i jako ostateczną metodę leczenia zalecił właśnie przecięcie nerwów.
dzwoni z nowinamim, że podał Rudej domiejscowe znieczulenie w staw i niestety koń nadal kuleje. oznacza to, że jego leczenie, a właściewie tylko zniwelowanie bólu poprzez operacje nie daje 100% pewności, że koń będzie mógł być użytkowany w jakikolwiek sposób pod siodłem po operacji.
próbowaliśmy znieczulać i innych miejscach (ponownie, pomimo postawionej już raz diagnozy i kupy pieniedzy!) i nadal nie można zlokalizować przyczyny kulawizny.
wiadomo, że po cześci to od kości kopytowej (reguje na znieczulenie, eliminuje to 60% kulawizny, ale 60 to za mało) a reszta jest niewiadomą
także tak... 😵

wkleje tylko 1 Ruda z dzisiaj ze szpitala


pozdrawiamy :kwiatek:
ej_anka może mieć. Podwyższony kortyzol może sugerować Cushinga, a bardzo często efektem niezdiagnozowanego Cushinga jest ochwat własnie. Oczywiście nie zawsze podwyższony kortyzol musi oznaczać Cushinga, ale pomyślałam, że może warto o tym wspomnieć.
Sierra, kowal zasugerowal mi to badanie jako wyznacznik ochwat we wczesnej fazie i po prostu nie mogę dotrzeć do bezpośredniego związku jednego z drugim. Kortyzol - cushing, insulinoopornosc, ew w związku z tym ochwat. Ale czy ochwat z powodu zywienia (bo tylko taki przychodzi mi do głowy) wiąże się z podniesionym poziomem kortyzolu?
Rany, jaki offtop, wybaczcie dziewczyny ale mam stresa i wyjątkowo nudny dzień w pracy, a to zawsze zła kombinacja...
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się