Forum towarzyskie »

Temat pracy olimpijskiej biologia

Temat niewazny
[img]/forum/Themes/multi_theme/images/warnmute.gif[/img] Całkowita edycja posta. Zapraszam do zapoznania się z regulaminem forum.
Może:
"Wpływ populacji koników polnych na populację koników polskich" ?
I o koniach będzie i patriotycznie.
To chyba nie jest dobry temat na nowy wątek...
Proponowałabym przenieść się do licealnego wątku: http://re-volta.pl/forum/index.php/topic,22576.540.html
Łoooo... olimpijczyk!
Życzę lepszych wyników pisania pracy, niż wymyślania tematu. Tylko przypadkiem w CV nigdy nie wpisuj "kreatywność" 😉
Dworcika, od razu tam kreatywność. Umiejętność zarządzania projektem się kłania w pas 😁 Spychanie swojej pracy na kogoś innego, wyręczanie się kimś innym, toż to idealny człowiek korpo!

Z biologii..ej! Mam! W wątku o tym co jeść i co zdrowe padło pytanie o różowe mięcho z kurczaka. Możesz zrobić o tym pracę- masz temat, a my się dowiemy, dlaczego kurak po ugotowaniu miał czerwone mięsko.
Nieważne

A myslalam, ze forumowicze to bardziej uprzejmie osoby.
Pozdrawiam
Defekacja gatunku homo sapiens. Tu, na forum, znajdziesz sporo ciekawych informacji  (specjalistką jest JARA)
Troche przeginacie. Na olinpiade z biologii praca musi byc badawcza, a badania musi sie dac ogarnac na sprzecie I materialach dostepnych uczniowi LO. Wiec teksty o defekacji mocno nie na miejscu bo chodzi o wuybor takiego tematu zeby dalo sie to zrobic w praktyce. A nauczyciele niestety sa rozni, poza tym bledna ocena sytuacji zdarza sie kazdemu i dlatego zawsze tego typu rzeczy dobrze skonsultowac z kims jeszcze.
Temat niewazny


Zgłosiłam do modów całkowita edycje posta...
Btw,
W poście było - (dla tych co nie doczytali) pytanie - prośba O pomoc w wymysleniu tematu pracy na olimpiadę biologiczną...

A tak naprawdę to obraz naszej młodzieży

Otóż miła olgo - jak ktoś startuje w olimpiadzie z jakiegokolwiek tematu - to zna temat swietnie, a nawet ponadprzecietnie, tematami sypie jak z rękawa...
Wie wiecej pd innych, interesuje sie danym przedmiotem, wnika, czyta dodatkowe książki, wyszukuje pokrewne zagadnienia, zyje tym.

Ba, ma problem - bo chciałby poruszyć tak wiele tematów... że nie wie, który wybrać....
Z serii - jak to drzewiej bywało:
- mój temat na pracę olimpijską w podstawówce - wegetacja fasoli.
Klasyka. Trzy fasole - jedna na wodzie destylowanej, druga ze studni, trzecia z nawozem.
Tabela - zrobiona ręcznie i rysunki. W ogóle wszystko ręcznie.
W LO -uwaga! "Wpływ treningu, żywienia i jakości obsługi na ogólny rozwój konia wierzchowego"
😂 serio. I tam już były zdjęcia i pani mi na maszynie przepisała i było oprawione.
Czyli jakieś głupoty, ale przeszłam do kolejnego etapu.
Ale mój kolega z klasy pisał o występowaniu obuwika (takiego storczyka) na Roztoczu i DWA LATA łaził po lesie!
Robił mapy, zdjęcia. I olimpiadę wygrał a dziś jest profesorem UJ. Pracę oceniono jako taką, która śmiało może być pracą doktorską!
O! Takie czasy były.
hyhy😀 ja hodowałam patyczaki na różnych kolorach tła-ale rozlazło się 40 sztuk po mieszkaniu i mama się wkurzyła. To mnie wysłali na obóz ornito i na wyspie liczyłam ile rudzików zaobrączkowaliśmyD:
No ba! Pisząc w podstawówce pracę na konkurs geograficzny o zlewni rzeki Szorycy - mało się nie utopiłem w bagnie, a rodzice wszczęli alarm, gdy przez cały dzień nie wróciłem do domu, wędrując od źródła do ujścia. A nie wróciłem, bo wykryłem, że Szoryca, na skutek dopływu ścieków komunalnych, ma 8 razy większy przepływ wody niż Węgiermuca, do której teoretycznie wpada - i, właściwie: trzeba by zmienić mapy...

Były czasy...
Ta moja praca o koniach to w zasadzie był rodzaj opowiadania o życiu w stajni bo nie miałam czasu wtedy na inne sprawy.
Pani zalecała mi napisanie pracy o krzyżowaniu ...... jałówki zebu z bykiem jaka. Serio ! W zoologu był romans i się urodziło garbate cielę kosmate.  😂
Ale się nie odważyłam tego opisywać.
A! Jeszcze dodam, że były kiedyś takie czasy, kiedy nie było internetu! Serio!  👀
A! Jeszcze dodam, że były kiedyś takie czasy, kiedy nie było internetu! Serio!  👀

Tania no co Ty??  😲
To ja się wtedy wchodziło na re-voltowe forum??  😲

edit: literówka  😡
[quote author=Karla🙂 link=topic=90980.msg1713732#msg1713732 date=1363158155]
hyhy😀 ja hodowałam patyczaki na różnych kolorach tła-ale rozlazło się 40 sztuk po mieszkaniu i mama się wkurzyła. (...)
[/quote]
made my day 👍 wyobraziłam sobie minę mojej mamy, jakbym jej zafundowała takich lokatorów 😁

Tania dołączam się do pytatnia Gagi, ale bardziej mnie ciekawi... CO Z FACEBOOKIEM?!  😲
No właśnie właśnie, skoro nie było Internetu - jak się wrzucało "sweet focie" na "Twarzoksiążkę" z "MądrychTelefonów" ?  :wysmiewacz22:
I jak się wysyłałało maile bez Internetu??  🤔
I gdzie można było skorzystać z usług wujka googla? aa w ogóle jak pisało się prace maturale/dyplomowe/magisterkie itp bez wikipedii??
😲

Taniu - coś chyba ściemnasz... Internet na pewno był zawsze, nawet przed chaosem, bo skąd chaos wiedziałby że jest chaosem, jeśli nie byłoby google?

ps. a całkiem serio - chętnie wróciłabym do czasów, kiedy nie było telefonó komórkowych na przykład... piękne czasy to był i takie spokojne popołudnia  😀
Gdyby ktoś naprawdę potrzebował wiedzieć, jak wyglądała wymiana konkretnych informacji przed netem, to... faksy się wysyłało z prośbą. A instytucje naukowe/biblioteki wysyłały/pożyczały mikro-fisze (czyli slajdy z mikrofilmów).

Net? Kompów nie było. Taka praca, maturalna choćby, na ręcznej maszynie do pisania, przez 4 kalki (kopiarek ani skanerów nie było 🙂😉, mrau...  i analogowe zdjęcia czarno-białe (bo kolorowe - skąd?)... Powiększalnik i koreks w co 10-tym chyba domu...

O! A w domu mojej ciotki prąd założyli dopiero za Jaruzelskiego 🤣 To było życie - te wiadra wody wyciągane ze studni, to pranie na tarze... 🤣
Taka praca, maturalna choćby, na ręcznej maszynie do pisania, przez 4 kalki (kopiarek ani skanerów nie było 🙂😉

Przecież nei było czegos takiego, jak praca maturalne pisana w domu
Maturę zdawało się normalnie - czyli w szkole. Były 4 godziny na napisanie tejże pracy maturalnej i nie można było korzystać z żadnych pomocy naukowych, literatury itp. Ba - moja polinistka kazała nam się nauczyć jak najwięcej cytatów , zatem po dziś dzień mam w głowie literaturę od Bogurodzicy, poprzez Treny Kochanowskiego , Dziady na "Teatrze Zielona Gęś" mniej więcej kończąc  🤣
_Gaga, było - gdy było się "wybitnym" = wybitnie ambitnym. Zamiast ustnej z wybranego przedmiotu można było napisać i obronić pracę. Tak np. zrobiła moja (starsza) siostra z biologii - jakieś roślinki hodowała od wakacji na różnych podłożach, badania, wnioski... Prace (opis dyplomu zawodowego) pisano także w technikach.
Oj tam olimpiady. Ja jako ekośledczy łaziłam bladym świtem wdłuż Bzury śledząc jej zmiany barwy (tam ścieki wypuszczał Boruta). Robiłam zdjęcia starą smieną  i  próbowałam przeleźć przez  ogrodzenia zkładu żeby wybadać dlaczego nie ma oczyszczalni. Ner teź cały zlazłam i obffotografowałam. W ramach konkursiku ekologicznego. :/. Bez nagród. Napisałam straszliwy elaborat o stanie  cieków w woj. Łódzkim (ono wtedy małe było). Były czasy. 😉.


Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się