Forum konie »

Nowe zasady szkolenia trenerów PZJ

Wrotki -> jesli to bedzie na podstawie tabeli wynikow (jak mniemam z okreslonych/wszystkich zawodow) czyli tak jak w przypadku licencji to ok.
A co z tym 'misczem' ? Musze byc w 'klubie' jednego, a jesli sie nie zgodzi, bedzie robil problemy, jesli na codzien jezdze z kims zupelnie innym, kto inaczej trenuje itd. To przeciez ta cala akcja 'mistrz -uczen' staje sie bujda na resorach i zwyklym wlasnie podpisem dla PZJ.

A co z tym o czym wszyscy mowia, o egzaminach na ktorych sie ma stawiac tez ten 'miszcz' razem ze swoim uczniem i byc odpowiedzialnym za jego wyszkolenie? Juz widze jak w PL to bedzie wygladac. Jak bedzie mogl mnie uczyc ktos kto mnie nie uczy?  🤣
Nie wiem ale jakos widze juz od razu ile 'prywatnych lekcji' ktorych nie musze bede musiala wziasc. Tak jak z odznakami, sa stajnie gdzie wypada sie przejechac na kilka jazd indywidualnych, bo jak przyjedziesz na swoim koniu, przygotowany przez wlasnego trenera to czesto nie zdajesz hehehehe (zupelnie 'przypadkiem'😉  😁
[quote author=Ktoś link=topic=92950.msg1934448#msg1934448 date=1385410054]
co do wrotka - nawet gdyby skończył swoją karierę tylko na L, a nie 2 czy 3*,co to zmienia w jego warsztacie szkoleniowca?
[/quote]

Bo żeby uważać się za szkoleniowca, a nie tylko mistrza wirtualnego forum, trzeba mieć jednak podstawy jako jeździec I na przykład nie popełniać podstawowych błędów jak sie samemu startuje.
- nie startować na kompletnie nie przygotowanym koniu, nawet jadąc klasę na poziomie L koń powinien być przepuszczalny
- wiedzieć co to jest zgięcie
- nie tracić równowagi w siodle
- nie anglezować górą ciała I rękami jednocześnie
- umieć pojechać rysunek
- potrafić usiąść w kłusie ćwiczebnym
- nie zaciskać konia dołem
itd...
bo szkoleniowiec, który sam reprezentuje poziom rekreanta I pokazuje kompletny brak podstaw I przede wszystkim nie potrafi przygotować konia na tak podstawowym poziomie, to niestety nie powinien uczyć...

I jak czytam tutaj, o jeżdżeniu na zew wodzy, pomaganiu koniowi w fuli przed skokiem, I innych bardzo zacnych sprawach I widzę to, czyli wrotki I podstawy jazdy konnej:


I widzę ciało jeźdźca, po dwudziestu latach jazdy konnej, w kompletnym braku współdziałania pomocy, to mi się śmiać chce...  bo żeby uczyć pewne rzeczy trzeba umieć zrobić samemu I poczuć jak działają.  I nie chodzi mi o poziom GP, mówimy o podstawach.

wstyd.

miłego dnia wszystkim.
Wrotki -> jesli to bedzie na podstawie tabeli wynikow (jak mniemam z okreslonych/wszystkich zawodow) czyli tak jak w przypadku licencji to ok.
A co z tym 'misczem' ? Musze byc w 'klubie' jednego, a jesli sie nie zgodzi, bedzie robil problemy, jesli na codzien jezdze z kims zupelnie innym, kto inaczej trenuje itd. To przeciez ta cala akcja 'mistrz -uczen' staje sie bujda na resorach i zwyklym wlasnie podpisem dla PZJ.
"tabela" i "mistrz" to dwie rożne ścieżki zdobywania rekomendacji trenerskiej PZJ. podejrzewam, że będzie można je łączyć, ale chyba niekoniecznie. est jeszcze trzecia, ale przyznam, że nie dopytywałem, mi pasuje sama "tabela" i inne sposoby legitymizowania pracy szkoleniowca przez PZJ nie są dla mnie interesujące.
wrotki, biedaczku, ignorujesz to Cię ominęło, ale ja chętnie pomogę:
[quote author=Ktoś link=topic=92950.msg1934448#msg1934448 date=1385410054]
co do wrotka - nawet gdyby skończył swoją karierę tylko na L, a nie 2 czy 3*,co to zmienia w jego warsztacie szkoleniowca?


Bo żeby uważać się za szkoleniowca, a nie tylko mistrza wirtualnego forum, trzeba mieć jednak podstawy jako jeździec I na przykład nie popełniać podstawowych błędów jak sie samemu startuje.
- nie startować na kompletnie nie przygotowanym koniu, nawet jadąc klasę na poziomie L koń powinien być przepuszczalny
- wiedzieć co to jest zgięcie
- nie tracić równowagi w siodle
- nie anglezować górą ciała I rękami jednocześnie
- umieć pojechać rysunek
- potrafić usiąść w kłusie ćwiczebnym
- nie zaciskać konia dołem
itd...
bo szkoleniowiec, który sam reprezentuje poziom rekreanta I pokazuje kompletny brak podstaw I przede wszystkim nie potrafi przygotować konia na tak podstawowym poziomie, to niestety nie powinien uczyć...

I jak czytam tutaj, o jeżdżeniu na zew wodzy, pomaganiu koniowi w fuli przed skokiem, I innych bardzo zacnych sprawach I widzę to, czyli wrotki I podstawy jazdy konnej:


I widzę ciało jeźdźca, po dwudziestu latach jazdy konnej, w kompletnym braku współdziałania pomocy, to mi się śmiać chce...  bo żeby uczyć pewne rzeczy trzeba umieć zrobić samemu I poczuć jak działają.  I nie chodzi mi o poziom GP, mówimy o podstawach.

wstyd.

miłego dnia wszystkim.
[/quote]
naprawdę sądzisz,że kogoś interesuje co to drewno ma do powiedzenia na mój temat? 🙇
że ktokolwiek normalny się liczy z opinią kloca, który po 30 latach dręczenia koni, tylko dlatego nie spada z siodła bo ma wodze, a trzeszczące nachrapniki chronią końskie żuchwy przed zwichnięciem? 🤔
[img]/forum/Themes/multi_theme/images/warnpmod.gif[/img] chamstwo, obrazanie uzytkownika, daleko idacy brak kultury
Nawiązując do tematu wątku, w poście poniżej została poruszona jeszcze jedna kwestia, która dotyczy szkoleniowców i "pseudo" szkoleniowców" - KWESTIA KULTURY OSOBISTEJ. Każdy szkoleniowiec powinien ją mieć. Pseudo szkoleniowiec, tym bardziej nie powinien uczyć. Bo jeśli komuś ego zaślepia brak podstaw jazdy konnej i nie potrafi przejechać klasy L (świetny moment filmu to czas przed wjechaniem na czworobok kiedy to sztywna ręka działając prawa-lewa zbiera konia) i połączy się to z mężczyzną, który publicznie nazywa kobietę "drewnem i klocem" otrzymujemy obraz kogoś naprawdę żałosnego.  A nie wzór. 
Połowa kącika rekreanta na tym forum jeździ lepiej, a ma w sobie pokorę aby się uczyć...  Auuuuuaaaaa..... 

A teraz o porównaniu bieżących osiągnięć:
2013 rok, dwójka podopiecznych debiutujących na tej rangi zawodach na pudle Mistrzostw Polski i w ekipie Mistrzostw Europy w dwóch kategoriach wiekowych, debiut zawodniczki w Małej Rundzie na międzynarodowych zawodach - najlepsza z Polaków. Start zawodniczki w Hagen, najbardziej prestiżowych zawodach w swojej klasie, wynik II dnia rekordowym w historii startów Polaków w tych zawodach, starty kolejnej zawodniczki w klasie C debiutującej na zawodach ogólnopolskich, najlepsze życiowe wyniki,  debiut młodego konia w zawodach z wynikami 71% i 68% - tak dla porównania. Wygrana MWiM w klasie GP, udział w MP i zawodach międzynarodowych.  I regularne doskonalenie swoich umiejętności pod okiem szkoleniowców. 

Czy ktokolwiek normalny nie zauważy jakiego poziomu wyszkolenia może oczekiwać od dwóch praktykujących jeźdźców po obejrzeniu filmów:
i

i samemu dokonać oceny? bez pisania o klocach, zwichniętych żuchwach i równowadze w siodle?

mam nadzieję, że nowe przepisy będą skutecznie eliminowały patologię, ci co szkolą będą musieli mieć bieżące  i udokumentowane wyniki swoje, podopiecznych i koni, a dojrzewający rynek wymusi na tych co uczą, aby sami najpierw zaczęli się uczyć.

Edit: film jak pseudo szkoleniowiec nie umie jezdzic konno obejrzało od wczoraj 280 nowych osob....

może trochę zrobię  🚫 ale strasznie mi się podobają Twoje lostak kłusy wyciagniete:-) teraz się często widuje taki kłus wyłącznie od przodu a u ciebie jest faktycznie poszerzenie obszerność i faza lotu:-) Porównywać nie będę bo i nie ma co!
no faktycznie,ciężko porównywać dobrą,rzemieślniczą pracę na debiutancie na czworoboku LL poza konkursem od przejazdu amatora na zrobionym koniu na guziki, którego zresztą już nie się ma,bo delikatnie rzecz mówiąc popsuło się go  🤣

ciekawe,co cię lostak tak boli,że zniżasz się aż do takiego poziomu....boisz się,że ktoś miał ukrytą kamerę raz i drugi  👀 😁 taplaj się sama w swoim bagnie...


p.s. (świetny moment filmu to czas przed wjechaniem na czworobok kiedy to sztywna ręka działając prawa-lewa zbiera konia)

w konkursie klasy LL czy nawet L nie ma chodów zebranych,myślałam,że taki ktoś jak ty chociaż tyle wie 😜 zrzucenie z ręki,a zebranie,to troszkę cos innego chyba,ale ja jestem amatorskim dyletantem i się nie znam...rozumiem,że sędziowie którzy ocenili czworobok tego konia miesiąc później, wtedy już faktycznie w klasie L, też są ślepymi debilami....cóż,każdy sądzi wg siebie....

i tak,tak,wiem o tym wszystkim o czym zaraz napiszesz,obrażając mnie,moich znajomych,pracodawców i kogo tam jeszcze chcesz. 🙄
[quote author=Ktoś link=topic=92950.msg1939192#msg1939192 date=1385835182]
no faktycznie,ciężko porównywać dobrą,rzemieślniczą pracę na debiutancie na czworoboku LL poza konkursem od przejazdu amatora na zrobionym koniu na guziki, którego zresztą już nie się ma,bo delikatnie rzecz mówiąc popsuło się go  🤣

ciekawe,co cię lostak tak boli,że zniżasz się aż do takiego poziomu....boisz się,że ktoś miał ukrytą kamerę raz i drugi  👀 😁 taplaj się sama w swoim bagnie...


p.s. (świetny moment filmu to czas przed wjechaniem na czworobok kiedy to sztywna ręka działając prawa-lewa zbiera konia)

w konkursie klasy LL czy nawet L nie ma chodów zebranych,myślałam,że taki ktoś jak ty chociaż tyle wie 😜 zrzucenie z ręki,a zebranie,to troszkę cos innego chyba,ale ja jestem amatorskim dyletantem i się nie znam...rozumiem,że sędziowie którzy ocenili czworobok tego konia miesiąc później, wtedy już faktycznie w klasie L, też są ślepymi debilami....cóż,każdy sądzi wg siebie....

i tak,tak,wiem o tym wszystkim o czym zaraz napiszesz,obrażając mnie,moich znajomych,pracodawców i kogo tam jeszcze chcesz. 🙄
[/quote]

Ktoś błagam... nie kompromituj się.  Dr Doolittle stoi na stałe w stajni w boksie obok Otello (wiesz, to taki koń który też chodzi GP, przygotowuję go do tego poziomu odkąd skończył 6 lat i wystartowałam na nim wtedy w pierwszym konkursie klasy C)...,  Doktor ma się świetnie, w pełni sił i w regularnym treningu, zresztą dzisiaj robił fenomenalne lotne, a jego były właściciel (wiesz za pewne jako światowa kobieta, nazywa się Henrik Klatte, taki znany niemiecki hodowca) przyjeżdża i nadziwić się nie może, jak z pokazowego ogiera można było zrobić konia który chodzi konkursy GP. Chociaż może nie do końca rozumiesz różnicę... skoro nie rozróżniasz "zbieranie konia" od  "chodów zebranych".  Poza tym moje uwagi nie dotyczyły konia,  dotyczyły amatora, który na nim siedzi, a właściwie nie siedzi...

ukrytych kamer nie trzeba, przecież nas szkoleniowców weryfikują wyniki podopiecznych i poziom który reprezentujemy na oficjalnych zawodach od klasy L po GP. nie ma tu żadnej teorii spiskowej.
lostak, czas pokaże kto ma racje i kto na jakich koniach będzie startować w jakich konkursach w następnych sezonach....
[quote author=Ktoś link=topic=92950.msg1939218#msg1939218 date=1385836863]
lostak, czas pokaże kto ma racje i kto na jakich koniach będzie startować w jakich konkursach w następnych sezonach....
[/quote]

i nareszcie jakiś sensowny wpis. mam w tej chwili 12 sztuk do jazdy, mam nadzieję, że coś fajnego znajdę, co będzie godne Waszej uwagi. życzę Wam wszystkiego najlepszego, wspaniałych wyników podopiecznych w międzynarodowych konkursach oraz ich medali na Mistrzostwach Polski oraz Waszych startów w zawodach przynajmniej tej rangi.  I życzę Wam, żebyście się dużo uczyli, bo tylko to zapewnia bycie lepszymi szkoleniowcami.  A powinnam jeszcze życzyć stałego miejsca pobytu, bo wędrówka już do siódmej stajni musi być strasznie męcząca dla tak wspaniałego profesjonalnego temu.

to był off top, mam nadzieję, że mi mod wybaczy.
gdzieś 2 stajnie mi umknęły...jak mawiał pewien znany pan,tylko zmiana jest pewna....
a to,że od jutra stoję chwilowo w innej stajni,to akurat dla mnie powód do zadowolenia 🤣 dobro konia ponad wszystko,ale mam dziecko,pracę i konie są dopiero na 3 miejscu....także z mojej strony spektakularnych sukcesów jeździeckich się nie spodziewaj,nadal podtrzymuję to,że jeżdżę dla zabawy,a nie dla wyników...looserskie podejście 🤣
nie byłam,nie jestem i nigdy nie będę szkoleniowcem,nie wiem,skąd te insynuacje...a to,że wrotki wprowadza ludzi w sport,jest dla mnie powodem do dumy,a nie frustracji....widzę na jakim poziomie się zgłaszają i jak szybko robią postępy i to mi wystarcza.
Ludzie zlitujcie się!  🙇
Jak dobrze wiecie jestem chyba ostatnią osobą skłonną tu kogokolwiek bronić  😀iabeł:
ale tak nie można! Nie wolno! Nie wolno być niesprawiedliwym i zaślepionym urazami. Licytować się o złote kalesony.

Kiedyś byłam bardzo krytyczna. Krytykancka. Bo widywałam odpornych na wiedzę i rozwój buców - w znakomitej większości. Bo dosiadałam koni spod uznanych... bryczesów i szlag trafiał w jakim stanie wracały (ale cóż, wszak konie "niczyje"😉.
Ale od tamtych czasów - upłynął czas 🙂 Ludzie, za których kiedyś nie dałabym złamanego grosza - rozwinęli się.
Inni - potencjalnie wspaniali - rzucili to wszystko w cholerę. Doskonałego jeźdźca NIE MA. Nie ma. Każdy ma swoje za uszami. Mam pracowicie znaleźć na VHS filmik z Kyrą np.? Gdy podskakuje na siodle objeżdżając czworobok jak... jak nie w formie?
Naprawdę nie jesteście w stanie myśleć pozytywnie i Doceniać co Dobrego każdy robi?
Bo ktoś komuś kiedyś nastąpił na odcisk?

Odbyłam krótką rozmowę z moim domowym talentem jeździeckim (i trenerskim). Na temat zalet i wad trenerów. Pod krótkim hasłem: kto uczy lepiej: talent (native speaker + imponujące doświadczenie) czy antytalent  😁, który większość trudności uczniów zna z autopsji. Konkluzja była taka: nieistotne, to o niczym nie stanowi (jeszcze). Natomiast żadne z nas nie zaufałoby trenerowi, który u siebie błędów nie widzi, nie potrafi wskazać ich źródeł, wyjaśnić, że źle robi i dlaczego - co można zrobić lepiej i jak. I talent i antytalent są ograniczeni... swoimi możliwościami. Możliwości człowieka nie są bezgraniczne. W zakresie swoich ograniczeń ważna jest mentalność mentora, treść jego idei- fixe, uczciwość (np. nie ściemnianie, nie "dojenie"😉  i umiejętność  przekazu.
Halo, dlatego trzeba sie uczyć - codziennie. Pisze to w każdym moim poście. Ja sie uczę, zreszta zrobiliśmy w ciagu 5 lat ponad 100 klinik! Natomiast nigdy nie zaakceptuje krytykanctwa wszystkiego dookoła jeśli krytykant nie reprezentuje Żadnego!!! Przyzwoitego poziomu a stawia sie na równi, ba! powyżej innych. I to trzeba pokazywać, zreszta pokazało sie samo....
lostak, nie gadaj - od czasu 20 paru procent na czworoboku jest wyraźny progres 🙂
Ciebie też pamiętam z "rekreanckich" czasów 🙂 Teraz bym się chętnie przyczepiła do tego czy owego np. manewrów rąk 🙂 ale nie w tym rzecz, ani moja rola. Masz święte prawo być dumną ze swoich sukcesów ale... wrotki też ma prawo (bo też sukcesy ma - inne, ale ma).
I szczerze mówiąc - oby wszyscy trenerzy tak "źli" byli jak którekolwiek z was  🙄.

To boli, gdy ludzie, którzy tak naprawdę powinni trzymać sztamę - bo ich cele i to co ich wiedzie w życiu jest tak podobne - żrą się, bo są INNI, bo zaliczyli jeden czy drugi konflikt.
Nie zgodzę sie z tobą, wyzywania, chamskie komentarze, obrażanie innych, wywyższanie sie w każdym wątku i do cholery kiepski poziom od tylu lat!!!! To nie jest partnerstwo, to żenada. Nadrabiane w wirtualnym świecie braków z reala. Przeczytaj ten wątek, od początku, czy to ok zeby tak sie zachowywać??? Zero pokory. Jak mozesz dyskutować kimś o polparadzie, jeżdżeniu na zew wodzy, jak ktoś ma tak małe umiejętności. To przecież trzeba poczuć. Szanuje wszystkich którzy nie stoją w miejscu, bardzo! Ale przynajmniej 20 lat w siodle... do cholery, w Warszawie poniżej brązowej odznaki! Wiec uczyć sie a nie zgrywac bohatera. Spotykam wielu, bardzo wielu ludzi którzy uczą innych i maja tak cudownie otwarte głowy, doskonala sie, i sa coraz lepsi, to jest przyszłość!
Niom, na ten temat to ja się z tobą spierać nie będę 🤣 Nie da rady  😀.
Ale widziałam (ociupkę, odrobinę) wrotki w roli trenera i... bardzo dużo ciepła w nim jest. I konkretów (świat się wali - żebym ujmowała się za w.  :icon_rolleyes🙂 Dobrze i sprawnie ustala podopiecznym priorytety.
Natomiast żadne z nas nie zaufałoby trenerowi, który u siebie błędów nie widzi, nie potrafi wskazać ich źródeł, wyjaśnić, że źle robi i dlaczego - co mozna zrobic lepiej i jak
zgadzam sie i stad mam pytanie, prosbe wlasciwie - wrotki , mozesz wyjasnic dlaczego na filmie z folblutem widzimy tak brzydki obrazek? (i absolutnie nie mam nic do konia)

Odbyłam krótką rozmowę z moim domowym talentem jeździeckim (i trenerskim). Na temat zalet i wad trenerów. Pod krótkim hasłem: kto uczy lepiej: talent (native speaker + imponujące doświadczenie) czy antytalent  😁, który większość trudności uczniów zna z autopsji. Konkluzja była taka: nieistotne, to o niczym nie stanowi (jeszcze). Natomiast żadne z nas nie zaufałoby trenerowi, który u siebie błędów nie widzi, nie potrafi wskazać ich źródeł, wyjaśnić, że źle robi i dlaczego - co można zrobić lepiej i jak. I talent i antytalent są ograniczeni... swoimi możliwościami. Możliwości człowieka nie są bezgraniczne. W zakresie swoich ograniczeń ważna jest mentalność mentora, treść jego idei- fixe, uczciwość (np. nie ściemnianie, nie "dojenie"😉  i umiejętność  przekazu.


Ja bym się po tym podpisała w całości. Bo w trenowaniu innych nie chodzi o wyniki trenera a właśnie o wyniki jego uczniów. Jeżeli z kimś trenuję, to oczekuję, że będę robić postępy i te postępy będę wyryfikować startując - czyli poddając pracę moją i mojego trenera ocenie niezależnej. Dopóki moje wyniki potwierdzają mój progres, to szczerze mówiąc jest mi wszystko jedno czy mój trener wogóle jeździ konno. Bo w zasadzie jakie znaczenie mają dla mnie mieć wyniki trenera? Przy wyborze osoby, z którą chcę jeździć też zawsze dużo bardziej istotne będą dla mnie wyniki podopiecznych, bo to one dowodzą umiejętności przekazywania wiedzy.
Cała reszta to tzw. międzyludzka chemia - bardzo indywidualna sprawa i moim zdaniem również bardzo ważna przy wyborze trenera - o ile przecież łatwiej pracować z kimś, kto do nas trafia całą swoją osobą.
Wpadnę na jedno tylko zdanie. Na temat kultury Wrotka się nie wypowiem, bo ogółowi znana. Jest jednak małe ale. Wkkw-ista lepiej gorzej, ale czworobok klasy GP pojedzie. Chciałabym zobaczyć ujeżdżeniowca na 5*crossie.
Edziu
Jeżeli król jest nagi , to nie ma co chusteczką zakrywać , bo nawet jeśli na przód starczy , to na tyłek zabraknie .
Kłótnie w środowisku przycichną dopiero wraz z poszerzeniem się rynku. Zawsze środowisko było, napiszę delikatnie mało sympatyczne. Teraz walczy zaciekle o kawałek co i rusz kurczącej się kołderki.
Natasha, dobrze ujęłaś to samo, co i mnie przeszło przez myśl. Bo są osoby, które świetnie przekazują wiedzę i są lepszymi szkoleniowcami niż jeźdźcami. Ba, są tacy którzy już kilka lat w ogóle na koniu nie siedzieli, a dalej uczą 😀
Nie widzę nic zdrożnego w tym że uczeń potrafi wykonać element lepiej od trenera - bo na pewnym poziomie trenerowi zwyczajnie może braknąć talentu czy możlwości fizycznych i nie ma to nic wspólnego z jego wartością jako szkoleniowca.
Orzeszkowa, i wtedy uczeń powinien zmienić trenera. Bo conjeslinna tym poziomie pojawi się problem, uczeń jest lepszy niż trener i uczeń nie radzi sobie z zadaniem? Trener powinien być zawsze gotowy i kompetentny na tyle, żeby w przypadku sytuacji krytycznej problem pomóc przepracować... jeśli sam nigdy nie robił dajmy na to lotnych co tempo bo tylko do P klasy doszedł to jak ma pomóc? 
edzia69, porównanie krosu do ujezdżenia niezbyt trafne. Wkkw sie sklada z trzech dyscyplin. Dresaż jest jeden. 
Deborah, nie porównywałam dyscyplin, a jeźdźców tych dyscyplin..
Chciałabym zobaczyć ujeżdżeniowca na 5*crossie.


Ja też, zwłaszcza że w WKKW gwiazdek może być max 4 ;-) co więcej jest tylko 6 takich zawodów w roku (Badminton, Burghley, Kentucky, Adelaide, Luhmuhlen i Pau)  😉
A co, gdy uczeń sobie radzi z zadaniem, na skutek trafnych wskazówek trenera, mimo, że trener akurat tego nie robił? Przynajmniej jako zawodnik nie. Np. mój mąż nigdy GP w ujeżdżeniu nie jeździł a piaffów i pasaży nauczy spokojnie, nawet parę antytalentów.

A porównywać się powinno podobne do podobnego. Nie można porównywać 4-latka xx do WKKW do 9-latka dobrej półkrwi chodzącego na czworoboku 6 x na tydzień. Jeździec, który jeździ 6x7x X koni na czworoboku będzie siedział inaczej niż ten, który te same X koni (ale innych) regularnie naskakuje.

Z sukcesami podopiecznych też nie taka prosta sprawa. Trener w popularnej stajni pod Warszawą, szczególnie pracujący z dziećmi i z kucami będzie jakby... miał więcej podopiecznych = więcej odnoszących sukcesy, niż osiadły na peryferiach i próbujący doprowadzić pojedynczych podopiecznych do Dużej Rundy 🙂 Może by tak indeks postępów w zależności od ilości podopiecznych w ogóle🙂.
halo, ja pytam o sytuację w której sobie nie radzi...  Czy Twój mąż wykonywał kiedykolwiek piaff? Starty to jedno, wykonywanie elementów drugie.
...nie każdy podopieczny osiąga "mierzalne" oficjalnie wyniki gdyż np. nie interesują go zawody a wyłącznie szlifowanie swoich i końskich umiejętności. I co wtedy? Taki podopieczny i jego osiągnięcia jak rozumiem się nie liczą?
deborah Nie no - jasne, wykonywał 😀
Jak sobie trener nie radzi - sprawa jasna. Ale gdy sobie radzi?
Bo wiesz - z ziemi masę widać.
Mój mąż nigdy regularnie DR w skokach nie jeździł (tak się złożyło, że jako dwudziestoparolatek dostał medyczny zakaz jazdy konnej, na szczęście pochopny, jak się później - i nie w PL - okazało). A jego uczniowie - owszem. I jakoś nie polecę w podskokach na treningi z którymkolwiek z uczniów - zresztą sami sobie zdają sprawę, że w kwestii wiedzy Treningowej - to hmm... jeszcze ciut im brakuje 🙂.

Ludzie mają też różne priorytety. Jednym zależy na wynikach, innym na postępach i umiejętnościach (nie zawsze jest to to samo), jeszcze innym - żeby było łatwo i "sympatycznie", jeszcze innym - żeby fotki były ładne. Jednym bardziej na sobie, innym bardziej - na koniu. Trenera trzeba dobrać do tego, czego Naprawdę się chce. Ilekroć ten warunek jest spełniony, ilekroć podopieczny ma jasność czego oczekuje, dokąd dąży, nie zmienia się jak chorągiewka - tylekroć nie ma problemów. Bo dobry trener wtedy powie: ja ci w tym już nie pomogę, może ten a ten.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się