Witam.! Kupiłam auto po wypadku i oddałam je do naprawy. Człowiek który robił mi samochód uszkodził mi tapicerkę i inne takie "pierdółki"... ogólnie rzecz mówiąc trochę popsuł mi ten samochód. Chcę teraz owy samochód sprzedać i cena auta przez te drobne usterki będzie niższa. Podejrzewam, iż wykonawca od tych spraw blacharskich będzie się migał od zapłacenia mi za szkody. Samochód od niego odebrałam jakiś miesiąc temu. Owy wykonawca zamknął już swoją działalność gdyż poszedł na rentę bodajże i teraz robi to na lewo. Nie mam od niego żadnego rachunku, jedynie świadków. Nie chcę się z nim ciągać po sądach. Można go jakoś postraszyć? Jakąś inspekcją pracy czy czymś? Z góry dziękuję za pomoc.
Ale np. może nastraszyć go zusem? Świadomość utraty renty? Skoro robi to na lewo. Chce go jakoś nastraszyć, bo nie chcę się ciągać po sądach. Właśnie chodzi mi o jakieś formy postraszenia go jakimiś inspekcjami itp.
Ale np. może nastraszyć go zusem? Świadomość utraty renty? Skoro robi to na lewo. Chce go jakoś nastraszyć, bo nie chcę się ciągać po sądach. Właśnie chodzi mi o jakieś formy postraszenia go jakimiś inspekcjami itp.
Trochę to nie fair. Odebrałaś samochód. Czyli zaakceptowałaś naprawę. Po miesiącu masz jakieś ale. Gdybyś sprzedawała auto po roku też miałabyś pretensje, że rok temu pan Ci uszkodził samochód? Nie rozumiem. Człowiek uczy się na błędach. Następnym razem sprawdź i na miejscu załatwiaj takie rzeczy, nie po miesiącu. On może Ci powiedzieć, że sama sobie to zrobiłaś w tym czasie.
[size=10pt]Taniu, czy moge ukraść ten zwrot? Rozbraja mnie :-)[/size]
Możesz. :kwiatek: Trudno mu się oprzeć,prawda? Jest jeszcze jeden: -Dejże mi no Dusiu,papirosa. 😂 Oczywiście w wykonaniu niepalącego Tresera. Sorry za OT. :kwiatek:
Owy Pan naprawiał mi już kilka samochodów i nigdy nie było żadnego ale, myślałam, że przy następnym samochodzie zwrócę mu jakoś uwagę czy coś. Ten samochód nie był na sprzedaż, lecz sytuacja zmusiła mnie do czego innego. Na samochodach specjalnie się nie znam, i wielu wad sama nie zauważyłam, więc mogę czuć się oszukana, jeśli ufam komuś, powierzam swoją rzecz, bagatela nie tanią bo samochód nowy i miałam cichą nadzieję iż strasząc Pana odzyskam jakiś mały procent zapłaconych mu pieniędzy. Nie chcę się z nim ciągać po Sądach, ani donosić na niego w zusie itp. bo gra nie warta aż takiej świeczki lecz chciałam go tylko postraszyć.
Niestety nic nie zrobisz. Ja miałam podobnie. Dwa razy rozkręcali mi auto na przejściu granicznym, raz zepsuli "zaślepkę" od kabli od szyberdachy. Przy dziurze spadała na głowę. A za drugim razem kiedy wsadzały panie kamerę w drzwi też coś zepsuły. Oczywiście próbowały wcisnąć, że już tak było ;/
Mojej kumpeli rzekomo mechanik wymienił cały tłumik i ręczny. Skasował 350zł. Okazało się, że ręczny jest, ale tłumik to używany, dziurawy i nie cały, a połowę wstawili. Jak pojechała z awanturą, od kiedy to ręczny za 350zł robią to twierdził, że on jej auta nie robił.
znajomy prowadzi mały warsztat i kiedyś przy piwku się chwalił jak to przyjechał do niego wózek nówka sztuka, a on mu wymienił sondę lambdę z nóweczki na używaną i zamontował tą nową do swojego auta 🙄 cóż, nie podzieliłam entuzjazmu 🙄
Mi kiedys w serwisie wyjeździli pół baku bo "sprawdzali dlaczego sprzęgło ciągnie" ehh
Taaaaa? Mój kolega oddał auto do warsztatu jakieś 30km od Wrocławia. Nagle, 3 w nocy pukanie do drzwi. Policja. "Czy do pana należy biały Mercedes o rejestracji.. bla bla bla?". Okazało się, że kolesie pożyczyli sobie auto i po nocy dawali popisy po Oleśnicy.
Robienie w autoryzowanych salonach jest drogie, ale ma jeden plus, na wszystkie części dostaje się fakturę, więc jest dowód, że powinno być nowe, a nie używane.
A co do porysowania, skasowania (bo też znam taki przypadek) i innych najlepiej zrobić zdjęcia auta, najlepiej żeby aparat datował foty.