Moich kilku znajomych rzuciło przy desmoxanie, ale to są tabletki, kosztują chyba coś około 60 zł. Ale tak naprawdę to tylko wspomagacz, wszystko musi się zacząć w głowie.
W tym rzecz, że siostra pali ok. pół paczki na dzień, pali od może 4 lat. Uparła się na te plastry jak 5-letnia dziewczynka. Obiecała mi, że jeśli nie uda jej się z plastrami to weźmie wszystko inne co jej dam. Ona bardzo chce rzucić, ale nie potrafi tak bez jakiegoś wspomagacza. Jak ostatnio rzucała palenie to myślała, że ją z pracy wyleją za zachowanie 😵 .
Ja już drugi miesiąc bez papierosów ( wspomagacz : desmoxan ) 😉 Powiedzcie mi tylko ile jeszcze czasu mój organizm będzie wołał " daj zapalić !!!! " ? Dzień w dzień domaga się dymka i jest mi bardzo ciężko już z nim walczyć... 😤 Czy macie jakieś sposoby na zagłuszenie głodu nikotynowego ?
Behemotowa - ja chodzę nabuzowana, wszystkich podejrzewam o szukanie zaczepki i ogólnie to bardzo łatwo mnie teraz sprowokować... Twoja siostra też tak się zachowywała po próbie rzucenia ?
Ja rzuciłam w styczniu i dobrze się trzymam (paliłam paczkę na 2-3 dni). Czasami okazyjnie do piwka zapalę jednego (raz na miesiąc, jak mnie ktoś poczęstuje), ale próbowałam ot tak sobie buchnąć kilka dni temu i myślałam, że się porzygam. Tylko mnie to utwierdziło w przekonaniu, że dobrze zrobiłam z rzuceniem. I portfel też cięższy 😉
Anka, nie oszukuj się! Rzuć znowu jak najszybciej. Im później tym trudniej 🤔 Jako "skutecznie" rzucająca kilka razy, a potem pod byle pretekstem znowu w szponach nałogu - dobrze radzę 🙂
No dobra od wczoraj od południa już ani jednego do tego czasu 😉 Jak do tej pory ok,ale mysle ,że pęknę i bez wspomagacza tabletkowego się nie obejdzie .
Główną motywacją jest to,że zaczełam intensywniej ćwiczyć i zwyczajnie chce mnie udusić po bieganiu.Łapię wszystkie możliwe infekcje dróg oddechowych i źle się ogólnie czuję.Paczka a czasem więcej to dużo za dużo.Pomijam już kwestie finansowe,gdzie cygary kosztują mnie prawie tyle co koń 🤔 Mój dziadek zmarł na raka płuc. Wcześniej jakoś tego wszystkiego nie widziałam.
kolebka, to są jedyne, które ostatnio kupuję, rzadko bo rzadko ale jednak. Palę jak jestem w stajni, na jakichś spotkaniach towarzyskich, imprezach... Cieszę się, że nie mam parcia i czasem mogę i 2-3 miesiące nic nie kupić. Za to moja mama rzuca, bierze desmoksan. Wcześniej dało radę, potem na jakieś 2 tygodnie znów zaczęła palić (tragedia w rodzinie...) i od wczoraj znów bierze tabletki i prawie nie pali. Z tym, że ona po prostu dorosła do tej decyzji, wcześniej próbowała innych sposobów i kiszka. Cieszę się bo ona pali zdecydowanie zbyt długo i zbyt dużo, od jakichś 40 lat, ponad paczkę dziennie ostatnimi czasy, o kosztach tej zabawy nawet nie wspomnę.
Chess ja mam to samo, palę towarzysko. Też sie zdarza, że dłuzszy czas nie palę, nie mam parcia. I dobrze, jak widzę jak moja matka kopci, pierwsze co rano robi - pali 🤔wirek: prędzej zwymiotowałabym 🤣
madmaddie a tam straszne, smaczne 😀 wcześniej miałam fazę na mentolowe, ale teraz wchodzą mi tylko takie.
Dokładnie tak. Mnie na przykład bardzo odpycha palenie w pomieszczeniach (chyba, że zima, impreza, wydzielone do tego miejsce itp) a dla niej i dla mojej siostry nie było żadnego problemu jeśli chodzi o palenie w kuchni, w miejscu gdzie się je, gotuje itp. Wrrrrr. Ile to ja się nawalczyłam z wiatrakami w tej kwestii. Pewnie tata by pomógł gdyby nie to, że... nie ma węchu. Wiem, że siostra czasem budziła się w nocy, żeby zapalić. Nie wiem jak teraz ale chyba też coś kombinuje z rzucaniem. Co do winstonów to wcześniej kupowałam klikane miętowe, teraz prawie tylko te bo są po prostu dobre w smaku.
Wpadłam na najlepszy pomysł na rzucenie palenia ever: za każde 3 dni, przez które nie będę kupować fajek kupię sobie płytę 🥂 Jak to nie pomoże to już nic nie pomoże