Forum towarzyskie »

wychowanie- wydzielony

Teo-tak, zgoda,
I jest taka ścieżka, którą nie my wytyczamy. Zauważyłam, że zmieniamy się na lepsze, jeśli dotknie nas prawdziwy ból.
No, ale to już nie po naszej stronie.
... jeszcze odnośnie golizny dzieci na plaży
http://mkbednarz.natemat.pl/70511,plazing-i-gole-siurki
Apropos "wychowania"
Dzisiaj ni stad ni z owąd dziecko lat 6 zaczęło mnie wypytywać  o wojnę. Jak wytłumaczyć dziecku dlaczego Niemcy napadli na Polskę?? Tłumaczę więc, ze Niemcy (nazywam po imieniu - nie Nazisci, nie faszyści)... Napadli bo chcieli naszej ziemi, chcieli naszych domów i chcieli byśmy byli ich "sługami"
Po wytłumaczeniu dziecko wnikliwie dopytuje o bycie sługą i wolność.
Tłumaczę, ze kazdy jest wolny, że nikt nie ma prawa nikogo więzić rozkazywac itd.
Na to moja matka wola dziecko - "przynieś mi herbatę z kuchni"
- nie jestem Twoim sługą, jestem wolńy i mogę robić co chcę albo co chce mama a Ty jesteś babcia.
😵 😵 😵 😵
HAHA 😀 Co za bystrzacha !  🙂
... jeszcze odnośnie golizny dzieci na plaży
http://mkbednarz.natemat.pl/70511,plazing-i-gole-siurki

Masakra... Czyli jak mam wychowac swoje dziecko, zeby bylo normalne, zeby je widok golego ciala i kobiety karmiacej piersia ani brzydzil, ani dziwil, a nie czulo sie rarogiem?? No jak? Juz nie wiem, dokad ten swiat zmierza i swoja droga nie wiem, na jakiej to plazy byla owa, piszaca w linku, pani, skoro 99 procent mam w watku qdzieciowym i tym tutaj deklaruje, ze z tego, czy innego powodu jej dziecko na plazy chodzi ubrane?
Pewnie obraz trochę przerysowany, ale pod jednym podpisać się mogę - też nie znoszę biegających dzieci, sypiących mi piach na koc i do soku.
ale tak może przecież się czuć każdy plażowicz, który chce wypocząć w spokoju. co jak co, ale chyba w żadnym kurorcie ani przy żadnym zbiorniku wodnym latem ciszy i braku dzieci nie będzie. taka prawda.
co mnie też peszy i nie lubię. nie lubię i już. gołych dziecięcych stref intymnych na wysokości twarzy. tak jak i sypania po ludziach piachem czy chlapania wodą. i pod tym względem rodzice dają d...y.
moim skromnym zdaniem. dziecko można brać praktycznie wszędzie. no bo jak ma się socjalizować?jak ma się nauczyć kultury wobec ludzi i tak dalej? ale... tu się pojawia rola rodzica - tłumaczenie i wychowywanie. a nie puszczanie samopas, żeby mieć święty spokój.
widząc po otoczeniu, jak rodzic ma głowę na karku i chęci, to wymyśli ciekawą pochłaniającą dziecko zabawę. i wtedy ani dziecko nie wadzi nikomu a i rodzic ma chwile oddechu..
ale to musi się chcieć i trzeba samemu mieć wyobraźnię, a i kulturę w genach albo z wychowania zaczerpniętą.
Wiecie co, kochani? Jestem matka z Wermachtu, dzieci mam ponoc bardzo !!!! grzeczne, jestem dla nich-w porownaniu do innych rodzicow-surowa i nie toleruje skakania komukolwiek po lbie. Gdziekolwiek. Ale!!! Są to dzieci!!! Julii zdarza sie jeszcze stracic rownowage, wywalic sie jak na komedii " prosto w tort", a rzeczony "tort" bryzga na boki. Marta rownowage ma juz lepsza, ale za to lubi zajecia fizyczne, zdarza sie!! ze pilka wyleci, ze costam-zreszta jak doroslym , proponuje usiasc niedaleko doroslych plazowiczow grajacych w cokolwiek. To raz. A dwa: zapomnial wol...zaloze sie, ze kazde z Was bylo bohaterem opowiesci rodzinnej. Ze nasikalo gdzies, zwymiotowalo w nieodpowiednim momencie, powiedzialo cos, za co trzeba sie bylo wstydzic-do wyboru. A Rodzicow chyba w wiekszosci macie raczej nie z kategorii " z piwskiem, bezstresowo wychowujacych"?

Nie zebym sie chciala jakos klocic, sama wczoraj bachora w knajpie uciszalam-nie swojego 😉. Ale tak czasem mam wrazenie, ze najlepiej, zeby te dzieci siedzialy w chalupach, ewentualnie bez ruchu na kocu. Lamenty, ze mlodziez cherlawa i niesportowa, ze niesocjalna-zostawmy na pozniej 😉.
kenna, aż przeczytałam (przez ciebie 🙂 - bo wcześniej nie miałam ochoty). I co mnie zniesmaczyło? Ten ton obrzydliwy:"jestem wielka, jestem ponad, jestem kulturalna, Czytam! nie jestem lochą" w zestawieniu z ortem "nie smaczny". 🤣
Nie wiem, nie pojmuję. Nawet na zatłoczonej plaży (choć unikam i jakoś się da) potrafię wybrać miejsce, żeby było znośnie, potrafię zwrócić uwagę dziecku, które "wyskakuje" z norm kulturowych itd. Kto tu jest dziwny? Tłum ze swoimi dziwactwami, czy takie JA, kulturrralne, piszące o innych ludziach per locha?
A mnie tak z innej beczki wkurza, jak rodzic wsadza dzieciaka do wózka sklepowego. I to w dodatku takiego, który może siedzieć w tym wydzielonym w koszyku miejscu. Ja tam wkładam jedzenie i nie życzę sobie wkładać jedzenia zaraz po dziecięcych butach. Może i te wózki sterylne nie są, ale jakoś mnie to razi.
Locha, bo sie rozmnozyla 😉. Tylko swinie prokreuja, pani zapewne uprawia seks wylacznie tantryczny 😉. Ort boski, tez mnie wzruszyl 😉. Jak kwoka z wierszyka 😉.
rozumiem, że ta pani na plazy wygląda tak jak nigella lawson
, bo widok ciała innego niż 17 letniej modelki moze byc nieestetytczny, i moge nie chciec oglądać zylaków na wysokości twarzy.
Też przeczytałam i też mi się ta "locha" rzuciła w oczy.
Niektórzy ludzie zachowują się jak świnie i przy obcowaniu z nimi ciskają się na usta gorsze określenia... ale mam wrażenie, że autorka z założenia traktuje z pogardą każdą matkę i dziecko, a nie tą konkretną, którą ja sama być może, ze względu na jej zachowanie nazwała lochą.
Ale ja właśnie dlatego na plażę nie chadzam. Nienawidzę tłoku, nawet spowodowanego przez ludzi kulturalnych i dzieci ubrane w gacie. 😉
Co do golizny. Mamy w ogrodzie spory basen. Dzięki temu nie musimy co chwila pchać się nad jeziora, gdzie z miejscem na brzegu coraz trudniej (ludzie grodzą do wody, choć nie wolno). Przychodzą dzieciaki. Moje dzieci nigdy nie miały "założonego filtra" z kim wolno/warto się kumplować a kto jest be. I otóż - towarzystwo 8-11, jedna dziewczyna. Nagle - patrzymy, a towarzystwo golusieńkie (oprócz damy). Oj, afera była. I tłumaczenia masa. Solidarność grupy włączyli - za nic nie powiedzą kto wpadł na ten wspaniały pomysł. I tak wiemy kto, jest taki jeden od sakramenckich pomysłów. Nawet chcieliśmy kiedyś dać mu zakaz bytności (zły wpływ, zagrożenie, bla) ale po refleksji: gdzie ten dzieciak znajdzie odrobinę normalności? I tak, przy okazji - z wolna wychowujemy "pół wsi" 🤣
A wy - "zakładacie filtry towarzyskie"?
nie, jeżeli moje dziecko lubi takie towarzystwo to ok, najwyzej "towarzyszy: upomne, że "kurwa" sie nie mówi. Ale młody mały, nie wiem czy wytrzymam w wieku późniejszym
Byłam w tym roku ze znajomymi 4 dni nad morzem, w Łebie. Chyba wszyscy wiedza jak Łeba wygląda, tłumy na plażny, tłumy na ulicach, miliony dzieci. Jakbym chciała ciszy i spokoju to byśmy pojechali do innego miasteczka albo do kogoś na działke. Każdy kto jedzie w takie miejsce wie jak to wygląda. I mam płakac, bo pojechałam do kurortu letniego, w ktorym wszystko było jak... w letnim kurorcie? Na plaży z trudem znajdowalismy miejsce, ale nikt nie narzekał, bo wiedzieliśmy gdzie jedziemy. Ogradzaliśmy się parawanami jak wszyscy i nikt nam nie sypał na kocyk czy do piwa 😀
Byliśmy w 8 osób w wieku 22-26 lat i nikt z nas dzieci nie ma, ale jakoś nikt tez nie narzekał na te dzieciaki. Na plaży ciągle trzeba było omijać doły z wodą wykopane przez dzieci czy zamki. Trzeba też było omijać same dzieci, bo jak biegnie to nie widzi 😀 Mnie jakaś dziewczynka na ulicy zmacała po tyłku 🙂 i co, miałam nakrzyczeć? Odwracam sie a tam takie małe stworzenie sie śmieje i mnie trzyma za pasek 😉
Kurorty nadmorskie to bardzo dobre miejce na wypoczynek z dziećmi (chociaż ja bym chyba nie umiała wypocząć w takim miejscu 😉), jest plaża i morze, gdzie się spędza pół dnia, popołudniu sa jakieś atrakcje typu odwrócony dom, wesołe miasteczko, jakieś zabawy na ulicy. Ja jak byłam mała to nie spędzałam wakacji w takich miejscach, tylko najcześciej na wsi i mi to bardziej odpowiadało, ale jak ktoś nie ma rodziny na wsi to morze jest idealne.
Golizna dzieci tez mnie nie rusza, jak ktoś chce gołe dziecko puszczac to jego sprawa, ale rozumiem, że może to ludzi denerwować. A juz obrzydzenie w stosunku do karmiącej przy śniadaniu kobiety... Rozumiem wywalony cyc na stół, ale jak ktoś to robi dyskretnie to o co chodzi tej babie? Dziecko je śniadanie, tak jak i ona, co w tym obrzydliwego?
Tylko opis tego wylewania z nocnika do morza mnie zniesmaczył, tak być nie powinno.
Nie mam dzieci, nawet w moim otoczeniu w ogóle nie ma dzieci, ale ten wpis jakoś właśnie mnie zniesmaczył. Może przez ten brak kultury i nazywanie kogoś lochą albo ten pretensjonalny ton, sama nie wiem. Rozumiem złość na niewychowane dzieci i niereagujących rodziców, ale o co tej kobiecie w tym feletonie (??) chodzi? Chce być taka ironiczna a średnio to wyszło...
tet, jestem "skrzywiona" 🙂 - moi rodzice byli pedagogami i "przy okazji" swojej piątki wielu młodych "wyprowadzili na ludzi". Do dziś nie pojmuję np. pogardy dla "gorszych".  Ale żyję na wsi, i z wolna zaczęłam się orientować 🙂, że tu obowiązują "sfery", że ludzie miewają ściśle określony krąg znajomych, że jest pewna hierarchia. My mamy w pewnym sensie "wariackie papiery", taki rodzaj "statusu", który pozwala ze wszystkimi utrzymywać kontakty. Ale "normalnie" to tu tak nie jest, a ja niedokładnie wiem "kto z kim". I boję się gaf. Że zaproszę chłopca z X a przyjdzie chłopiec z Y... i potem co? Chłopiec z X nie dostanie zezwolenia na następną wizytę? Trochę politycznych manewrów trzeba, a ja w tym mocna nie jestem 🤔 W końcu zaczęłam "czaić", że kumple z przedszkola są raczej A a sąsiedzi i niektórzy koledzy ze szkoły - raczej B. I staram się "dzielić i rządzić".
Wszystko fajnie do urodzin czy imienin - tu problem wypływa. A to takie subtelne bardzo, dyplomatyczne.
Mnie wzburzenie podczas czytania tego tekstu chyba zaslepilo, bo nawet na bledy nie zwrocilam uwagi😉 Co do problemow opisanych w tym blogu-mam podobnie wywazone zdanie, jak Cricetidae.
Niektore jednostki trzeba wychowywac delikatnie i niezauwazalnie, bo jak sie ow skapnie, ze jest ksztaltowany, zapodaje nieziemskiego i permanentnego focha, bedzie uparcie robil na odwrot w stosunku do tego, co uwaza, ze rodzic chcial osiagnac 😀 Raz chcieli mi zabronic kumplowania sie z jednym chlopakiem, w ich mniemaniu ze "zlego domu", nie pamietam, jaki mama podala powod, ale wyczulam swoim 8-9 letnim wechem, ze ciocia ja do tego namowila, bo ciocia miala takie ekstremistyczne pomysly czasem. Poprzysieglam wtedy mu przyjazn do grobowej deski, mimo ze wczesniej nie laczyly mnie z nim jakies wyjatkowo zazyle stosunki. Zrobilam to tylko dlatego, ze uwazalam, ze przyjazni nie mozna nikomu zabronic, a jesli zabraniaja, to wlasnie na przekor bede sie przyjaznic. Skadinad bardzo glupio, bo kolega skonczyll jednak w poprawczaku, a ja uniknelam degeneracji tylko dlatego, ze wyprowadzilismy sie niebawem. Nie mam pojecia, jak uda mi sie ksztaltowac to, co dla dziecka najwazniejsze, we wlasnym synu...


Bardzo przepraszam za brak polskich znakow-sama mnie okropnie to razi, jak czytam swoj post przed wyslaniem, ale pisanie ich na tablecie trwa wieki!
halo - ale "sfery" istnieją we wszelkich miejscach zamieszkania...
każdy z nas dobiera sobie znajomych wg. pewnego klucza - klucza intelektualnego, klucza finansowego, klucza wartości, klucza wykztałcenia, klucza miejsca zamieszkania, klucza, że dobrze siez kimś czujemy, klucza zainteresowań,

to kształtuje sie w nas do dorosłości
a dziecko "bierze wszystko jak leci" - dlatego wg. mnie trzeba filtrować - wychowuję dziecko wg. moich wartości i wolałabym aby jego znajomi (przynajmniej jako małego dziecka) mieli podobne wartosci

gdzieś rozgorzała dyskusja, ze pewna prywatna szkoła przyjmuje dzieci tylko i wyłacznie z rodzin pełnych (nie rozwiedzeni) i chętnie z rodzin "dużych"
i larum, że nie można dzieci rozwodników
po pierwsze - szkoła prywatna - i ktos kto ją założył ma takie a nie inne zasady - więc albo sie rodzice dostosują albo niech szukają alternatywy
po drugie - dyrektorka tłumaczyła, ze rodzice uczestniczą czynnie w życiu szkoły - wyznają te same wartosci rodzinne i chcą by ich dzieci wychowywały sie w takim a nie innym środowisku
i ja to rozumiem (chociaż dla mnie trąci sektą)
tet, jestem "skrzywiona" 🙂 - moi rodzice byli pedagogami i "przy okazji" swojej piątki wielu młodych "wyprowadzili na ludzi". Do dziś nie pojmuję np. pogardy dla "gorszych".  Ale żyję na wsi, i z wolna zaczęłam się orientować 🙂, że tu obowiązują "sfery", że ludzie miewają ściśle określony krąg znajomych, że jest pewna hierarchia. My mamy w pewnym sensie "wariackie papiery", taki rodzaj "statusu", który pozwala ze wszystkimi utrzymywać kontakty. Ale "normalnie" to tu tak nie jest, a ja niedokładnie wiem "kto z kim". I boję się gaf. Że zaproszę chłopca z X a przyjdzie chłopiec z Y... i potem co? Chłopiec z X nie dostanie zezwolenia na następną wizytę? Trochę politycznych manewrów trzeba, a ja w tym mocna nie jestem 🤔 W końcu zaczęłam "czaić", że kumple z przedszkola są raczej A a sąsiedzi i niektórzy koledzy ze szkoły - raczej B. I staram się "dzielić i rządzić".
Wszystko fajnie do urodzin czy imienin - tu problem wypływa. A to takie subtelne bardzo, dyplomatyczne.


mam, może naiwna nadzieję, że z wszelkich kontaktów można wyciągnąć coś dobrego. Z różnych środowisk. Może pomijając skrajnie fanatyczne w kwestiach ideologii i zachowań.
Też mieszkam na wsi "głębokiej", tez mam status dziwaka, któremu niemal wszytsko wolno, bo podpada to pod dziwactwo. Wiem, że niektórzy nie puszczają do nas swoich dzieci i dynda mi to kalafiorem. Każdy wychowuje jak chce. Przychodzące do nas dzieci witane są wszystkie. Zabawy najwyżej z lekka moderujemy.
Mój się kumplował swego czasu między innymi z dzieckiem z patologicznej rodziny. Bywało, że raz uciekł z nim ze szkoły. Czasem kogoś uderzyli ( bo pobili to za dużo powiedziane)  i musiałam interweniować. Czasami przychodził i zszokowany opowiadał, że tamten palił papierosa, wyzwał jakąś staruszkę. Opowiadał zszokowany, że jego własna babcia go bardzo wyzywa, że matka go wyzywa, że jedzą obiady z opieki, że jego ojciec siedzi w więzieniu.
Pozwalałam im się razem bawić. Tyle, że tłumaczyłam młodemu, że te zachowania są złe. I w konsekwencji prowadzą do jeszcze gorszego.
Nie chciałam ograniczać dziecka w kontaktach. Chciałam by poznało, że świat jest różny. By pomacało go w miarę swoich dziecięcych możliwości.
Sam przestał się z tym chłopcem kolegować. W międzyczasie miał innych, normalnych kolegów.  A chłopiec poszedł w jeszcze większą patologię.

Tak więc, nie ograniczam. Ale staram się kontrolować i trzymać rękę na pulsie. Co będzie dalej, zobaczę. Jeśli koleżeństwo zacznie być niebezpieczne, będę ograniczać.
Dodofon, wyobraź sobie, że można wyrosnąć bez poczucia żadnych sfer 🙂
A jedną z wartości jest otwartość na innych. Wszyscy ludzie mają swoje słabości, wszyscy bywają śmieszni i wspaniali, bywa, że podli. Pewne zachowania - co innego. Ale to: w moim towarzystwie poproszę tak a tak nie, bo mnie to razi 🙂
Ale fakt - sfery istnieją wszędzie. Ludzie są o wiele bardziej zamknięci niż deklarują. Trzeba się z tym liczyć.

Nie mam problemu z patologią-że-patologią. Miałam. I cała wieś, szkoła i policja. Akurat osobnik wrogi.

Teraz chodzi o dzieci, powiedzmy, "puszczone samopas". Niektóre świetne, inne mniej. Rodzice - co innego. Jasne, że kumplować będę się z jakoś podobnymi. Starsze dzieci też wyrobiły sobie krąg znajomych, tu nie mam zastrzeżeń, samo się poukładało. Poukłada się też u juniora, ale na razie - to są dzieci. Tak, trzeba trzymać rękę na pulsie 🙂 Jesteśmy otwarci, każdy znajomy ma wstęp, ale nie wahamy się wyrażać swoich zastrzeżeń. Na razie działa, na razie wydaje mi się, że nasi znajomi rodzice też to rozumieją. BTW - przyszło mi właśnie do głowy, żeby, przy okazji, o tym - porozmawiać 🙂
halo, wyrosnac bez poczucia sfer, a byc rodzicem, ktory te sfery kontroluje, to 2 rozne sprawy. Ja np dopiero na pierwszym roku studiow zdalam sobie sprawe, ze ludzie moga miec niskie IQ. Prosta sprawa: w podstawowce jeszcze nie czailam, ze sa dzieci mniej i bardziej inteligentne. Potem lepsze liceum, studia i pierwszy facepalm, przy dorywczej pracy w supermarkecie, kiedy to sie okazalo, ze wykladanie towaru na polke moze byc dla kogos nierozwiazywalnym problemem. Wyroslam bez poczucia sfer, tylko bylam od nich odizolowana. W moim przypadku nie przez celowe dzialanie rodzicow bo wyboru wielkiego nie mieli ale jednak. Moim zdaniem w miare mozliwosci nalezy zwracac uwage na srodowisko dziecka. Tak jak ktos powiedzial, dziecko chlonie jak gabka i nie mozna przeceniac roli rodziny. Dziecie znika z domu na wiele godzin i chcemy czy nie chcemy wychowuje je rowniez szkola i rowiesnicy. Nie wiem jak to bedzie w praktyce ale wolalabym, zeby moje dziecko nie zadawalo sie z patologia.

Jednak co do kast, to czasami aspiracje ludzi sa mocno na wyrost. Ostatnio znajoma opowiadala mi o scysji z sasiadka o zostawione buty na klatce. Otoz sasiadka, te buty popsikala odswiezaczem powietrza, nastepnie zrobila karczemna awanture, po czym zaczela szarpac wlascicielke butow. Skonczylo sie wezwaniem policji. Wg tej sasiadki zostawiacze butow naleza do gorszej kasty, przyjechali do kulturalnego miasta ze wsi. I sa szczytem tzw "wiochy". No moze, ale w takim razie szczytem czego jest owa sasiadka :O

BASZNIA, dzieki za twoj glos w dyskusji, mysle, ze byl potrzebny na okolicznosc wszystkich dzieciofobow w watku.

Co do artykulu, bardzo manipulacyjnie napisany. Szczegolnie przypadl mi do gustu argument, ze pedofilia szerzy sie bo dzieci gole chodza. To jak psy i konie chodza bez majtek, to szerzy sie zoofilia?
A co powiecie na to, pojechaliśmy ze znajomymi na wycieczkę rowerową na Hel, zatrzymaliśmy się na kebaba i piwko, siedziemy przy stoliku i facet do nas podchodzi i mówi '' nie widzicie, że tutaj są dzieci a wy pijecie piwo przy nich?'' Na co my odpowiadamy, że bez przesady jest wydzielone miejsce, kulturalnie pijemy piwo  🤔 Na co on '' Gdybyście mieli czwórke dzieci to inaczej byście mówili ''.  Kurcze, jak byłam mała nieraz moja mama ze znajomymi piła piwo przy mnie, ludzka rzecz chyba? Jakie wy macie do tego podejście też was to razi jak przy waszych dzieciach pije się alkohol?
Może facet był na odwyku i ogólnie picie piwa go wkurzało? Albo miał problem w rodzinie?
Bo samo wypicie piwa bez burd i sikania po krzakach to chyba złe nie jest?
A! Wiem! Pewnie pił ale jest sierpień i nie może. I mu w drugą stronę odwaliło.
Palacz, jak rzuci to też na początku marudzi.  😉
bobek, 🙂. Taaak, pedofile sa wsrod nas, bo na reklamach pampersow jest goly tylek niemowlaka ...

martkagd, debile sa wsrod nas. Tania ma racje, pewnie pan ma problem. Ciekawe co ma do tego czworka dzieci...
twierdzenie, że jest pedofilia, bo dzieci chodzą gołe, jest takim samym argumentem, że kobieta została zgwałcona bo miała za krótka spódnicę. To jest zwalanie winy na ofiarę, i rozgrzeszanie napastnika.
Pedofilia nie jest spowodowana ogladaniem gołych dzieci na plazy ! To nie dzieci mają się wstydzić, to dorośli muszą się zastanwić dlaczego każdy goły tyłek, w tym dziecięcy kojarzy im sie ze sfera seksu. Nagi dziecięcy fiutek jest dla mnie taką samą cześćią ciała jak nagi łokieć. Jest częścia ciała, niczym więcej.
No, ale jeśli jest na kocyku obok pedofil a my dziecko puszczamy goło, to on się być może podnieca i inne dziecko zniewoli?
to jest inny temat. Trzeba chronic swoje dziecko, dlatego o ile bez oporu puszczam młodego w domu gołego, przy rodzinie, czy nad rzeka, kiedy jesteśmy sami, o tyle mam stresa na plazy i jak chodził goły to oberwowałam wszystkich, zwłaszcza takich robiących zdjęcia. Jak cos mi sie nie podobało to zabierałam młodego, albo ubierałam mu gacie.
To są dwie rzeczy dla mnie: akceptowanie golizny dzieci i puszczanie ich gołych w miejscu publicznym. staram się nie zapedzac w żadne skrajnosci, uważam, że dwulatek ma prawo biegać goły, ale ja muszę go jednak pilnować i chronić.
To się wszystko tak szybko zmienia. Oglądałam niedawno w TV powtórkę filmu "Krokody Dundee" Film z 1986 roku.
I śmiałam się w głos. Jaki ten film jest NIEPOPRAWNY.  😂 😂
Wedle obecnych kanonów. Mniejszości poniżone w pył. Powinien być ocenzurowany albo spalony na stosie. Bo jest niewychowawczy.
To tak odnośnie majtek na plaży trochę. I ich braku.
Inną sprawą wałkowaną w sezonie mizeryjnym jest Super Niania. Nagle okazało się (co ja widziałam od początku), że ten program dobry i mądry nie był. A też byli zwolennicy.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się