No właśnie się zepsuł! I nic się z tym nie zrobi, dopóki się go z tej szkółki nie zabierze, trzeba po prostu od początku go ujeździć. A teraz będzie trudniej, bo już sie nauczył, że może człowieka olać!
ushia - Możesz to tak postrzegać, ale to nie mój kucyk jak właścicielka nie miała kasy na utrzymanie to nie moja wina. Z tymi ukłonami to chodziło o to by z nim zrobić coś innego niż lać go bez sensu batem 😉 Magda Pawlowicz - pogadam z właścicielkom. Czyli nie ma szans na naprawienie go bez odstawienia od szkółki ? Mi dano tylko taką możliwość pracy z nim, ale z tego co widzę to będe musiała zrezygnować
zupełnie nie ma sensu, bo skąd o ma rozumieć kiedy ma słuchać, a kiedy nie musi? nadal będzie olewać i wykorzystywać niewiedzę innych i nawet jak dojdziesz do etapu, że Ciebie zacznie słuchać, do szkółki nie będzie, bo Ty będziesz wymagać jedną jazdę, a potem 5-10 jazd nie będzie to wymagane i konik ZAWSZE będzie sprawdzał
jedyną metodą jest odstawienie od szkółki i porządne szkolenie jak będzie zrobiony, będzie miał głęboko ugruntowane i zakorzenione podstawy (nie jest to miesiąc!) to oczywiście może wrócić do szkółki, ale przede wszystkim potrzebny jest rozsądny instruktor, który na bieżąco będzie wiedział kiedy trzeba wsiąść i go naprawić 😉
A ja sądzę, że kuca nie da się naprawić 🙁 Że ktoś sobie na własne życzenie zdrową kosiarkę zrobił. Dużemu ruch można by przywrócić na lonży, szetlandowi się nie da, no może w zabudowanym lonżowniku/round penie. Bez tego pod siodłem będzie niebezpieczny na 100%. Jest jeszcze opcja terenów za przewodnikiem i stopniowej pracy w terenie, ale też odważnego i umiejętnego wymaga bo a) a jak się zaprze na środku drogi? b) one mają w zwyczaju odblokować się z przytupem tzn. ruszyć cwałem bez żadnej kontroli (zapewne w kierunku stajni).
Wypuścić kucyka na padok i zapomnieć o pracy z nim przez rok minimum. Po roku spróbowałabym zacząć pracę od samego początku, może coś z tego będzie. A kucyki cóż.. podpisuję się pod słowami halo. Łatwo nie będzie, o ile..
bo te paskudy nie są głupie, biegać w kółko nie będą, chyba że je murem ogrodzisz i nie dasz możliwości kombinowania jak by tu uciec 😉 Mam hucułkę (okropny kombinator jeśli ktoś nie wypracuje sobie szacunku) kiedyś jeździła na niej pewna dziewczyna- jeździła dobrze ale brakowało jej obycia z upartymi babami. Oczywiście kobyła pozwalała sobie na wiele, więc doradziłam jej by popracowała z ziemi jako ugruntowanie zasad. Zabrała więc kobyłkę do znajomej na ogrodzony rurami round pen by się dogadać- kobyła wróciła po 5minutach pod bramę mojego domu wlokąc za sobą lążę 😂 Ja zawsze powtarzam, że w tych małych to zło całego świata siedzi 😁 A tak z drugiej strony- szkoda konia, bo nie wrodzona wredota go do takiego zachowania popchnęła a chęć obrony przed sporym dyskomfortem🙁
_Gaga, jak kasik pisze, ale nie tylko. To jest kwestia jakiegoś rozkładu sił, dźwigni? Szetlandy są nieprawdopodobnie silne w stosunku do masy, a pyskiem to mogą traktor przeciągnąć. Mój mąż jest fachowcem, nigdy nie widziałam, żeby koń go tak "wylonżował" jak malutki szetland.
małe, krótkie i zwinne paskudy 😂 Jeśli da radę tylko głowę odwrócić na zewnątrz, a człowiek nie nadąży i zostanie lekko z tyłu, to go takie maleństwo powlecze 😜 Murem otoczyć i dopiero lążować 😵
O to to właśnie! Próbowaliśmy koło z balotów ustawić - nawet dwie warstwy. To potrafił... wyskoczyć. W poprzek 😜, bokiem, prostopadle do ruchu. Ponad swój wzrost. Równie dobrze to można kozę albo owcę lonżować (tylko one słabsze).
Oj, chyba trochę demonizujecie.. Owszem szetlandy do łatwych w pracy nie należą ale nie jest to niemożliwe. Wiem bo pracujemy z kucem od pół roku. Krnąbrne i cwane to stworzenia, zaryzykuję nawet stwierdzenie że bardzo inteligentne. Wymagają 100% stanowczości i zdecydowania. Ale da się z nimi zrobić całkiem fajne rzeczy. Dowodem na to jest nasza córka która zaczynała jako kompletna "surowizna" kucyk praktycznie był tylko przyzwyczajony do ciężaru jeźdzca a teraz radzą sobie całkiem nieźle. Ale fakt, ze szkółki bym go wyłączyła zupełnie....
ja wcale nie twierdzę, że się nie da 🤣 tylko, że przy takich cwaniakach nie dość, że szare komórki się gotują, to jeszcze człowiek musi być naprawdę szybki 😂 Malucha trzeba ze szkółki zabrać, jeśli już musi zarabiać, to może oprowadzanki w ręku ❓ Mało inwazyjne, pieniążek jakiś wpadnie a kucuś odsapnie i można będzie z nim pomalutku zacząć pracę. (dobrze, że zima idzie i niejako z definicji odetchnie)
[quote author=_Gaga link=topic=89892.msg1587826#msg1587826 date=1353228559] Dużemu ruch można by przywrócić na lonży, szetlandowi się nie da
Z czystej ciekawości: dlaczego nie da się lonżować kucyka?? 🤔 [/quote]
bo kucyk to nie koń. to małe potworki są i do tego nic nie uczone od małego bo "małe to co tam" i mendy takie rosną... jak mnie kiedyś taki szetland przewiózł... (i to nie raz...bo kilka szt.)ja nie wiem skąd one mają tyle siły i pary... , inny ze znajomym po całym ośrodku zapitałał i brykał - a facet nogami do ziemi sięgał, a tą karą klacze z osowa pamiętasz? co ona z dzieciakami robiła? one sa jak myszy - niby łałe słabe a spróbuj taką złapać i utrzymać... zawsze sie wywinie... 😉
dodam że jak kasik pisze -hucuły jak i kn zaliczają się do grupy "dzikich i naturalnych" z szetlandami i np. taki kn potrafi mi wyskoczyć z lonżownika (albo przez lonżownik - łamiąc belki) wyższego niż jego uszy ... do tego na złośliwości mają ukryte dodatkowe zapasy energii - jak chcą coś wykombinować - zawsze dadzą rade. jeszcze mendy to planują i powoli realizują.
na konie, które odwracają łeb na zewnątrz i "uciekają" bardzo dobrze sprawdza się patent pt.:
lonża od naszej ręki, przez kółko wędzidłowe do kółka bocznego w pasie do lonżowania. (taki "pracujący wypinacz"😉
Przy siodle ujeżdżeniowym można zapiąć za jedną przystułę luźniej zapiętą, a przy skokowym też by dało radę pokombinować.
Szczerze polecam, a dodam, ze nie jest to tylko i wyłącznie mój wymysł, korzystają z niego zawodnicy i trenerzy ujeżdżenia o bardzo dobrej renomie i wynikach 🙂
halo nie bardzo rozumiem Twą zgryźliwą uwagę. Na shetlandy też podziała. Koń jak koń. Takie zapięcie lonży to rodzaj dźwigni, co oznacza, że przy mneijszym użyciu siły jesteśmy w stanie zapobiedz odwróceniu się konia na zewnętrzną stronę, a w efekcie ucieczce...
Gajowa wyobraź sobie zwierze, które z grubsza wygląda jak koń, tylko jest mniejsze. To zwierze ma kompleks Napoleona, inteligencję Einsteina, siłę słonia, złośliwość Małej Mi, spryt przysłowiowego lisa i ZUPEŁNIE nie ma ochoty współpracować. Zdaje sobie sprawę ze swojej siły, jest zwinne jak jaszczurka, szybkie a przy tym urocze, śliczne i wie, że nie sposób się dłużej na nie złościć bo wygląda jak pluszowa maskotka. Taki jest przeciętny szetland. Na takie zwierze nic standardowego nie zadziała.
ale na koniach owszem 🙂. Sposób jest skuteczny, myślę, że na osłomuła też by podziałał, a gwarancją skutecznosci jest właśnie finezyjne upięcie lonży ;p
i wiem jaki jest przeciętny shetland, jestem jednak zdania, ze ludzie (przynajmniej niektórzy) to istoty bardziej inteligentne od przeciętnego kuca sierściucha 🙂
[quote author=horse_art link=topic=89892.msg1588501#msg1588501 date=1353272245] , a tą karą klacze z osowa pamiętasz? co ona z dzieciakami robiła?
[/quote]
Kurczę, ja pamiętam! Jak byłam dzieciakiem, wywiozła mnie z ujeżdżalni do stajni tak, że wleciała jednym wejściem, wylaciała drugim i wróciła z powrotem na plac, wszystko oczywiście w tempie najszybszego szetlandowego cwału 😁
gajowa, bardziej chodzi o gabaryty - punkty, przełożenia (ze jest np niżej od ciebie, krótszy niż koń), a nie siłe jako taką - taki mały wije się jak piskorz, a i szacunku nie ma i poprostu nie zdążysz zareagować/nic to nie da zawsze sie jakoś menda wykręci. próbowałam np z 2 lonżami - milion razy trudniej niż z dużym - ciężej utrzymać, żeby się nie wykręcił, bo takie same ileś cm dla duzego to przekrzywienie lekko głowy, a mały już jest w 2 strone. a jak sie z punktu gdzie masz kontrole - te dźwignie, kąty wyciągnie - to jak halo pisze - mogą traktor ciągnąć trzeba byłoby nie wiem...siedzieć na ziemi w mikro-lonżowniku żeby mieć podobne szansie jak z dużym (a i to nie tak bo to bardziej zawzięte i znające swoja siłe i możliwości)
pewnie można kucyka - szetlanda też dobrze ułożyć. ale to trzeba od początku. rozmawiamy tu o znarowionych - te to na egzorcyzmy 😉 kamykokrowka - opis doskonały!
bostonka - taka była dziewczynka o blond włosach tak długich, aż leżały jej (kejsice?) na grzbiecie łącząc się z ogonem, standardowo zostawiała ją na płocie ujeżdżalni i leciała dalej, zawody nei zawody, miała koncepcje i leciała. to ty byłaś? 😉))) no i pare razy widziałam jak laski ze sportu były ciągane po placu jak nie puściły wodzy 😉
Horse_art, nie, ja nie mam blond włosów, a na tej małej szelmie jeździłam tylko parę razy. A ludzi wożonych dzikim cwałem na wszystkie strony świata też się trochę naoglądałam, było z czego się pośmiać 😉