Byłam, widziałam i... pod względem pokazowym czuję przesyt, pod względem sportowym niedosyt. Program fajny, ale bardziej dla laików, niż osób zainteresowanych sportową rywalizacją. Pokaz koni arabskich pod siodłem nie podobał mi się w ogóle. Dziewczyny nie pokazały niczego wyjątkowego i pewnie zachwycałabym się zarówno strojami jak i końmi, gdyby pokaz ten był o połowę krótszy, a tak to po prostu się wynudziłam. Bardzo podobał mi się pokaz araba w ręku. Cudowny koń i świetnie pokazany! Śmiesznie było podczas wyścigów zaprzęgów. Bardzo miło oglądało się też zimnokrwistą Tinę i jej właścicielkę. Występ z "jajem" i dzięki temu nie było nudno. Frederic Pignon świetny, chociaż im więcej widzę takich czarodziei, tym mniej fascynuję się ich występami, chociaż podziw i wielki szacunek pozostaje. Wyścigi kucyków jak zawsze urocze, chociaż tym razem trochę nie sprawiedliwe. Trzymałam mocno kciuki za maleńkiego siwka 😉 Kozaków niestety nie widziałam. Ogólnie uważam dzień za udany, choć z wielkim entuzjazmem nie wróciłam.
Co do sportu, to bardzo rozczarowałam się przejazdem Łukasza Wasilewskiego. Mam wrażenie, że to zupełnie nie był jego dzień. Adama Grzegorzewskiego sportowcy z wysokiej półki mogą się chyba obawiać. Małolat świetnie sobie radzi! Jestem pod ogromnym wrażeniem, a nie był to pierwszy jego przejazd jaki widziałam. Na dużej rundzie nie mogłam już zostać, a szkoda.
Kurczak
Karmelita
B.
Milla