Ogurek , no fakt, ale juź lepiej czuje , wypiłam druga kawę i jest ok. Ja baaaardzo rzadko tak się czuję słabo, źle. W głowie mi się kręciło miliony lat temu , po imprezie 😁
U mnie wieje, niewieje ale naszczęście nic nie pada.
U nas drogowy paraliż. Same korki. Mój mąż jedzie od 13 z Władysławowa, szacuje, że może za godzinę dojedzie do domu. Śniegu nawaliło mnóstwo, mój balkon o 13:
Teraz jest na nim dużo więcej śniegu. Do konia nawet nie próbowałam dotrzeć, dobrze, że jutro sobota 😉
Gaga hahahahha, nie porwalo mnie, dalam rade! ale tylko dlatego ze to byl POWROT do domu po pracy, wtedy czlowiek ma zaskakujaco duzo sil jak cieple lozko wzywa 😁
anai oddaj trochę tego śniegu , u nas po niedzieli ma być nawet 5-8 + niby tak zapowiadają 😁
U mnie dalej wieje , konie poszły już dawno do stajni , ogr zrobił rundę i wrócił , miał gdzieś siedzieć na takim wietrze . Ten czas poświęciłam na ogarnięcie domu ( przy 7 kotach , 3 psach i noszenie wszystkiego z domu i do domu , mam non stop coś do sprzątania ) przygotowałam sobie już naleśniki , farsz i robie krokiety na święta . Gady mam już z głowy , dożuciłam siana , dałam jeść i niech stoją . Teraz mały przerwa i działam dalej jak na dworze nic nie można zrobić , niedzielę będę miała na ogarniecie podwórka , teraz tam się dzieje horror po rozdawaniu siana , słomy 🤔wirek: chyba że śnieg dowali to nie będzie nic widać 😁
tak wyglądało u nas ten mały budyneczek na przeciwko mc to mój sklep. Wyobraźcie sobie co ja w nim przeżywałam 90% to szyby i słyszałam jak śnieg uderza z całą petarą w szyby
matko, ale się teraz zerwał wicher :/ najgorsze jest to, że mam lekko nieszczelne okna i PISZCZĄ, zupełnie jakby mi dziecko piszczało zza szyby. Prąd co chwila gaśnie i tak siedzę w ciemności w tych piskach. Oficjalnie przyznaję, że mam stracha 🙁
Gillan spokojnie, my mamy przedszkolebi zostalismy dzisiaj z Dzieciakami bez pradu na 4 godziny... troche straszno, ale mikolajek przy "swiecach" jeszcze nie przerabialam...
matko, ale się teraz zerwał wicher :/ najgorsze jest to, że mam lekko nieszczelne okna i PISZCZĄ, zupełnie jakby mi dziecko piszczało zza szyby. Prąd co chwila gaśnie i tak siedzę w ciemności w tych piskach. Oficjalnie przyznaję, że mam stracha 🙁
Ja to samo 🙄 Do koni pojechałam, bo znajoma była strugać, a ciężko nam się umówić, więc jak się da to lepiej jechać. Bez większych problemów wyszło, bo między dostawczakiem, a górą drewna i boksem nie było tak źle, chociaż potem z miną "mama pomóż" obydwa łosie patrzyły (oraz piasek w oczkach "wyciągnij", bo tam wieje "zasłoń", a tam straszy "pogłaskaj i powiedz, że to nic" 😀). Udało się je zrobić w niecałe 2,5h, a to nasz rekord, bo obydwa gnojki wiercidupki i buntowniki - zajęte były obserwacją folii na remontowanym dachu. No i najpierw nie umiałam zamknąć drzwi jak wsiadłam do samochodu, a potem mogłam jechać pod górę ze zgaszonym silnikiem - bo wiatr pchał moje 875 kilowe autko. Teraz siedzę (a biurko mam koło okna, pod którym notabene jest kaloryfer) i czuję jak mi wieje, w dodatku piszczy okropnie, wszystkie drzwi pozamykane w domu, a wywietrzniki w łazience i toalecie zasłonięte ręcznikami. Zimno i nieprzyjemnie, boję się wyjść z psem... 🙄
Gillian, szkoda ze masz tak daleko, u mnie tez wszytko huczy a maz wybyl, dziecko zaraz pojdzie spac i tez zostane sama z "grajaca" lazienka... Pobalybysmy sie razem🙂
jak tak wieje to nie mogę spać, wczoraj się męczyłam z boku na bok aż w końcu się udało - miałam takiego koszmara, że idź pan w ch... , potem już o spaniu nie było mowy do rana. Świetnie! może dziś padnę jak kawka chociaż.
We Wrocławiu pi...ga złem, zdecydowanie. Jak wracałam z pracy przed 16 to mnie zwiało z jednego pasa na drugi, na szczęście pusty, a kilka chwil wcześniej ktoś nie miał takiego szczęścia i spotkał się bokiem z tramwajem...
No to w Lublinie już nie ma spokoju od jakiejś 16. Mimo to pojechałam do stajni, bo twardo obstawałam przy poprowadzeniu jazd. Wiatr wiał coraz mocniej, no ale hala stoi. Pierwsza jazda, konie rozstępowane, nabierałam oddechu do "kłusem marsz" i nagle trzaaaaask, łup i nie ma światła. 😵 To tak sobie wszystkie trzy jazdy odbyłam. Złamało się drzewo przy hali i zerwało linię energetyczną. Dobrze, że nie poleciało na nas. Mam nadzieję, że dyrektor ogarnie temat, chociaż nie był specjalnie zafascynowany ruszaniem na pomoc jak do niego dzwoniłam. Tyle pozytywnego, że teraz już konkretnie wieje, wali śniegiem, a wracałabym ze stajni za jakąś godzinę, więc akurat trafiłabym na taką aurę. Mam nadzieję, że do jutra przestanie wiać, że nie zasypie świetlików w dachu. W naprawdę prądu do jutra rana nie wierzę, więc fajnie by było gdyby jakieś światło dzienne jednak na halę wpadało. 🤔
w stajni spokój. Po obiedzie na wybiegi wyszły tyko moje konie i koleżanki - suma: 4 szt... nikt poza tym się nie zdecydował wypuścić, a przed 16 było nawet słońce i jakaś taka cisza... chyba oko cyklonu,bo znów wieje jak diabli 🤔 konie chyba się przyzwyczaiły do huku. Wczoraj nie szło wyczyścić (tak się bały), dziś stały już w miarę spokojnie
safiePowyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin 06 grudnia 2013 18:47
U mnie wiatr się uspokoił, ale za to śnieg sypie. Wiem, ze jedno drzewo się przewróciło, ale nic nikomu się nie stało