Forum towarzyskie »

Powrót do natury, czyli z miasta na wieś...

Chyba jesteśmy na dnie: ?

No i zwierzaków żal:  , bo nie miałem za co kupić  - na razie wyglądają na zdrowe, ale co będzie, jak to potrwa jeszcze kilka dni..?


Wygląda na to , że za ciężkie takie warunki , skoro już dół , a zima dopiero przed Tobą .

Nic pozytywnego nie możesz znaleźć w swojej sytuacji, czy  masz zwyczaj ciągłego marudzenia? 😉

Bo chyba na zesłaniu nie jesteś? 😀
jkobus- nie wiem czy rura jako przedłuzka do komina wystarczy. Lepiej domurowac jak tylko pogoda pozwoli.

Dokładnie teraz dogrzewajcie sie piecykami na prąd- a jak sie pogoda poprawi- wezwij speca- niech ''instalację'' zrobi, zeby dla Was było bezpiecznie. Dopoki nie bedziecie palic węglem to ok- ale jak zaczniecie to strach przed czadem 🤔

guli, przeczytaj wątek dokładnie 😉
o ile mieszkanie na wsi jest latem bardzo kuszące, to jednak przez całą jesień/zimę cieszę się że mieszkam w mieście, w bloku. Mieszkanko ma stałą temperaturę 23 stopnie, bez względu na temperaturę na zewnątrz, nie muszę się martwić o nic. Zawsze wracam do miłego ciepełka.

ja jednak wole wieś 😀
guli nie kwękam. Uważam, że moje przygody są w sumie zabawne, choć czasem nie jest mi łatwo zachować dystans... Widzisz: spędziłem długie miesiące planując w najdrobniejszych szczegółach stan docelowy, jaki zamierzam na mojej ziemi osiągnąć - piękną stajnię z basenem, mini-halą, biegalnią i mnóstwem pożytecznych udogodnień. Nawet z góry rozplanowałem rozgraniczenie padoków  😂

Tymczasem to, co realizujemy na razie, czyli tzw. "stan przejściowy" jest kompletną improwizacją. Jeszcze pół roku temu nie przyszłoby mi do głowy trzymać moje kosztowne i rozpieszczone księżniczki w chowie bezstajennym! Oczywiście: w Krasnem przez sezon pastwiskowy były na trawie przez 24 h na dobę, ale ja się raczej głowiłem jak zrobić, żeby taki luksus był możliwy, a nie - że będę to musiał zrobić po prostu z braku innego rozwiązania. Tak samo całkowitą improwizacją jest nasz tymczasowy domek (do końca nie wiedziałem, czy to raczej nie będzie przyczepa - a teraz dochodzę do wniosku, że póki koparka była żywa, trzeba było przy hydroforni wykopać ziemiankę: o jeden lokal mniej do ogrzewania by był i o wiele prostszy w aranżacji!) wraz z jego (brakiem) ogrzewania.

W sumie, to uważam że jak na razie ta improwizacja zdaje egzamin. Jeszcze kilka ulepszeń (zimowy padok, odeskowana wiata, grzałka na kran dla koni i druga w hydroforni) i będzie OK, tę zimę przetrzymamy.

jodzi komin jest murowany! Tyle że nie z cegieł, a z gotowych, betonowych elementów. Rura dymowa idzie w środku i na łączeniach jest uszczelniona specjalnym silikonem. Drogo mnie ten silikon kosztował: ostatnie robocze spodnie! Normalnie, jak zawsze silikon + Kobus = totalna katastrofa. Cug jest aż huczy - tylko to nasze drewno nie chce się palić nawet od profesjonalnych kostek do podpalania grila  🤔 Kurczę, ludzie majątek wydają, żeby uczynić drewno niepalnym, a tu proszę: rach, ciach! A dwa t-shirty do reszty wymazałem żywicą, jak to rąbałem, wydawało mi się, że się od gorętszego spojrzenia zajmie!

Może ktoś chce 2 metry impregnowanego drewna w rozmiarze w sam raz do "kozy"  😂  🤔wirek:  👀
Podpałką w kostkach raczej się nie rozfajczy, jak pisałam wcześniej, lepiej taką w płynie. U nas i w kominku i w piecach i w kuchni działało.
jkobus, ponoć mieszanka 1:1 benzyny i oleju silnikowego pozwala podpalić nawet mokre drewno. Hugo Bader w Białej gorączce o tym pisze, sam zresztą sprawdził, jak przemierzał zimą łazikiem Syberię 😉
Wiesz, jednak poczekam aż odżyje moja koparka i będę w stanie jak by co wykopać ziemiankę...  😉

A podpałka jednak działa. Choć dalej nie pali się tak fajnie, jak bym może chciał - ale już robi się cieplej...  😀
czym Ty chłopie palisz...? podkładami kolejowymi? 👀
Żywicznymi szczapami karłowatej sosny  🤔wirek:

silikon + Kobus = totalna katastrofa.


hehe
jodzi plus silikon łazienkowy= kupa smiechu

chciałam obleciec silikonem łazienkowym brodzik do prysznica bo poprzednia warstwe udało mi sie wydrapac... Jarek nie miał czasu, a ja chciałam mu pomóc i... kazali w instrukcji wycisnąć to wycisnełam. Tylko nie napisali ze specjalnym pistoletem. Ja wycisnełam go ściskając tą butelkę... nawet sie udało 😅, troche silikonu wystrzeliło mi drugą stroną- hmm w kazdym razie jak wyszłam z tej łazienki i powiedziałam Jarkowi co sie stało to godzine turlał sie ze smiechu. Nasz kolega stwierdził ze sto razy sie zastanowi zanim poda mi rękę 🤔 😂


A dzis... rano odwiozłam dzieciaki do przedszkola/szkoły- chciałam zawrócic na wąskiej drodze zasypanej i zakałużonej. Cofaam i cofałam a tu buch!!! Jak rasowej blondynce wyrosło drzewo... efekt- tył busa do wymiany. Drzewo- bez zmian. Mój najstarszy syn popatrzył na mnie z politowaniem i pomagał zbierac szkła z szyby... jezdze autem od 1991 roku. I dopero teraz stłuczka- i to z kim!!! Z drzewem!!! 🙇 🤬


To taki  🚫
Minusy mieszkania na wsi- częste braki prądu nawet jak nie ma katastrofy ogólnopolskiej!!!
Rozwazamy zakup agregatu  😁
jodzi, polecam, ze szczerego serca. Mamy od środy i to prawdziwe wybawienie. Mimo, że mały (4,2 l pojemności) i bez stabilizacji spokojnie uciągnął piec i laptopa + modem przez 10 godzin. A czego więcej do szczęścia potrzeba? 😉

A tak na pocieszenie napiszę Ci, że mój mąż, mając w samochodzie kamerę cofania, przydzwonił w zaparkowany na dużym parkingu autobus. Cała wycieczka zza wschodniej granicy miała ubaw 😉
z tym prądem na naszych "saberbiach" tez to samo
teraz coraz rzadziej go nie ma ale jednak zdarza sie
a brak prądu zimą to brak wszystkiego, gazu tu nie ma, wszystko na prąd więc nie ma ciepła, ciepłej wody itd.
wczoraj wstałam o 5, zrobiliśmy kawę, gwarzymy i pijemy i bum prądu brak
dzwonię na pogotowie energetyczne a tam gośc do mnie wyjezdza z ryjem, jak mówię ze nie ma pradu w całej wsi to drze ryj ze co ja sołtysem jestem? Jak podałam konkretny adres to mnie op...ł ze dzwonię a nie wiem ile mam faz i gdzie mam skrzynkę... więc krzycząc do męza by wziął słuchawkę i porozmawiał z tym chamem bo mi ręce opadły skończyłam gadkę
ale cham się rozłączył;]
Więc zadzwonił mąż, po raz kolejny zgłosił awarię, poprosił uprzejmie pana o personalia a pan mu powiedział ze nie poda i się rozłączył;]
Gdybym była upierdliwa to bym napisała pismo albo zadzwoniła i udupiła pana.
A najlepsze to ze dzwonimy przy kazdej awarii i zawsze obsługa jest normalna...
sznurka- przynajmniej mozecie sie dzodzwonic
u nas zdarza sie to baardzo rzadko- ale podczas ogólnopolskiej awarii- udało się! pan był grzeczny,  z głosu było słychac totalną rezygnację
mówił zeby sie jakos opatulic i zaopatrzyc w kuchenkę na butle gazową bo hmmm,, szansa jest na prąd ale czy dadzą radę z awariami?
sam nie wiedzial🙁

u nas tez nie ma gazu, ma byc podobno w ciagu trzech lat... ciekawe 👀

ale z pieca olejowego jestem mega szczesliwa!!! W kotłowni jest CZYSTO!!! Nie ma prądu- pyk- odcięcie. Jest prąd- pyk - włącza sie sam!!!

Nigdy nie zapomnę jak w fest mroźną zimę dołozyłam węgla do pieca. I tu trach! nie ma prądu... Pompa nie działa... temperatura na piecu rośnie tak jak moja adrenalina. Metalowe wiadro, łopatka i rozpaczliwe wyjmowanie rozpalonego węgla... Nie życzę nikomu... 🤔


Wreszcie, za trzecią próbą (licząc udane rozpalenia piecyka) udało mi się tę kozę trochę rozbujać. I co zrobił mój drogo okupiony, żaroodporny silikon na kolanku przy wejściu rury do komina..? Zaśmierdział, zadymił i - zapalił się oczywiście... Ludziom nie można wierzyć  😤

Na szczęście nic poważnego się nie stało. Nawet po oddymieniu jest tu teraz przyjemnie ciepło.  😀
Sznurka - ja miałam to samo. Prądu średnio kilka razy dziennie nie ma. Tak typu - spięcie i za parę sekund już jest. Bo się burakom nie chce gałęzi powycinać.
I dwie akcje pt - dzwonię do zakładu energetycznego:
1/ godzina 24 tudzież 0.00 puch- prądu nima, volta nie działa  😁 czekam dłuższą chwilę, prąd się nie włącza minut kilkanaście/dziesiąt, dzwonię - dowiaduję się, że bocian wpadł na linię  😵 o 12 w nocy, no cóż mogłam tylko westchnąć nad debilizmem gościa
2/ inna sytuacja, że nie ma długo prądu - dzwonię na ten numer alarmowy - odbiera gość w innym mieście, przepraszam, rozłączam się, dzwonię jeszcze raz, znowu ten sam gość i właśnie z mordą, że to nie to miasto, że co ja sobie myślę i wali wprost, że jestem głupia  😲 bo nie potrafię zadzwonić na (bodajże) 911. Miał pecha, bo zadzwoniłam potem - że tak powiem - do centrali.
Ja nie wiem, czy oni wszyscy z góry tam zakładają, że wszyscy wokół to debile? Może mają takie szkolenia - jak traktować ludzi jak debili?

No a wracając do wiejskiej rzeczywistości. To kosił pan kombajnem kukurydzę po nocy obok mojej ujeżdżalni i widocznie uznał, że już mi dojrzała, bo też skosił ogrodzenie.  😵 Myślicie, że chociaż przeprosił?
Zgodnie z prawem energetycznym jeśli brak napięcia przekroczy pewne normatywy (to powinno być zapisane albo w umowie, albo w ogólnych warunkach dostawy, ale z ustawy wynikają maksymalne wartości), to odbiorcy należy się odszkodowanie. A jednocześnie infrastruktura przesyłowa jest w dużej części z lat 60. - no i brakuje po prostu prądu, bo od 30 lat nie uruchomiono ani jednej nowej elektrowni... Nic więc dziwnego, że panowie z pogotowia robią się nerwowi w razie awarii...

U nas na szczęście nie ma z tym większych problemów. Ale też sam znacząco poprawiłem jakość linii zasilającej wieś, dodając jakieś pół kilometra uziemienia wzdłuż moich linii kablowych - tu nie ma prawa nic się zepsuć!

Za to koza wymaga nieustannej czujności. Jak w hucie po prostu...
W ciągu roku nie może przekraczać łącznie 24 h - z ich winy oczywiście. Ale zazwyczaj 100% przypadków, to przecież nie z ich winy, bo to przecież albo bocian, albo złośliwa jaskółka.
ehh  z tymi elektrowniami

ktoś mnie oświeci? po co w drzwiach stodół a raczej w betonowych słupach w wejściach zamurowane są garnki?
Nigdy się z czymś takim nie spotkałem. Dla uziemienia? Tylko że wtedy albo powinny być podłączone do piorunochronu, albo do tzw. "zera ochronnego", którego zresztą w starych instalacjach nie bywało...

Edit: wawrek, chłopie, jesteś moim idolem! Przedłużyłem komin o półtora metra i koza działa o wiele lepiej...
A my na wypadek braku prądu( wiadomo, 40 km do stolycy i jak wieje albo pada to gdzieś ginie po drodze  🤬 ) kupiliśmy przetwornicę, z jednej strony akumulator, z drugiej piec i działa!!!  😅  Muszę jeszcze spróbować laptopa podpiąć...
jkobus, raczej nie

wawrek do czego garnek?
Od 6.00 rano próbuję rozpalić kozę, już nawet parę razy byłem bliski sukcesu, ale ciągle zimna z niej s.ka! Niby się pali, ale bez przekonania i ciepła nie daje. Znowu się nie sprawdzam jako mężczyzna, w kompleksy popadnę i trzeba będzie na terapię chodzić... Jak już odmarzniemy!
U mnie kiedyś jak nie chciało się w piecu palić to tato polewał odrobinę olejem napedowym. A teraz mamy taki specjalny proszek, którym się posypuje drewno/węgiel i to się łatwiej pali, tylko musze dopytać tatę o nazwę tego specyfiku.
A najczęściej rozpalić się nie chce jak nie ma ciągu w kominie, więc moze tu trzeba pomyśleć.

U mnie prądu to nie ma tylko jak są jakieś gwałtowne burze. Raz nie było prądu przez 3 dni, bo jakiś gośc po pijaku wleciał w druty motolotnią  🤔wirek:

A z mediów to na naszej małej wsi brakuje tylko gazu  😁
Jcobus moze jak juz ja rozhajcujesz, to poprostu podkladajcie reguralnie caly czas zeby ogien ne zmarnial
Jak piec jest nagrzany to bedzie sie lepiej palilo niz co rano startowac z zimnego pieca
pare razy w nocy dolozyc, nawet bardziej mokrym drewnem i jakos bedzie to sie palilo
Wiem co mowie bo mam tak chu,,owy kominek i w nocy tez musze co jakis czas wstac i dolozyc
Niee... komin jest w porządku, zresztą była o nim mowa wyżej. To g.wienko jest po prostu za małe i zbyt szybko traci ciepło. W efekcie oczywiście nad ranem jest już bardzo zimno, jak długo w noc by nie palić - a poza tym, gaśnie bardzo łatwo, bo wystarczy że uspokojeni dużym żarem wrzucimy jakiś większy kawałek (a nie można przecież non stop szczapami palić, za dużo tego wychodzi), ten nie zapali się od razu jak trzeba - i gaśnie całość minuta osiem... Jak będę miał za co, wymienię to po prostu na większy model. Może sami zbudujemy mały piecyk kaflowy? W końcu, komin żeśmy zbudowali, co to dla nas...
Ten proszek ułatwiający palenie to sie nazywa SAD-PAL. Jego się dosypuje raz na jakiś czas i wystarcza żeby ułatwić palenie. Nie wiem jak to sie w takim piecyku sprawdzi, Bo my to do pieca CO używamy.
A wogóle w tym roku zaczęliśmy palić owsem 🙂
A Sadpal to nie jest preparat, którego powinno się używać, żeby sadza się nie osadzała w kominie? (Zmniejszenie ryzyka zapalenia się sadzy.) Jeśli jakoś miałby działać na ułatwienie palenia, to chyba przez powstrzymywanie "zarastania" komina. Sadpalu używamy w domu z piecami kaflowymi (palenie głównie sosną). I zdun, i kominiarz doradzali.
Rozpaliłem wreszcię tę... kozę! Nawet powoli zaczyna się robić jakby cieplej. Co automatycznie powoduje, że chce się spać... No nic, jeszcze pół godziny do kolacji (dla koni), potem w sumie można się kłaść...
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się