Forum towarzyskie »

Chwilka dla siebie

Taka całkiem prywatna chwilka. Macie?
Moja jest poranna - budzę się ,robię kawkę i czytam a radyjko gra cichutko. Przed pracą.
W stajni - poranna jazda - ośrodek przewraca się na drugi bok i chrapie a ja sobie jeżdżę z muzyczką w uchu i tylko pan ochroniarz czasem zerka.
Potem wszyscy zaspani zaczynają wypełzać z pokojów a ja już jestem umyta i przebrana po jeździe.
W samochodzie - też z radiem .
Popołudniowa- na rowerze nad Wisłą -też z muzyczką w uchu.
Bardzo walczę o takie chwilki i bardzo je lubię.
mamy🙂
Albo w stajni kiedy jade sama, bez "ciężkiej" głowy. Wtedy tylko ja i Rudy.
Albo na spacerze w lesie, kiedy słychać tylko ciszę. Ewentualnie moje psy🙂
Albo z książką w reku na leżaku pod drzewem (albo częściej wieczorem w wannie - godzinka wyjęta jak nic).
Albo w aucie, też tylko z radiem.

Sporo mam takich chwil tylko dla siebie ponieważ często ich wyszukuję. Muszę czasem pobyć sama ze sobą.
Racja- w wannie też mam. Kiedyś się zaczadzę albo mnie wyleją z bibliotek za książki pomarszczone. 😉
W lesie się trochę spinam.
Ja raczej obawaim się że kiedyś się odmoczę. Niestety takie kąpiele jakie sobie serwuje są mało zdrowe (chodzi mi o temperaturę wody).
Czasem jak jestem sama w domku, to zapalam świece przy wannie, nalewam jakiegoś olejku do wody, robię sobie coś pysznego do picia i z książką w ręku potrafię przeleżeć tak półtorej godziny.
Ja tez chcę wannę!!!
Moja chwila dla siebie: gdy w słoneczny dzień wychodze z pracy. Potrafię obejść miasto i piechotą dotrzeć do domu.
Albo gdy w stajni z pensjonariuszy jestem tylko ja i po prostu mogę być z moim koniskiem.
Właśnie sie złapałam na tym, ze tak naprawdę mam niewiele takich chwil tylko dla siebie.
Moja ulubiona chwila dla siebie jest zawsze po treningu co tydzień. Trening jest o 8 w dzień powszedni, kończy się więc 0 9. W stajni nie ma nikogo poza stajennym, rozsiodłowuję więc konia na ujeżdżalni jak stoi sobie luzem, daję się mu wytarzać, myję nogi i puszczam z powrtoem na ujeżdżalnię. Jak on sobie łazi ja robię mu śniadanie i dokładam jakies jabłka/marchewki to standardowego posiłkuu. Potem on sobie je paręmetrów ode mnie a ja się rozkoszuję ciszą i słoneczkiem - ach, kocham te chwile  😀
Moja chwilka dla siebie to czas w wannie. I w stajni, choć nie zawsze, bo czasem sie spiesze. Rzadko mam niestety czas TYLKO dla siebie, gdzie jestem sama i moge odpocząc.
zdecydowanie moją chwilką sa spacery z psem 🙂
rano o 6 kiedy w parku jest pusto czuję się wspaniale.
Po łakach i lasach na wsi kiedy pies biega jak szalony.
Uwielbiam te chwile 😀
Ja niestety coraz rzadziej mam taką chwilę tylko dla siebie, a bardzo mi tego brakuje 🙁
Kiedyś były takie w stajni jak jechałam sobie sama, stawałam przy łące i patrzyłam sobie na koniska, były tylko one i ja. Albo dawnoooo temu jak jechałam sama w teren - las, plaża, Horcia i ja 🙂
Teraz rano podczas porannego prysznica - włączam radyjko i jest git 🙂 niestety ta chwila przeważnie jest bardzo krótka, bo przeważnie za późno wstaję i muszę się spieszyć  :/
Muzyka dla Dorosłych w Radiu Pin w czwartki o 21.
2 godziny siedzę sobię przy świecach lub przygaszonym świetle, często z lampką wina i słucham. mnóstwo nastrojowej muzyki, muzycznych perełek, podróże w czasie i przestrzeni. często wzruszam się, usmiecham sama do siebie, dumam, marzę.
w końcu - znowu mam na to czas😉
właśnie mi uświadomiłyście,że ostatnio nie mam takich chwil dla siebie  🙁 ciągle się gdzieś spieszę...z pracy do domu,z domu do stajni,zeby zdazyć zabrac konia przed kolacją,ze stajni znów do domu albo po dziecko,jeżlei pojechała do babci...albo po zakupy w "miedzyczasie"...albo na konkurs po oddaniu dziecka babci...albo po dziecko po konkursach...chyba muszę dać trochę na luz  🤔
Taaa... mam... Jak do szkoły nie idę... Itylko dni powszednie... Czyli tylko jak jestem chora :/ Czyli nie za często  :/ Szlag mnie trafia z braku czasu...
Staram się zawsze znaleść chociaż chwilę dla siebie.
Dawniej codziennie potrafiłam kilka godzin spędzić nad książkami, obecnie nie ma na to tyle czasu.
Więc - w samochodzie z muzyką, prawie codziennie w wannie z książką (conajmniej pół godz.), ostatnio znowu udaje mi się odciąć od wczystkiego i czytać albo słuchać muzyki i robić nic. Staram się wtedy tylko słuchać i jak najmniej rozmyślać 😉
Moja chwila dla siebie- 10 minut leżenia w łóżeczku po porannym przebudzeniu i rozmyslanie o niebieskich migdałach. Jak mam dobrą książkę, to wieczorne czytanie, również w łóżku, najlepiej z jakimś słodyczem pod ręką 😉
Mnie tez brakuje tych chwil "dla siebie". Czasem, gdy maz w niedziele dluzej spi - czego ja nie potrafie - siade sobie z kawa na tarasie albo kanapie i po prostu nic nie robie, nic nie mysle - taki luz blues. Dobra muzyka mi wtedy towarzyszy.
Tesknie za wanna. To byly czasy, jak sie odmaczalam z ksiazka w reku godzinami  😁
Och mamy całe mnóstwo:
- rano przed wyjściem z domu (pod warunkiem, że nie dzwoni telefon)
- cały dzień w sumie (pod warunkiem, że nie mamy 100 tysięcy rzeczy do roboty)
- w drodze do stajni i w drodze powrotnej (pod warunkiem, że telefon nie dzwoni (a lubi akurat wtedy dzwonić cały czas) i pod warunkiem że nie jest kompletnie ciemno i nie wypatruję na drodze sylwetek pałętających się pieszych ubranych na czarno)
- wieczorem (jeśli akurat ktoś czegoś nie chce albo nie mam czegoś zrobić na jutro)

a tak na poważnie to te "chwilki dla siebie" wypadają mi o najprzeróżniejszych porach dnia, dlatego jestem taką fanką nocy, bo w nocy nikt mnie nie męczy - bo nie ma jak.
A jako że ja jestem samotnikiem i muszę mieć naprawdę, naprawdę, naprawdę dużo czasu sam na sam ze sobą, to wieczorem najczęściej już się gotuję do tego stopnia, że para wychodzi mi uszami. Jeśli ktoś mnei zmusza do bycia cały dzień między ludźmi to wieczorem czuję się jak rozdeptana  😁 😁 😁

czasami jak już nie mam na to wszystko siły to odłączam telefony i udaję, że mnie wcale a wcale nie ma 👀
Widzę, że większość czytuje w wannie, więc i ja się przyłączam. Ale akurat to robię na odstresowanie, za to w wannie tak normalnie siedzę pół godziny i sobie myślę.
Poza tym chodzę na spacery dużo, sama. I też wtedy sobie myślę, rozmyślam i marzę. I te chwilę lubię najbardziej- tylko musi być pogoda.
Ostatnio po ciężkim tygodniu/ dniach (już nie pamiętam dokładnie) oglądałam telewizję czego ogólnie nie mam w zwyczaju i oglądałam Wojewódzkiego i coś jeszcze i tak mi dobrze było. Tak czasem też mi potrzeba właśnie takiego głupiego czegoś dla siebie.
Dla mnie taką najbardziej odstresowującą, odmóżdżającą i najprzyjemniejszą chwilą jest moment gdy mam słuchawki na uszach i nie myślę dosłownie o niczym. O niczym poza muzyką. I to nie potrafię sobie powiedzieć - "teraz"! Sama przechodzę w taki stan bez kontroli - często gdy na coś czekam, czy to w siodlarni czy na przystanku.
to ja chyba ide "oddac" sie mojej romantycznej chwilce jaka jest wieczor z Dexterem, ktorego ogladam na dobranoc 😉
Kapri, to jak Ty mnie znosisz całymi dniami  😉
-rano ze śniadaniem, kawą i gazetą, przynajmniej 10 minut
-przynajmniej 2 wieczory dla siebie w tygodniu- na książkę, leżenie w wannie, przeglądanie internetu, albo oglądanie House'a.
Inaczej zaczynam mieć dość ludzi
[quote author=karolina_ link=topic=9320.msg336880#msg336880 date=1253142888]
Kapri, to jak Ty mnie znosisz całymi dniami  😉
-rano ze śniadaniem, kawą i gazetą, przynajmniej 10 minut
-przynajmniej 2 wieczory dla siebie w tygodniu- na książkę, leżenie w wannie, przeglądanie internetu, albo oglądanie House'a.
Inaczej zaczynam mieć dość ludzi
[/quote]

na niektórych ludzi mam cierpliwość... 😉
tyczy się to głównie tych którzy mają cierpliwość do mnie  😉
nie mam ani chwili dla siebie 🙁
może gdybym miała wannę bo dawniej uwielbiałam zamykać się i wylegiwać.... ale mam tylko prysznic 🙂

bardzo mi tych chwil brakuje.

na niektórych ludzi mam cierpliwość... 😉
tyczy się to głównie tych którzy mają cierpliwość do mnie  😉


czuję się wyróżniona. 
P.S. Do Ciebie nie potrzeba specjalnej cierpliwości, są gorsze przypadki  😉
Ja czasu dla siebie od maja miałam aż za dużo  😁 i nie wiedziałam co z tym czasem robic. Albo siedziałam w domu i się obijałam  ajak juz wyszłam to latałam dzień w dzień 😉
Latem - poranna kawa na werandzie
W stajni - gdy jeżdżę sama na ujeżdżalni i mogę całkowicie skupić się na koniu
Z psami na polach - wieczorem, gdy już ciemno (bo się ludzie zawsze dziwnie na mojego Pączka patrzą i przyspieszają
No i ta wanna z książką niezastąpiona
No i ja znalazłam "chwilę dla siebie" od wczoraj 🙇 jak wracam ze stajni mam tuż pod domem kfc, a od tygodnia chyba mają kawę i ciacha... więc wracam ze stajni, zamawiam kawę Grande Latte z syropem karmelowym, ciacho czekoladowe, rozkładam laptopa... I tak na prawdę w tym ludzik gwarze w końcu mam święty spokój i jest super.
Książka w wannie to zabójstwo. Zaczytałam się i chyba się przegrzalam, wylazłam jak mi się ciemno przed oczami zrobiło :[
U mnie zdecydowanie poranki w stajni (podobnie jak u Dzionki) , tereny w pojedynke o zachodzie słonca na ukochanym koniu i poranna kawa.
Wanny nie lubie, a juz przesiadywania w niej tym bardziej 😉
Nigdy nie rozumiałam jak można czytać w wannie! Kilka razy próbowałam, ale po 2 stronach wkurzona wychodzę z wanny 😁 Woda szybko stygnie lub dla odmiany oddychać się nie da we wrzątku. Woda mętnieje i się brudzi, a otem człowiek w tym siedzi i się odmacza ...

Moja chwila dla siebie? Ostatnimi czasy coraz ich mniej. Ale zazwyczaj, w normalnym, powszedni dzień- godzina w autobusie w drodze na uczelnie. Codziennie rano szykuję sobie playlistę na dany dzień, siadam pod oknem, zakładam słuchawki na uszy i obserwuję świat mijany po drodze. Mimo, że znam na pamięć każdy budynek, każdy przystanek, ba! nawet większość codziennych współpasażerów, mam ta godzinę tylko na swoje przemyślenia... Marzenia. Plany. Nikt mi nie przeszkadza, a czasem, jeśli to 6.30, nawet się można załapać na krótką drzemkę.
Poza tym wieczorne spacery z psem. Na moim za...ekhm..upiu o godz 22 żywej duszy nie ma. Ciemno, spokojnie. Jest czas, żeby podsumować dzień. Zawsze wracam po godzinie jak na mnie moja psina błagalnym wzrokiem patrzy 😉
W ciągu dnia: jak dopadnę jakiś arcyciekawy film lub książkę. Rzucam wszystko, lecę do domu, zamykam się w pokoju i nie ma mnie dla świata.
Od dawna nie miałam takiej chwilki dla siebie.

Ogólnie potrzebuję chwil samotności jak powietrza....
Ja raczej mało mam takich chwil dla siebie
-  raz w tygodniu, kiedy mąż ogląda film ja maluje paznokcie
-  cotygodniowe gruntowne czyszczenie konia (takie z użyciem wszyskich 13szczotek 🙂 )
-  samotne bieganie po lesie przynajmniej jeden raz w tygodniu
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się