zielona_stajnia, u nas oddają mleko do skupu, mają jakieś tam baseny chłodnicze czy coś. i nie siedzi baba z wiadrem i nie doi, tylko normalnie, dojarką. tylko jeśli dojarka nie jest odpowiednio czyszczona, to podobo tylko chwila moment do zapalenia strzyków i wymienia, więc właściwie... nie opłaca się syfu trzymać, bo leczenie kosztuje 😉
a mogłaby któraś właścicielka kozy powiedzieć co produkuje z mleka? tak samo da sie zrobić twaróg?
Nie zdarzyło mi sie jeszcze nigdy jajek w sklepie kupować, ale czy one nie są wszystkie jednakowe, jednakowego koloru - jak skopiowane? Ja od każdej kury mam inne jajko i zazwyczaj w jednej wytłoczce nie trafia sie dwa takie same, niektóre są skrajnie rózne, niektóre dość podobne, ale jednak widoczna jest różnica w barwie czy kształcie.
Tania zapewne kupowałaś przy sadach tych dużych. Tam sie nie patyczkuja, wszystko jest naszpikowane. Ale to nie jest wina tylko rolników/sadowników, że to tak wygląda. Robia tak, a nie inaczej, bo tego wymaga rynek, masz mało, kiepskiej jakości, wypadasz z rynku. Pryskaja, zeby mieć więcej i ładne,bo takie zejdzie i na tym zarobią. Ja wole jabłko brzydsze, a ludzie wolą jabłka piękne, zeby aby z robakiem nie było, bo by ich ten robak połknął w całości. A prawda jest taka, ze jak robak nie tyka, to i nie jest to jadalne.
Tak samo jest ze zbożami, nie rozumiem dlaczego pozwala sie na stosowanie tak dużych dawek oprysków, kilkukrotnie stosowanych juz na kłos. Dlaczego nie ma jakichś norm, ograniczeń. Przecież teraz przeciętny Kowalski jest naszpikowany chemikaliami od śniadania do kolacji. Az dziw, ze mu jeszcze rogi nie wyrosły albo futro, czy trzecia noga.
z koziego sera robie sery podpuszczkowe. Tylko musisz podpuszczke kupic. To banalnie łatwe, bodo mleka lekko podgrzanego dajesz mikroskopijne ilosci podpuszczki i mieszasz. Mleko sie scina. Wrzucam to na sitko, odcedzam i mama ser. Czasem go zostawiam w slonej wodzie, albo w ziolach. Co kto lubi.
Ja z koziego mleka robię i twaróg, i serki bez podpuszczek. Słone i z ziołami. I wędzone 🙂. Mniam. A jaki sernik jest z koziego twarogu! O ludzie... Albo kozie mleczko z odrobiną likieru kawowego. Teraz zrobiłam nalewkę mleczną. Dam znać jak wyjdzie 😉
tet, zgłoszę się po instruktaż jak tylko dorobię się kóz.
Zapadła decyzja, że na wiosnę i drób własny będzie. Jednak ważniejsze zdrowe jedzonko niż ekonomia.
Strasznie zaluje ze przez kilka lat zycia na zadipiu nie kupilam koz i kur. Sasiedzi mieli to od nich bralam. Ale malo zawsze bylo. Zwlaszcza mleka koziego. A teraz eyprowadzam sie do miasta i nici z koz. Kury tez odpadaja. Mam nadzieje ze wroce na wies. Jak pan Kluska od optimusa 🙂
omnia, ja mleka w postaci mleka niestety nie toleruję od dziecka. Zmuszana mleko zwracałam. Wypiję w kawie, kakao, najlepiej nie pełnotłuste tylko rozwodnione (np. 2%). Z naszego mleka chciałabym robić sery, dodawać do gotowania (jadłam pyszne naleśniki u duuni z koziego mleka :kwiatek:.
Poza tym będzie jak znalazł jak pojawi się potomek🙂
Na wsi dałoby się świetnie żyć gdyby państwo wszytskiego straszliwie nie utrudnialo. Oto ser naszej produkcji, wędzony, podpuszczkowy, z mleka jersejowego. Żebym mogła go produkowac i sprzedawać to MOL by kosztował około 150 tys zł.....
No i dostałam ślinotoku 🤣 Uwielbiam wędzone sery 🙂 ale jak robi się tylko trochę na własne, tudzież sąsiedzkie potrzeby, to wędzarki jakoś nie che się na te 2 sery na krzyż uruchamiać
Nasz spec od wędzenia chwilowo "wyjechany", ale urządzeni w gotowości bojowej czekają, no i jabłonkę mamy do wycięcia, to drewno na wiele, wiele serów będzie!
Tak mnie niedawno naszło na zrobienie wędzarni. W związku z tym, że nie mam pojęcia ani o jej zrobieniu (wędzarni), ani o tym, jak się wędzi, czy mógłby ktoś łopatologicznie, krok po kroku napisać co i jak? :kwiatek:
Huzar, obejrzyj sobie w sklepie gotowe wędzarnie, zobaczysz jak to wygląda. Musi być palenisko, kawałek dalej komora do wędzenia i komin. Cała filozofia. Tylko proporcje muszą być odpowiednie, żeby działało 😉. Najprostsza wędzarnia jaką robiliśmy to beczka metalowa i 2 rury. Jedna rura płasko leżała na ziemi i w niej się paliło, a druga robiła za komin. to jednak prowizorka na potrzeby 1 sezonu. Na dłuższą metę warto wymurować, choć mamy sąsiada co robi sporo wędlin w wędzarni z drewna owocowego.
Dzięki bera7 :kwiatek: Tak sobie czytam na temat peklowania i mam rozdwojenie jaźni.... Jedni moczą kilka dni w zalewnie inni wstrzykują do np. szynki sól....Pewnie będę musiała zrobić dwa kawałki coby się przekonać, który sposób lepszy 😉
edzia69 no dokładnie. Na wsi mnóstwo by się opłacało gdyby nie chore przepisy. Też myślałam o MOLu, ale po prostu to bez sensu. Od razu trzeba mieć dużą produkcję. No to jak mają być lokalne oryginalne i "nieseryjne" produkty jak i tak mają być z duźej produkcji? Coś dla Gombrowicza... Ma być a być nie może. A wędzone serki własnej roboty mniama. Choć ja wolę bezpodpuszczkowe.
Sorki, że ja tak ciągle o wędzeniu...... Kiedy powinnam sparzyć wędzonkę, zaraz po, czy jak ostygnie? Słyszałam różne opinie na ten temat i mam rozdwojenie jaźni...
Powieś, niech ostygnie, a sparzysz jak będziesz chciała ja zacząc jeść. Po sparzeniu też musi ostygnąć. Bardzo uważaj,żeby Ci się woda nie zagotowała, bo potem już jej na plasterki nie pokroisz. Rozpadnie się na kawałeczki.