Tak jak pewien Ojciec Dyrektor zrobił z ratowaniem zdaje się Stoczni Gdańskiej? Biedne babcie i dziadki nabrały się na łzawo-narodową retorykę, cegiełki pokupowały. A tu patrzta no co się stanęło: ani kasy ani stoczni.
Ja powniem tak: jak chceta to se ratujta. Ale za własną kasę, daną dobrowolnie na zbożny cel. A nie za kasę przymusowo wydojoną od nas wszystkich.
Rany, co jest z tym panstwem, ze co jakies przedsiebiorstwo/branza okazuje sie skrajnie niegospodarna, generuje dlugi, tkwi w marazmie i ogolnie jest niereformowalna, to natychmiast pada haslo o dofinansowaniu, preferencyjnych kredytach i umozeniu dlugow? Dokladamy sie bez konca do kopaln, stoczni i szpitali. Mamy sie jeszcze dokladac do koni? Cholera, jakby mnie bylo stac na topienie pieniedzy w koniach to mialabym swoje!
Po prostu jeśli chce się coś stworzyć, to kosztuje. Problem, że po dziesiątkach lat komunizmu i po 20 kapitalizmu 🤔 nie wierzymy, że można coś tworzyć wspólnie, dla dobra wszystkich. No tacy naiwni to już nie jesteśmy 😀iabeł: Więc do piachu. Nikt nie ma pomysłu, co z tym fantem zrobić. I zgadzam się - z ludzkich potrzeb najważniejsza to przeżyć i przetrwać. I długo jeszcze będziemy na tym etapie. Reszta to luksusy.
nie trzeba żadnego pomysłu. trzeba wszystkie PSO sprzedać w jawnych ,otwartych. publicznych i szeroko rozreklamowanych na świecie przetargach... od kiedy hodowla koni nie stanowi części przemysłu zbrojeniowego, państwo zupełnie powinno przestać się końmi interesowaćś. to że jacyś dziwacy w XXI wieku chcą jeździć w siodle, zupełnie podatnika nie powinno interesować...jak coś dla kogoś jest ważne, to powinien sam za to płacić- sam lub "na spółkę" z takimi samymi "wariatami" jak on, ale nie ma prawa zmuszać innych do finansowania jego fanaberii. ps. do kupowania "cegiełek na stocznię gdańską" nikt nikogo nie zmuszał...podobnie jak do dawania na tacę- ja nie dałem i nie daję i nie czuje się oszukany , lub naciągnięty...mam inne dziedziny, warte moim zdaniem filantropii.
nie trzeba żadnego pomysłu. trzeba wszystkie PSO sprzedać
To, owszem, jest pomysł 😀iabeł: Chyba wszystko lepsze od tego, co oglądam na co dzień. Co dobrego było w Stadach - to już przepadło. Cóż, ani Celle, ani Warrendorfu ani Saumur się nie zdążyliśmy dorobić. Arystokracji (choćby finansowej) mającej potrzebę społecznego działania też nie mamy. Tylko... no weźmy Pałac. Kiedyś był własnością Stada (po 89 popadał w ruinę). Stado zostało zmuszone do sprzedaży (polecenie "z góry"😉. Potem przyszły fundusze na remonty budynków (cudny byłby hotel 🙂😉. Pałac jest pięknie wyremontowany. Szczelnie ogrodzony i zamknięty. Społeczności nie przynosi nic (oprócz widoku z daleka).
jesli patrzec na to od strony tylko wartosci zabytkowej tych nieruchomosci: coz, takie a nie inne pkb pozwala nam na utrzymanie w jako takim stanie wlasciwie tylko Zamku Krolewskiego, Wawelu i Malborka. i niewiele ponadto. co tu mowic o palacach stadninowych, gdy nawet taki zamek w Gniewie trafi w prywatne rece prawdopodobnie. i wlasciciel bedzie mogl sobie zrobic tam co zechce. niby klauzule w umowie, niby obwarowania - ale to juz bedzie wlasnosc prywatna. po prostu inaczej sie nie da. w przypadku zamku naprawde probowano tego uniknac, ale jak tu zarobic 5 milionow na sam remont dachu..
Chyba nie ma innego wyjścia, tylko sprzedać komuś kto ma pieniądze na inwestycję i pomysł jak dane miejsce wykorzystać. We wsi, gdzie mam gospodarstwo stoi pałac, taki dość sporawy, chyba XIX wieczny, ktoś sensowny go kupił i wyremontował, chyba chce tam zrobić SPA. Myślę, że nie mogło być lepiej, jest teraz prześliczny, a wcześniej straszył. Że nie mogę tam wleźć? Trudno.
Tylko kompleksy należące do Stad są o wiele większe i wymagają nakładu takiej kasy, że pewnie nam się nie śniło.....:/
To ja właśnie w sobotę byłam w Chur. Widziałam śliczny parczek. Podobno na początku była to ulubiona miejscówka narkomanów. Potem wykupił go bank. Odnowił, kupił roślinki. Teraz jest czyściutko, żadnych narkomanów, ludzie siedzą sobie na ławeczkach i cieszą się słońcem. Tylko potrzeba dobrej woli i rozsądku. Obojętnie czy chodzi o osoby prywatne, czy "państwowe"...
A Szwajcarska kasa swoją drogą. Dziś dwóch miłych panów próbowało mnie przekonać, że konto w szwajcarskim banku jest mi niezbędne do życia. Żebym to ja tylko miała jak to konto zapełnić...
Czytam ten wątek i tak sobie myślę... Wydaje mi się, że sprawą ratowania SO zainteresowani są głównie ludzie, dla których najważniejsza jest wizja tego, co kiedyś owe stada sobą reprezentowały, jaki miały status w świecie końskim. Niestety jak widac, czasy świetności minęły, a ludzie odpowiedzialni za jakikolwiek rozwój utknęły w czasach przeszłych i albo nie wiedzą jak, albo im się nie chce zrobic czegokolwiek, aby tę postac rzeczy zmienic. Schrzaniliśmy sprawę, trzeba wziąc za to odpowiedzialnośc. Gdyby ktoś miał w odpowiednim czasie pomysł i odpowiednią charyzmę, mógłby moim zdaniem skonstruowac z tego coś na prawdę fajnego i nie mam na myśli tylko stajni pełnej ogierów, za które podatnicy muszą tylko płacic, ale miejsce, z którego wszyscy koniarze (kto wie, może nie-koniarze też) mieliby z tego pożytek. Na dzień dzisiejszy niestety jest dla mnie już na to za późno. Wybitnych polskich ogierów jest u nas jak na lekarstwo, nie ma tak na prawdę o co walczyc.
Ktoś wcześniej się wypowiedział, że za czasach komuny ludzie narażali życie po to, by ocalic materiał genetyczny... Cóż, też mnie to bardzo boli, ale co dałoby wpłacanie pieniędzy na SO, w którym za program hodowlany byłby odpowiedzialny "krewny i przyjaciel królika", dla którego w pierwszej piątce najważniejszych kryteriów, jakie ma osiągnąc koń jest określona maśc... Tak już się zdarzało wcześniej i na prawdę szkoda marnowac pieniądze na kolejne towarzystwo wzajemnej adoracji.
Ja bym proponowała inne rozwiązanie. Pieniądze, które wydajemy na SO przeznaczyc na co innego - podwyższenie poziomu edukacji hodowlanej, wyselekcjonowanie osób, które znają się na rzeczy i umożliwienie im pracy na własną rękę, oczywiście według starannie przemyślanych kryteriów. Oczywiście, można by było zostawic parę stadnin jako miejc, gdzie przeprowadzanoby zakłady treningowe, czempionaty, szkolenia, byc może nawet aukcje, ale to byłoby w tym momencie ich główne zadanie. Powinno się ułatwic prywatnym hodowcom sprowadzenie kierunku polskiej hodowli na właściwe tory. Niestety, problem w tym, że Polacy jakoś nie umią współpracowac z sobą i podejrzewam, że plan, który za granicą dałby jakiś efekt, w naszej kochanej ojczyźnie spowodowałby tylko harmider.
Jak dla mnie dużo ważniejsze od SO jest inwestowanie w utalenowane konie i utalentowaną młodzież. Stare pryki narobiły tu już za dużo bałaganu 😀iabeł: Szukac nowych talentów (koni i ludzi) i pomagac im się wybic! Dac pomocną dłoń tym, którzy są chlubą dla polskiego jeździectwa oraz hodowli i z przyczyn niezależnych w danej chwili jej potrzebują.
Wiesz, "pieniądze które wydajemy na SO" znikąd się nie biorą... Doprawdy, dlaczego 97,5% ludności Polski, która boi się koni, nigdy w życiu nie zbliżyła się do konia i nie ma zamiaru kiedykolwiek do konia się zbliżyć - ma, pod rygorem egzekucji komorniczej lub wręcz więzienia płacić podatki po to, by część z 2,5% tych, którzy się koni nie boją i może raz kiedyś jeździli - miała frajdę..? Trochę to mało sprawiedliwe, nie sądzisz..?
Ja mam taką spiskową teorię dziejów odnośnie SO. Już dawno miałam wrażenie,że zastój,w SO był celowy a zaniedbywanie świadome. Tak,żeby doprowadzić do tego co jest dziś i obdzielić "krewnych i znajomych królika" przy prywatyzacji. Grunty,budynki - łakomy kąsek.
Gruntów i budynków więcej jest w stadninach koni (inna sprawa, że zwykle faktycznie położonych na zadupiu: w przypadku stad dbano o łatwą komunikację, w przypadku stadnin - o spokój i świeże powietrze...) - z których część padła, a część radzi sobie lepiej lub (częściej) gorzej, ale i tak o wiele lepiej niż stada.
Nie neguję, Taniu Twojej intuicji, bo sam znam wiele przypadków które o celowej niegospodarności (a w każdym razie - o mniej lub bardziej świadomym pomijaniu oczywistych szans na zarobek...) świadczą. Także w stadninach. Być może stada mają się najgorzej, bo to był - jest - po prostu najsłabszy element tego systemu?
Co ja mówię? Najsłabszym elementem odziedziczonego po pruskiej soldatesce systemu hodowli koni są próby dzielności i bonitacja. O tym to dopiero można by wątek - rzekę założyć! Drugim najsłabszym elementem są stada - a potem cała reszta...
Wiesz, "pieniądze które wydajemy na SO" znikąd się nie biorą... Doprawdy, dlaczego 97,5% ludności Polski, która boi się koni, nigdy w życiu nie zbliżyła się do konia i nie ma zamiaru kiedykolwiek do konia się zbliżyć - ma, pod rygorem egzekucji komorniczej lub wręcz więzienia płacić podatki po to, by część z 2,5% tych, którzy się koni nie boją i może raz kiedyś jeździli - miała frajdę..? Trochę to mało sprawiedliwe, nie sądzisz..?
Tak, jest to mało sprawiedliwe. Dlatego jestem na nie jeśli chodzi o bezcelowe utrzymywanie SO. Chodziło mi o to, że jeżeli już pieniądze są na coś wydawane, można by znaleźc lepszy cel do ich "trwonienia".
a) Nic nie wydajemy na Stada (od dwóch lat) b) Nikt nie apeluje, żeby wydawać. I nie ma takiej możliwości. c) "Nowi" ludzie szybko staliby się Nowymi "krewnymi i znajomymi". Innych królików.
Stada nie miały szans. Okropny, nadal komunistyczny system - uniemożliwiał skuteczne zarabianie, wręcz drenował. Pieniądze (gdy dopływały) - wystarczały na administrację i opłaty. Celowe niszczenie też miało miejsce (np. Łobez). Anegdota (?) Były dyrektor pyta swojego p.o. następcę: "Czemu Pan nic nie robi? Można by to... i to...". "Dostałem rozkaz, żeby nic nie robić". Wielu ludzi walczyło o nową formułę dla stad, żeby były ważnymi i potrzebnymi miejscami. Wszystko "się rozbijało". Owszem, mam ogromny sentyment dla Stad w dawnym wcieleniu (bo jeszcze pamiętam końcówkę świetności). Ale mleko się wylało. Stadniny - nie martwcie się. Oprócz Janowa - wszystkie mają być (są) prywatne. Ale Stada z założenia nie miały być instytucjami dochodowymi. Miały pełnić służbę. I pełniły. Taką, jak im zlecono (od 40 lat przestarzałą). Pełniły ją dobrze - do czasu. Jakieś szczątkowe formy pewnie pozostaną. Ktoś np. musi zapewnić ogiery do hodowli rzeźnej. Rozglądam się za koniem (bardzo ogólnie). Szukam koni z dobrych polskich linii, z dolewem "obcej" dawno sprowadzonej krwi. Bo do ogierów tzw. prywatnych - nie mam zaufania. Znam słownie jednego, który na pewno nie był kupiony jako "brak". Jest pewnie jeszcze kilka dobrych, sprowadzonych jako źrebaki. Ale które to są 🤔 Ciekawe skąd będą hodowcy brać wiedzę czym pokryć, gdy Stad już w żadnej formie nie będzie. Z revolty? No dobrze - z TV.
Ciekawe skąd będą hodowcy brać wiedzę czym pokryć, gdy Stad już w żadnej formie nie będzie.
no np stąd skąd czerpią wiedzę o ogierach w takiej Holandii - czyli ze strony związku hod. KWPN i tam się znajdujących listach ogierów z bardzo dokładną charakterystyką każdego, włącznie ze wszelkimi parametrami (których ja nie rozumiem za bardzo) ale także i charakterystyką źrebaków po nim.
Stadniny - nie martwcie się. Oprócz Janowa - wszystkie mają być (są) prywatne.
Jeśli chodzi o jakość koni i uznanie międzynarodowe, to ja nie postawiłabym Janowa na pierwszym miejscu (piszę oczywiście o arabach) tylko Michałów. Całkiem możliwe, że pod względem finansowym Michałów też sobie lepiej radzi.
Ja mam zawsze przy takich rozmowach Białkę przed oczami. Tę z czasów Pana Urbańskiego Seniora(30 lat wstecz) -pełne stajnie, masztalerze w mundurach w liczbie 2 konie na osobę,sport, czyściutko i pięknie. I stan jaki widziałam w zeszłym roku. 🙁
Ja mam przed oczami Starogard Gdański. Gdy jeszcze Mistrz Waliszewski zdobywał medale. I chcę mieć. I dopóki skleroza nie dopadnie - będę miała. Wolę teraz tam nie bywać - żeby obrazów pamięci nie zakłócać. W "swoim" też nie bywam, bo nie chcę sobie życia skracać frustracją i bezsilnością. "No co zrobisz, Dusiu..." 🙂
A pomysł z aktywnością Związków Hodowców - doskonały. Jak będzie - przekonamy się na własnej skórze. O wszystkim się przekonamy.
Na miejscu Janowa Podlaskiego już bym drżał... Właśnie podano w radiu TOK FM, że o zwrot stadniny i ziem do niej należących, upomniał się kościół rzymskokatolicki.Znając uległość polityków i komisji wobec biskupów, dostanie , a wtedy żegnajcie araby...! Zakrawa to na skandal!!!
Jak dla mnie dużo ważniejsze od SO jest inwestowanie w utalenowane konie i utalentowaną młodzież. Stare pryki narobiły tu już za dużo bałaganu 😀iabeł: Szukac nowych talentów (koni i ludzi) i pomagac im się wybic! Dac pomocną dłoń tym, którzy są chlubą dla polskiego jeździectwa oraz hodowli i z przyczyn niezależnych w danej chwili jej potrzebują.
Cóż takie moje nieco wyidealizowane rozmyślania 😎
tak, tylko utalentowane konie nie biorą sie znikąd - aby one były należy mieć dobry materiał genetyczny i możliwość wyboru
Po pierwsze, wszyscy, którzy psioczą o płacenie na SO. Ja też muszę płacić na cholernych piłkarzy, którzy dostają taaaaaaaaaaaaaaaaką kasę, a przegrywają ze wszystkimi jak leci. Najchętniej wysadziłabym ich w kosmos. To dlaczego mam nie płacić na konie?
Po pierwsze, wszyscy, którzy psioczą o płacenie na SO. Ja też muszę płacić na cholernych piłkarzy, którzy dostają taaaaaaaaaaaaaaaaką kasę, a przegrywają ze wszystkimi jak leci. Najchętniej wysadziłabym ich w kosmos. To dlaczego mam nie płacić na konie?