Witam, przepraszam, jeśli taki temat był, ale nie znalazłam. Moja znajoma ma pewien problem z koniem. Od czasu kiedy pojechałyśmy w teren on w pewnym momencie stanął, zaczął się cofać, a gdy dawała mu sygnały do ruchu na przód zaczął grzebać nogą jak do wspinania. A więc jakoś ruszył po paru metrach znowu to samo, nie wiedziałyśmy co robić, więc zaczęłyśmy wracać do domu, koń znowu niestety coraz mocniej, po kilku razach już lekko debował. W pewnym momencie cofał się z 300 metrów i zero ruchu na przód wreszcie dostał lekko batem i poszedł. Chcę zaznaczyć, że koń jest po przejściach więc nie wchodzi w grę bicie, krzyki i siłowe rozwiązania. Sytuacja powtarzała się na placu podczas jazdy, koń zatrzymywał się machał wściekle głową, brykał przy zagalopowaniach lub lekkim bacie. Zaczęło robić się to uciązliwe i niebezpieczne, po paru miesiącach jakoś doszło do normalności i większość problemów zniknęła. Parę dni temu znajoma pojechałą na zdjecia na polę, wtedy poniósł ją kawałek (pole było ogrodzone), biegł w stronę koni, które były po drugiej stronie ogrodzenia. Gdy już się zatrzymał nie chciał iść ani w jedną ani w drugą stronę cały czas chodził wzdłuż ogrodzenia i nie dało się nic zrobić. Po pewnym czasie jeździła już normalnie, lecz gdy tylko wymagała czegoś co mu się nie spodobało bryk, stop i w druga stronę. Sytuacja zrobiła się jeszcze gorsza parę dni temu ponieważ wróciły wszystkie zachowania poprzednie, teraz staje i nie chce ruszyć od razu gdy ona wsiądzie stop na łydkę się wkurza i zaczyna grzebać nogą, wściekle macha łbem. Nie wiemy co mamy z nim robić, jeżeli łydka to zaczyna się cofać, a gdyby ona chciała go cofać to dęb, jeżeli mieliście podobne sytuacje proszę o pomoc.
1. Wet, wet i jeszcze raz wet bo to zawsze na pierwszym miejscu 2. Cytując kurczaka , bo to wygląda mi na winę jeźdźca jak 99% problemów
A na drugi raz, nie zakładaj nowego tematu do czegoś takiego, ja bym to dała np do kącika żółtodziobów np to takie uniwersalne, albo poszukała lepszego topicu