Dzionka, kiedy on od tygodnia ma areszt boksowy... Kowal powiedział w dodatku że wygląda na to, że mamy grzyba jakiegoś na kopytach. I zastanawiam się czy wysyłać próbkę do laboratorium, żeby się upewnić, ale podobno ciężko grzyba wyhodowac, szczególnie że zanim próbka dotrze to chwila mija. Ktoś ma jakieś doświadczenia? Najpierw pozbywamy się ropy rzecz jasna, ale staram się myśleć zadaniowo i o 😉 A Kropek zdolne zwierzę, jak zobaczył pampersy na swoich pletwach to tak usilnie próbował się odsunąć, że prawie usiadł na zadku 😁
ej_anka, nie wiesz tego, ale "wyszło na moje". Cały czas trzymałam kciuki (a miałam relacje co się z H. dzieje) żeby to była ropa. Podejrzewałam, że źródło ropy powstało w czasie owej "afery padokowej", głęboko - nie do wykrycia od razu. Była na to szansa - i była to szansa najlepiej rokująca. Wielkie uff.
halo, i całe szczęście, że na Twoje 😉 Pomijając te czipy to nie jest źle. A z nimi jeszcze nic nie zdecydowalam. Chyba, że królewicz coś wykombinuje...
ej_anka Całe szczęście że to tylko ropa bo już brzmiało jak czarna seria. A jeśli ropa będzie powracać warto poprosić kowala o delikatniejsze wycinanie podeszwy, kiedy koń chodzi po twardym (gruda). Trzymam kciuki za szybki powrót do zdrowia bo z tego co widzę w wątku obok siodło będzie lada momentów dopasowane 🙂
tuch, dzięki :kwiatek: A tak, siodełko to tylko kwestia wysłania i zapłacenia, także ten problem (z grzbietem Hamleta całkiem spory) już prawie rozwiazany 🙂
ej_anka, kamień z serca! Jak zobaczyłam Twój post o mięśniochwacie to mi witki opadły, zupełnie nie wiedziałam, co Ci napisać. Dobrze, że tak to się skończyło!
asds, się nie zrozumialyscie się 😁 Burza, właśnie się czaje na ten z nici 😉 vanille, oj ja też, jak do mnie trenerka zadzwoniła z tą wiadomością to aż przysiadlam. Wczoraj zmieniłam opatrunki ale nic, zobaczymy jak dziś... Dzięki za kciuki baby, jesteście wielkie! 😀
Wpadam z jednym zdjęciem gdzie jestem ja i Ed co jest raczej rzadkością aby nas razem uchwycić 😁 Niesamowite jakim siwy się zrobił misiem, jeszcze 2 miesiące temu było nie do pomyślenia żeby robić dzień przerwy bo koń wariował a teraz spokojnie mogę wsiadać tylko w weekendy 💘
A mi się dzisiaj po półtorej tygodnia lonżowania udało w końcu wsiąść. I Kucyk o dziwo był bardzo grzeczny, zadowolona jestem z tego, jak pracował (no, powiedzmy, że pracował, bo ja się jeszcze ciągle przyzwyczajam, choć wsiadam już z coraz mniejszym spięciem). Chyba się zmęczył wczoraj i przedwczoraj, bo na lonży dostał wycisk (albo raczej sam go sobie zafundował)... W każdym razie regularna praca przynosi efekty i wreszcie nie mam konia-bomby. Co prawda Młody sprawia nieco problemów wychowawczych (zwłaszcza podczas wsiadania i lonżowania na prawo :icon_rolleyes🙂, ale mam nadzieję, że od przyszłego tygodnia będziemy już ponownie mieli trenera i że wkrótce uda się wpoić mu te podstawy. No i częściej muszę jeździć z kimś jednocześnie, bo jak rozmawiam i się tak nie skupiam na mojej łapie, to o wiele szybciej się rozluźniamy - oboje (dziwne, nie? :wysmiewa🙂.
ej_anka, uff, to faktycznie kamień z serca, że to tylko ropa. 🙂
U mnie spokojnie. Tenór na pastwisku- czyli to co lubi najbardziej. Herkules w stajni, a tymczasem- moja przyszla klacz 😀 Nosi imie mojego ulubionego islandzkiego jedzenia- Kleina (cos jak faworek) i nawet masc pasuje do imienia 😀 Oczywiscie kasztan, nie moglo byc inaczej. Jest po ogierze z pierwsza premia 🙂 Rocznik 2009 czyli rok mlodsza od Tonka 🙂
dairoxroxi, ależ ci dzieciak poważnieje! I jaki jasny 😍 sumire, to tak jest, że jak człowiek za bardzo się stara to też niedobrze. No ja teraz składam rączki do bozi, żeby już ta ropa sobie poszła 😉 ekuss, ależ ma maść! To takie maluszki, ale wyglądają na koniki z charakterkiem
ekuss, ależ ma maść! To takie maluszki, ale wyglądają na koniki z charakterkiem
Duzo osob mysli,ze to takie slodkie kucyki,a potem sie dziwia jak na jezdzie maja takiego powera,ze szok 😀
ekuss, ty znowu szalejesz! Ta klacz będzie twoja-twoja, czy jakiś inny układ?
Moja moja 🙂 Szkole wlasnie koncze, jedynie praca,wiec mam czas. Chce ja zajezdzic, potem dopuscic do ogiera i w sumie by byla w moim miasteczku z innymi klaczami-matkami. Zamierzam sie tez do kupna Herkulesa (pamieta ktos? Taki myszaty) ,ale raczej do podrobienia, pojechania kilku zawodow i na sprzedaz. Jest to kon z duzymi mozliwosciami,ale typowo islandzki- nie moja bajka.
ikarina, a skąd u Twojej baby takie ucho? Pierwsze tereny to fajna adrenalina, fajnie, że poszło tak gładko 🙂 rtk, niesamowita historia, gratki za decyzję o powrocie do jeździectwa i powodzenia! Brzask, wielu takich rocznic!!! ej_anka, dzięki bogu, że to tylko ropa, bo brzmiało groźnie 😀 ekuss, fajna ta dziewczynka! sumire, a on taki wybuchowy na co dzień? A nie wyglądał 😉 Malaaa, świetna odmiana!
My od tygodnia przemieszczamy się na hackamore z powodu rosnącego zęba. Dziś szary chodził już bardzo fajnie, ale pierwsza jazda była ciut dziwna. Przedwczoraj z kolei o mało nie rozstałam się z siodłem, młody tak pięknie zawinął się ze ściany, że po drodze skoczyliśmy okser zanim udało mi się go wyhamować na ścianie hali. Nie ma to jak gumowy konik 😉 Zdjęć z hali nie ma i nie będzie, mam za to jakieś filmiki: podskoki jazda na hacku
anai, niestety, nie wiem 🙁 Taką już ją kupiłam, poprzednia właścicielka też nie wiedziała. Widocznie coś ją udziabało. Zazdroszczę hali i w ogóle takiej dużej ujeżdżalni 😉 Ja niestety muszę się tłuc po czworoboku, całe szczęście, że śwatła załatwiłam, to od jutra będę mogła jeździć nawet, gdy jest ciemno - słowem luksus! 😉
ekuss, ale fajnie ci się układa 😀 Jakieś dalsze plany z tymi końmi? Zostajesz w Islandii? Coś kiedyś napomykałaś o wyprowadzce do innego kraju?
ekuss, super umaszczona! I widać, że baba z charakterem. 😉 W jakim wieku zajeżdża się islandy, tak średnio? Bo piszesz, że ją dopiero będziesz robić, a w sumie ma już 5 lat...
anai, nieee, na co dzień właśnie nie jest jakiś bardzo wybuchowy. Tylko musi cały czas pracować, inaczej żarcie w tyłek szczypie. 😉 Pewnie byłoby lepiej, gdyby mogły normalnie wychodzić na padok, ale gruda była. Więc wolałam go trochę najpierw polonżować - to, że jemu to dobrze robi na głowę, to jedno, ale... mi robi jeszcze lepiej. 😁 Jak wiem, że jeśli będzie brykał i odpalał wrotki, to beze mnie na grzbiecie (a jak wracał do roboty, to na początku sadził barany, że hej). W każdym razie wczoraj i dzisiaj już nam się spokojnie pracowało pod siodłem. Tzn. dzisiaj wsiadałam na niego ze 20 minut 🙄, bo nie miał mi kto go przytrzymać, a on wciąż testuje, na ile sobie może pozwolić i się kręci, jak tylko się przystawi schodki i zbierze wodze... I to tak kręci-kręci, dookoła schodków, niezależnie od tego, jak się trzyma wodze. Z ziemi to samo, do tego jest wielki, więc tym gorzej dla mnie. :/ A to też nie o to przecież chodzi, żeby za każdym razem ktoś go trzymał... Koniec końców jakoś mi się udało i mam nadzieję, że to była kwestia zmiany kolejności czynności przy wsiadaniu, a nie przypadku. 😎 I że jest łasuchem i szybko zaczai, że stanie przy schodkach jest fajne, bo dziś odpoczywać mógł tylko tam. 😉 Szarak jakiś taki jaśniejszy się wydaje niż na fotkach. Fajny musi być. 🙂
ikarina, ja niby mam halę, ale też anai zazdroszczę... Bo większa i jaśniejsza (u nas żółte ściany i lampy też, takie "uliczne" światło dają - i tak ponuro trochę...). Nie żebym poprzednie kilka zim miała bez hali i oświetlenia, czasami bez możliwości jazdy przez kilka dni, bo gruda albo lód pod śniegiem... I w sumie się cieszę, że ta hala jest mimo wszystko, to wiele zmienia. Ale czasem myślę, że mogłaby być większa i jaśniejsza. Bez sensu. 😂
Szarak jaśniejszy, bo ogolony. A hala jest standardowa, 20 c 40 m, ale kamerka ma szerokokątny obiektyw i wszystko wydaje się większe i dalej 😉 sumire, szary też wędrówki wokół schodków urządzał, ale po pierwszym tygodniu na hali, gdzie zbieramy kupy od razu po ich zrobieniu, nauczył się w końcu w miarę kulturalnie stać. Zauważyłam, że nie mogę mu mocno wodzy ściągnąć do wsiadania- jak tylko wodze robią się mocno napięte, =rusza 😉
On rusza niezależnie od tego, czy ma luźne, zebrane do połowy, mocno napięte, zewnętrzną krótszą... Póki stoi się na ziemi i zbiera wodze - jest ok. Dostawiasz schodki i chcesz na nie wejść - łazi. Wsiadanie z ziemi, noga w strzemię - idzie. Ewentualnie stoi, dopóki się nie złapie siodła drugą ręką. 😉 No taki taran trochę. Teraz i tak już mniej, przynajmniej się nie pcha na ludzi i w każde choć odrobinę uchylone wyjście. 😉 Byłoby o wiele prościej, gdyby ruszał zwyczajnie do przodu... A tak poza tym jak już się siedzi na górze, to stoi, w czasie jazdy zatrzymania też bez problemu. No nic, nauczy się... Mam tylko nadzieję, że w miarę szybko, bo to nie jedyna podstawa, jaką musi sobie przyswoić. 🙄 Przynajmniej nie jest nudno. 😜 I jest satysfakcja, jak już się coś uda zrobić. No i teraz bardziej się spinam tym, że nie mogę wsiąść niż tym, że będzie nadaktywny w czasie samej jazdy, to też dobra strona. 😉