Zaraz ją zapytacie "dlaczego nie ma kasku" i "co na to rodzice" 😉 To wschód Polski. W lesie. Pewnie skromne warunki. No są takie miejsca "daleko od szosy".
opolanka, koniki w rezerwatach, parkach są po to żeby wygryzały krzaczory, trawę, trzciny - żeby nie zarastało. tak np jest w tym rezerwacie ptaków, który znam i drugim (nie wiem czego to rezerwat, też nad wodą). takie naturalne kosiarki utrzymujące równowagę biologiczną. takie i eko +są dopłaty, dotacje (bo eko i rasa) oczywiście trzymanie w stajni i jazdy średnio pasują do "dzikich tabunów" ;/ edit: dopis
horse_art, dzięki za wyjaśnienie. Ale czy w takich rezerwatach można na takich konikach jeździć? Jest to zgodne z przepisami / regulaminem rezerwatu? Czy ten rezerwat nie powinien nad tym panować? W końcu na jednej z tych kosiarek "jacyś" ludzie jadą sobie gdzieś tam w las, a jak spadną? A jak kosiarka się podbije? Złamie nogę? Kto za to odpowiada? Kto pokrywa koszty?
Bo jeśli rezerwat dba o kosiarki, widuje je weterynarz, kowal, rezerwat wie, że ktoś na nich jeździ i wszystko jest jakoś tam załatwione, ale mówi "jeździjcie, ale sprzęt załatwcie sobie sami", to w zasadzie jest to w miarę zrozumiałe i można pomóc.
no właśnie - i tego nie ogarniam...może jakoś sobie jako element edukacyjny, promocyjny to wymyslili? tylko jakoś "nie tak jak powinno" to wygląda? nie spotkałam się z jazdami komercyjnymi w takich "miejscach" jeszcze. był pomysł w tym z ptakami - ale to idea pani szefowej żeby sobie samej z kimś jeździć , patrolowac na nich, bo mają kila klaczek ze szkółek kupionych+jej wałaszek. nie wiem jak to jej wyszło w końcu. w tym drugim to one tylko sobie biegają i żebrzą o smakołyki na przystani i od turystów (są konie i te włochate krowy). niby mają być dzikie - ale wiadomo jakie sa kn. co jakiś czas są wyprzedawane jak ich się za dużo zrobi (tam kupiliśmy swoje)
horse_art, stąd wiele moich pytań, bo mi to bardzo dziwnie wygląda. Bo ja rozumiem, że taki rezerwat nie ma kasy na sprzęt. Ba, jeśli przepisy nie pozwalają na użytkowanie tych koni lub są niejasne w tym względzie, to nie dziwię się, że nie chcą kupować sprzętu. Ale dopóki nie dowiem się, jak prawnie to wygląda, to z pewnością nie zdecyduję się na pomoc.
Już odpowiadam. Zadajecie rozsądne pytania więc już odpowiadam na tyle na ile mogę: (znów przepraszam za brak cytowania ale średnio to ogarniam)
- nie za bardzo rozumiem sens istnienia tych koni w tym parku - są atrakcją dla zwiedzających jako element krajobrazu? A żeby nie chodziły tylko po pastwisku, to sobie różni ludzie na nich jeżdżą? Kto chce i ile chce? I ten park nie ma nic do tego?
Te konie to hodowla zachowawcza. Patronowana przez uczelnię wyższą (kiedyś w ogromnym stopniu, teraz jakoś coraz mniej). Chodziło o zachowanie tego dawnego typu konika, który przed wojną został nieco wytrzebiony. Potem zbierano koniki które najlepiej oddawały typ po wioskach, sprowadzano z całej polski i próbowano odtworzyć jak najwięcej tych dawnych prymitywnych cech. Stado jest "dzikie" chodzi cały rok na ogromnym terenie, a dokarmiane jest w zimie. Nie wszystkie konie szły pod hodowlę bo nie wszystkie się nadawały. Te które miały nie wchodzic w hodowlę były sprzedawane. Często wcześniej robione pod siodło i zaprzęg (bo wiadomo ze takie łatwiej sprzedać). Jeden wałaszek został do zaprzęgu i jako atrakcja turystyczna. Czysto w teorii przyjechać może każdy, ale trzeba się dogadać z opiekunem koni bo tam jest teren zamknięty, albo przyjechać w godzinach kiedy on jest. Jednak jak mówiłam to jest w środku lasu i przyjeżdżają tylko najwięksi zapaleńcy rozkochani w tych konikach. Obecnie jest to mniej więcej 6-7 osób, które przyjeżdżają głównie w weekendy i siedzą tam całymi dniami. Nie tylko po to żeby jeździć ale po to by posiedzieć tam, poczyścić konie, popracować np nad podnoszeniem kopyt i takie tam. Konie nie są przeciążane w żaden sposób. Dziewczyny troche na nich pojeżdżą, czasem wezmą do lasu. Tak jak mówiłam czasami przyjeżdżają ludzie pokazać dzieciakom koniki - no ale parę kółek pod dzieckiem raczej konia nie przemęczy.
- do przedstawionego zestawu nie pasuje mi nijak ogier, który pewnie na dodatek chodzi razem z innymi końmi, głownie klaczami?
Ogier jak to ogier - jego zadanie jest dość jednoznaczne jak to w przypadku hodowli. Ogier chodzi na innym padoku. Na dużych pastwiskach chodzą klacze. Konie do jazdy chodzą osobno i ogier też chodzi osobno.
- czy zagląda tam weterynarz, konie są odrobaczane, szczepione; kowal - werkowane
Konie poza brakami sprzętowymi są zadbane. Stała opieka weta jest (zresztą chyba musi być w hodowli). Nie ma mowy o zaniedbanych konikach. Nawet jak w stadzie była słabsza klacz to opiekun odciągał ją na bok i dokarmiał owsem. Także mają tam naprawdę dobrze.
- co z bezpieczeństwem? I ludzi (brak instruktora, wypadek może przysporzyć kłopotów parkowi) i koni (czy są odpowiednie warunki do jazdy, plac, ścieżki w lesie)
Nad odpowiedzialnością w razie czego... sama się zastanawiam:/ Plac do jazdy jest dość bezpieczny, lonżownik (roundpen), oznaczony szlak konny, ale wiadomo... z końmi jest różnie. Z tego co wiem ostatni wypadek był jakieś 2 lata temu (pisałam już - koleżanka złamała obojczyk) ale to była pełnoletna dziewczyna i jeszcze miała tam staż, więc nie wiem jak to jest.
- kto czuwa nad właściwym użytkowaniem tych koni? (czy nie chodzą za dużo, czy jeżdżone są właściwie - tu mam na myśli np. właściwe proporcje jazdy w poszczególnych chodach, konie występowane wracają do stajni/wiaty etc).
Jak jakaś osoba zaczyna przyjeżdżać to najpierw jeździ tylko pod okiem tego człowieka który tam pracuje. Dostęp do koni poza jego godzinami pracy mają tylko osoby przetestowane, poinstruowane co i jak, i można powiedzieć "zaufane".
Na jakiej zasadzie wolno na tych koniach jeździć, skoro nie ma tam ośrodka jeździeckiego? Czy to jakaś samowola?
Zaczęło się od atrakcji turystycznej: jak przyjeżdżała jakaś grupa np na zieloną szkołę to czasem była wyciągana bryczka albo ludzie siadali na konia na oprowadzanki. A potem zjawili się ludzie, ktorzy pomagali układać te konie i chcieli robić z nimi coś więcej. Na początku byli to ludzie z uczelni która patronuje temu. Potem z okolicznej miejscowości i tak już zostało. Zawsze to była grupa nie więcej niż 10 osób przyjeżdżających na zmianę.
Ufff... ale się opisałam. Mam pierwszą okazaną pomoc. Pięknie dziękuję :kwiatek:
indianwolf, dzięki za rzeczowe odpowiedzi. Teraz już rozumiem, na jakiej zasadzie to działa. Poszukam, co mam w domu (pakę przejrzę dopiero za dwa tygodnie, jak będę w stajni) i jeśli coś się będzie nadawało, odezwę się na PW po adres.
a czy ludzie zamiast pieniędzy nie mogą zakupić sprzętu dla koni? skoro jazdy są darmowe, to nie mogą być "opłacane" sprzętem? np ogłowie-100 zł-5 jazd? tak samo rozumiem, że jest tam grupa "zaawansowana" też jeżdząca za darmo, więc dlaczego np w zamian za miesiąc jeżdzenia, skoro jest darmowe, to nie kupią siodła, tylko jeżdzą w sprzęcie, który może zrobić kuku?
To są dziewczyny z gimnazjum i liceum, często z niezbyt bogatych rodzin. Dla nich wydatek na taki sprzęt to nie hop siup. Jak wiadome rodzice są różni i do momentu jak nie przyprawia kosztów jest ok, a jak zaczyna to już bywa róznie. Nie oszukujmy się, ale tak jest. One jeżdżą głównie na oklep, albo na pożyczonych siodłach, które ciężko im jest tam zawozić bo na rower się siodła nie wsadzi. Ale niestety słyszę o przypadkach, że przyjechała kuzynka dyrektora, wzięła pierwsze lepsze siodło i wsadziła taki złom na konia, co prawda na dwa grube filcowe czapraki ale moim zdaniem to już nie wystarcza. Niektórzy ludzie są lepiej uświadomieni gdzie leży granica pomiędzy mocno uzywanym sprzętem a sprzetem nie nadającym się już do użytku, a niektórzy nie wiedzą. Takich sytuacji wolałabym unikać.
Melduję że zgłosiła się kolejna osoba, ślicznie dziękuję :kwiatek:
coś tam poszukam, ja sama tez zaczynałam w przegorzałach na konikach polskich, zajecia opłacął mdk z kraka w ramach pomocy dla dzieci z biednych rodzin, ech co by człowiek nie zrobił za te 15 minut na dzikim koniku, i sprzetu nie było, ani nic 🙄 miałam getry, trampki, patyk i niby toczek zapocony przez wszytkich 🙄
Mam wrażenie, że większość komentarzy piszą osoby (którym nie odmawiam rozsądku oczywiście) nie rozumiejące realiów Polski oddalonej od dużych miast, Polski gdzie niekoniecznie wszystko jest zgodne z literą prawa itpd. Nie jest to typowa sytuacja, ale to nie znaczy od razu, że samo zło. Indianwolf, napisz do mnie na prv, siodła nie mam, ale może coś się znajdzie ze sprzętu.
Mam wrażenie, że większość komentarzy piszą osoby (którym nie odmawiam rozsądku oczywiście) nie rozumiejące realiów Polski oddalonej od dużych miast, Polski gdzie niekoniecznie wszystko jest zgodne z literą prawa itpd. Nie jest to typowa sytuacja, ale to nie znaczy od razu, że samo zło. Indianwolf, napisz do mnie na prv, siodła nie mam, ale może coś się znajdzie ze sprzętu.
No dokładnie tak. Ja też tak oceniam sytuację. I fajnie, że Indianwolf chce pomóc. Też poszukam w weekend. Może ktoś, kto lubi grzebać w ogłoszeniach, poszuka jakiejś bezterlicówki taniej a dobrej ? :kwiatek: W zamian może konny spacer po pięknym lesie kiedyś dostanie?
no jak komuś bieda do dupy nie zajrzała, to tak sie myśli... może lepiej zeby wóde pili i łajdaczyli się na socjalu? a tak-jeżdża konno, a moze wyrośnie tam jakis mistrz 😉
safiePowyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin 10 maja 2013 09:22
To co? Zrzucamy się ? 50 osób po 10 zł i mamy siodło .
popieram i chętnie dołączę !! Chyba wiem o, której stajni jest mowa, z opisu zamieszczonego, pasuje wypisz wymaluj i konikizadbane i banda nastolatek i praktyki z SGGW i totalnie beznadziejny sprzęt, poszukam czegoś w pace, poproszę na PW adres do wysyłki.
safiePowyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin 10 maja 2013 10:22
Powinnam dać radę wygrzebać te 10zł ze stażowego. Tylko czy jedno siodło rozwiąże problem?
Jestem za - Taniu będziesz temat koordynować? Ale powiedzcie mi, czy do bezterlicówek nie są przypadkiem potrzebne jakieś specjalne pady? Obiło mi sięcoś o uszy - być moze błędnie...
[quote author=_Gaga link=topic=91467.msg1771537#msg1771537 date=1368178103] Jestem za - Taniu będziesz temat koordynować? Ale powiedzcie mi, czy do bezterlicówek nie są przypadkiem potrzebne jakieś specjalne pady? Obiło mi sięcoś o uszy - być moze błędnie... [/quote] Indianwolf niech koordynuje. Ja się zagubię zaraz we wpłatach. Nie umiem tego ni w ząb robić.
Indianwolf jest już jakiś czas na forum. Ja to widzę tak: podaje konto na priv, idą przelewy, kupuje siodło na allegro i zawozi czy tam wysyła. W wątku informuje kto wpłacił. No i potem każdy jadąc obok leśnej stajenki wpada i mówi: -Jestem z re-volty - proszę osiodłać, jadę do lasu. I już.
No, niegłupi pomysł. Też jestem skłonna się dorzucić. To takie trochę dawanie ryby zamiast wędki, ale skoro koniki są zadbane pod każdym innym względem, to raczej sprawa jednorazowa.