właśnie wśród nastolatków - siedzenie na gałęzi, wspólne pieczenie ciasta, gotowanie spódnicy w farbie, jazda na rowrach żeby sie wykąpać w rzece itd. itp. są jeszcze takie nastolatki
safiePowyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin 06 sierpnia 2013 12:50
tunrida , przymusem? 😉
Koledzy też się włamują, hackują, wyczyniają cuda a są pod 30stkę. Są z pokolenia trzepaków, łażenia po drzewach itp. Jako dziecko miałam telewizor, miałam komputer, ale bajerem było łażenie po drzewach, ganianie po boisku. Nawet mama mi kiedyś w ramach szlabanu KAZAŁA oglądać " W pustyni i w puszczy". A teraz? Teraz szlaban jest na komputer/ telewizor/ xboxa/ PS i wyjście z domu to kara. To jest powód do zmartwienia.
Rozumiem, że jak przestaniesz zmuszać go do chodzenia na siłownię, to przestanie. Siądzie i będzie siedział.
Dobrze, że udało mi się wyrwać w pewnym momencie z błędnego koła " muszę być jak inni, muszę miec to co inni", w które rodzice mnie wprowadzili "bo magda dostała 6 a ty tylko 4+". I gdybym miała mieć kiedykolwiek dziecko ( pomijając, że to tragedia by była) starałabym się właśnie pokazywać, że nie warto być jak wszyscy.
W szczeniaka który akurat się rozkracza można walnąć czymś szeleszczącym, uderzyć gazetą, żeby nastraszyć. Gratulacje dla kogoś kto tak uczy psy, żeby nie sikać w domu. -.- Ja nie wiem, mój niezbyt inteligentny kot w kuwecie zaczął sikać po pierwszym wsadzeniu go w nią w nowym domu, psu to zajęło trochę więcej czasu, bo na początku nie mógł wychodzić na dwór więc siłą rzeczy sikał w domu, ale potem zajęło mu to szalone 3 dni.
A dziecko niewiążące sznurówek to kaleka. Inaczej tego nie nazwę, potem gdzieś trzeba będzie na czymś supeł zawiązać i co? Powie za 5-10 lat, że wiązać sznurka nie umie? Przecież to śmieszne. Też miałam buty na rzepy, jedne, bo jak miałam obitą nerkę to poprosiłam mamę, żeby mi takie kupiła, bo nie mogłam się schylać żeby normalnie skarpetki włożyć, a co dopiero buty wiązać, ale to tzw. siła wyższa a nie nieumiejętność zawiązania supła. Miejmy nadzieję, że się dziecko nigdy żeglarstwem ani wspinaczką nie zainteresuje, bo się chyba tam prędzej zabije niż coś zawiąże.
I co się potem dziwić, że kretyni wyrastają? (a ciągle się słyszy, że jakie to pokolenie głupie bla, bla, bla...) No sami takie właśnie niektórzy wychowują. Jak nie musi używać mózgu to nie będzie używał, bo po co. A nieużywany organ zanika.
Tania, na szczęście pieluchy dla dorosłych już są więc ... 😉
na szczęście są. ciężko pielęgnować obłożnie chorego bez pieluch. safie dlaczego pies nie miał kagańca? mam kolegę, który ma pół twarzy w bliznach po pogryzieniu. reaguje paniką na psy bez kagańca. dlaczego matki muszą myśleć o odczuciach innych i zakrywać dzieci, a własiciele psów nie widzą nic złego w tym, że ktoś sobie nie życzy zaślinionej mordy pełnej zębów metr od twarzy i nie zakładają kagańców 🤔wirek:?
kupa psia tak samo obrzydliwa jak kupa dziecka. z tym, że nikt psom pieluch zakładać nie każe. wystarczy, że sprząta. to fekalie psie wystarczy posprzątać a jak się posprząta dzieciowe to za mało? 🤔wirek:
Ja nauczenie się wiązania butów traktowałam jako wyzwanie. Bo chciałam nauczyć się wcześniej niż inne dzieci, z tego prostego powodu - jak ktoś nie umiał wiązać to wiązała mu pani w przedszkolu i musiał czekać w kolejce. Ja się nauczyłam jakoś bardzo szybko i wychodziłam jako pierwsza, więc mogłam zająć najlepsze huśtawki!!! 😀 A na jedną pętelke sie nauczyłam potem przez historyjke o wilku goniącym zajączka.
[dlaczego matki muszą myśleć o odczuciach innych i zakrywać dzieci, a własiciele psów nie widzą nic złego w tym, że ktoś sobie nie życzy zaślinionej mordy pełnej zębów metr od twarzy i nie zakładają kagańców 🤔wirek:?
DOKŁADNIE! Ostatnio znów miałam nieprzyjemną sytuację z psem, już chyba 3 w tym roku, tylko tym razem moj chłopak był ofiarą jakiegoś małego kundelka, co mu sie do łydki rzucił i przejechał zębami, na szczeście nie mocno. Dostał lekko noga, bo sie nie dało tego odgonić, a ja oczywiscie wyskoczyłam z awanturą do babki, że może by smycz albo chociaż kaganiec zakupiła.... i co? I usłyszałam tylko "X chodź tu, nie wolno!' i poszła dalej. Mam alergie na takich ludzi i obawiam się, że jakby do mnie taki pies podbiegł to w panice bym go mogła kopnięciem bardzo uszkodzić ;/ A jak widze srającego psa na moim osiedlu to mam przed oczami słynną scenę z dnia świra.
safiePowyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin 06 sierpnia 2013 13:00
Alveaner, trochę ostro, ale zgadzam się z Tobą.
A żeglarstwo i wspinaczka? Za jakiś czas (o ile już nie ma) wyjdzie jakaś gierka do konsoli o takiej tematyce, więc bez zagrożenia dla życia 😉
Isabelle , pies nie miał kagańca, bo był na smyczy i ogólnie nie chodzący w kagańcu, zwłaszcza przy 30 stopniowym upale 🤔wirek: Pisałam, że specjalnie odeszłyśmy dalej od ludzi. Tamci sami przyleźli i rozłożyli się obok mimo, że cała plaża ( niestrzeżona) była wolna. Miałam się przenosić w inne miejsce?
I nie widziałam, żeby ktoś sprzątał po dziecku. Śmieci na plaży też o tym nie świadczą.
A o pieluchach pisałam w kontekście dzieci i młodzieży bo korzystanie z toalety może być stresujące ...
właśnie - to MY wychowujemy dzieci - i naszym obowiązkiem(jeśli nam na tym zależy) jest nauczenie wiązania butów = więc jeśli diecko nie potrafi, to wina rodzica, ze nie nauczył... to MY kupujemy dzieciom rzeczy - jak nie bedzie miało butów na rzep - to sie nauczy wiazać, pętać czy chodzić bez wiazania...
dla mnie zawsze zaskoczeniem jest, jak koleżanka mająca dość otyłe dzieci sie żali, ze one takie "otyłe" ale otyłość dzieci zależy w 100% od nas... skoro kupuje do domu "gówna" typu czipsy, cola, słodycze, wciska na kolacje po 2 pajdy chleba 2 parówki to co sie dziwić że dzieci żrą i tyją jak w chacie nie będzie śmieci jedzeniowych to nie będą jadły - bo ileż wyjedzą od kolegów?
reaguje paniką na psy bez kagańca. dlaczego matki muszą myśleć o odczuciach innych i zakrywać dzieci, a własiciele psów nie widzą nic złego w tym, że ktoś sobie nie życzy zaślinionej mordy pełnej zębów metr od twarzy i nie zakładają kagańców 🤔wirek:?
a ja reaguje panika na widok dracych sie, osmarkanych, oblesnych, ulepionych jakims lodem cudzych bachorow z golym pisiorem na wierzchu, szczajacych gdzie popadnie. dlaczego mam zakladac kaganiec psu (co w przeciwienstwie do majtek jest dla psa bardzo niekomfortowe, zwlaszcza w upal) skoro ktos wypuszcza na mnie takie cos? niedlugo nie bedzie mialo sensu miec psa, bo bedzie mogl tylko ze zwiazanymi nogami i pyskiem opuszczac posesje. bez kaganca nie, bez smyczy nie. zwiazmy mu nogi! niech nie biega! tylko dzieciom wolno biegac!
safiePowyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin 06 sierpnia 2013 13:10
katija , czytasz mi w myślach?
Nawet zastanawiam się czy na moim placu pies może biegać luzem, bo może jakiś dzieciak akurat zachce płot przeskoczyć ...
Ja reaguję paniką na widok nastolatków w stadzie, co mają błędny wzrok od syropu na kaszel czy czego tam się naćpali. Na widok pijanych meneli, co krwawymi ślepiami szukają ofiary, co się do flaszki dorzuci. Na widok matek z dziećmi, które pozwalają im na wszystko. Tak jak Katija. Na psa chyba najmniej reaguję. Bo ja się lubię ze zwierzakami.
katia, bo obszczany, drący sie mały bachor nie stanowi niebespieczeństwa dla ludzi... ewentualnie moze obślinić, oblać czy wytrzeć sie od loda a pies STANOWI zagrożenie - łącznie ze śmiercią byłam przez psa pogryziona jako dziecko na twarzy - pies został "zneutralizowany" i mówienie mi, ze biegajacy piesek w parku jest super, grzeczny, nikogutko nigdy nie pogryzł,nawet nie oblizał nie przekonuje mnie... bo setki takich pieseczków właśnie były milutkie, słodziutkie są do pierwszego razu!
jasne, zwiazmy psom nogi, ba zakazmy ich posiadania, bo kiedys ktos zostal ugryziony. znam kogos, kogo potracil samochod. jakie rozwiazanie proponujesz? tak sie domagacie wolnosci, wolno dziecku biegac z golym ch..., karmiacej matce wolno wystawiac swoje nabrzmiale cycki na widok publiczny bo to takie piekne i naturalne, dzieci do 3 roku zycia sraja pod siebie. i to jest piekne, naturalne i ok. ale biegajacy pies? killim!
safiePowyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin 06 sierpnia 2013 13:20
Dodofon, a jeśli powiem, że mnie pogryzło dziecko? I mamuśka to uważała za takie rozkoszne, że bachor przylazł i wbił mleczaki w moją łydkę. Dorosłych, którzy tak byli wychowywani należy się bać ...
Taniu ty masz syna prawda? Jak za twoich czasów sie uczyło korzystać z nocnika?
No taką komunikacją z maluchem i bacznym obserwowaniem kiedy korzysta z pieluchy. Żeby najpierw wyczaić sygnały i jakiś "zegar". Nie sadzało się na siłę, bo jednorazowa utrata cierpliwości i usadzenie siłowe naznacza nocnik jako narzędzie tortur. Trzeba było wdrukować jako śmieszny stołeczek . Jak się przy okazji udało potrzebę załatwić to pochwały ochy i achy. I tak pomaleńku pomaleńku. Myśmy to musieli wymyślić bo pranie pieluch w akademiku .... Resztę opiszę potem, bo nie mam teraz czasu p.s No i tak mówiliśmy "siusiu" , tak długo aż zakumał, że to znaczy to i sam mówił. No to lecieliśmy wtedy i też chwaliliśmy i w ogóle żarciki, uśmiechy. A na samą zawartość się wyraźnie krzywiliśmy. Że niefajna. A na koniec pani sprzątaczka w akademiku mi doradziła, żeby pieluchę wyjąć. To był czerwiec. Ciepło. I maluch poczuł różnicę chyba, że puste majtki fajniejsze niż z pieluchą. No, ale się zapomniał, nasiusiał do butów. I tak się tym sam zbrzydził, że już nigdy nie zrobił tego powtórnie. I na wakacje pojechaliśmy już bez pieluch. Chociaż nie wykluczam, że jeszcze chwilę na noc miał zakładane. Ale krótko. Bo wstawaliśmy sprawdzać. I przed snem odcedzaliśmy i nie dawaliśmy pić do wiwatu. No jakoś "obieg płynów" kontrolowaliśmy. Ja nie wiem czy to 100% metoda. U nas działało. Moja koleżanka z tamtych czasów stosowała zmuszanie do nocnika i wysiadywania na nim. Ale nam jakoś głupio było naszego człowieka małego tak poniżać. Tyle. Więcej nie pamiętam. Mogę przysiąc: miał równo rok, jak chodził, biegał i nie miał pieluch . Nie było to regułą, w przedszkolu niektóre dzieci waliły w majtki. Do dziś się z jednego śmiejemy, co na występie uroczystym nawalił i pani go w schowku na szczotki awaryjnie zamknęła. p.p.s Roczny dzieciak mówi mama i tata ? Mówi. I to nas cieszy, bo nie mówi tak na słupek i kosz na śmieci tylko na nas. Wie. Czyli siusiu też może skumać. Roczny już durny nie jest. A czasem się go tak traktuje.
Tania, czekam z niecierpliwością;] ciekawa jestem może mam większą chęć bo Lew w pieluchach wielorazowych, aczkolwiek siłowe trzymanie na nocniku jest abstrakcja
katja - samochody i piesi powinni poruszać sie wg. jakiś zasad, jeśli ktoś złamał zasady - może być wypadek a psy puszczone samopas nie mają narzuconych żadnych zasad = tą zasadą są właśnie kaganiec i smycz
dlaczego koniem nie jedziesz na zaludnioną plażę nad jezioro - gdzie koc przy kocu? (chyba że tak jeżdzisz?) bo po co stanowić zagrożenie - plażowicze dla konia i koń dla plażowiczów? a bardziej niebezpieczne zwierzę puszczasz luzem... jak tak kochasz piesiutki - to dlaczego nie jedziesz z psem np. raz dziennie na odległe łąki żeby sie wybiegał samopas?
mnie też nie podobają sie gołe tyłki dzieci, czy karmienie publiczne z cycem na wierzchu - ale tylko "obraża" to moją wrażliwość a pies może mnie fizycznie pogryźć
Dla mnie podstawowym problemem to są rodzice tak po prawdzie, bo to od nich głównie zależy jak się taki szczyl będzie zachowywał, więc jak dziecko jest małym potworem, to pierwszych należy winić rodziców. Tylko jakoś mało z nich to do wiadomości przyjmuje. I nie mam nic przeciwko dzieciom, które się zachowują normalnie i grzecznie w 'towarzystwie'. I rozumiem, że czasem się któreś przewróci, ubrudzi, wpadnie na kogoś, popłacze etc. Problem jest w nasileniu tego zjawiska, bo jak się dziecku coś takiego zdarzy raz, dwa ok. bywa, ale jak się dzieje co 5 minut to coś chyba nie halo jest.
Dodofon, a jeśli powiem, że mnie pogryzło dziecko? I mamuśka to uważała za takie rozkoszne, że bachor przylazł i wbił mleczaki w moją łydkę. Dorosłych, którzy tak byli wychowywani należy się bać ...
trzeba było strzasnąć z nogi dać z kopa i poprosić o zaświadczenie o wściekliźnie ja tak robie w przypadku psa - a jak widać psa wychowują
wrzeszczący bachor z gołym pisiorem, który robi kupę obok koc jest tak samo obrzydliwy jak pies, który sra obok. dla psa pielucha byłaby tak samo niekomfortowa jak dla dziecka. i błędne koło. jak dla mnie zadne żywe stworzenie, za które jest odpowiedzialny człowiek nie ma prawa srać obok koca na plaży czy powodować dyskomfort innych. nienawidzę drących się dzieci w restauracjach, czy wlascicieli psów, którzy pozwalają im srać na chodniku. to, że ja mam dziecko i psa nie znaczy, że ktoś ma wąchać któregoś z nich kupę, że dziecko ma prawo ślinić obcych, a pies na nich skakać. zwierzęta uwielbiam i nie przeszkadza mi luzno biegający pies, mam dziecko i nie przeszkadza mi jak lata bez gaci. ALE ROZUMIEM, ŻE KOMUŚ MOŻE PRZESZKADZAĆ. rozumiem, że ktoś nie chce, żeby mój bachor go ślinił, a mój pies na niego skakał, bo mnie wkurza jak mnie obce bachory ślinią a obce psy brudzą jasną sukienkę łapami.
dlatego nie rozumiem, dlaczego gówno dzieciowe jest gówniejsze od gówna psiego, nie rozumiem dlaczego pies ma prawo a dziecko nie/dziecko ma prawo a pies nie.
safie, ja się psów nie boję. ale rozumiem, że ktoś może się bać. dziecko może ci się wgryzc w tętnicę i ją rozszarpać mleczakami, skoro porówujesz "zagrożenie"?
dla mnie nie ma różnicy czy pies czy dziecko, każdym trzeba się zająć tak, żeby innym nie przeszkadzał.
safiePowyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin 06 sierpnia 2013 13:39
No i mój pies był na smyczy. W dodatku do momentu rozpoczęcia darcia przez dzieci, nawet łba nie podniósł. A i tak były pretensje.
Ja jeżdżę z psem raz dziennie w miejsce, gdzie mogę ją spuścić i bez obaw może się wyganiać. Nie wiem czemu zakładasz, że nie. Chyba mam prawo jadąc na urlop zabrać ze sobą psa, iść z nim na niestrzeżoną plażę i rozłożyć się z nim z dala od reszty ludzi z psem na smyczy.
To czy pies ma chodzić na smyczy I/ LUB w kagańcu jest określane przez kazde miasto indywidualnie.
Alveaner, też dzieci jako takie mi nie przeszkadzają. Jak się przewróci i sypnie mi piaskiem w twarz- no trudno, ale jak zapierdziela w te i wewte i sypie piachem to widzę problem. Jak płacze- trudno, dzieci płaczą, ale nie jak się wydziera przez godzinę
Dodofon , strząsłam i wydarłam się. Wiesz co się działo? Kobieta po policję chciała dzwonić, bo zaatakowałam jej dziecko 🤔wirek: Serio takie sytuacje sprawiają, że dzieci widzę jako wredne bachory, a ich matki jako świruski
Chcielibyscie chodzic w plastikowych gaciach w te upaly? Co do argumentu Tani, ze sa szybkoschnace gacie z poliestru czy nylonu. Jak idziecie do toalety w stroju kapielowym to sciagacie czy lejecie przez niego? Czy milo by wam bylo nasikac na stroj kapielowy, a potem czekac az na was wyschnie?
Tak mi się coś wydaję, że większość osób na plaży w te upały siedzi w tych plastikowych gaciach. Sikać w nie może i by mi miło nie było ale zasikany piach, lub woda z sikami też miła nie jest... Także jeśli jedynym argumentem jest swobodne robienie kupy i sikanie gdzie popadnie to...- nie mam więcej pytań... Na szczęście ja wakacje spędzam w hotelach nie prorodzinnych, bez animacji i basenów-nocników...
Odnośnie psów... Pies latający po plaży bez kagańca i smyczy, podsikujący co i gdzie się da też jest "fuuuuj". I nie chodzi tu o to że ma leżeć ze związanymi łapami i w kagańcu wystarczy, że jest pilnowany, grzeczny i nikomu nie przeszkadza i nie stanowi zagrożenia... I sory ale to jednak to pies może (nie oznacza to że każdy to zrobi) zrobić komuś krzywdę a nie dziecko, które może co najwyżej irytować.
No i mój pies był na smyczy. W dodatku do momentu rozpoczęcia darcia przez dzieci, nawet łba nie podniósł. A i tak były pretensje.
Ja jeżdżę z psem raz dziennie w miejsce, gdzie mogę ją spuścić i bez obaw może się wyganiać. Nie wiem czemu zakładasz, że nie. Chyba mam prawo jadąc na urlop zabrać ze sobą psa, iść z nim na niestrzeżoną plażę i rozłożyć się z nim z dala od reszty ludzi z psem na smyczy.
Tylko widzisz, Ty to robisz inteligentnie, tak samo jak niektórzy rodzice inteligentnie zajmują się swoim dzieckiem. Niestety wielu własicieli psów uważa, że ich pies może atakować innych ludzi i załatwiać się na środku chodnika (oczywiście po co sprzątać) tak samo wielu rodziców uważa, że jego dziecku wszystko wolno i rownież nie sprząta po sobie. Wniosek jest taki, żeby zajmować się swoimi zwierzętami i dziećmi rozsądnie, a wychodząc w miejsca publiczne zachowywać jakieś podstawowe zasady.
safiePowyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin 06 sierpnia 2013 13:51
Cricetidae, tylko czemu zawsze muszę trafiać na takie egzemplarze ciężko myślące? 😵 Gdyby było inaczej to może nawet bym lubiła dzieci.
sznurka , mnie uczyli tak: sadzali na nocniku, dawali jakąś książeczkę i puszczali wodę w kranie. Szum wody robił swoje 😁
safie, z moich obserwacji wynika, że większość rodziców NIE zajmuje sie dziećmi, nie zwraca na nie uwagi, nie wychowuje. Dzieci są. Są same sobie. wielu ludziom wydaje się, że urodzą, a potem już to wersja samo-wychowująca się... patrzę na znajomych - realnie ile czasu poświęcają dziecku? niewiele... nawet nie godzinę dziennie... spychanie tego na TV, gry komputerowe, by mieć swiety spokój - zastanawiem się własciwie po co większość ludzi ma dzieci - skoro olewają je, nie poświęcają im czasu, nie przekazują swoich wartości, swojego spojrzenia na życie
i zastanawiam się ile czasu mnie rodzice poświecali - i powiem tak - na pewno nie bawili się ze mną - typu układanie klocków, ale uczestniczyłam w codziennym życiu, przebywałam z nimi
Tak. Książeczka, zabawka, rozmowa. Tylko zegar trzeba wyczaić. Acha! Teraz do mnie dotarło. Wtedy dzieci nie piły tak non stop słodkich napojów z kartoników. Może dlatego siusianie było bardziej uregulowane? Kurczę, miałam przestać o siusianiu. 😂
piło się herbatę albo kompot i faktycznie piło sie chyba mniej... pamiętam ze szkoły - rano herbata = wracało sie ze szkoły ok 14 i dopiero sie coś piło...w szkole sie nie piło (chyba, ze ochydne mleko) bo nie było czego - nie było tylu napojów
safiePowyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin 06 sierpnia 2013 14:04
Dodofon, też to właśnie obserwuję. Mam wrażenie, że więcej czasu się poświęca na wychowanie właśnie psów niż dzieci.