Forum towarzyskie »

praca magisterska

Witam!
Piszę pracę magisterska na temat hodowców koni i samych koni( rasy, największe stadniny, wyścigi) w XIX wieku. Czy ktoś miałby jakieś ciekawe pozycję do zaproponowania, byłabym bardzo wdzięczna🙂😉)
bibliotekę..
Odkrywcze ... 😉
rozmowę z promotorem

Jaki jest konkretnie temat?
Ale JAKICH hodowców? Wszystkich, w ogóle, jak leci - na całym świecie..? To ja się chętnie zapiszę na rozdział o hodowli tureckiej - wiem, że mieli w XIX wieku jakieś stadniny państwowe, zakładane w ramach reform, ale wszystko, co znalazłem, to jedno zdjęcie - więc, jak już napiszesz, korzystając, ma się rozumieć, z oryginalnych źródeł - to bardzo chętnie przeczytam!

Z tym, że faktycznie: praca o WSZYSTKICH hodowcach z całego świata w wieku XIX - będzie miała rozmiar biblioteki. NIGDY WCZEŚNIEJ ANI PÓŹNIEJ nie było na świecie tylu koni (więc też - i tylu hodowców i hodowli) - co właśnie, w wieku XIX.

Trochę to ambitny temat jak na pracę magisterską - prof. Pruski prawie całe życie poświęcił, a i tak - tylko polską hodowlę w tym czasie opisał, a i to ledwo - w zarysie. Ale przecież: żyjemy coraz dłużej, co nie..?
Mój promotor nie jest specjalistą w tej dziedzinie i nie poleca mi konkretnych pozycji tylko bardziej ogólnie mi doradza, a tytuł sprecyzowany jeszcze nie jest, generalnie interesuje mnie wszystko co działo się w świecie końskim w XIX stuleciu 🙂 
nie sprecyzowałam, że interesuję mnie hodowla w Polsce 🙂
Przeczytaj zatem wszystko, co napisał prof. Witold Pruski. Gdy to zrobisz - przeczytaj to jeszcze raz. I jeszcze. A jak już się nauczysz na pamięć - wróć tu, a podyskutujemy o różnych ciekawych szczegółach, szczególikach i smaczkach...
Przerabiam w ostatnim czasie Hodowle koni i Dwa wieki polskiej hodowli koni arabskich (1778- 1978) i jej sukcesy na świecie 😉
Mój promotor nie jest specjalistą w tej dziedzinie i nie poleca mi konkretnych pozycji tylko bardziej ogólnie mi doradza, a tytuł sprecyzowany jeszcze nie jest, generalnie interesuje mnie wszystko co działo się w świecie końskim w XIX stuleciu 🙂 


Dziwie się, że zgadza się w takim razie prowadzić pracę w temacie, na którym się nie zna. Może ktoś inny na uczelni? " Wszystko" to bardzo dużo. Ja sie tak wkopałam w prace o terenach zieleni w mieście. Dobrze, że promotor poszedł mi na rękę bo musiałabym latać i spisywać każde przydrożne drzewo i każdy skrawek trawy  🙄

Po 1 musisz wiedzieć o czym chcesz pisać ( o wszystkich stadninach w Polsce? O koniach ? O hodowcach? Wszystkie rasy czy konkretna?) Wiedzieć w jakim kierunku iść bo ze wszystkim nie dasz rady.
Po 2 warto mieć wiedzę o tym jakie materiały są dostępne, co w nich jest ( czasem książka ma bardzo obiecujący tytuł, a po otwarciu okazuje się, że książka ma tylko tytuł 😉 )
Po 3 warto mieć z kim się skonsultować, poradzić co wykreślić, co dopisać itp. ( magisterka nie jest encyklopedią 8 tomową i będzie trzeba coś skrócić). Czasem rozmowa z kimś pozwala spojrzeć na różne problemy inaczej.


PS. u mnie podstawą było pytanie promotora " ale jaki problem będzie poruszać pani w swojej pracy? co pani chce pokazać pisząc ją? i czemu taki temat a nie inny?"
I rozdział mam już w połowie, opisuję w nim najważniejsze rasy hodowane w Polsce, w II planuje opisać największe stadniny, III będzie o głównych hodowcach-Dzieduszyccy, Braniccy itd... zobaczę jak mi to wyjdzie objętościowo bo może jeszcze IV "pyknęłabym" o wyścigach 🙂 dzięki wszystkim za Wasze spostrzeżenia i rady 🙂
Ok moja uczelnia mnie skrzywiła- masz rozdział a nie masz tematu?  👀
Czyli ogólnie piszesz i później zobaczysz co Ci wyjdzie?  😵
niekoniecznie tak jest, wiem o czym chce pisać, plan pracy mam, muszę tylko wymyślić jakiś ładnie brzmiący tytuł 😉
Zazdroszczę 🙂

U mnie nie mogła przejść praca, która nie zawierałaby jakiegoś problemu i badania
pięknie zatem jest studiować historię 😉
Dziwie się, że zgadza się w takim razie prowadzić pracę w temacie, na którym się nie zna.


Eeee tam. W obecnych czasach to nic dziwnego! Jak ja się broniłam, to nikt z mojej trzyosobowej komisji nie znał się na temacie w stopniu w jakim go poruszałam. Patrzyli na mnie jak "ciele na malowane wrota" i teraz jak czytam swoją pracę mając większe doświadczenie, to wogóle dziwię się, że to przeszło i jeszcze zostało bardzo dobrze ocenione...  🙄
Takie mamy czasy, że wyższe wykształcenie traci na wartości przez co też prace są na bardzo różnym poziomie i podejście do nich jest nieco luźniejsze.
Bo cały myk polega na tym, że w chwili obecnej nasze państwo wymaga od studenta piszącego pracę magisterską posiadania umiejętności badawczych.
Przyszły mgr pisząc pracę ma UDOWODNIĆ, że potrafi przeprowadzić badania, "rozwiązać" problem, przedstawić to na piśmie i wyciągnąć jakieś wnioski.

Mgr ma udowodnić, że jest badaczem.

Dlatego tak prawdę mówiąc, na poziomie mgr nikogo nie interesuje o czym ktoś pisze, czy wszystko co zostało napisane w 10000% jest prawdą! Dlatego też nie jeden pisze pracę na temat, o którym promotor, zespół nic nie wie...

Dopiero przy wyższych tytułach to co piszemy -  musi już naprawdę trzymać się kupy i to nie tylko pd względem badawczym, ale również "tematycznym". 😉
Dopiero przy wyższych tytułach to co piszemy -  musi już naprawdę trzymać się kupy i to nie tylko pd względem badawczym, ale również "tematycznym". 😉


No to jest akurat g***o prawda, bo w 99% nic nie dziala tak jak by sie chcialo, wiec w pracy dr ma sie 3 rozdzialy, kazdy z innej paki- wspolny maja tylko temat ogolny i rozwiazania techniczne- bo ogranicza dostepny sprzet.
Jak napisałam pracę mgr promotorka powiedziała, ze nie do końca zgadza się z tematem. Zmieniłam temat ( o jedno słowo).
Pokoloruj drwala.
Pokoloruj drwala.

😍

jestem zniesmaczona. mefik8, na jakiej uczelni studiujesz?
a to już nie będę się tak obnażać 😉 a dlaczego zniesmaczona? to nie jest tak, że mój promotor mi w ogóle nie pomaga, ale gdzie znajdę lepszą pomoc niż wśród wytrawnych koniarzy? 😉 to nie jest głos rozpaczy z mojej strony, ale pomyślałam, że może ktoś napisze mi tutaj coś interesującego z czym się jeszcze nie zetknęłam...
Bo dziewczyno studiujesz 5 lat, a nawet nie wiesz jak się pracę magisterską pisze. W ogóle jakąkolwiek chyba pracę. I że średnio da się pisać nawet nie wiedząc jaki problem chce się poruszyć w swojej pracy, co ona ma wnieść, PO CO  się ją pisze. A jak taka praca przejdzie, to jest smutne i żenujące i smutne jest to, że Ty nie posiadając nawet podstawowej wiedzy o metodologii, zostaniesz magistrem.
A może chociaż napisz jaki kierunek studiujesz to będziemy wiedzieć jak Cię naprowadzać na materiały.
I troszkę szczegółowiej: o czym chcesz pisać, bo o rasach koni hodowanych w Polsce ogólnie to raczej można jakieś zaliczenie na szybko "pyknąć", albo jakiś licencjat.
Zanim zaczniesz musisz mieć sprecyzowany chociaż główny problem, bo potem się okaże,że wszystko do wyrzutu....Ja musiałam mniej więcej znać temat już na początku 5 roku (jeśli nie na końcu 4.
O hodowlach i hodowcach to temat rzeka,więc albo będziesz musiała opisać go po łebkach albo zginiesz w ilości materiałów. Może lepiej zatrzymać się na jednej rasie? Bo to chyba ma być monografia?

Jeśli chodzi o hodowle ogólnie ja też polecam Pruskiego (ale to tylko,żeby sobie punkt zaczepienia znaleźć, a potem szukać literatury jeszcze dokładniejszej)
Bo dziewczyno studiujesz 5 lat, a nawet nie wiesz jak się pracę magisterską pisze. W ogóle jakąkolwiek chyba pracę. I że średnio da się pisać nawet nie wiedząc jaki problem chce się poruszyć w swojej pracy, co ona ma wnieść, PO CO  się ją pisze. A jak taka praca przejdzie, to jest smutne i żenujące i smutne jest to, że Ty nie posiadając nawet podstawowej wiedzy o metodologii, zostaniesz magistrem.



A Pani to chyba nie potrafi czytać ze zrozumieniem... Nie proszę o podstawowe rady ale jedynie może o jakieś sugestię, jakieś "perełki" jeśli chodzi o materiały, nie wiem też skąd to stwierdzenie, że nie posiadam podstawowej wiedzy o metodologii... Mój post został sprecyzowany dość jasno więc jeśli Pani nie ma nic konkretnego do dodania w tej kwestii to po co w ogóle taki jadowity komentarz? nudy? 😉 Pozdrawiam
A może chociaż napisz jaki kierunek studiujesz to będziemy wiedzieć jak Cię naprowadzać na materiały.
I troszkę szczegółowiej: o czym chcesz pisać, bo o rasach koni hodowanych w Polsce ogólnie to raczej można jakieś zaliczenie na szybko "pyknąć", albo jakiś licencjat.
Zanim zaczniesz musisz mieć sprecyzowany chociaż główny problem, bo potem się okaże,że wszystko do wyrzutu....Ja musiałam mniej więcej znać temat już na początku 5 roku (jeśli nie na końcu 4.
O hodowlach i hodowcach to temat rzeka,więc albo będziesz musiała opisać go po łebkach albo zginiesz w ilości materiałów. Może lepiej zatrzymać się na jednej rasie? Bo to chyba ma być monografia?

Jeśli chodzi o hodowle ogólnie ja też polecam Pruskiego (ale to tylko,żeby sobie punkt zaczepienia znaleźć, a potem szukać literatury jeszcze dokładniejszej)


Pisałam już bodajże 2 razy, że studiuję historię😉 Pierwszy rozdział był o rasach więc opisałam moim zdaniem 2 najważniejsze- angielska i arabską, dopiszę jeszcze coś o angloarabskiej.Wiem, że jeśli chciałabym opisać WSZYSTKICH hodowców to napiłabym jakaś "kobyłę" a nie pracę magisterska, naturalnie wybiorę sugestywnie dla mnie najciekawszych np Juliusza Dzieduszyckiego 🙂
Nie lubimy tu szczypiorów, którzy robią wielkie halo i mają się za nie wiadomo kogo.

Wyraźnie Ci napisałem: jak się nauczysz na pamięć WSZYSTKICH dzieł prof. Pruskiego (podkreślam: WSZYSTKICH, a nie tylko tych dwóch, które wspomniałeś...) - to możesz tu wrócić i wtedy pogadamy o perełkach i szczególikach.

Wcześniej, skoro sam podajesz że wszystkiego jeszcze nawet nie przeczytałaś/przeczytałeś, nie mówiąc już o przyswojeniu na pamięć - dlaczego miałbym Cię traktować poważnie..? Jestem profesjonalistą. Piszę o historii hodowli koni od lat. Nie jestem w stanie przekazać mojej wiedzy na poziomie innym niż czysto popularyzatorski kompletnemu szczypiorowi - bo nawet nie zrozumiesz, co do Ciebie piszę, jeśli TERAZ zacznę wskazywać na możliwe problemy badawcze - których jest, owszem, wcale niemało!

Z tego, co zdążyłeś o swojej pracy napisać - jest to bezwartościowy śmieć. I to Twój problem, żeby mnie przekonać, że jest inaczej...
Nie lubimy tu szczypiorów, którzy robią wielkie halo i mają się za nie wiadomo kogo.

Wyraźnie Ci napisałem: jak się nauczysz na pamięć WSZYSTKICH dzieł prof. Pruskiego (podkreślam: WSZYSTKICH, a nie tylko tych dwóch, które wspomniałeś...) - to możesz tu wrócić i wtedy pogadamy o perełkach i szczególikach.

Wcześniej, skoro sam podajesz że wszystkiego jeszcze nawet nie przeczytałaś/przeczytałeś, nie mówiąc już o przyswojeniu na pamięć - dlaczego miałbym Cię traktować poważnie..? Jestem profesjonalistą. Piszę o historii hodowli koni od lat. Nie jestem w stanie przekazać mojej wiedzy na poziomie innym niż czysto popularyzatorski kompletnemu szczypiorowi - bo nawet nie zrozumiesz, co do Ciebie piszę, jeśli TERAZ zacznę wskazywać na możliwe problemy badawcze - których jest, owszem, wcale niemało!

Z tego, co zdążyłeś o swojej pracy napisać - jest to bezwartościowy śmieć. I to Twój problem, żeby mnie przekonać, że jest inaczej...



o matko...  Piszę pracę z zakresu historii a nie hodowli, a tutaj wychodzi czarno na białym, że lepiej człowieka zmieszać z błotem niż napisać przeczytaj sobie to i to... Trochę to smutne, po za tym nie życze sobie nazywania mnie szczypiorem, ja nikogo nie obrażam wiec również sobie tego nie życzę...
Owszem, jesteś szczypiorem, nie posiadasz elementarnej zupełnie wiedzy i u mnie w życiu byś tak podchodząc do problemu jak to robisz - magisterki nie obronił/obroniła. To nie jest "obrażanie", tylko fakt.

Jak można pisać o rasach koni w Polsce w XIX wieku, nie omawiając NAJPIERW fundamentalnego dla tego okresu - sporu o "rassę konia polskiego"..?

To tak, jakby pisać o Cezarze i pominąć jego wojny z Pompejuszem...
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się