Forum towarzyskie »

znikające zwierzaki

halo nie jestem oewna czy niska szkodliwosc czynu, bo jak trafia na psa rodowodowego, wartego np. 3 tys., w dodatku zabiora go z podworka, to bedzie to traktowane jak noramlna kradziez. Tak mi se przynajmniej wydaje. Zreszta w ogole jakakolwiek kradziez dla okupu wydaje mi sie miocno ryzykowna.

Angela ok, ale nadal nie rozumiem jakiej pomocy oczekujesz na forum.  Zgloszenie na policje jest chyba tak logiczne, ze o to nawet pytac nie trzeba, pojechanie i po prostu zabranie psa rowniez.
A co do znikania tych zwierzaków - zaraz mnie zjecie, ale jak się puszcza zwierzaka samopas, to tak się kończy (umiera, znika, te ładniejsze kradną) Może z fundacji trafią do kogoś, kto nie puści ich samopas? 

uhm. to wez teraz wistra, naslij na mnie te panie z fundacji, zeby zabraly moje dwa, sterylizowane, leczone, zadbane, zywione dobra karma koty, bo wychodza z domu, mieszkajac na wsi! i jeszcze niech zabiora psa, ktory rowniez zre lepiej ode mnie, ma weta, fryzjera i obroze ppz za 100zl za sztuke, bo zdarza sie, ze da mi dyla z podworka i pojdzie na wioske pousmiechac sie do dzieciakow. moze wszystkie trafia do ludzi, ktorzy nie pozwola im wychodzic z domu, a psa beda wyprowadzac tylko na smyczy, ale za to flexi- 5m dlugosci.
kis swoje koty w 20m mieszkanku i kup im zajefajny slupek i zabawke z kocimietka. a moje koty biegaja po prawdziwych drzewach i zabaweczki maja w dupiu, bo poluja na gryzonie i ptaki, oraz robia inne rzeczy NATURALNE dla kota.
ciekawe, ze na tym forum prowadzi sie poniekad nagonke na wlascicieli koni, ktorzy nie wypuszczaja ich z boksow, a wlasciciele niewychodzacych kotow prowadza nagonke na tych, ktorzy swoich zwierzat nie trzymaja w wiezieniu. (nie mowie o sytuacji miejskiej, kiedy ktos nie ma jak wypuszczac kota).
a kradniecie ludziom zwierzat w celu uzyskania okupu to jest niedopuszczalne. i tyle.
aż chyba jutro zadzwonie do Michała Szalca i zapytam co to niby jego fundacja wyprawia...jakby bezpańskich zwierząt było mało i nie mieli nic innego do roboty tylko porywać psy dla okupu  🤔wirek:
masz do nich jakiś żal osobisty czy co?
katija,  to chyba bardziej chodzi o to, ze wlasciciel wychodzacego kota powinien sobie zdawac sprawe, ze moze nadejsc taki dzien kiedy kot nie wroci.
Ale o czym tu pisać? I nad czym się zastanawiać?
Dziewczyna sama nie umiała załatwić swojej sprawy, bo: się bała, nie miała jak dojechać do komisariatu, bla, bla bla.
Teraz zwróciła się o pomoc do ciebie. Ty obiecałaś, że jej pomożesz.
I nad czym tu dyskutować?  🙂
Jedziecie, zgłaszacie i dalsze rozmowy prowadzicie nie z nami, ale z policją. Wszystko.
[quote author=wistra link=topic=90311.msg1635440#msg1635440 date=1357242867]
A co do znikania tych zwierzaków - zaraz mnie zjecie, ale jak się puszcza zwierzaka samopas, to tak się kończy (umiera, znika, te ładniejsze kradną) Może z fundacji trafią do kogoś, kto nie puści ich samopas? 

uhm. to wez teraz wistra, naslij na mnie te panie z fundacji, zeby zabraly moje dwa, sterylizowane, leczone, zadbane, zywione dobra karma koty, bo wychodza z domu, mieszkajac na wsi! i jeszcze niech zabiora psa, ktory rowniez zre lepiej ode mnie, ma weta, fryzjera i obroze ppz za 100zl za sztuke, bo zdarza sie, ze da mi dyla z podworka i pojdzie na wioske pousmiechac sie do dzieciakow. moze wszystkie trafia do ludzi, ktorzy nie pozwola im wychodzic z domu, a psa beda wyprowadzac tylko na smyczy, ale za to flexi- 5m dlugosci.
kis swoje koty w 20m mieszkanku i kup im zajefajny slupek i zabawke z kocimietka. a moje koty biegaja po prawdziwych drzewach i zabaweczki maja w dupiu, bo poluja na gryzonie i ptaki, oraz robia inne rzeczy NATURALNE dla kota.
ciekawe, ze na tym forum prowadzi sie poniekad nagonke na wlascicieli koni, ktorzy nie wypuszczaja ich z boksow, a wlasciciele niewychodzacych kotow prowadza nagonke na tych, ktorzy swoich zwierzat nie trzymaja w wiezieniu. (nie mowie o sytuacji miejskiej, kiedy ktos nie ma jak wypuszczac kota).
a kradniecie ludziom zwierzat w celu uzyskania okupu to jest niedopuszczalne. i tyle.
[/quote]

Jak słowo daję, postawię Ci pomnik. Może nad kuchenką zawieszę, jak już i tak okapu nie mam...

Coby wyjaśnić. Każda kradzież jest przestępstwem. Problem w tym, że kradzież zwierząt (szczególnie domowych ulubieńców) jest trudno udowodnić. A sumy (finansowa i(!) emocjonalna wartość zwierząt)  wchodzą dziś w rachubę niebagatelne. Na pół litra na pewno wystarczy  😀iabeł: Wydaje mi się, że niestety, stopniowo wszyscy musimy się zacząć liczyć z tym, że zjawisko zacznie występować. Na razie kradną co ładniejsze, młode zwierzaki i opychają pokątnie za te 200 PLN, ale tylko patrzeć, gdy ktoś wpadnie na pomysł, że "odprowadzenie" zwierzaka do właściciela też może być opłacalne. Coraz więcej osób, nie tylko "wioskowych prymitywów" ma kłopoty, żeby "związać koniec z końcem". Równocześnie serwuje się nam przekonania, że "wszystko wolno" i wszystko "zależy od okoliczności", a "system sprawiedliwości" nie radzi sobie szczególnie sprawnie nawet z przestępstwami przeciwko życiu ludzi. Jeśli gdzieś zaczynają "znikać" zwierzaki - trzeba być czujnym. Nic dziwnego, że ktoś jest zdezorientowany i zagubiony gdy nagle zniknęło ulubione zwierzę. A kilka zniknięć na małym terenie w krótkim czasie powinno dawać do myślenia. Jakoś niczego śmiesznego w tym nie widzę.
A ja widzę halo, że zaczynasz mocno odbiegać od rzeczywistości.
To takie Twoje teorie są, nie rzeczywistość.
Serio.
Mnie tylko "zwyczajnie" ukradziono młodego psa z obejścia.
Wiesz ile kotów "kradnie" się na wsi? Leży potem toto rozplaszczone przy drodze.
Ale wlaściciel święcie twierdzi, że ukradli.
W ostateczności sąsiad otruł.
Już tu kiedyś z Tanią dyskutowałam o "otrutych" zwierzętach. Może 0,5% tych "otrutych" faktycznie zmarło w wyniku zeżarcia szurotrutki, z czego 95% zeżarło ją przypadkiem.
Ale to sąsiad otruł.

Kiedy Ci podprowadzono tego psa? Kiedyś faktycznie tak było. Ale teraz jest problem z opyleniem psów bez rodowodu (ja wiem, że Polak potrafi, ale znacząco mniej kundli przyłazi).
3 lata temu. "U nas" problemu z opyleniem dużego młodego psa nie ma. Ludzie na działki potrzebują.
A w ciągu 2-3 godzin na całych dwóch drogach widać jeszcze wszystkie "niezidentyfikowane futerka". Kota ukraść mi nie chcą, no! (dachowiec pospolity)
Trucie, mówisz. Dwa konie zostały otrute w jednej stajni. Ustalono - czym. Nie ustalono - kto.
Każdy robi ze zwierzakiem co chce.
Chodziło mi o to dokładnie, jak Kurczak powiedziała.
Trzeba mieć świadomość, że wychodzący kot może zniknąć. Tym bardziej, niestandardowy, jak kot Angeli.
Takiego niestandardowego kota mieli moi sąsiedzi. Utłukł go sąsiad własnym autem 5 metrów od bramki.
Wiecie ile własnych zwierząt rozjeżdżają ludzie? Takich wypadków jest więcej niż tych na normalnych drogach.
Shih tzu z dwoma złamanymi żebrami, bo właściciel go rozdeptał (to prawie jak śliski kocyk). Albo przejechanie bernardyna na własnym podwórku? No kurna można nie zauważyć nie? W biały dzień?
Tak tylko chcialam uświadomić co niektórych żyjących w krainie różowych jednorożców.
"UWAGA ŁÓDŹ/PODDĘBICE I OKOLICE. Komu zginął pies? Przeczytajcie koniecznie! dostałam taką wiadomość: "Sprawa jest taka: w listopadzie koleżance ukradli psa yorka odnalazła go w Poddębicach koło Łodzi wczoraj, sprawa już jest na policji ale okazało się że psiaków różnych ras jest tam około 40 może komuś jeszcze ukradli psa w okresie przed świątecznym można się dowiadywać na policji w Poddębicach z góry wielkie dzięki pozdrawiam""
Met -dziekuję Ci z całego serca  :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek:
Po cichu w sercu takiej właśnie pomocy potrzebowałam aby ktoś podsłuchał u siebie ,popatrzył i zobaczył czy nie ma zbieżności sytuacji.
Napewno poinformujemy o tym fakcie naszą policje -a może jest to powiązane ze sobą.
Tej dziewczynie już przekazałam a także przekażemy informację właścicielom Kaukaza  :kwiatek:
Zawsze lżej na sercu jak pojawia się światełko i nadzieja
Dziekuję  :kwiatek:
To ja moze tak troche od tematu nieznacznie odejde.
To jest gosc z mojego osiedla gdzie kiedys mieszkalam. Widywalam go kilka razy dziennie. Teraz gdybym go spotkala to bym chyba nogi z d... powyrywala
Jego poprzednia profesja to GRABARZ
http://www.boz.org.pl/zp/animal_c.htm
Dziekuję konia44 bo to nie tak ,że do końca to nie na temat.
My nadal nie widzieliśmy psa i nie wiemy gdzie jest tak naprawdę i czy wogóle gdzieś jest.
Napewno w fundacji go nie ma ,nie ma też żadnego ogłoszenia na ich stronie że wogóle tego psa znaleźli i że go oddali -jak tam w przypadku jakiś trzech czy 4 psów.
Dziwi mnie jeszcze fakt tego że pies był kilka dni przetrzymywany potajemnie w czyimś domu a kobieta wogóle nie chciała udzielać jakichkolwiek informacji a nim dziewczyna zadzowniła do fundacji - mysle że od wizyty u tej Pani a dojechaniem do domu -odszukaniem telefonu mineło max 15-20 minut kobieta odbierająca telefon wiedziała już o wszystkim i miała dokładnie zpalanowane odpowiedzi na jej pytania i świetnie pamiętała każdą chwilę przejęcia psa.
Z dokładnością 😉
Ja tylko nie rozumiem jednej rzeczy.
Wiadomo gdzie znajduje sie skradziony/zaginiony pies uciekinier. Czemu nikt go po prostu nie odbierze?

Ja sobie nie wyobrazam, zeby moj kot byl u kogos obcego. Po prostu wlazlabym tej osobie na chate i wziela co moje. I tak jak Jara mowi, po pysku i odebrac co nalezy do mnie.
W tym własnie tkwi problem ,że kobieta z fundacji powiedziała że tego psa u nich nie ma 😉
Przyznała że go wzieły i wymyśliła stek bzdur na niekorzyść dziewczyny a potem powiedziała że pies już poszedł dalej.
Więc tak właściwie nie ma jak go odebrać.
Policja to samo nam powiedziała -idziemy i odbieramy
Ale po wysłuchaniu relacji z rozmów telefonicznych podjęto kroki dochodzenia.
Nam kazano czekać
ale co to w ogole znaczy, ze pies poszedl dalej? Na litosc boska, gdyby mi ktos walnal tekstem, ze MOJ pies poszedl dalej, to zabilabym, naprawde. To fundacja przepraszam bardzo nie ma pojecia komu psa przekazuje, czy o co w tym wszystkim chodzi?
No właśnie -o co tu chodzi ???
Próbujemy sie tego dowiedzieć.
Jakim prawem zabrały psa wiedząc gdzie mieszka i jakim prawem puściły go dalej??
No ale Ty na forum oczekujesz odpowiedzi? Zamiast siedziec przy komputerze caly bozy dzien, to wezcie w koncu sie za robote odebrania psa, czy innych zaginionych/skradzionych zwierzat. Forum Wam tych zwierzakow nie przywroci!

Gdyby ktorykolwiek z tych zwierzakow nalezal do mnie, to w ciagu jednego dnia wrocilby do mnie, bo po prostu stanelabym na glowie, zeby go odebrac. Nie wyobrazam sobie, zeby moje oczko w glowie mialo spedzic noc poza SWOIM domem, do tego z mojej winy.

A na policje raczej bym nie liczyla za wiele 😉
Nrmalnie sobie przypomniałam o temacie, który sama założyłam.
To jest to!
http://re-volta.pl/forum/index.php/topic,16120.0.html

Weźmy i zróbcie.
Nrmalnie sobie przypomniałam o temacie, który sama założyłam.
To jest to!
http://re-volta.pl/forum/index.php/topic,16120.0.html

Weźmy i zróbcie.

Nic dodać, nic ująć. Strzał w dziesiątkę  😵
Ja bym na zmutowaną motylicę stawiała albo piranie.
Hej
Czemu znowu na mnie wskakujecie.??
Nie siedze przed internetem cały Boży dzień bo jest to nawet niemożliwe
Pies nie jest mój i właścicielka robi to co może w tej sprawie.
Nie oczekuję też odpowiedzi od forum ale cieszę się że znalazł się ktos kto podpowiedział i znalazł coś podobnego
moim zdaniem jest to zarzut z art. 284 k.k. - przywłaszczenie.
Nie rozumiem tych co gadają i mają pretensje nie wiadomo o co.
Policja kazała czekac więc tam nie jedziemy ale swoje robimy po cichu i nie musze tego publicznie ogłaszać.
A gdzie Angela napisała, że Wy macie cokolwiek robić? Pokażcie, bo ja chyba przegapiłam 🙁
Widzę tu nie tyle jakąkolwiek prośbę (może ewentualnie o podpowiedź co jeszcze można zrobić, jak szukać), ale raczej opis historii, która ma w diabły różnych niewiadomych. W okolicach jednej wsi znika kilka zwierzaków (rasowych czy też w typie rasy), jest świadek, że jeden z psów został zgarnięty mimo informacji o miejscu 'zamieszkania' tego psa, jest baba, która mówi, że psa zabrała, ale go nie ma i nie chce podać miejsca pobytu zwierzaka.
Gdzie byście wlazły z butami po odbiór? Komu byście pyski obijały? Jak byście się później tłumaczyły policji? 😉
Sprawa jest zgłoszona na policji (A na policje raczej bym nie liczyla za wiele 😉

fajnie, ja miałam cichą nadzieję i po roku policja odzyskała mój skradziony telefon... cuda?), nikt nie zna w tej chwili miejsca pobytu zwierzaka i chyba nie pozostaje nic innego, jak w tej chwili pilnować sprawy, naciskać na policję, żeby zwierzaka odzyskać. No chyba, że ma ktoś jakiś konkretny, sensowny pomysł jak tego psa odnaleźć? Zdaje się, że pani, która psa zabrała nie jest skora do opowiadania dokąd trafił. Siłowo można wyduszać, ale chyba każdy wie, że to nie jest najrozsądniejsze rozwiązanie?
Gdzie byście wlazły z butami po odbiór? Komu byście pyski obijały? Jak byście się później tłumaczyły policji? 😉


Oczywiście, że do baby, która psa ukradła. Myślisz, że lepiej siedzieć z założonymi rękoma i czekać aż policja zdecyduje się pomóc? Można też tak przeprowadzić rozmowę na policji, że od razu zaczną działać. Wszystko zależy od samozaparcia i determinacji.
Kurczak, to powiedz jak taką rozmowę poprowadzić. Bo ja nie wiem i mówię całkowicie serio, a że psy mi po podwórku latają (ogrodzonym, ale pod kluczem jednak nie są), to na przyszłość chcę wiedzieć. Tak na wszelki wypadek.
Na szczęście nigdy nie byłam w takiej sytuacji, żeby mi ktoś przechwycił zwierzaka i nie chciał oddać. Nie wiem jak bym się zachowała. Mam nadzieję, że nigdy nie będzie mi dane sprawdzać.
Dworcika, sorry, ale jakbym miala czekac ROK, zeby mi mojego psa odnalezli to wolalabym sama to zalatwic 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się