Dziś w nocy odeszła nasza 4-ro letnia kucka (ściśle rzecz biorąc mojej teściowej). Przyczyną śmierci był najprawdopodobniej obrzęk mózgu, ale to co się stało wcześniej jest dla nas nie lada zagadką kryminalną. Wątpię, żebyśmy się kiedykolwiek dowiedzieli jak to się stało, ale może komuś z was przyjdzie do głowy jakaś inna od naszej hipoteza.
Kucka i dwa duże konie mają w nocy do dyspozycji łąkę, padok i otwarte boksy, do których wchodzą wedle własnego uznania. Na padoku jest malutki stawek, z którego piły chyba tylko tylko w upały, albo i wcale. Generalnie się nigdy do niego nie zbliżały. Teraz, po sezonie w ciągu dnia były puszczane także na trawę między domki, na cały teren gospodarstwa agroturystycznego teściowej... ale raczej same konie, bez kucki, żeby się nie zrobiła szersza niż wyższa. Ona zostawała na padoku przy stajni, z którego i tak sobie do niedawna wyłaziła. Po uszczelnieniu ogrodzenia nie miała już takiej możliwości. Wczoraj rano zastała moją teściową taka sytuacja: Ogrodzenie (bardzo solidne, niedawno wymieniane, metalowe słupy, grube, okrągłe żerdzie) dzielące padok od reszty trawiastego terenu rozwalone w trzech miejscach. Dość dziwnie, bo nie połamane, a wypchnięte razem z gwoździami. Z tego w dwóch miejscach tylko dolne. Duże konie pasły się na trawie, a kucka leżała w stawie, w płytkiej wodzie, na takiej jakby wysepce. 😲 Była bardzo osłabiona, zdezorientowana, wstawała, kładła się, poruszała po kilka kroków, ale nie wiadomo czemu nie mogła lub nie chciała z tej wody wyjść. Nie wiadomo jak się tam znalazła i ile godzin spędziła. Po kilku kolejnych godzinach udało się ją z wielkim trudem jakoś wyciągnąć i dowlec do boksu. Była w stanie iść, ale podtrzymywana pod brzuchem i nakierowywana. W boksie po ogrzewaniu i rozcieraniu, próbowała wstawać, ale przewracała się. Co bardzo dziwne: chwilami stała, podpierając sie głową o ścianę boksu. Po kilku kolejnych godzinach przyjechał wet. Podał końskie dawki leków wzmacniających na które nie zareagowała. Temperatura i oddech w normie, jedyne co zauważył to brak reakcji lewego oka na światło i przekrwioną śluzówkę nosa. Stąd podejrzenie obrzęku/uszkodzenia mózgu. Nie przetrwała do rana.
Jaka siła wpędziła ją do stawu? Dlaczego nie mogła wyjść? W co i jak mogła walnąć głową? (Jakichkolwiek śladów uderzenia czy kopnięcia brak). Macie jakieś pomysły?
Rozumiem, że staw był na padoku, na którym przebywała kucka? A ona mimo rozebranego ogrodzenia - mając możliwość siedzieć na trawie z innymi końmi - była w stawie na "swoim" padoku?
Stawek jest na padoku. Zrobię zdjęcie jak dojedziemy. Sekcji nie było i raczej nie będzie. My tam akurat jedziemy, może zobaczymy coś czego teściowa, właściciel pobliskiej stajni który pomagał w akcji ratunkowej i wet nie zauważyli. Nasza pierwsza myśl była taka, że jakieś dzikie zwierzęta wpadły na padok i spowodowały histerię, ale ta hipoteza szybko upadła. Śladów zwierząt i popłochu brak. Zauważcie, że żerdzie są wypchnięte a nie połamane. Dlaczego duże konie przez te wypchnięte żerdzie wyszły, a ona nie?!
W życiu nie widziałam konia walącego w coś uparcie z bani... ale może mało jeszcze widziałam. :/
Julie, przepraszam że tak powiem, ale czy ktoś jej nie pomógł w całej tej sytuacji ??? bardzo mi przykro z jej powodu, ale póki pewnie nie będzie sekcji to wiele się nie dowiesz 🙁
Mnie też, wyciągnięcie gwoździ nie dziwi. Mimo iż mam żerdzie przybite w taki sposób, że konie napierając je "dobijają" - czasem leża one na ziemi. Wygląda to tak, jakby ktoś z zewnątrz je odbił. Ale widziałam, że zrobiły to konie osobiście...
W życiu nie widziałam konia walącego w coś uparcie z bani... ale może mało jeszcze widziałam. :/
Ciężko mi sobie wyobrazić żeby kucyk walił w żerdzie z bani tak długo aż je wypchnął i nie był nawet draśnięty, raczej głowa powinna wyglądać nie ciekawie
Szkoda, że nie da się zrobić sekcji i ew. badania toksykologicznego. (swoją drogą-dlaczego się nie da?) Nie wiem jaka tam u Was sytuacja z wścieklizną. Bywa? Może faktycznie kucka miała udar i taka oszołomiona wypchnęła ogrodzenie? Może grzyby jakieś trujące tam rosną? Może jakiś ludzki wróg? Nie przeszkadzają komuś konie?
Podejrzewam że duże konie poszły sobie na trawę rozwalając ogrodzenie, a kucka chciała za nimi. Pewnie nie mogła przeskoczyć w miejscu które rozwaliły konie i mogła wpaść w panikę, bo została sama. Spanikowany koń na ogół jest nieobliczalny i tak jak pisze Dodofon mogła walić w to ogrodzenie łbem, stąd ogrodzenie rozwalone w dwóch miejscach na dole. Po jakimś czasie na mózgu mógł zrobić się obrzęk, przez który kucka zaczęła się dziwnie zachowywać. Głowa nie musiała źle wyglądać na zewnątrz, bo żerdzie były gładkie, więc nie miało co pokaleczyć głowy.
Julie, nie wiem skad znam taka historię ale była w "klimatach" o koniu z uszkodzeniem neurologicznym co wsadził łeb do psiej budy i miotał się po podwórku z budą na głowie...
kittajka, ale z tego co ja zrozumialam, kucka byla sama bez koni. Konie byly luzem, a kucka byla sama za ogrodzeniem juz od dluzszego czasu, wiec powinna byc do tego przyzwyczajona.
Mi to tez wyglada tak, jakby wpadla w jakas panike, tylko dlaczego? I jak nagle znalazla sie w stawie, do ktorego nie podchodzila?
No, szkoda z tą sekcją. Że też ja się nie mogę teleportować. 🙁 Pooglądaj zwłoki dokładnie. I całą okolicę. Kucka pewnie włochata, może zostawiła ślady ? Popatrz na okolice stawku. Czy nikt tam nie łaził. Może są jakieś jeszcze nie zadeptane tropy. Cisu, akacji tam nie ma?
Konie wszystkie! na noc były na padoku, a w ciągu dnia kucka zostawała, a duże wychodziły na trawę. Stało się to w nocy - więc wszystkie konie były razem (do pewnego momentu).
I pytanie - jeżeli duże konie rozwaliły i górę i dół ogrodzenia (tu nie zostało to dopowiedziane) to po co kucka miała walić głową w drągi - skoro mogła po prostu przejść. No i konie raczej biorą na klatę ogrodzenia - nie walą głową, która jest jednak wrażliwa. Kolejna sprawa - zakłądając, że faktycznie znęcała się nad ogrodzeniem uderzając głową - po co demolowała 2 miejsca (tą samą głową) - jedna odczepiona żerdź jej do szczęścia wystarczyła... No i po to tak się męczyła, żeby zawrócić i wejść do stawu, który miała u siebie?
No konie mają różne pomysły na życie - ale może jednak idźmy bardziej prawdopodobnymi tropami? :kwiatek:
Ta szybka śmierć... to mnie zastanawia. Bo jak rozumiem, poprzedniego dnia ze zdrowiem było OK? I "szalone" objawy - niezrozumiałe - przed samą śmiercią kobyłki.
Według mnie (na moje laickie oko) - to coś gwałtownego, związanego z porażeniem układu nerwowego. Może trucizna? Może jakaś roślina na łące, która jest wysoce trująca? Może silna reakcja alergiczna na jakiś czynnik zewnętrzny?
A może faktycznie wścieklizna? Czy wścieklizna daje tak szybko objawy neurologiczne? I jak koń mógłby sie zarazić wścieklizną?
Może warto zawiadomić jakiś służby aby przebadać toksykologicznie zwłoki? Aby uchronić resztę stada...
damarina, koń może się zarazić wścieklizną np. od lisa. W zasadzie nawet od kota, który jest wściekły czy od psa. Wścieklizna nie daje od razu objawów. Ale jeśli jest takie podejrzenie, trzeba wezwać powiatowego lekarza wet i odizolować zwłoki konia (o ile dobrze pamiętam procedurę). edit: w takiej sytuacji możliwa jest sekcja, którą przeprowadzi PLW (tu też nie mam pewności)
Wścieklizna to potocznie wodowstręt, wtedy raczej unikałaby stawu...
To nie jest zasada. Przebieg choroby jest często nietypowy. Ale ogólnie, wersja z wścieklizną raczej mało prawdopodobna. Może kucka miała udar=zaburzenia neurologiczne, a inne konie się zaniepokoiły i zdewastowały ogrodzenie?
edit: w takiej sytuacji możliwa jest sekcja, którą przeprowadzi PLW (tu też nie mam pewności)
Chyba bym poszła tą drogą i zawiadomiła PLW o podejrzeniu wścieklizny. Muszą zareagować. Nawet jak sekcja nie wykaże wścieklizny - to otrzymamy odpowiedź na pytanie co spowodowało obrzęk mózgu u konia. Czy to była trucizna, czy uszkodzenie mechaniczne....
O ile wiem, to wścieklizna wywołuje bardzo różne objawy (nie zawsze jest to wodowstręt). Zależy od indywidualnego zwierzęcia.... Oczywiście mogę się mylić ...
Badanie na wściekliznę to badanie na wściekliznę, nie sekcja. Nic nie wykaże poza wścieklizną. Ale można zadzwonić i spytać o sytuację epizootyczną. Czy nie było ostatnio przypadków np. u lisów. I wtedy prosić o badanie pod kątem szczepienia pozostałych koni.