U nas powialo niezle kilka godzin, teraz jest spokoj. Ale ponoc do centralnej anglii ma dopiero jutro dojsc. Ale info czytalam wczoraj wieczorem, wiec moze to "jutro" to dzis i juz po wszystkim :p
Jechałam sobie ze stajni do domku i jakieś 500 m od domku już w mieście usłyszałam huk - poleciało spore drzewo , chciało mnie zahaczyć , ale zwiałam uciekając na chodnik. Jedno auto trafiło na pół - szczęściem puste (uff)
a ja mam jutro wyjazd z uczelni (i jutro i w sobotę wg pierwotnego planu mamy częściowo siedzieć w stacji, a częściowo... w lesie :zemdlal🙂 i wreszcie mam powód, żeby się cieszyć, że samochód zostaje i jadę pociągiem... ciągle się zastanawiam, czy w ogóle tam jechać. i czy nie biorę za mało ciepłych ubrań. i czy nie dopakować koca. i bunkra. 😉 u mnie na razie piździ, ale znośnie, choć jak poszłam wynieść śmieci, to chciało mi głowę urwać. tak się zastanawiam, czy takie wichury mają wpływ na to, jak jeździ PKP? tzn. poza tym, że czasem zrywa trakcje...
U nas nie dawno na trasie z miasta, osobówka uderzyła w tira i zawinęła się o drzewo 🙁 Raczej nikt nie przeżył. Trochę przekichane z tą pogodą... świetlice dla koni mam nieczynną , więc przymusowo w boksach. :/
A mój mąż jak zwykle niefrasobliwy- od tygodnia trują o tym orkanie, ja truję, w tv trują (a on fan wielki tvn meteo), a ten teraz zabrał się za zabezpieczanie poddasza (świeżo wybudowanego i jeszcze bez okien)...
Imię ma beznadziejne. Przygotowujecie się jakoś? U mnie już zaczyna zawiewać.
Przygotowuje się, na wszelki wypadek sprawdzam co minutę stronę szkoły czy przypadkiem jej nie zamkną 😉 Chociaż byłam przed chwilą z psem i nie wieje prawie wcale
W podwaszawskiej sypialni wieje jak siemasz. Jak wracałam z roboty wieczorem ok 19 i musiałam podejść do sklepu ze 200m to myślałam że mnie zwieje po drodze ;/ Dobrze że koty się opamiętały i wróciły do domu...
U mnie się trochę uspokoiło , poszłam auto przestawić po przeżyciach Gaga , akurat zostawiłam na wprost drzewa (moja Frota by tego nie przeżyła ) , pozamykałam przyczepę do koni i zmarzłam jak diabli . Jutro syn siedzi w domu ( na 100% i tak nie dojedzie do szkoły ) konie jutro siedzą w stajni ( chyba, że na godzinkę uda się je wypuścić ) mąż już na parkingu do rana ,więc mogę spać spokojnie .
póki co wieje dość mocno w łódzkim, bardziej na poznań. nie armagedon, ale wieje. na wszelkie zaś zamknęłam konie, bo kilka samotnych dużych drzew jest. nic im nie będzie jak noc spędzą w boksie.
chłop ma o 5 rano wyjechać do Przeworska. protestować, czy puścić?
Isabelle jedno samotne drzewo może spaść , zawsze to dodatkowy opał na zimę . Mój jest w trasie , niestety ale musi ( teraz śpi do 3 ) osobówką zawsze się przebije , gorzej ciężarowym jak drogi będą nieprzejezdne to będzie stał kilka godzin , więc nich siedzi w domu .
monia, osobówką. mojego mogę wstrzymać do poniedziałku, tragedii nie bedzie. dobrze byłoby to załatwić, ale też nie stanie sie nic poważnego jak poczeka.
U mnie bez scen dantejskich na razie, ale ja w lesie mieszkam, więc tu w ogóle mniej wiatr się odczuwa. Starałam się nie parkować pod drzewem, ale to było cokolwiek trudne. Trzymajcie się wszyscy, oby nikomu nic się nie stało.
Isabelle, w Przeworsku wieje coraz mocniej, ale na szczęście jeszcze bez tragedii. I oby tak zostało 🙇 A skąd ma jechać? Bo jednak najgorzej chyba na trasie, ja jeżdżąc jeszcze chwilę temu przez lasy i miasta nie odczułam wiatru.
Ale już wiem, że dziś spać nie będę - stawy bolą coraz mocniej, a i hałas na poddaszu robi się coraz gorszy.
dopisek: i w momencie wyslania tej wiadomosci padl prad...