Forum konie »

Uczłowieczanie koni, dobrostan koni - dyskusje

melehowicz, Polifoska Start nie ma miedzi w składzie (ma magnez, siarkę, bor, cynk i żelazo)
Mogę skoczyć do Szefa produkcji zapytać, czy coś zmienili - mam go za ścianą 😉
Pytanie było również o cynk. Moderator połączył wątki więc mogłaś nie wiedzieć - wybaczam
.
Oczywiście że tak.
Muchozol, sądzę, że Przeważnie jest gama odcieni szarości. Na każdym poziomie. Tylko każdy z nas ma taką dziwną potrzebę być "lepsiejszym" od bliźniego. Każdy. Nie ma w tym nic dziwnego, ani złego. I raz: gdy w danym obszarze "nie podskoczy" - wybiera inny, w którym nie jest limitowany, np. "a ja tak cudnie zaplatam koreczki" (zacna sztuka, osobiście mam mierne umiejętności). A dwa - i tu wkrada się zło: jak sam nie może, to dyskredytuje innych. Czego masa przykładów jest na forum. Choćby: Jak można trzymać konia sportowego w stajni bez solarium?!  🤦 Jak można trzymać konia sportowego bez pastwiska?!  🤦 Jak w ogóle można "męczyć" konia w sporcie?!  🤦
Zbiorowo to wygląda jak jedna wielka gra w bambuko: nie dogodzisz, no nie dogodzisz. Każdy jest Zły. Ten używa bata, tamten jeździ na luźnej licce, ta ma za grubego, ta za chudego konia, ten daje owies, ten nie daje, ta się pieści z konikiem, ta nie pieści, tu priorytetem jest "dobrostan" konia (różnie pojmowany), tu - przecież "mój koń - moja sprawa"... Bywa, że to drobiazgi. Bywa, że fundamentalne różnice postrzegania. I traktowania różnych użytkowników forum. Także.

Fajnie by było, żeby chociaż się dało ustalać: koniowi realna krzywda się nie dzieje, spoko. Ale się nie da. Bo - Nie Wiemy (oprócz nielicznych skrajnych przypadków). Bo, powiedzmy, ktoś ma konia za grubego, ledwie łażącego, zagrożonego ochwatem, a  w cudnych czapraczkach, lśniącego. Niby - źle. Ale ten koń żyje sobie długie lata, nie przemęczany. A ktoś ma konia zadbanego jak oczko w głowie, "w sam raz", tip-top "dobrostan". A ten koń - raptem - kończy swój żywot. I co jest lepsze?
.
Dzięki, ale na marginesie nie sądziłem, że z moich wypowiedzi można wywnioskować, że nie dbam o sprzęt czy zdrowie konia. Ogłaszam, że dbam tylko posiłkuję się coś dużą ilością wiedzy z wielu dziedzin, a nie emocjami, modą itd. Nie daję się zwieść marketingowym sztuczkom.  Nie mniej dziękuję za przywołanie mojej osoby w takim świetle, nie jest ono najgorsze.
.
Muchozol tylko kilkaset lat temu dobry i dobrze wyszkolony koń był wart nierzadko kilka wsi, i miał służyć właścicielowi długie lata w zdrowiu i maksymalnej sprawności. Czy to był "cywilny" koń pod siodło, czy wojskowy/rycerski, czy zaprzęgowy, nie miał być wymieniany co chwila na nowego, tylko pracować długo i dobrze.
Muchozol ,ani  ja, ani Melechowicz , ani  Bibi nigdzie nie pisaliśmy ,że nie obchodzi nas dobro  koni . A co do ulegania modą to się zgodzę  i wkurza mnie jak firmy żyjące z jeździectwa , oraz gwiazdeczki z  portfelem , które oprócz tego nie wiele sobą reprezentują ,próbują narzucić  ideologie ,że jak nie masz  i nie chcesz wydawać majątku  na końskie fanaberie , nie bawi cię współzawodnictwo w konkrecji snobizmu i kiczu , to w jeździectwie nie masz czego szukać  , a jak próbujesz to znęcasz się nad koniem , bo twój koń nie wozi za sobą  drogerii kosmetyków , krawca i modystki ,  a twój  kowal to nie manikiurzysta .
.
Ja tylko nie pojmuję co ma snobizm, kicz, moda i lakier z brokatem do niedoborów miedzi, opracowań o żywieniu popartych badaniami naukowymi i tego, że pomaga to na niektóre przypadki gnicia strzałek (te wynikające z niedoborów).
Aż poleciałam sprawdzić, czy w szafce stoi truskawkowy smar z broktem. Ni ma.
Przedziwne, jak siě dyskusja rozgalopować potrafi, jak się znajdą ułani  🤣
A ja nie rozumiem dlaczego Was tak boli, że ktoś wydaje swoje pieniądze na własnego konia.
Czemu nie ma mu kupować suplementów, smarów, czapraków itp.?
W czym przeszkadza smar z brokatem 🤔?

Często korzystam z opinii zamieszczonych przez innych użytkowników, nie raz przed zakupami sprawdzam/pytam
czy miał ktoś dany produkt i jakie jest jego zdanie na jego temat, bo właśnie temu służy forum.
Nie lubię kupować w ciemno, zwłaszcza produktów za większe sumy.
Wy zaś twierdzicie, że forumowicze zamieszczający zdjęcia, opinie to tępo podążający za modą debile, którzy nie
mają na uwadze dobrostanu zwierząt.
Poważnie?

Jestem ciekawa jak zadbane są zwierzęta tych, którzy najwięcej rabanu robią.

Nikt nie napisał, że nie dbacie o konie ale sami piszecie, że Ci, którzy wydają więcej to ograniczeni debile bez wiedzy, kierujący się jedynie najwyższą ceną jako symbol szpanu i zaje*fajności. Droga stajnia to jedynie karcer 23h/7 w małym boksie, suple to byle więcej byle sąsiedzi widzieli, że macie a pasza, bo przecież fajnie mieć paszę.

Sorry, ale Wasza hipokryzja aż mdli. Dlatego przypomnę:

ZASÓB PORTFELA I TO, ILE KOSZTUJE DANĄ OSOBĘ KOŃ NIE JEST ŻADNYM WYZNACZNIKIEM WIEDZY, INTELIGENCJI CZY WTAJEMNICZENIA WŁAŚCICIELA.
Można być debilem niezależnie od tego, czy konia karmi się samym owsem i sianem czy paszą za 500zł/mies.

Ostatnią rzeczą jaka mnie interesuje, to to, ile pieniędzy forumowicze wydają na swoje konie. I wara od mojego portfela i rachunków. Mogę sobie kupować derki za miliony monet i nic Wam do tego. Ani to nie umniejsza mojej wiedzy ani jej nie potęguje.
Jedni kupują wypasione auto bo lubią, inni smary z brokatem i naczółki z kryształkami. I nikomu nic do tego.

Więc, dopóki Wasze konie mają się dobrze, to nic mnie nie obchodzi co wrzucacie im do żłoba a co pod nogi. A jak nie mają się dobrze? Cóż, nie moje konie a świata nie zbawię.

I teraz ja się pytam: gdzie jest Wasza magiczna granica między wiedzą i ograniczaniem wydatków a snobizmem i szpanem? Może moje leczenie konia po wypadku to też ekstrawagancja i głupota? Bo przecież przeszczepy skóry, komórki macierzyste i opatrunki manuka to ślepa moda a ja jestem debilem, bo nie pozwoliłam się konikowi wyleczyć samemu?
Rachunki z kliniki też mi zweryfikujecie? Jestem już snobką, czy jeszcze nie, że podałam koniowi KM?




Wiecie, to chyba nie tylko przy koniach zrobiły się takie wyścigi "jak być najlepsiejszym". Popatrzcie na reklamy produktów/suplementów dla dzieci - tranik, witaminki, probiotyki, apetizer ... Trochę się doszukujemy problemów na siłę a trochę je prowokujemy. Skoncentrowana dawka paszy, niemożność wybrania z dzikiej łąki tego co potrzebne, brak ruchu i powietrza i ... tego brakuje, tamtego za mało, a w ogóle to on za bardzo jeść nie chce. Ze mnie się moi dostawcy śmieją, że to siano, to chyba nie dla mnie ... bo za dobre  🙂
Nie próbuję też chronić zwierząt przed wszystkim, bo uważam, że po prostu się nie da. Zawsze można się uderzyć, potknąć, krzywo stanąć ... W boksie, na pastwisku, na treningu, w terenie. Dlatego nie zakładam derek, ochraniaczy, frędzelków na padok. Zamykam jak upał i owady są nie do wytrzymania. Skąd wiem kiedy? Same mi przychodzą powiedzieć.
Leczę konie, jeśli trzeba, ale nie sprawdzam na wyrost czy aby coś się nie dzieje. Fakt, bardzo dobrze je znam, mam wiedzę teoretyczną na co zwracać uwagę i spore doświadczenie, użytkowane są tylko rodzinnie, trzymam je przy domu, więc jestem w stanie zauważyć dość szybko, że coś jest nie tak ...
Sprzęt mam dopasowany, czysty, ale nie super drogi i nie wymieniany co chwilę. Przywiązuję się do rzeczy i nie cierpię wyrzucać. Może dlatego, że jestem pokolenie schyłku PRLu i jeszcze pamiętam, że sporo się naprawiało. Owszem, lubię jak wygląda, już pisałam, nawet dopytywałam o czapraki w konkretnym wzorze. No bo jeśli jest możliwość to czemu ma nie wyglądać i pasować. Ale najważniejszy jest walor użytkowy.
Kiedyś jechałam samotny rajd przez pół Polski (to dłuższa opowieść, chyba nie do tego wątku) i dlatego wiem, że nic nie zastąpi wełnianego koca, żaden wypasiony czaprak. No, chyba, że za kimś jedzie samochód z 8-16 czystymi czapraczkami na wymianę  😉

Z jednym mogę się zgodzić - każdy niedobór może sprzyjać wszelkim schorzeniom bo zmniejsza odporność.
Mój koń (jak pisałam gdzie indziej) ma pękniętą kość. Po założeniu gipsu zapytałam weta (od koni, z top-listy re-volty) czy czymś suplementować. W odpowiedzi spojrzał na pastwisko i rzekł "lizawkę ma, gips założony po to, żeby mogła się paść - nie widzę takiej potrzeby".
...a może ma problem z bilansem wapnia i fosforu 😉 Można sprawdzić i potwierdzić bądź wykluczyć, a można uznać, że tak ma, że mu kości pękają.

EDIT. tak, widziałam słowa-klucze "wet" i "top-lista", ale kto mnie trochę zna, ten już wie, że żaden papier dla mnie nie jest gwarancją ani wszechwiedzy, ani nieomylności  😎
Nic jej do tej pory nie pękało. Pokopały się cholery i trafiło niefortunnie. Miała pokaleczoną drugą nogę i ślady zębów na zadku. To kogo wzywać przy chorobie konia? Szamana? Wróżkę? Cudotwórcę? No bo jeśli nie wet to ... ???
Ależ wet.
Ale badania można zrobić niezależnie 😉 dla własnej świadomości i weryfikacji.

Tak trochę naciągam - sama wiozłam kobyłę z potrzaskanym rysikiem do kliniki i nic nie badałam (też kopniak), ale już np. nakostniaki, nad którymi ludzie przechodzą do porządku dziennego nadzwyczaj często, mogą być sygnałem alarmowym. I nie jest to alarm "poświrowana pańcia", jak obóz ułański usiłuje tu wmawiać.
pytanie mało modne - co robi ze swoim koniem obóz ułański w przypadku kontuzji jaka spotkała konia smartini
No OK, można szukać przyczyny jak coś nawraca ... A jak zdarzy się raz, to po prostu przypadek. Koń (poza nogą) jest w formie, blyszczacy, "ofutrzający się" jak trzeba i kiedy trzeba, okrągły aż za bardzo, chętny do pracy ... Nie będę szukać dziury w całym. Aaaa, ma krzywą jedną nogę (od zawsze) a przy badaniu wyszło na RTG, że ma początek szpata. Nigdy nic na to nie wskazywało i w niczym nie przeszkadzało ... Czy gdybym wiedziała o tym wcześniej to coś by zmieniło ... nie sądzę.

Edit, odpowiedź do dea.
Nie twierdzę, że masz (Ty lub któryś z kolegów ułanów, mam nadzieję, że wybaczą ksywę z przymrużeniem oka 😉) diagnozować czy suplementować konia, który nie ma żadnych niepokojących objawow.

Wrócę jednak znów do początku tej dyskusji - gnicie strzałek czy pękanie kopyt, łupież, "tłusty brud", rudziejąca czarna sierść - to już są objawy i łapanie tego na tym etapie nie jest histerią, tylko wczesnym rozwiązywaniem problemu. Suplementację da się ustawić, nie godzę się z tezą, że to tak skomplikowane, że na pewno bardziej zaszkodzi niż pomoże. Praktykiem tu jestem. Moje konie miały niedobory, widoczne w różnym stopniu u poszczególnych osobników. Nie badałam koni, zbadałam siano. Złożyło się w całość z objawami. Suplement, prosty, opracowany w konsultacji z końskim żywieniowcem. Działa - czyli zmniejsza lub likwiduje objawy. Podawany od lat. Konie żyją i mają się dobrze. Lepiej niż bez niego. Widać potrzebowały.

Czy to jest dobry przykład na dyskusję o przesadach, modach i niepotrzebnym przediagnozowaniu..?

Podobnie ciężko mi sobie wyobrazić modę na COPD. Ile koni z tym schorzeniem nie spotkałam, wszystkie były chore po prostu. Skąd te zachorowania, to już inna sprawa, ale mody na diagnozowanie (w domyśle przesadne wymyślanie nieistniejącego) COPD nie obserwuję.
dea, widzisz, ale dla niektórych nadal będziesz ograniczonym snobem nie mającym pojęcia o koniach tylko dlatego, że wydałaś pieniądze na coś więcej niż słomę, siano i owies.
Ręce opadają -_-
Widzę, że nie na dobrej woli zrozumienia drugiej strony. Żadne brokaty nie nie drażnią, ani komórki macierzyste( sam stosowałem). Irytuje mnie szkodzenie koniom przez usiłowania bycia nowatorskim i wyszukiwania dziwnych pasz, wynajdywanie nieistniejących chorób u zdrowych koni, zamykanie koni w boksach że spacerniakiem, nadawanie koniom statusu koni sportowych przez kucie na cztery nogi, wynajdywanie coraz to nowszych ziółek i preparatów i permanentne , całoroczne dręczenie konia ich podawaniem, obniżanie odporności konia  przez nieuzasadnione ubieranie go w derki i inne tego typu zwyczaje przeniesione z chowu yorków.Na koniec : to nie są zarzuty do nikogo z Was konkretnie - to są moje zapatrywania na dobrostan koni. A jak to przykładach do siebie i co wam z tego wychodzi to nie jest dla mnie takie istotne. Opisuje moje doświadczenia z codzienności.
melehowicz - nie brałabym do siebie, gdyby ta Twoja irytacja nie zaczęła się od mojego przykładu z suplementem miedzi i cynku w kontekście strzałek. Absolutnie nie twierdzę, że wszystkie konie muszą to żryć. Nie masz problemu, to super. Jednak jeśli problem jest, to można to sprawdzić. Taknie? Irytuje?
melehowicz, to dlaczego temat wypłynął w temacie supli a nie 'co mnie wkurza w jeździectwie'? Bo przepraszam, ale wjechaliście na ludzi pytających się o suplementy bez żadnej wiedzy na temat ich zgłębienia tematu i jedziecie jak po starej kobyle za przeproszeniem, jakimi to są snobami i kretynami.
Przepraszam, ale jak mój koń miał niedobory spowodowane bardzo ciężkim treningiem to dostawał suplementy. Jak emerytowi stwierdzono koszmarne problemy z płucami, to dostawał autoszczepionki. Jak pogorszyły się raz kopyta to poszła w ruch biotyna. Jak trzeba był podkuć to się kuło.
Od rana do wieczora mój hiper sportowy koń chodzi na padoku, emeryt 24/7, dostają skomponowaną pod nich mieszankę wcale nie wypasionych cudów a podstawowych komponentów paszowych a w sezonie każdy ma prywatny HEKTAR ze stawem do dyspozycji.
Więc czemu przepraszam obrywa mi się za wydawanie pieniędzy na konia? Czemu wszyscy lądują w jednym worze tego, co Ci się nie podoba tylko dlatego, że stoją w drogiej stajni, suplementują granulkami za 300zł/mies albo mają podkutego konia?

Sorry, ale ciskacie się z niesobią i szalonąbibi o to, że się Wam zarzuca brak troski o konia a sami to zarzucacie tym, którzy postępują inaczej niż Wy.
Czy to nie jest nie fair?
🤔wirek:

Spróbuj zrozumieć irytację tych ludzi, których zaatakowaliście.
Ja bym się wkurzyła, jakby mi ktoś powiedział, że moje KM to fanaberia i snobizm. Skoro podawałeś, to pewnie też by Cię to ubodło. Zasada jest ta sama.
Zdaje się że wiem o co chodzi melechowiczowi.  🤣 Ja też widywałem obrazki jak sporadycznie użytkowany rekreant dostawał takie cuda jak koń sportowy w pełnym filingu  🤣 Dostał ,anemii , apatii od hiperwitaminozy sierść mu zmatowiała od samych super dodatków.  😁 Pomijam że był wiecznie na coś leczony bo z nudów miał skłonności do autodestrukcji. Za to kochany był nad wyraz. Niby wszystko super , tylko podobno i kota można na śmierć zagłaskać.  😁
Smok10, ale wszyscy wiedzą, o co chodzi. OCZYWIŚCIE, że są przypadki nieuków, czubków i niewiadomo czego, którzy nie myślą a robią bo coś jest fajne.
Ale czemu oberwało się wszystkim suplementującym konie? A później jeszcze trzymającym w sportowych stajniach, dopasowującym siodła do pleców i kującym, karmiącym gotowymi paszami i derkującym?
To się nazywa STEREOTYP i zawsze jest krzywdzący. Nie pakuje się ludzi do jednego wora, tym bardziej jak się ich nie zna (a sorry, ale się nie znamy pisząc wyrywkowo na forum)
.
Muchozol, obawiam się, że obóz ułański by nie usypiał. Usypiają weci, a tam weci nie są trendy  😁 Ja bym ratowała, z resztą niewiele przed wypadkiem Budynia jeden z moich koni też się tu zawątkował i ratowałam (uratowałam).

Co do suplementacji - kurcze konie końmi, ale ja też biorę suplementy. Po kilku latach problemów zdrowotnych w końcu mam stwierdzoną anemię z braku żelaza , a to skutkuje wyjątkowo niską odpornością. Suplementacja żelaza z kwasem foliowym i czymśtam jeszcze (bodaj cynkiem) rozwiązała problem permanentnych przeziębień z zapaleniem płuc włącznie... Dodam, że jem sporo czerwonego mięsa - mimo to mam problem z żelazem. I tak się zastanawiam - szkodzę sobie? Od 2 lat jestem zdrowa dzięki okresowej suplementacji i badaniach co 6 - 8 miesięcy... Fanaberia?  😉
Jak do słupa..... Ja również podaję dodatki witaminowe - mineral ale suplementowanie miedzi, przepraszan ale zostałem zmuszony, jest dowodem na kompletną ignorancję w temacie paszoznawstwo, albo podejście studenta po wykładach, ale bez doświadczenia zawodowego.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się