Jak w temacie. Mianowicie jak lonżuję konia albo na lonży albo na luzie to wchodzi on do środka. Czasem jest agresywny, chce się rzucać albo gryźć, ale zazwyczaj poprostu podchodzi do mnie i chce cukierka. Wiem wiem, mój błąd, ponieważ od jakiegoś czasu karmiłam go z ręki. Ale teraz do mnie dotarło jaki popełniłam błąd. Ma ktoś jakiś sposób?
Jak kupiłam swojego, to atakował lonżującego. Był grzeczny przez 10, 15, 20, czasami do 30 min, a jak stwierdził, że dość już się nachodził, to robił zwrot na zadzie do środka i ruszał galopem na człowieka z wyszczerzonymi zębami. Czasami gryzł, czasami kopał, czasami się wspinał na człowieka. To samo robił podczas prób przegonienia go na padoku czy gdziekolwiek indziej.
Co pomogło? Konsekwencja, bat i przede wszystkim - osoba, która nie dała mu się przestraszyć. Z każdą próbę ataku musiał solidnie dostać - tu chodziło o bezpieczeństwo człowieka. Ale najważniejsze było to, aby się "napuszyć", nie bać się, przyjąć bardziej agresywną postawę ciała, nie cofać się ani o krok (a nawet iść na konia), tupnąć, krzyknąć, zrobić cokolwiek, aby koń stwierdził, że jednak nie będzie teraz atakował.
Nie kracząc - od 2 lat koń nie zaatakował ani razu, nikogo, w żadnej sytuacji.
Chciałam tylko przestrzec, aby u Ciebie nie skończyło się to tak samo. Bo zazwyczaj zaczyna się niewinnie, a potem z pozoru niegroźne zachowanie może się przekształcić w poważny narów.
1. Nauczyć konia ustępowania od nacisku w stój i w czasie prowadzenia w ręku. Najpierw naciskaniem, potem dotyk, potem sam gest + głos. 2. Następnie z krótkim batem/palcatem w czasie prowadzenia w ręku. 3. Dopiero wtedy zwiększamy odległość do długości lonży i bata do lonżowania.
tez znam kobyle, ktora nie miala szacunku dla czlowieka i w dodatku durne panienki bez pojecia ja dodatkowo znarowily wlasnie na lonzy - dokladnie jak opisane przypadki, jak miala dosyc to taranowala, wspinala sie i probowala wykrecic zadem zeby skopac "naprawienie" konika zajelo chwile co moze pomoc? po pierwsze, zwroc uwage, czy lonzujac nie wyprzedzasz konia - staraj sie ustawiac leciutko z tylu, zeby konisko mialo poczucie ze gonisz od zadu, jednoczesnie odsylajac batem na zewnatrz po drugie, dobry, dlugi! bat i sprawna jego obsluga po trzecie jak masz mozliwosc to czasami pomaga zabranie konia w nowe straszne miejsce - wtedy powinien chetniej podporzadkowac sie znanemu elementowi czyli Tobie po czwarte, wspomniana kobyle musialam ze dwa razy wypiac naprawde ciasno, tak zeby poczula ze nie pofika. Po koleczku stepem jak kon odpuscicl fochy odpinalam po piate, jezeli kon jest juz zajezdzony, lonzuj z czlowiekiem na grzbiecie po szoste, jak bedzie poprawa przez chwile pilnuj zeby konia na lonzy nie bardzo zmeczyc, zeby utrwalic pozytywne zachowanie a nie prowokowac do buntu po siodme lonza w dwie osoby - jedna na srodku z batem druga prowadzi konia w rece i stopniowo sie oddala do srodka, pierwsza w tym czasie odsyla batem zeby kon zostal na obwodzie
chwilowo niz mi wiecej nie przychodzi do glowy, oczywiscie do tego konsekwencja i wymaganie szacunku przy codziennych czynnosciach
zależy jeszcze z jakim koniem masz doczynienia. Czasem takie utrwalanie dobrego zachowania to o tyłek można roztrzaść i trzeba zastosować terapie wstrząsową. Ale tak jak pisze ushia, lekko za koniem, obserwować i reagować NATYCHMIAST, zanim koń zareaguje.
Z mojego doświadczenia, na moim prywatnym, niegdyś tabunowo utrzymywanym hucule: najpierw praca w ręku, koń musi nauczyć się ustępowania zadem i odchodzenia na komendę na koło. Naucz go cofać na komendę. Nie przywołuj go do siebie żeby nagrodzić- to będzie go prowokować do podchodzenia. Lonżuj tak by ograniczyć jego ciało z jednej strony ręką z lonżą (przód), z drugiej ręką i batem (tył). Jeśli ruszy w Twoją stronę, nie cofaj- "napusz się" i użyj bata. Do tego musisz ustalić hierarchię. Nie prowokuj do złych zachowań przeciągając pracę. Zmieniaj często kierunek i tempo, koń nie może się nudzić. Chwal głosem, po zakończeniu pracy możesz nagrodzić smakołykiem. Przede wszystkim postępuj konsekwentnie i ustal swoją przestrzeń, którą koń będzie bezwzględnie ❗ szanował. Żyję z moją kobyłką bezkonfliktowo już kilka ładnych lat (co nie oznaczą, że nie kombinuje względem innych osób :wysmiewa🙂 ale ile łez wylałam to moje 😉