Forum konie »

Bezwzględne przeciwskazania do jazdy konnej

Jasnowata, mam dokładnie takie samo zdanie jak Ty. Tym bardziej, że przecież konie, to nie tylko jazda na nich, więc przez gorszy czy ryzykowny okres w życiu zawsze można inaczej oddawać się swojej końskiej pasji.

halo, przez Ciebie będę się bała kretynów na długich, którzy zapalają je zanim ominą samochód.

Dziewczyny przecież wiadomo, że nie nikt nam prawnie nie zakaże jazdy i że jak ktoś będzie chciał, to i tak wsiądzie. W wątku chodzi o przeciwwskazania. Chwalenie się jak to się z poważnymi przeciwwskazaniami jeździło nie jest ani śmieszne, ani fajne. We mnie osobiście wzbudza wyłącznie politowanie, bo o ile jeszcze małolaty jestem w stanie zrozumieć (młodość ma swoje prawa), to już osób dorosłych, wydawałoby się dojrzałych, nie potrafię.
Kurczak, e nie, on szedł piechotą + bryle jak soczewki zadziałały. Jak laserem oberwał. Warto zapamiętać będąc kierowcą, żeby nie zawsze se tak radośnie pieszych oświetlać.
Kurczak mnie też sie tak wydawało. Tzn ja miałam baaardzo długą przewrę w jezdzie konnej, zwyczajnie balam się, za nic nie mogłam tego przezwycięzyc. Miałam wlasne konie i prosiłam znajomych ba płaciłam aby tylko ktoś na nich jezdził i poswiecał im swój czas. Jednak powoli ,powoli strach opanowałam i..któregos dnia ot tak sobie wsiadłam. Mam 49 lat wiec powinnam myslec, powinnam dac sobie spokoj. Po cięzkiej operacji kregosłupa powinnam już byc grzeczną stateczną kobietą. Niestety jest to silniejsze ode mnie. Ba w pierwszym okresie jazd (chyba przez mega spiecie i strach) spadałam z konia jak ulegałka. Ale uparcie wsiadalam dalej. To łatwo komus zdrowemu powiedziec- nie wsiadaj, nie jezdzij. No i co mam tylko do pracy, do domciu i wkładac ciepłe papucie i przed tv? Nie wiem ile mam jeszcze życia przed sobą ale ile by go nie było nie chce go spedzic tylko przed tv i kominkiem. Mam własne konie, własne psy i wolę czas wolny spędzac ze swoim zwierzyncem. Wybierac się w dłuuugie spacery po lesie. Pewnie nie ma żadnych wygłupów, zadnych szalenstw ,czy skoków ot poprostu czasem stępa czasem kłus a tam gdzie można mały spokojny galop.Zawsze zakładem kamizelkę ochronną na kregosłup ,bez niej nie jeżdze, mam spokojne konie. Moja mama ma lat 75 i co mam jej powiedziec "mamo jestes stara, naopewno masz osteoporozę, daj sobie spokój" a niby dlaczego? Dlatego ,że jest stara ma spedzic czas nudnie, nie ma prawa życ tak jak chce?Owszem bałam się jak 2 lata temu wyjedzała ze znajomym w teren,ale rozumiałam i rozumiem ja.
A propos krótkowidzów - warto zrobić badanie siatkówki (tzw. trójlustro) żeby ocenić jej stan i czy się właśnie nie odkleja. Mi np. znaleźli zwyrodnienia na siatkówce, które mogą mieć na to wpływ, także miałam zabieg laserem, żeby je poprzysmażać i zmniejszyć ryzyko.
I sama też ten wątek czytam, bo już usłyszałam,że powinnam dać sobie spokój z końmi.
A swojemu lekarzowi to nawet nie mówię.

Taniu, a niech wszyscy Ci, ktorzy Ci wala takimi tekstami spadaja na przyslowiowe drzewo  😎 To Twoje zycie, Twoj czas na tej Ziemii i Twoja sprawa, czy bedziesz cieszyla sie rzeczami ktore kochasz albo chociaz lubisz, czy zgodnie z zaleceniami 'zyczliwych', zaszyjesz sie potulnie - pewnie w kuchni  👀 No, nie daj sie  😎 btw jakie znaczenie ma liczba na naszym liczniku zycia ?  😉 to tylko cyferki, takie czy inne, poki jestesmy, poki nam sie chce, co nas ogranicza w delektowaniu sie zyciem?  😎
Faza, nie do końca o takie sytuacje mi chodzi, a już tym bardziej o wiek osób jeżdżących, bo nie uważam, że osoby starsze (chodzi tu o osoby w wieku Twojej mamy) nie powinny jeździć. Wręcz przeciwnie! Osoby aktywne fizycznie są dużo sprawniejsze. Miałam na myśli bardziej jazdę w czasie ciąży, jazdę z połamanymi kośćmi itd. To są sytuacje, które trwają tylko przez jakiś określony czas, kość się przecież zrośnie i będzie można dalej jeździć, a przez te kilka tygodni naprawdę można sobie odpuścić.

Mój chłopak miał złamany w dwóch czy trzech (nie pamiętam) miejscach kręgosłup z przemieszczeniem rdzenia kręgowego, a mimo to jeździ, ale musiał poczekać aż wszystko się dobrze zrośnie, aż przejdzie szereg operacji i rehabilitacji.
Swoją drogą temat jazdy podczas ciąży jest bardzo ciekawy. Jedni mówią, że to głupota i wielka nieodpowiedzialność - inni że jazda konna to takie samo zagrożenie dla ciąży jak i jazda samochodem i że przecież przez 9 miesięcy nie będą leżeć w łóżku. Znam kilka dziewczyn które do czwartego miesiąca wsiadały, ba! Jedna z nich nawet skakała parkury... 😵 Z jednej strony ciężko sobie odmówić, z drugiej strony gdyby coś się stało to można mieć pretensje tylko do siebie. Sama jestem ciekawa czy będąc w ciąży zrezygnuję na ten okres z jazdy  🤔wirek:
też zależy jaka ciąża, jaki organizm. mnie położyli do szpitala na obserwację z metką "zagrożona", czuję nieprzerwany ból od początku, gdy szybciej wstanę albo kichnę to się zwijam kilka minut z bólu. nie wsiadłabym na konia. ryzyko wydaje mi się nieporównywalnie większe niż korzyść, a kobyle krzywda się nie dzieje, radośnie chodzi luzem za płotem całe dnie.

poza tym jazda a jazda. jest różnica pomiędzy aktywnym treningiem np skokowym, a rekreacyjnym tłuczeniem w 3 chodach. na rekreacyjne tłuczenie jakie uprawiam, mogłabym wsiąść z gipsem, ale nie da się prawdziwego treningu uskuteczniać np z gipsem od palców do łokcia, nie ma kontroli nad tą partią ciała, i co to za trening, jak wodzy złapać nie można porządnie, czy zadziałać odpowiednio.

dlatego wiele schorzeń nie wyklucza jazdy konnej w formie rekreacyjnej, ale w formie sportowej już tak.
[quote author=Tania link=topic=90074.msg1606793#msg1606793 date=1354820937]
I sama też ten wątek czytam, bo już usłyszałam,że powinnam dać sobie spokój z końmi.
A swojemu lekarzowi to nawet nie mówię.

Taniu, a niech wszyscy Ci, ktorzy Ci wala takimi tekstami spadaja na przyslowiowe drzewo  😎 To Twoje zycie, Twoj czas na tej Ziemii i Twoja sprawa, czy bedziesz cieszyla sie rzeczami ktore kochasz albo chociaz lubisz, czy zgodnie z zaleceniami 'zyczliwych', zaszyjesz sie potulnie - pewnie w kuchni  👀 No, nie daj sie  😎 btw jakie znaczenie ma liczba na naszym liczniku zycia ?  😉 to tylko cyferki, takie czy inne, poki jestesmy, poki nam sie chce, co nas ogranicza w delektowaniu sie zyciem?  😎
[/quote]

dokładnie.

Nasza legenda Pani Trener WW jak jej tak jakiś czas temu jakiś konował powiedział żeby skończyła z jeździectwem , to ta mu na to że woli zdechnąć na koniu niż żyć bez koni. Ma 8 krzyżyk na karku i zdaje się  ciągle jeździ.

ciązą ciąży nierówna. Ja w ogóle nie czułam jakichs sensacji oprócz wiadomo nudności na początku.  I pod koniec trudności w zawiązywaniu butów.

Dla mnie też Pani Trener jest najjaśniejszym przykładem.  :kwiatek:
tu, w Irlandii, mialam przyjemnosc spotkac pana, ktory zdrowo po 70 jezdzi huntingi, jest mastrem od lat i pewnie jeszcze troszke poprowadzi te tutejsze 'zabawy', o tyle jestem pelna podziwu, ze jestem w stanie doskonale wyobrazic sobie osobe w wieku emerytalnym ktora 'bawi sie' w jezdzenie, ba, jak przytaczana juz Pani Trener jezdzi ujezdzenie, tak hunting jest dla mnie szalenstwem dla niesmiertelnych w swoim milym przekonaniu malolatow, zanim im sie instynkt zamozachowawczy nie wlaczy, ale jak widac, nie wszystkich to dotyczy  😜
wiecie, jak jest poważne zagrożenie zdrowia czy życia - no to już głupotą jest jade, szczególnie ryzykowna.
ale to ryzyko można zminimalizowac, sprawdzić, rozważyć
ja sobie jechalam z tą pęknięta okostną i kościa z peknięciem jakims tam niedużym, wielgaśnym krwiakiem, ale było to zbadane, zabezpieczone przeanalizowane. miałam cały czas kontrole lek. oprócz tego że bolało, ale bolało czy jechałam czy nie (no jak dłużej to tak i jak w strzemionach- bo w końcu ogromny krwiak był - kopa dostałam w biegu podkową w piszczel, jechałam bez strzemion, brałam leki, maści itd), ale do powikłań raczej by nie mogło dojść- a jak juz to właśnie było to spr. pare razy dziennie.
jakby było zagrożene przemieszenia, zatoru, udaru, czy kalectwa - nie wsiadłabym. odpuściła. ale że to tylko dyskomfort czasowy - gorzej bym się czuła - psychicznie, rezygnując.
znajomy w tym samym czasie miał uraz twarzoczaszki - on w końcu wrócił do domu bo ból i obrzęk były większe niż przyjemność jazdy.

oczy - tak siatkówki odkleja się, ale jest stabilnie. takie same ryzyko spokojnej jazdy jak chodzenia do łazienki gdzie mam skosy i co jakiś czas przywale tak głową, że padam na glebe. częściej niż w wyniku koni na pewno 😉
przestałam ryzykownie jeździc, długo i cięzko. zaczełam w kasku. spadłam raz - niedługo po tym jak się dowiedziałam - kask pękł, mój wzrok się nieznacznie pogorszył, ale przywaliłam też kilka razy o ten skos. czyli nei jest źle. mam teraz lepszy kask. ale po domu chodze bez - a w domu zagrożenie większe 😉
gdyby to było na tyle nie stabilne ze faktycznie jazda byłaby większym zagrożeniem niż chodzenie do łazieni czy po ulicy (te oślepienie światłami o ktorych pisze halo), jeśli by nie dało się tego naprawić - to nie ryzykowałabym. można się spełniać przy koniach bez wsiadania na nie. odkryłam to po tym wypadku bo w wyniku powikłań obrzęku mózgu na prawde jeździć nei mogłam - chwila i ból, urywający się film, utraty przytomności. to było p. wsk. i sprawdziłam, że prawdziwe. a bez wzroku kiepskawo się funkcjonuje.

czyli.... wszystko, ale z głową.
Najważniejsza jest rozwaga ja na złamany obojczyk to mam tylko miętki opatrunek obecnie pajączek specjalny .
Jeżdze hmm sporadycznie póki co wsiadłam kilka dni temu na 15 minut stępa i licze że znowu za kilka dni uda mi sie to powtórzyć :-)
Nie zamierzam ze złamanym obojczykiem poruszać sie szybciej bo to nie było by rozsądne . Za to w stępie moge pospacerowac po drążkach  ,czy pobawic się w zatrzymania . Dla mnie najważniejsze że siedze na koniu a reszta to tylko dodatek :-)
[quote author=damarina link=topic=90074.msg1606057#msg1606057 date=1354787477]

Histeria i łatwe wpadanie w panikę.
Głęboki lęk przed jazdą.




Ach nie demonizujmy 😉 mam, jeżdżę, żyję 😀iabeł:
[/quote]

Me too !
Jak poszłam pierwszy raz do sportowego po zezwolenie, to odesłał mnie z kwitkiem, bo przyznałam się, że jestem dalekowidzem z wadą +4,5 na obu oczach i mam astygmatyzm. Pokazał mi jakiś przepis, który mówi, że maksymalna wada, to +4,0. Nie dał sobie przetłumaczyć, że jeździłam wtedy konno już 9 lat i widzę wszystko doskonale nawet bez szkieł korekcyjnych zarówno z daleka jak i z bliska.
To powiedz gdzie takie leki dają, bo nie bez powodu wady wzroku są nazywane wadami i są korygowane szkłami bądź operacyjnie. Jakby ci z wadą wszystko widzieli, to nie mieliby wady. 🤔wirek:

Natomiast moja koleżanka ze stajni jest krótkowidzem, ma jakieś -0,5 i bez okularów nie widzi np. literek na czworoboku, czy cyferek na parkurze.
To ja radziłabym iść do jakiegoś ogarniętego lekarza bo jest to fizycznie niemożliwe i jeśli nie widzi liter na czworoboku (bądź co bądź spore są) to bym celowała w wadę bliżej -5.


Przeciwskazaniami są np
-Cewniki do ADO , HD (choć z HD 2 lata jeżdziłam )
-złamania ( ze złamaną ręką w gipsie jeżdziłam ,z obojczykiem złamanym połtora tygodnia po wydarzeniu już jeżdziłam )
-operacje na tułowiu i głowie ,dopiero po ok 2 tygodniach można jeżdzić najlepiej po miesiacu .
-hemofilia czy problemy z krzepliwością krwi
-padaczka ( nie jestem pewna ,są leki więc jesli jest dobrze leczona to można jeżdzic )
*skolioze mam ,moja koleżanka ma i obie jeżdzimy więc to napewno nie jest przeciwskazani

Przeciwwskazania nie oznaczają, że jak się wsiądzie to od razu się padnie trupem. Oznaczają, że można sobie poważnie zaszkodzić i może mieć to długotrwały, negatywny wpływ na zdrowie w późniejszym okresie. No i albo się człowiek z tym godzi, albo nie.
Wg mnie epilepsja jest bezwzględnym przeciwskazaniem. Nawet biorącym leki zdarzają się napady. Nie chciałabym żeby taki pojawił się, podczas gdy prowadzę komuś trening, to może mieć tragiczne skutki
Alveaner, z tym wzrokiem jasnowata ma poniekąd racje.
ale chodzi o radzenie sobie z wadą.
uwaga maly esej :P :
przy takiej samej wadzie jedna osoba bedzie radziła sobie doskonale inna nie, jednej to przeszkadza wręcz uniemożliwia funkcjonowanie, innym nie. nie chodzi o konkretnie widzenie wyrazne czy nie - bo ono teoretycznie takie same, ale właśnie dostosowanie się - ja przy -1,5 czy 2  (okulary, komputer pokazuje więcej) też nie widze literek (nie moge ich rozróżnić - jaka to litera) ale widze że tam są, białą tabliczkę "z czymś" widać, rozpoznaje ją bo wiem co na niej jest, widze bilbordy - ale nie moge przeczytać co jest na nich napisane - ale to tak samo jak os. z 0 z większej odległości, tak samo znaki drogowe, jednak nie przeszkadza mi to w funkcjonowaniu, to nie jest tak , że nie widzi się nic, ani ze to rozmazane jak przez zapaćkaną szybe - tylko po prostu jak dla zdrowych dalej (ostrość bo widzimy taki sam obszar, wydaje mam się że tak samo). nie moge przeczytać tekstu czcionki 12 czy 10 (np tu na laptopie) z ponad metra, wy pewnei z 2 macie taki sam problem , ale widze  z 50 -70 cm i tak po prostu pracuje, nie moge mieć kompa na końcu biurka - ale czy to taki problem?. poznaje ludzi z duzej odległości mimo, że nie widze szczegółów - poznaje postać a nie rysy twarzy, problem jest jak dadzą jakis znak np mimiką - tego nie widze. ciężej się w szkole ściągało 😉 z oglądaniem tv podobnie, ale jakoś niddy mnie nie "bolało" że nie widze treści paska informacyjnego 😉 ) W szkole malowałam martwe natury nie widząc ich szczegółów - nikt tego na obrazie nie zauważył. w okularach było mi źle.
dla jednych jest to na prawde realny problem, dla innych nie. bo się nauczyli, dostosowali.
funkcjonuje zupelnie normalnie, nie używam okularów. to, że nie widzę (tzn nie moge ich przeczytać) napisów -np nazw ulic, szyldów (szczególnie tych nieznanych) nie jest dla mnie problemem, to zupełnie normalne - nie zwracam na to uwagi. przenosząc "obiekty" na tekst : nie widze też literówek np. - czytam poznając wyraz i jakaś tam mała niedoskonałość jest niezauważalna - nie zwracam uwagi - tak samo na brak ostrego widzenia przeszkody, znaku, napisu.  rozrónie te napisy, znaki jak je już widzialam z bliska - tak jak postacie, wyraz - poznam po sylwetce. oczywiście okulary mam i jak jade w trudnych warunkach (np noc przez las czy szukam droogi w obcym miejscu to zakładam, ale...bez tez sie da. tylko ostrożniej, wolniej)
gdy wada rozwija się powoli, większość osób jej nie zauważa, dostosowuje się. ale nie wszystkie, część ma problemy - szczególnie te noszące stale okulary - bez nich nie potrafią funkcjonować, gubią się. potwierdzą to okuliści - pacj. z taką samą wadą jedni są "ślepi" inni nie widzą 😉 żadnych problemów
inna sprawa jest z astygmatyzmem - gdzie jest problem z oceną odległości i położenia obiektów względem siebie. ale tego też można się nauczyć. po prostu nauczyć - dostosować.

rtk, też bym się bała takiej os. trening prowadzić. dla osoby zagrożenie podobne jak wejście na kilka schodków albo i mniejsze, ale powinna jeździć na własną, a nie instruktora odpowiedzialność. w hipo jest inaczej - bo są osoby do asekuracji. jeżdząc samodzielnie - musi odpowiadać sama za siebie.
Alveander, żadne leki. Od 2 roku życia noszę okulary, a od ostatnich 4 lat soczewki. Badam się kontrolnie mniej więcej co rok. Naprawdę dobrze widzę ze szkłami jak i bez. Jedyne co, to to, że z racji zeza i astygmatyzmu, bez szkieł obraz mi "pływa", np. wieczorem, gdy mam już zmęczone oczy. Naprawdę mam +4,5 dioptrii.
horse_art,, wiesz ja akurat jestem krótkowidzem i zagadnień wad wzroku nie musisz mi tłumaczyć, ale wmawianie, że ktoś z wadą widzi doskonale, jakby tej wady nie miał, ale jakby widział dobrze, to by u niego wady nie stwierdzono.

A 0,5 jest to wada bardzo niewielka i na pewno nie wywołuje problemów z czytaniem litery takiej wielkości.

Jasnowata
, jak klikniesz na nick to Ci się on bez błędów przepisze...
Alveaner, jesteś okulistą?  🤔
Nooo, czyli wszyscy doktorzy, u których się przez 17 lat leczyłam, wszyscy, którzy mnie operowali i dobierali szkła korekcyjne, to konowały  🙄

P.S. Wybacz literówkę.  🙄
Czyli co, bez okularów/soczewek widzisz dokładnie tak samo jak z nimi? To w takim razie po co nosisz?
Widzę tak samo ostro. Bez korekcji obraz potrafi pływać, ale nie jest to efekt mojej dalekowzroczności. Noszę ze względu na zeza, którego widać, gdy nie mam szkieł, oraz z uwagi na astygmatyzm.
Alveaner 
to wies zjak jest 🙂
ona może widzi , tylko panikuje, że widzi niewyraźnie = nie widzi 😉
albo mają mini literki hahaha 😉))

na prawde...ja nie zauważyłam, że jestem ślepa" tylko tak sobie pomyślałam, cholera... przecież tablice szkolne są na pewno też z głową projektowane tak zeby ci na końcu widzieli, no i kurde na końcu widzą a ja w połowie nie/mam problem..., jak samo bilbordy ....
to chyba ze mną jest cos nie tak ?
😉

też się zdziwiłam jak  kolega zaczął mi opowiadać jak to est z tą wadą "wybadaną" a rzeczywistą "potrzebą" /zauważalną. tzn niby to zauważałam (tak w perspektywie rozważając) że inni noszą i bez nie widzą, a ja problemów nie mam (czy inni). ale własne doświadczenia przed kontaktem z duzą grupą pacj. to nic...,
potwierdził to badając dziennie bardzo dużo osób -okulista, chirurg, ale i z gabinetem "od dobierania okularów, bardzo dobry.

to nie chodzi o to ze się widzi tak samo dokładnie, tylko o to,że te obraz  tak samo się "naturalnie" traktuje jak os z 0.
jasnowata troche myli pojęcia 😉
[quote author=horse_art link=topic=90074.msg1609062#msg1609062 date=1355003763]
to nie chodzi o to ze się widzi tak samo dokładnie, tylko o to,że te obraz  tak samo się "naturalnie" traktuje jak os z 0.
jasnowata troche myli pojęcia 😉
[/quote]
No nie wiem 😉 Bo skoro potrafię przeczytać mikroliterki na ulotce, jak i widzę numer autobusu ze znacznej odległości, to chyba jednak nie widzę źle 😉 Zwłaszcza w porównaniu do osób z teoretyczną mniejszą wadą niż moja, lub całkiem z 0. 😉
Ale może nie rozumiem o czym mówisz, wszak późna godzina 🙂
Jasnowata, miałaś badaną wade? taką maszyną zwaną "komputer" i czytałaś literki z  tablicy takiej gdzie są na górze duzę na dole malutkie?  i inne?  w tych badaniach wyszlo ci O ? (astygmatyzm pomijam) jak nei wyszo znaczy że nie widzisz jak osoby widzące, może się porównujesz do takich które wade mają, ale nie zbadały jej - nie odkryły. jak wyszło ci to 4,5 a widzisz tak samo jak zdrowi - to faktycznie - powtórz badanie, bo to nie możliwe zeby na badaniu mieć wade a po wyjściu z gabinetu nie mieć (i pamiętaj, ze komputer się myli często z różnych względów, dlatego i te "starodawne" metody się stosuje)
Horse_art, oczywiście, że miałam i to nie raz i to nie jednym "komputerem" i z niejednej tablicy 😉 A co roku badania powtarzam. I póki co stoi 4,5.
Nie wiem jak widzą "normalni" ludzie, ale wiem, że nie mam problemu z przeczytaniem czegokolwiek. Jak to możliwe? Nie wiem 🙂 Ale nie sądzę, że przez 17 lat wszyscy lekarze (a kilku ich było) mylili się, albo mieli popsute aparaty.
Aaaaaaale zrobił się offtop. Nie bijcie.
no ale w gabinecie nie widzisz (bo no na jakiejś podstawie to wybadano, postawiono diagnozę i ja siępotwierdza) a po wyjściu widzisz to samo?
troche off...ale na temat  - względność  p-wskazań 😉))
to jak moja rozmowa kiedyś: "- no nie dam ci zaświadczenia, że mozes zjeździć bez okularów, jakiegoś KOOONIA rozjedziesz i co? - co jak co ale konia to zauważę, słonia, żyrafe ...-niewiadomo, ale konia napewno. a jak nie, to wyczuje ;] o! "
😉))
Może jestem magicznym przypadkiem 😀  Albo może faktycznie nauczyłam się z tym żyć, nie wiem, nauczyłam się widzieć z tą wadą? Nie jestem lekarzem, nie znam się, mówię tylko o swoich odczuciach i diagnozie. Na pewno przy najbliższej wizycie pomęczę tym pytaniem panią doktor 🙂 Podzielę się fachową odpowiedzią 🙂
Nasza legenda Pani Trener WW jak jej tak jakiś czas temu jakiś konował powiedział żeby skończyła z jeździectwem , to ta mu na to że woli zdechnąć na koniu niż żyć bez koni. Ma 8 krzyżyk na karku i zdaje się  ciągle jeździ.


Jeszcze w sierpniu ją widziałam na Nabucco, wsiadła żeby pokazać dziewczynie, której prowadziła na nim trening "jak to się robi" 😉
A jak fajnie krzyczała na swoją uczennicę... "Gdzie ta ręka!!!"  😁
Wzruszający widok.
Widzę tak samo ostro. Bez korekcji obraz potrafi pływać, ale nie jest to efekt mojej dalekowzroczności. Noszę ze względu na zeza, którego widać, gdy nie mWidzę tak samo ostro. Bez korekcji obraz potrafi pływać, ale nie jest to efekt mojej dalekowzroczności. Noszę ze względu na zeza, którego widać, gdy nie mam szkieł, oraz z uwagi na astygmatyzm.am szkieł, oraz z uwagi na astygmatyzm.
Owszem, można się nauczyć radzić sobie z wadą, ale na jakiejś podstawie taką a nie inną wadę stwierdzono i nie jest fizycznie możliwe, żeby ktoś z wadą widział tak samo dobrze, jak ktoś bez wady, bo krótkowzroczność i dalekowzroczność wynikają z trochę wadliwej budowy oka, które nie skupia światła tam gdzie powinno (tylko przed albo za siatkówką).

A tak wracając do tematu, bardzo duże wady wzroku też są przeciwwskazaniem do jazdy konnej.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się