Od ćwiczeń na bank na wadze jest więcej. Albo nie spada. Jeśli ostro ćwiczycie, naprawdę ostro, to nawet nie ma co wskakiwać na wagę, bo to tylko deprymuje. Faktycznie, tak jak Ewa mówi, wywalić wagę w cholerę i patrzeć na ciuchy. Po co się wkurzać? 🙂
Aż tak ostro to nie. 4 dni już ćwicze po 20 minut-skakanka i takie tam podobne bez chwili przerwy (a i tak zdycham :hihi🙂 no i w poniedziałek zrobiłam sobie zdjęcie w dżinsach, w które ledwo się mieszcze w tyłku, nie dopinam się w ogóle itd.Spodnie chyba sprzed 6-7 lat, nierozciągliwe. Zamierzam co tydzień je przymierzać i robić zdjęcie. Zobaczymy jaki będzie efekt za miesiąc.
ehh, zjadłam odmierzone pieczołowicie na wadze 30 g. czipsów lays stix solone (zdradziecko siostra przywiozła wielką pakę) czyli 158 kcal. W normie. Odmówię sobie za to ciastka 😀
edit! Nie ma co odwlekać, zaczynam już dzisiaj. Zło i przeznaczenie! narazie 10 minut, jutro 15, potem 20, aż dojde do 40! AMEN!
Do niczego z tą zimą! Zimno mi, najbardziej na świecie kocham swój pokój, swój fotel, swój koc i jamnika. I mam smaka na różne ciepłe rzeczy. Ale trzeba być twardym, a nie miękkim! Nie?!
Po wczorajszym bieganiu, mimo popołudniowej drożdżówy, rano na wadze mniej. Ale i tak ciągle za dużo. Chcę 56kg! Dziś trochę zamotany dzień, zobaczymy jak na to organizm zareaguje. Żeby się zmobilizować w pojechaniu do stajni (chyba taki wątek powinnam założyć) jadę prosto z pracy. Ale ba głodniaka przecież nie pojadę stać na mrozie. Na śniadanko machnęłam owsiankę, godzinkę temu małą Activię. Mam ze sobą kolejną drożdżówkę z soczewicą (w imię miłości do mej rodzicielki będę męczyć bułę) i dokupiłam sobie zupę pomidorową do podgrzania w mikrofali. Jak wrócę ze stajni to zjem coś w typie omletu. I powinno być ok. A jutro znowu proteinowy czwartek.
PS. Twarz mnie pali, a po plecach mi zimno i pieką mnie oczy. Powiedzcie, że to uczulenie...
Ja od dwóch godzin odliczam czas do obiadu. I na godzinę przed planowanym obiadem pękłam i zjadłam 2 wafle ryżowe- 70 kcal. W związku z tym muszę sobie odjąć ryżu z obiadu. I zamiast planowanych 150 gram, zjem niecałe 100- na oko- bo nie mam wagi w pracy.
Jeeeeeeeeeeść. Jeszcze tylko godzina. Myślę, że już tak za pół godziny można będzie iść i zacząć gotować ryż, nie?
W końcu nie wiem jak to jest z mierzeniem bioder. Mierzymy tam gdzie są kości biodrowe? Czy na wysokości najszerszego miejsca w pupie? Powiesiłam sobie tabelkę z Ewą na lodówce. Brakuje mi jeszcze znaczka "Jestem z Ciebie dumna"
Pamiętam, że Kaprioleczka pisała, że obwody modelek W BIODRACH mierzy się na wysokości najszerszego miejsca "w pupie" (miejsce najszerze poniżej kości biodrowych) i tego się trzymam.
dziewczyny, ćwiczycie może na takich amortyzujących antypoślizgowych matach? Możecie jakąś polecić, albo na co zwrócić uwagę przy wyborze 🙂? w Intersport sąsame kosztujące po min 150 zł... chyba, że to ich regularna cena?
suuper, dziękuję, Zen o to chodziło 😀 mam kościsty tyłek, który po ćwiczeniach w parterze strasznie cierpi. Gdybym mogła zamienić poziomem otłuszczenia brzuch z pupą byłabym najszcześliwsza na świecie 😁
A mi się chce cukierków. Leżą na biurku obok krówki. 🤔 I marzę o tym od kilku godzin, żeby je zeżreć. Nie zeżre, nie zeżrę....ale niesamowicie mnie to wkurza, że tu leżą i mnie drażnią. Głupie krówki. Dobrze, że zaraz idę do domu i nie będę musiała na nie patrzeć.
A mi się chce cukierków. Leżą na biurku obok krówki. 🤔 I marzę o tym od kilku godzin, żeby je zeżreć.
Jak jedną zeżresz to się chyba nic nie stanie;> Ja wychodzę z założenia, że lepiej mało i pożreć bo jak nie, to w końcu to się w człowieku tak nawarstwi, że pochłonie kilogram. Tak jak z tą moją porcją czipsików dzisiaj🙂
Tunrida przyznaj się, jak sprawa krówkowa się rozwinęła?
Ja definitywnie odstawiam słodycze. Kilka dni się przemęczę, będę wojować z chęcią pochłonięcia czegokolwiek, ale wytrwam. Po ostatniej 'paczce żywnościowej ratującej życie' od rodziców z masą czekolad w środku, doszłam do wniosku, że już wystarczy zastępowania każdego możliwego posiłku w ciągu dnia słodyczami 😵
Powwąchiwałam się w krówkę, ale słabo pachniała. I wywaliłam. A teraz już w domu po kolacji. Marna była. Za to mąż nagotował mi i sobie marchewki, pieczarek w rosołku. I z kapusty pekińskiej, czosnku zrobił surówkę na jogurcie 0%. Mam całe talerze przed sobą. Ma toto na oko góra 80 kcal i jestem zadowolona. 😉 Udało się. 🙂
buyaka, przecież z Ciebie to jest chudzielec! Nie żartuj 😀
Co do tej "grzeczności" z poprzedniej strony jeszcze. Ja gotuję tylko dla siebie i czasami (prawie zawsze :hihi🙂 wychodzi mi tego jedzenia za dużo. Wyrzucić nie wyrzucę, więc dojadam potem ... . Ciężko mi jakoś odmierzyć na jedną porcję.
Sama nie wiem jak ocenić dzisiejszy dzień. O 15 zjadłam w pracy, tak jak planowałam, bułkę z soczewicą i zupę pomidorową. A po powrocie ze stajni o 19.30 kolacja - trochę zupy botwinki (to przecież bardzo lekka zupa), 2 jajka na twardo, 2 plastry chudej szynki, plaster sera żółtego i parówkę na ciepło. W sumie sporo, ale w miarę lekko. Naprawdę potrzebuję energii po kilku godzinach na dworze przy takich temperaturach.
Ewa, ktoregoś razu mówiła, ze cwiczenie wiecej niz 1 godzine dziennie spowalnia metabolizm. Lepiej cwiczym 1 konsekwentnie przez dlugi czas niz teraz robic 2-3-5 godzin a potem wrócic do 1, bo wtedy cięzej bedzie spalic tą jedną 😉
ser-80 kcal, parówka- 170, 2 jajka- 110, 2 plastry szynki- ok 100 kcal. Razem bez zupy- 450 kcal. Niech tam zupa ma z 50 tylko to masz razem 500 kcal. Moim zdaniem sporo. Zależy ile spaliłaś w stajni. Na pewno mróz sprzyja spalaniu. Pytanie co tam robiłaś i jak mocno pracowałaś. Jeśli spaliłaś tam ze 300 kcal, to masz raptem 200 na kolację co równa się całkiem OK.
Zamrucz- ale zazdroszczę sprzętu! Tak bardzo chciałabym zmontować sobie własną mają siłowienkę gdzieś w domu.. Taką wiecie, tylko dla siebie, tylko ja i sprzęty, nikt nie patrzy, a ja moge sie pocić jak obleśny knur przy swojej ulubionej muzyce., Ajś! A ja muszę do 1ego się wysuszyć nieco, czyli schudnąć około 2kg, do sesji zdjęciowej. Hardcore! Przynajmniej jest motywacja.
dzisiaj drugie podejście do Ewki - znowu całości nie dałam rady, ale już 30min zamiast 20! I zrobiłam sobie z ciekawości ważenie przed piątkiem - jest dobrze 😎 Dawno nie byłam tak zmotywowana!
yga - 2kg w tydzień? łuu! jak planujesz to zrobić?