Forum towarzyskie »

Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania

tunrida, ja mam 163cm i tez mam takie "mroczki". U mnie wystepuje takie oslabienie rano jak wstaje gwaltownie z lozka, w momencie kiedy nie zjem niczego przed snem. Ostatnio staram sie nie jesc po 20 i dosyc czesto mam takie oslabienia.
Kajula, to coś zjedz i wstawaj powoli. Tak mają niskociśnieniowcy z tym wstawaniem. Ej noo, słuchajmy tez naszych organizmow, rozumiem, że Tunrida ma swoja dietetyczke i wszystko jej zgłasza, ale skoro reszta nie ma, a dzieje sie coś co sie nie działo z powodu samemu sobie narzuconych ograniczen to coś jest chyba nie w porządku. Kajula, skoro Twój organizm potrzebuje energii, żeby nie słabł to mu ją daj! Z głową, ale sluchając swojego organizmu
Wczoraj pierwszy raz odpaliłam killera....poległam po 11 minutach. Myślałam, że moja kondycja jest w lepszym stanie 😉 ale podoba mi się bardzo, dzisiaj powtórka
Ja też uważałam, że co jak co, ale mięśnie to mam mocne i silne. Przy skalpelu umierałam.  😉 Z tym, że wiesz...ćwicząc systematycznie bardzo szybko mięśnie dochodzą do wprawy i zaczynasz świadomie i poprawniej wykonywać ćwiczenia.
Z kondycją podczas skakania jest tak samo. A samopoczucie dzięki ćwiczeniom naprawdę jest niesamowite. I to chyba to tak wciąga, że chce się ćwiczyć co dzień. 

Wczoraj wieczorem w pracy, o godź. 23:30 pękłam i zjadłam pół czekoladowego mikołaja, który zalegał gdzieś na regale, bo nikt go nie chciał. Na szczęście był bardzo lekki i wyszło, że połowa to raptem 30 gram czyli 150 kcal.
Nie wiem czemu nikt go nie chciał aż od świąt.  😁 Pyszny był.  😜
( akurat wpasował się w 150 kcal których nie zjadłam w postaci jogurtu, więc tragedii nie ma)
Ja ćwiczę z Ewą od ponad tygodnia, ale robiłam tylko skalpel. Rzeczywiście czuję się po ćwiczeniach świetnie 🙂 i bardzo je lubię. Teraz dodałam killer i będę dążyć do tego, żeby w końcu zrobić cały 🙂 z oddychaniem miałam problem przy skalpelu, teraz już lepiej. Bardziej kontroluje.
żużka, słucham swojego organizmu jak najbardziej. Nie ograniczam jedzenia w bezmyślny sposób 🙂 po prostu kiedyś przyzwyczaiłam swój organizm do jedzenia (niestety też bardzo tłustych rzeczy czasem) o 23-24. Nie był to dla mnie problem, bo nigdy nie miałam problemów z tyciem. Aż do ostatniego czasu... Teraz stopniowo przyzwyczajam organizm, że tak późno się nie je. Ewentualnie jak jestem bardzo głodna to wciągnę plasterek szynki o 22. Niestety byłam nauczona jesc wszelkie fast foody, do dzis za mna chodza, ale odstawiam takie OKROPNE rzeczy na bok...
A ja jutro do dietetyka,zobaczymy co powie 😅 też mam tak,że jak szybko wstanę z łóżka to mam zawroty głowy,albo jak się przeciągam. Ostatnio miałam taka sytuację że chciałam sie naciągnąć,wygięłam sie w tył i jeb...zemdlałam. Nie wiem o co kaman  🤔wirek:
A ja odwalam ostatnio jakąś lipę  😀iabeł: Jestem wściekła na siebie, bo mi się przez różne imprezy, wyjazdy wszystko rozwaliło. I teraz sobie pozwalam. Muszę znowu pogadać sobie sama ze sobą i się zaciąć, bo tak to ja nie dojade do 65 kg. Pozostało mi 4 kg, muszę się wziąć w garść i dobić do celu, pomocy!
Ja sama nie umiałam się zaciąć ( mimo tego, że kiedyś umiałam)  i stąd moja wizyta u fachowca.
Ja miałam problemy z grubo krojonymi chipsami, no szał. Ale od 2 miesięcy stosuję MŻ i powiem, że nie ciągnie mnie już do nich. Na szczęście słodkie jadłam rzadziej od chipsów więc teraz też nie łazi toto za mną. Ale czasem mam taki dień, że wiem, że coś za mną łazi i napewno coś słodkiego zjem, więc poprostu zjadam kawałek batonika albo ze 3 cukierki czekoladowe i przechodzi. Ale takie napady na słodkie mam nie częściej niż raz na 2 tyg

Edit: zacięcieu mnie znalazło się jak kupiłam nowego konia, kochanego malutkiego zaprzęgowca (jakieś 158 cm w kłebie), przy moim wzroście (168cm) i masie (duuużej), szkoda mi się koniowatego zrobiło i stwierdziłam, że trzeba coś z ty zrobić, więc padło na MŻ. Każda dieta odpadała, ponieważ na słowo "dieta" rzucam się na wszystko, co jest zjadliwe i nie zdąży przede mną uciec 😁
Pamiętacie o mojej walce z utratą 2 kg do sesji fotograficznej? ano! Starałam się, naprawdę. Mniej jadłam, pilnowałam się, i co? napuchłam! mam tygodniowe wzdęcie i ból brzucha..  😲 Waga stoi, a nawet wieczorami rośnie o 0,5kg. Wkurzyłam się, ale bardziej od stojącej wagi stresuje mnie napuchnięty brzuch  🙇
Może za dużo warzyw? Albo okres ci się zbliża?
tunrida jestem pod opieką dietetyka, ale następną wizytę mam za 2 tygodnie, więc hulaj dusza piekła nie ma. No dobra, już mi motywacja wzrosła lejąc żale  😁 Czekam cały czas na nową płytę Ewki, dziś już powinna być. Kupiłam sobie też dużą naklejkę i se przykleję na ścianę koło łóżka, żeby się wgapiać i motywować. Poza tym, to co się dzieje na dworze teraz, powoduje u mnie jakiś zwolniony tryb, nie mogę rano wstać ( rano tj 10 godzina!) nic mi się nie chce i o, do kitu. Chcę wiosnę, słońce, trawę, cienkie ciuchy.

yga to coś żarła, że tak napuchłaś?
Z tą wagą to u mnie też różnie, potrafię wieczorem mieć nawet do  1kg więcej niż następnego dnia rano. Nie wiem z czego to wynika, że przez noc waga spada o 0,5 - 1 kg.
Pół kilo również mam ruchome. Są dni, kiedy nie mam takich wahań, a są dni, kiedy niezależnie od tego, że się trzymam diety, te pół kilo idzie w górę. Staram się nie zwracać na to uwagi.
Jadłam same zdrowe rzeczy, okres mi sie skończył 1,5tyg temu..  Waga może jeszcze stać, w sumie nie odmawiałam sobie większych porcji, ale ten napuchnięty bęben  🤔
oo tak się czuję:
  😵
Yga to weź sobie ten espumisan i po sprawie  🤣

Pokręciłam hula hopem 3 dni pod rząd po jakieś szalone 5 min.
I wyglądam jak dziecko wojny, nędzy i rozpaczy. Nie wiem jakim cudem, ale siniaka mam nawet na łokciu  😂 Brzuch to wiadomo, że posiniaczony, biodra też.
Jak mi spadało, to oczywiście musiało uderzać o uda- tam to przepiękny siniak na pół nogi  😵
Musze teraz kilka dni odpocząć, bo taka jestem poobijana, że nawet na drugi bok się nie moge obrócić  😜

baffinka To ten hua-hop masz z żelaza? 😀 😂
Mie rozdyma jak jem za dużo warzyw. Nie mogę z nimi przesadzać. Zwłaszcza z surowymi.
nieee, to ja jestem porcelanowa laleczka  😂
Żartuje. Ale faktycznie jest masakra z tym tzw. masażerem  😎 Ja podziękuje za taki masaż  🤣
yga, może właśnie za mało jesz i organizm się przyblokował?

u mnie dziś na wadze 66.6 😀 juhu! jak pokonuję każdą kolejną granicę kilogramową w dół to motywacja mi rośnie niesamowicie 😉
Nie ważyłam tyle od daaawna... wydaje mi się, że od 2008 roku, wow...
Anaa gratulacje!

a u mnie waga spada, ale niestety wolno, za wolno 🙁 a to przez sesję i moje podjadanie :/

Ale za to teraz mam dodatkową motywację 😉 Tylko jeszcze nie wymyśliłam sposobu jak siebie odchudzić, i w tym samym czasie drugiej osobie pomóc w nabraniu kilku kg 😉
yga, mam ten sam problem.
Dziś zaczynam kurację Szafirowej i Jary i liczę że będzie lepiej.
Anaa, super!

To normalne, że pod wieczór waży się więcej, a rano spada. To chyba kwestia wypełnienia jelit niestrawioną jeszcze treścią.
ash, a co to za kuracja? 🙂
"Potrzebne beda:
- duza paczka espumisanu
-duza paczka mielonego siemienia lnianego

Na poczatek siemie 2 lyzeczki co rano (ja najpierw robilam tak, ze zaparzalam wrzatkiem, a potem dopelnialam mlekiem i dosladzalam miodem - mi smakowalo, potem sie wycwanilam i dodaje sobie do siemienia lyzeczke kawy rozpuszczalnej, zaparzam, dodaje mleka i tak pije codziennie- mniam!)
Espumisan poczatkowo bierzesz 3 lub 4x 2 kapsulki, najlepiej przy posilkach."

Dodatkowo błonnik spożywczy, który można jeść z jogurtem.
dziękuję  :kwiatek: może też spróbuję
Ja za wczoraj stawiam sobie dwóję - upiekłam ciasto, zjadłam ciasto, zagryzłam nutellą. Jak już miałam ćwiczyć, to pokłóciłam się z chłopakiem i Ewka poszła w odstawkę. No i musiałam "zagryźć" nerwy bułą białą z jajkiem i majonezem 😵
Taką dwóję mogę sobie już wystawić za dzisiaj. Będzie bezmyślnie i bezruchowo. Kobiecość ma swoje prawa i już. Ten jeden dzień można.
Kto w ogóle wymyślił taki system? Albo boli, a jak nie boli bo się nałykałam przeciwbólowych to nie mam mózgu.(już 800mg ibuprofenu, a do wieczora pewnie jeszcze będę musiała wziąć) 
Ja też poległam. Pękło mi łączenie między jedynką a plombą w jedynce, do której było doczepione włókno szklane, na którym siedzi dwójka. Nie chce mi się tłumaczyć- ogólnie- kaszana.
Nie mam mojej dentystki, bo jest na urlopie. Zanim wróci, włókno szklane szlag trafi i będzie trzeba robić 3 zęby na raz. Znalazłam inną, która mnie przyjmie jutro. Boję się, że do jutra to włókno nie wytrzyma.
Zrobiło mi się smutno, źle i ogólnie cały dzień się martwiłam dumając co robić. ( inna dentystka może mi wiercąc przerwać włókno, bo nie wie gdzie ono jest)

I poległam. I co więcej. Mam to w dupie. Jestem zła, załamana, smutna i sfochowana. Dietą się będę martwić jutro, jak mi uratują zęba. Dziś pierdzielę to wszystko. Mam to gdzieś. 800 kcal dodatkowo. Albo i więcej.  🤔
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się