Forum konie »

Czas na specjalizacje osrodkow jezdzieckich ?

Przeglądam ostatnio strony ośrodków, żeby zorientować się w ich ofercie. Z przejrzystością oferty bywa roznie. W większości miejsc ofertą jest albo szeroko rozumiany "pensjonat dla koni", albo "rekreacja" lub "sport", bądź też oba łącznie.

W przypadku pensjonatu dla koni, nieliczne są ośrodki, które w jakiś sposób się specjalizują.
O dziwo, liczne sa ośrodki dla osób jeżdżacych/ trenujących ujeżdżenie. Specjalizacja w kierunku westu, ze względu na podloze, w pewnym sensie sama się narzuca. I jeszcze kilka by się znalazlo.

Natomiast poszukując niektórych form usługi, pozostaje mi dzwonienie po ośrodkach bądź rozpytywanie po znajomych. Ewentualnie samodzielne zadbanie o siebie.


Przy założeniu, że w niektórych przypadkach opłata za pensjonat będzie wyższa ze względu na poszukiwaną usługę, brakuje mi np. ofert typu:

- Możliwość wstawienia konia do pensjonatu z indywidualną opieką, np. w przypadku rocznego wyjazdu właściciela za granicę (przerobiłam osobiście). W tym wypadku szukam stajni, gdzie z góry jest ustalone, że koń min. raz w tygodniu jest porządnie czyszczony i sprawdzany pod kątem ran/ innych, stajnia pilnuje szczepień/ odrobaczeń/ kowala, właściciel zwierzęcia otrzymuje informacje (+ zdjęcie ?) chociaż raz w miesiącu (bez proszenia się o to). Zdaje mi się, że w zielonogórskim jest usluga w tym stylu.

- Rehabilitacja prosta - koń wymaga indywidualnej kwatery i/ lub zerknięcia (np. przechodząc koło padoku) czy stoi na wszystkich nogach i/lub przeprowadzenia 1-3 razy dziennie stępem (z tą możliwością nigdzie się nie spotkałam) i/ lub dodatkowe (ale proste) zabiegi.

- Rehabilitacja wymagająca specjalistycznego sprzętu i/ lub współpracy z weterynarzami lub innymi specjalistami (np. masażysta). W tym wypadku znalazłam jedynie ośrodek w małopolsce.

- Osrodki przy lasach i parkach, które nie oferuja nawet najprostszej możliwej formy zadbania o klienta w postaci mapy okolic. Zaznaczenie tras (również w km) chyba nikomu nie przychodzi do glowy. W przypadku tego typu stajni, karuzela jest/ bylaby przyslowiowa wisienka na torcie umozliwiajac utrzymanie konia w dobrej kondycji (czego stanie na padoku nie zapewnia). Idealne rozwiązanie dla jeźdźców weekendowych (licznych wbrew pozorom). Może i rajdowcom by się przydalo.

- Osrodki DIY na podobieństwo chocby brytyjskich. Obecnie b. duzo osob – m.in. ze względu na koszty – poszukuje dzierżawców. Niektórzy dysponuja czasem. Oferowanie swojego czasu w zamian za prace (czy to tylko przy wlasnym koniu, czy w zamian za szersza pomoc w stajni), a co za tym idzie zmniejszenie kosztów mogloby rozładować trudna sytuacje.

- Rekreacja, która nie wydaje się być „celowa” (w tym wypadku musze przyznac, ze troche „rozpuścił” mnie francuski system nauczania).. Zapewne da się określić ile przeciętnej osobie zajmuje przejscie kolejnych etapow (chocby w kwestii odznak). Brakuje mi bardzo polaczenia teorii z praktyka (zajecia w stajni, dla dzieciakow jakas forma testow sprawdzających wiedze).

- Pastwiska i/ lub padoki 24 h (w przypadku padokow - obowiązkowo siano). W tym przypadku oferta powoli zaczyna być widoczna. Rozumiem jednak problematyczna kwestie systemu pilnowania koni i posiadania znacznego terenu.

- Osrodki dla konskich rencistow, które wymagaja bardziej indywidualnego podejścia i/ lub leczenia. Możliwość w miare szybkiego ściągnięcia weterynarza może być pomocna i/ lub konieczna. Nie jestem przekonana czy tego typu osrodek może właściwie funkcjonowac z dala od cywilizacji (w przeciwieństwie do osrodka dla emerytow). W tym wypadku, „winny” jest raczej właściciel zwierzecia poszukujący opieki jak najtańszym kosztem.


Jest komu placic, ale nie ma komu robic ?
A moze roznica miedzy cena oferowana przez obie strony jest nadal zbyt duza ?
Czy również waszym zdaniem oferta jest niewystarczajaca i/ lub nieprzejrzysta ?
Czy specjalizacja ośrodków ma racje bytu na naszym rynku?
Ja teraz stoję w pensjonacie, gdzie mogę bez wyrzutów sumienia wyjechać i nie martwić się o konia. Nawet teraz, mając tygodniowe nieobecności, dostaję regularnie zdjęcia mojego konia i informacje, jak się zachowuje i co się dzieje 😉
Ale prawdą jest, że bardzo długo szukałam takiej stajni.

Co do specjalizacji. Pamiętam jak w 2002roku szukałam stajni specjalizującej się w ujeżdżeniu. Znalałam tylko Lewadę. Teraz mamy szeroki wybór ośrodków przyjmujących jeźdźców i konie w trening, a także organizujących obozy dla młodzieży.
Usługi tego typu, które wymienia baba_jaga, potrzebują w większości zatrudnienia dodatkowych osób. A nie wiem, czy przykładowo wielu jest właścicieli, którzy wyjeżdzając na długo przestawią konia do takiego specjalistycznego pensjonatu. A potem co wracają i zabierają konia? Czy na pewno znajdzie się odpowiednia ilość koni, która zapewni stałe utrzymanie kilku osobom opiekującym się takimi końmi? A nie każdy jest skłonny zapłacić kilkaset złotych więcej za czyszczenie konia.
baba_jaga - ja ze względu na lokalizację mojej stajni wyszłam z założenia, że muszę mieć "specjalizację" i wystawiając ogłoszenia zawsze to zaznaczam. Dla mnie specjalizacja ma rację bytu, bo inne wymagania ma klient dający konia na emeryturę, odchów, rekonwalescencję czy opiekę, bo np wyjeżdża na rok - u mnie takie opcje właśnie 😉 - mi (a właściwie koniom) nie potrzeba hali, myjek, solariów, super podłoża na placu, takim koniom potrzeba pastwisk, codziennego doglądania i porządnego jedzenia, bez oszczędzania na sianie. Natomiast inną frustrującą sprawą jest to, że ktoś kto płaci np. w W-wie 1000 zł za hotel uznaje, że ten na wsi za 300 czy 400 to napewno podejrzany. Ja mam natomiast czasami wrażenie, że to właściciele koni nie wiedzą czego chcą - najlepiej hotel z 20 hektarami w centrum miasta. Takie są moje odczucia 😉
No sorry, ale dla mnie pensjonat gdziekolwiek by nie był za 300-400 zł JEST podejrzany...
Dlaczego jeśli można wiedzieć?
ale też ludzie nie chcą płacić za specjalizację.

większość sądzi, że wychów zrebiąt to powinien się w 300-400 zł zamknąć, "bo przecież mało je". a nauka chodzenia na uwiązie, czyszczenie, nauka podnoszenia nóg, nabieranie respektu do człowieka to już wsio radno, z urzędu się należy, jeśli np jest to przydomówka na kilka koni. nawet jeśli nie powiedzą głośno, to wstawią konia z takim przeświadczeniem, a potem się okazuje, że np trzeba go nauczyć na uwiązie chodzić, żeby na pastwisko dojść i nie zabił człowieka w tym czasie.

albo ludzie wstawiają konie do przydomówek, no i skoro to jest przydomowa prywatna mini stajnia, to będzie dobra opieka. a no jasne, że będzie, ale dlaczego dodatkowe usługi związane z wychowem zrebaków czy trzymaniem emerytów mają być darmowe? zazwyczaj zwierzęta "nieużytkowe" są trzymane po najniższych kosztach i ludzie szukają dosłownego frajera, który za darmo konia nauczy podstaw, albo będzie latał wokół emeryta. przecież wiadomo, że taki emeryt wymaga większych nakładów czasu i pracy niż koń "zwykły" choćby zawijanie na noc, różne derki, wcierki. dodatkowe usługi jak najbardziej są pożądane! ale tylko bezpłatnie, z dobrego serca, w cenie.

dlatego, nie spotkałam nikogo, kto za zrebaka bądz emeryta byłby skłonny płacić więcej niż za normalnie użytkowego konia, wiekszość chce jak najmniejszym nakładem uzyskać to, co w specjalizacji powinno być płatne dodatkowo, bo przecież roboty wiecej.

miałam ostatnio kilka zapytań o hotel, w tym jednego właśnie emeryta, dziadka, który ma 15 derek zmienianych na dobę, codziennie robione wcierki w plecy i nogi, zawijany codziennie na noc, siano moczone, stoi na trocinach, szykowanie menu to pół godziny z życia, codziennie stęp kontrolowany - pół godziny, ale powinnam go przyjąć za 400 zł, mimo dość specjalistycznych wymagań, bo przecież emerytów się trzyma za takie kwoty i w większości przydomówek za darmo takie rzeczy są robione. spasowałam, bo za 60 zł miesięcznie po odliczeniu kosztów żarcia, średnio mi to odpowiada.
Są takie ceny przecież. Najczęściej w stajenkach przydomowych, niedużych gospodarstwach, zwykle kilkadziesiąt kilometrów od miasta, gdzie nie ma luksusów typu solaria,karuzele itp. Zazwyczaj ktoś ma wtedy hektary swoich łąk czy pól na ,których hoduje jedzenie dla koni i to też znacznie obniża koszta. Po prostu są konie pastwiska/wybiegi i jakiś tam plac do pojeżdżenia i wg mnie nie ma w tym nic dziwnego czy nadzwyczajnego. 😉
Zdecydowanie temat dla mnie- po spędzonych 2 latach w UK + wyjazdach wakacyjnych zdecydowanie odczuwam niedosyt stajni, które spełniają wymagania na pewnym poziomie.
Zawsze jest COŚ, co nie pasuje mi w jakiejś stajni, a jakichś super wygórowanych wymagań nie mam. Ale jest tak- albo obornik nie wyrzucany codziennie, albo siana za mało, albo słomy za mało, albo nie wyprowadzą na wybieg, itd itd

też uważam że moglibyśmy trochę wykorzystać rzeczy podpatrzone u naszych sąsiadów. I myślę że zacząć należy od podejścia- 'nasz klient nasz pan", a nie robić łaskę z byle czym.
Wiadomo- wszystko ma swoją cenę- nie mówię żeby robić to za darmo! Ale dać możliwość, i być może dać sobie zarobić więcej za zmianę derki czy przeczyszczenie raz w tygodniu i codzienne przeczyszczenie kopyt.

I wiem że dużo jest weekendowych jeźdźców, których konie po 5 dniach stania mają nadmiar energii, a chcieliby żeby przelonżować czy pojeździć na ich koniu żeby dla nich samych był bezpieczny i trzymał kondycję na powiedzmy stałym poziomie.


Nawet kilkanaście, nie kilkadziesiąt 😉 I też nie widzę w tym niczego dziwnego.
Izydorex w zasadzie to myślałam o tym ,,kilkanaście" pisząc tamtego posta, bo kojarzę waszą stajenkę z pb 😉
Ale już sobie darowałam, żeby się nie tłumaczyć gdzie takie istnieją 😉
Wydaje mi się, że rynek też kształtuje klient. Zanim miałam własną stajnię stałam z konie m w pensjonacie. Jeśli dzisiaj nie miałabym swojej to napewno wiedziałabym czego oczekuję - jako jeździec rekreacyjny nie kłądłabym nacisku pewnie na karuzele czy solaria, ale nie wyobrazam sobie sytuacji typu, że konie nie są wyprowadzane, tylko trzeba to robić samemu, albo boksy sprzątane raz w tygodniu, nie ma pastwisk, a siana jak na lekarstwo, czy koń chodzący 3 dni ciagle w derce, bo nikt mu nie zdejmie (nawet za dopłatą). Swoją drogą czasem czytam, jak ludzie mają problemy w takich stajniach, coś tam próbują wskurać, ale nie udaje się, niby szukają innej stajni i nie znajdują. Jeśli klient jeden, drugi, trzeci  wyniósłby się ze stajni z powodu np. syfu w boksach czy niewypuszczania koni a do tego chętnego na taki boks by nie było, to usługodawca napewno przemyślałby temat. Wiem, że w tej materii sprawa jest ciężka, ale to czasem sami pensjonariusze pozwalają sobi wchodzić na łeb.
Edit. Tak samo powstaje mnóstwo nieporozumień w przypadku stajni sportowo-rekreacyjnych - kto, kiedy ma jeździć, kiedy korzystać z hali, że przeszkody rozstawione lub nie - niektórych rzeczy nie da się połączyć, szczególnie, że widzę u nas powstawanie stajni na małych terenach np. 2 ha i stoją tam stajnie, hala, karuzela, jakiś budyneczek mieszkalno-socjalny, plac zewnętrzny i mikropadoczki - nieporozumienie. Jeśli terenu jest dużo to nikt sobie nie przeszkadza.
A wracając do specjalizacji, to obserwując np, okolice Krakowa naprawdę ją widać. Powstały duże stajnie dla osób nastawionych na sport (Szarzy, Facimiech), ale pojawiło się też sporo zupełnie innych ofert, np. w mojej okolicy są trzy stajnie wolnowybiegowe.
I wiem że dużo jest weekendowych jeźdźców, których konie po 5 dniach stania mają nadmiar energii, a chcieliby żeby przelonżować czy pojeździć na ich koniu żeby dla nich samych był bezpieczny i trzymał kondycję na powiedzmy stałym poziomie.


O właśnie, ja sama chętnie bym dopłaciła, żeby mi ktoś w tygodniu konia przejeździł/przelonżował pod warunkiem, że mogłabym zaufać, ze krzywda mu się nie dzieje i ktoś zrobi to na jakimś poziomie. Nie dlatego, że go energia rozpiera, ale tak byłoby dla niego zdrowiej, niż jazda sobota/niedziela i 5 dni wolnego.
rochnar, nagana, ale takie usługi jak jazda czy lonżowanie na koniach pensjonatowych są dostępne.
Przynajmniej u nas. Jest to na porządku dziennym. Nie każdy ma czas, żeby być codziennie.

Co do stajni typowych na odchów młodziaków...chciałabym taką, gdzie są hektary pastwisk, młodziaki do towarzystwa, dobra opieka z nauką takiego gamonia podstaw zachowania.
ash - są, tylko zwykle daleko od dużych miast - powód cena utrzymania (koszty typu żywienie, podatki, siła robocza) są całkiem inne na tzw. prowincji 😉
nagana wiadomo że to nie może być ktoś przypadkowy, ale osoba która się zna i rzetelnie wykona powierzone zadanie.

nasuwa mi się tylko jedno pytanie- czy Polacy (uogólniam, bo jesteśmy narodem specyficznym) mając płacone za to dodatkowo będą to robić jak należy, czy na odwal się.
to jedyna moja obawa- że polska mentalność jest taka a nie inna.
bo niestety znam stajnie, że nawet jakbym dopłaciła za codzienne wyczyszczenie kopyt po powrocie z wybiegu, i mimo zapewnieniom że to jest robione, rzeczywistość okazuje się inna

szkoda... ale może dojrzejemy i do tego 🙂


ash u Ciebie są... ale to Warszawa... a na lubelszczyźnie już inaczej to wygląda niestety 🙁
zielona_stajnia, a no właśnie. I tu bardzo żałuje, że nie ma nic bliżej.
Młoda od 6 m.ż jest w SK Kozienice. Opieka super, koń wygląda dobrze, wybiegany, zdrowy itp.
Szkoda tylko, że oprócz podawania nóg (które umiała już przed wyjazdem na łąki) nie umie nic 🙁
Isabelle - święte słowa

Są takie ceny przecież. Najczęściej w stajenkach przydomowych, niedużych gospodarstwach, zwykle kilkadziesiąt kilometrów od miasta, gdzie nie ma luksusów typu solaria,karuzele itp. Zazwyczaj ktoś ma wtedy hektary swoich łąk czy pól na ,których hoduje jedzenie dla koni i to też znacznie obniża koszta. Po prostu są konie pastwiska/wybiegi i jakiś tam plac do pojeżdżenia i wg mnie nie ma w tym nic dziwnego czy nadzwyczajnego. 😉

A Ty uważasz, że hektary własnych łąk i pól nic nie kosztują? Że siano, słoma i owies rosną same, nawożą się same darmowymi nawozami, koszą się same, maszyny jeżdżą na wodę, a pracownicy to chłopi pańszczyźniani albo niewolnicy, którzy obowiązkowo stawiają się na darmową pracę i są wdzięczni, że im się nie płaci, bo niby z czego jak klient płaci za pensjonat grosze? Pastwiska też grodzą się same darmowym ogrodzeniem, a plac wyrównuje się sam wirtualnym traktorem.
W sumie nic nadzwyczajnego 😉
gosiaopti , ale zazwyczaj właściciele tych przydomowych stajenek się z nich nie utrzymują. Oczywiście wszystko kosztuje, ale stajnie za 400-450 zł się trafiają i nic podejrzanego w tym nie ma.
pewnie, że sie zdarzają, i nie ma w tym przecie niczego złego. dopóki ktoś sobie nie wymysli, że w takiej cenie to jeszcze będzie miał pierdyliard usług dodatkowych za friko, bo przecież jak z dobrego serca i przy domu to można cały dzień za nic skakać wokół konia specjalnej troski, bo z urzędu się należy.

ash, a tak z zupełnej ciekawości, ile płacisz za ten wychów teraz i ile byłabyś skłonna płacic za takie same warunki (stado równieśnicze, magiczne hektary dobrze pogrodzone, dobre karmienie, wielogodzinny/całodobowy wybieg) plus naukę chodzenia na uwiązie, poszanowania człowieka, trzymania nóg, ustępowania od nacisku itp te wszystkie "pierdoły" których młodzik musi się "naumieć"😉?
polska mentalność jest taka a nie inna.
bo niestety znam stajnie, że nawet jakbym dopłaciła za codzienne wyczyszczenie kopyt po powrocie z wybiegu, i mimo zapewnieniom że to jest robione, rzeczywistość okazuje się inna
szkoda... ale może dojrzejemy i do tego 🙂

Ten ból zna chyba każdy troskliwy właściciel konia - ja też byłam w 7 hotelach, zanim wreszcie trafiłam na ten jeden jedyny. I to jest wyjątek potwierdzający regułę. "Moja" Madzia czyści, pielęgnuje, dba o mojego konia, przywołuje go do porządku, uczy dobrych rzeczy. O zdjęcia nie muszę się prosić, od czasu do czasu sama mi podsyła, ale nigdy nie traktowałam tego jako "przymus" - raczej miło mi było zobaczyć mojego ogra chociaż w obiektywie, skoro nie mogę w realu. W ilu stajniach nie byłam wcześniej - to albo musiałam sama wywalać obornik, poić, wypuszczać, dorzucać siana, bo skąpiono strasznie - chociaż oczywiście obietnice były inne. Coś z tą "polską mentalnością" jest na rzeczy. Jednak mam nadzieję, że idzie ku lepszemu, ja swoją stajnię znalazłam. Ale też "moja" Madzia to mądra baba z ogromną wiedzą i doświadczeniem sportowo/hodowlanym :-) Myślę, że to jest w cenie.
Budujące jest to że takie 'perełki' się trafiają i dają dobry przykład. Im więcej pensjonatów będzie podwyższać swoje standardy, tym więcej będzie to robić, aby zatrzymać przy sobie klientów.
A wiadomo- o dobrych klientów też nie jest łatwo 😉
Zakladam, ze specjalizacja w danym osrodku nie musi byc jedyna funkcjonujaca !
A wrecz jestem za zroznicowaniem oferty. Byleby zachowana zostala jasnosc, a obowiazki obu stron wykonywane w ustalonym zakresie.

Podejrzewam rowniez, ze specjalizacje najprosciej byloby wprowadzic w zycie w mniejszych, kameralnych osrodkach.
Rowniez w takich, gdzie w stajni pracuje jeden (lub wiecej) z czlonkow rodziny.
Tylko, ze znam zbyt wiele kameralnych osrodkow, gdzie kameralnosc dla prowadzacego oznacza mniej ludzi na posesji, czyli swiety spokoj.
A nawet jesli mowi sie o koniecznosci zwiekszenia dochodu, to nie kosztem pracy wlasnej.



W przypadku relacji międzyludzkich zaufanie dotyczy najczęściej uczciwości drugiej strony wobec nas (i na odwrot).
Zaufanie (obopolnie) buduje sie dzien po dniu. IMO niekiedy nalezy wlasnym kosztem czy srodkami wykonac cos ponad plan, by na zaufanie zasluzyc.
Najprostsze przyklady.
- pensjonariusz placi w terminie, a pensjonatodawca w terminie swiadczy usluge/ -i
- wyslanie sms (jakiz do minimalny koszt w dzisiejszych czasach !) do pensjonariuszy, ze np. standardowa czynnosc zostala przesunieta bo cos tam (np. konie nie maja sprzatniete, bo przyjechal transport slomy, siana). Przyjezdzajac po swojej pracy po poludniu do stajni i widzac balagan (ale nie widzac juz przerzuconego do stodoly siana), zamiast sie irytowac, frustrowac i chodzic dopytywac kiedy ktos raczy sprzatnac, mialabym jasnosc sytuacji.

ash, a tak z zupełnej ciekawości, ile płacisz za ten wychów teraz i ile byłabyś skłonna płacic za takie same warunki (stado równieśnicze, magiczne hektary dobrze pogrodzone, dobre karmienie, wielogodzinny/całodobowy wybieg) plus naukę chodzenia na uwiązie, poszanowania człowieka, trzymania nóg, ustępowania od nacisku itp te wszystkie "pierdoły" których młodzik musi się "naumieć"😉?


Młoda stoi w SK Kozienice, więc pastwisk ma od groma i to dobrze ogrodzonych, towarzystwo innych młodziaków ma, opiekę ma, dobre pasze również. Cena za pensjonat to 600zł. Wiele razy zastanawiałam ile powinien kosztować taki "pensjonat". W Kozienicach konie nie są wyprowadzane na pastwiska, są wypuszczane - więc stajennemu zaoszczędza się sporo czasu.
Oprócz nakarmienia i posprzątania nic się przy tych koniach tam nie robi, więc te 600zł to chyba sporo.
Myślę, że 700-800zł można by zapłacić.
A Ty uważasz, że hektary własnych łąk i pól nic nie kosztują? Że siano, słoma i owies rosną same, nawożą się same darmowymi nawozami, koszą się same, maszyny jeżdżą na wodę....



To Ty to powiedziałaś. Tak jak Izydorex mówi oni się zazwyczaj z tego nie utrzymują. Jak mają swoje pole, to zwykle to wykorzystują, bo jeśli bym im się nie opłacało zebranie np. własnego siana to zwyczajnie by tego nie robili, tylko kupowali, a jednak to robią 😉

A siano wg mnie jeśli ktoś nie dosiewa jakiś tam specjalnych gatunków traw itp. to rośnie samo, słoma de facto chyba też ,bo przecież w zasadzie słoma jest ubocznym produktem zebranego zboża. Ze zbożem fakt chyba najbardziej jest problematyczne w hodowli, ale nikt nie powiedział, że akurat na tych hektarach ktoś musi owies siać 😉
Alaska,  jeez, ale jak nie wykonujesz zabiegów agrotechnicznych, to nie masz z czego tego siana zebrać, i nawet jak "własne" to nie jest to "za darmo". i fakt, że ludzie się z tego nie utrzymują, nie znaczy, że też za darmo powinni to robić😉

ash,  no wiec, to co wypisałam, czyli takie przedszkole, a raczej pracę z jednym zrebakiem, wyceniasz na około 200 zł mies (w tej wyzszej opcji). w skali miesiąca jest to... 6 zł dniówki. oczywiście, nie mam nic złego na myśli, bo dla większości 8 stów miesięcznie za utrzymanie odsada to bardzo dużo, wręcz absurdalnie dużo, ale ... no kurcze, więcej w biedronce płacą! 🙂

tu nigdy nie będzie złotego środka. mamy zbyt kiepskie konie, żeby inwestować w nie grube pieniądze. są ośrodki treningowe, gdzie za miesiąc płaci sie 1500 zł z pensjonatem, i codziennie z godziną treningu (czy to trener na koniu siedzi, czy własciciel-uczeń), więc dlaczego proesjonalne usługi dotyczące szkolenia zrebiąt powinny być połowę minimum tańsze? przecież to, jak zrebię zostanie wychowane rzutuje na jego przyszłej użytkowości i przydatności do pracy.

nie ma wyspecjalizowanych ku temu ośrodków, bo żadna firma nie ma racji bytu, jeśli przynosi straty.

Isabelle, masz rację i rozumiem to.
Zawsze zastanawiałam się nad tym. Skoro stoję w stajni z super infrastrukturą, mogę korzystać z jej wprzystkich dobrodziejstw do woli, mam konia z którym pracuję/szkolę i płacę 1100zł, to ile powinno się płacić na konia który "tylko potrzebuje jeść, dachu nad głową i pastwiska". Ciężka sprawa!
Isabelle
Jednak budowa i utrzymanie infrastruktury niezbednej do treningu rozni sie kosztowo znacznie od infrastruktury niezbednej do chowu i wychowania zrebaka czy mlodego konia.
Tylko właściciel łąk, pastwisk nie wykonując zabiegów agrotechnicznych nie weźmie dopłat - chyba, że znajdzie jelenia co mu wykosi a to i tak nie dokońca, bo jeleń może okazać się sprytniejszy i sam dostać dopłaty 😉. Ja powiem tak - przeliczałam dokładnie wszystko od czasu zakupu gospodarstwa 5 lat temu. 1 koń na pensjonacie "żywi i ścieli" mojemu koniowi prywatnemu. Pensjonat kosztuje 250-350 zł zależnie od opcji (lub więcej jak jakieś super ekstra dodatki)- resztę możecie sobie sami policzyć.
ash - za 800 zł to ja mogę Twojemu koniowi nawet kołysanki śpiewać i za kopytko do snu potrzymać 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się