Forum towarzyskie »

Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania

Świetnie, właśnie wykonałam bączka na skrzyżowaniu krywiąc koła.  😵
Walczę ze sobą żeby nie zajeść tego czekoladą i tostami...
Nic nie mów o chipsach. Ja miałam wczoraj gości. Kumple na piwo przyszli. na stole leżało chyba z 7 paczek chipsów, bo każdy przyniósł po kilka.
Szlag trafił cała wczorajszą siłkę. Do tego z nawiązką.
Dziś odrabiam...  😵
Dzięki laski 😁 chyba zakończyłam swoją "karierę" biegacza 😂 po piątym razie w tym roku  😂
Albo wszystko mówi, że bieganie po lesie nie jest dla mnie (a w tym tygodniu mają przyjść do mnie moje Salomonki 🙁 ). Po ponad 3km, na zbiegu wybiegałam z lasu, kończyła się kamienista droga leśna i zaczynała betonowa. Nie zdążyłam jednego kroku postawić na betonie, a już na nim leżałam 😁 Dobrze, że psa nie miałam do siebie przypiętego tylko biegł luzem. Zdążyłam się odwrócić i krzyknąć "Buła spier*******!" (w bluzie na plecach miałam piłkę i widziałam, że już próbowała mnie dojechać i zabrać piłkę 😁 )  Zrobiło mi się słabo i chciało mi się wymiotować. Teść mnie zwiózł z trasy 😁

A najlepiej opowiada Hubert, wrócił z nocki, poszedł spać. Wstaje w domu pusto, posprzątane, włącza kompa widzi, że biegnę (szpieguje mnie na Endomondo i wysyła wiadomość "run forrest run!" :hihi🙂 i mówi do kolegi "ale ta moja baba jest uparta, niedziela rano, a ta poszła biegać we mgle". I w tym momencie Endomondo się wyłącza i mój telefon "skręciłam nogę, leżę w rowie"  😕 😂
Bieganie po asfalcie to jakaś masakra, ale po lesie.. jakaś rzeźnia. Milion razy ciężej, bo nie ma od czego się wybić.
Ale na Janosika do połowy wbiegłam, później był zawał 😁
pokemon i Ramires nie zajadać mi tu smutków czekoladą! Wziąć kawałek, cieszyć się smakiem, a później zająć się czymś pożyteczniejszym. Dwie kostki lub pasek czekolady smakują tak samo jak cała tabliczka. Ba! nawet lepiej, bo nie robi się za słodko i za mdło. I nie ma wyrzutów sumienia.

JARA coś Ty wymyśliła? Ale skręcona na pewno czy "skręcona" w sensie ruszona, boli, ale będziesz żyć?

Pytanie - jak używacie kalkulatorów zapotrzebowania to wpisujecie wagę obecną czy tą do której dążycie?
U mnie naćpanie przeciwbólowymi (tradycyjnie jak co miesiąc). Spróbuję się poruszać wieczorem (rowerek lub trucht) jeśli odzyskam umiejętność trzymania równowagi.
Lotnaa, ja bym była umiarkowanie entuzjastyczna w stosunku do takich "niezbilansowanych" diet. Co do diety niskowęglowodanowej, to opinie są skrajne - od takich, które uważają tę dietę za zło wcielone, do takich, które traktują ją jak lek na całe zło. Trzeba pamiętać, że wszystkie takie świeże badania mogą być jeszcze milion razy skrytykowane przez innych badaczy, potem znowu bronione itd. - a jeść coś trzeba, zanim się nie dogadają 😉

Do mnie jakoś trafia dieta "zbilansowana", czyli nie uciekająca od węglowodanów, ale też nie uciekająca od tłuszczy i nie ignorująca ważnej roli białka.



busch, ok, rozumiem i szanuję Twoje zdanie, ale co to znaczy dieta "zbilansowana" lub "niezbilansowana"? Czy niezbilansowana dieta to taka, którą leczy się cukrzycę drugiego typu, padaczkę u dzieci, którą stabilizuje się problemy hormonalne, tarczycowe, syndrom Hashimoto, choroby serca, reumatoidalne, MS, pomaga w leczeniu nowotworów, jest anty-zapalna, itd, itd?
Jeśli tak, to chętnie będę jeść taką "niezbilansowaną" 🙂 I zobacz, że to ciekawe - to co w jednym kraju jest ok, i innym uznawane jest za śmieszne.

To nie są świeże badania. Polecam Ci lekurę tekstów Gary'ego Taubes'a, amerykańskiego dziennikarza, który w swojej książce "Why we get fat" (plus "What if it's all a big fat lie"😉 dokładnie przeanalizował, skąd się wzięły obecne zalecenia żywieniowe w USA (które są podobne do naszej "piramidy"😉, kto na tym zyskał, i na jakich "źródłach naukowych" jest to wszystko oparte. I jakim cudem, jeśli to jest takie cool, to za niedługo 1/3 Amerykanów będzie cierpieć na cukrzycę... Facetowi nie można zarzucić powiązań ze światkiem farmaceutycznym itp, on właśnie piętnuje "bad science".

Inny ciekawy i emocjonalny filmik http://www.ted.com/talks/peter_attia_what_if_we_re_wrong_about_diabetes.html
(Facet jest lekarzem - http://eatingacademy.com/dr-peter-attia)

Ok, uciekam już i nie głoszę więcej swoich "herezji" 🙂


JARA coś Ty wymyśliła? Ale skręcona na pewno czy "skręcona" w sensie ruszona, boli, ale będziesz żyć?



Będę żyć 😉
Auć! Obłożyłaś już ją? A jutro chyba do lekarza powinnaś się przejść.
Lotnaa, tu nie chodzi o to, że głosisz "herezję". Bardziej o to w jaki sposób i jakoś jak czytam Twoje posty to mam wrażenie, że uważasz za głupca każdego, kto się z Tobą nie zgadza. My nie uważamy, że tłuszcze są niedobre, tylko np ja nie zgadzam się z tym, że powinny stanowić podstawę diety. Chociażby dlatego, że nasz organizm ma większy problem, żeby je strawić niż np węglowodany Nie wyrzucam z diety węglowodanów, gluten też jem w dawkach raczej umiarkowanych, ale jem i nie umieram. Szczególnie w moim przypadku dieta wysokotłuszczowa jest bardzo niewskazana, generalnie nie widzę takiej diety u osób z jakimikolwiek schodzeniami układu pokarmowego.

A cukrzycy 2 typu nie powodują węglowodany same w sobie, raczej ich ilość w diecie i akurat Amerykanie są prawdopodobnie na pierwszym miejscu jeśli chodzi o spożycie cukru i przetworzonej żywności, więc się nie dziwie, że niedługo połowa z nich będzie chora.
JARA, auuu! Trzymaj się dzielnie i zdrowiej szybciutko!  :przytul:

zonk, ojej, ja wcale tak nie uważam! Przecież to by była totalna demagogią, ja sama jadłam "standardowo" do niedawna. Może podchodzę do tego nieco emocjonalnie, bo sama przez już ponad 10 lat próbuję się dogadać z moją wagą. Nie mam już 20 lat, popełniłam sporo błędów, wiele razy przerabiałam jojo i w ostatecznym rozrachunku zawsze ponosiłam klęski. I dopiero teraz coś zaczyna działać. Wciąż dużo pracy przede mną, ale nie mam już poczucia walki z wiatrakami. Więc troche mi szkoda tych minionych lat, szkoda mi, że tej wiedzy nie miałam wcześniej. Więc jak widzę, jak niektórzy tu walczą i liczą każdą kalorię, to chcę dać znać, że to nie jest jedyna droga. Przynajmniej u mnie zadziałała nieco inna. Ot, co  :kwiatek:
Lotnaa, pisz dalej :kwiatek: Ja uwielbiam czytac takie artykuly, szerokie spojrzenie to cos, co lubie 🙂
Lotnaa A ja Ci powiem w druga strone. W DE najbardziej zalecana dieta antyreumatoidalna jest dieta niskobialkowa i bazujaca na duzej ilosci wysokiej jakosci weglowodanow zlozonych. Ot tyle. U mnie sie sprawdza.. Szukaj czegos, co sluzy Tobie,bo w dzisiejszym swiecie kazdej nawet najlepszej metodzie lub teorii towarzyszyc bedzie kontrteoria rowniez swietnie udowodniona.
Moglabym Ci napisac jakie ostatnio elaboraty publikowane sa na temat prozdrowotnosci diety wegetarianskiej i weganskiej i z drugiej strony takie podwazajace oba sposoby odzywiania. Zobacz ilu na swiecie jest chocby frutarian- osob odzywiajacych sie wylacznie owocami i zyja w doskonalym zdrowiu i chocby tacy przecza Twoim odkryciom (a raczej amerykanskich naukowcow 😉 ). Takze take it easy.. :kwiatek:
tundria witam w klubie, też przychodzę dziś z podkulonym ogonem...
Wczoraj byliśmy na imprezie u zajomych... Wpadło 30g chipsow, piwo, wodka-200ml, cola zero, ok 300g leczo... Na imprezę zostawilam sobie ok 650kcal, ale zdecydowanie przekroczylam...

Za to dziś wracam na swój tor!
Zrobione 6km biegiem - w tym 3km po łące!
Dieta na 5!

Jak wy sobie radzicie na imprezach? Jaki alkohol wybieracie?
Odchudzającym się imprezowiczom polecam picie Radlerów - internet głosi, że butelka 500ml ma tylko 120 kcal  😉 (co nie zmienia faktu, że nawet tak mała ilość alkoholu podnosi stężenie ciał tłuszczowych we krwi).
Bee., za mało!
oblicz tutaj:
http://potreningu.pl/kalkulatory/bmr
i odetnij 300kcal na początek od "aby utrzymać wagę"


Dziękuję Anaa  :kwiatek: nie bardzo potrafię to rozpracować, bo teoretycznie ćwiczę codziennie, ale czy to są już ćwiczenia, które można nazwać "dużą aktywnością", nie mam pojęcia. A prawie 2300 kcal wydaje mi się nieprawdopodobnie dużą liczbą (po odjęciu już).  🤔

JARA, wracaj do zdrowia!
echeveria ja jako piwosz podczas redukcji na imprezach nie piję wcale  😉 Albo robię święto i dwa piwa.
ja wczoraj na imprezie wypiłam 3 herbaty  😉 Dzisiaj mam gości , ja będę jadła sałatkę z makreli i piła inkę i zieloną herbatę. U mnie kolejny dzień na 5  😀

JARA, kuruj się ,żebyśmy za tydzień chociaż na spacer się przeszły  :kwiatek:
takie tam, z facebooka 🙂 na rozerwanie się 😉
Do nastepnej niedzieoi bede jak nowak sztuka. Jeszcze mi na mysl przyszlo niebieskim szlakiem po skalkach sie wspinac! Ale to jak pogods będzie ładna,  bo jak mokro będzie to będzie ślisko.
U mnie dziś pała, zjadlam tylko obiad o 16 pieczona pierś z kury, skrzydelko, kasza gryczana (ok 70 g) i buraki z cebula. Do tego pasek czekolady łącznie jakieś 600-700 kcal w jednym posilku :/ jeszcze lekka kolacja ok 20.00 i tyle. Niestety jak wstalam to zaraz musiałam lecieć z psem do weta, potem do stajni i zeszło bez jedzenia do 16 :/ ale chyba lepiej  tak niż Się obzerac w weekend 🙂 na wadze ok 69 kg


Edit: jakie polecacie kremy na celulit obwisy czy rozstepy? Takie nie mordujace kieszeni 😉 uzywalam eveline 3d ale poza odmarzaniem bez efektu po dwóch tubach :/
Balsamy Palmersa, wydaje mi się, że trochę "osłabiły" moje rozstępy.
escada, a używałaś razem ze scrubem? Ja zaczęłam od scrubu, teraz dokupiłam ten balsam i skóra jest o wiele lepsza.

edit. z tego co pamiętam tunrida polecała Pupę, one są drogie, ale wydajniejsze niż eveline.
Ja mam cały tydzień na 2. Dobra, jeżdżę dwa konie dziennie, chodzę na rehabilitację, zdarza mi się nawet ćwiczyć, ale moi rodzice tydzień temu przywieźli mi chyba 10 czekolad Studenckich od których jestem uzależniona. Wolę nie pisać, ile jem. Na wadze na razie plus 1 kg...
Nie wiem, czy polecam, bo nie mam porównania i nie wiem na ile działa krem, a na ile sam czas.
Po prostu ja stosowałam Pupę i na pewno jest bardzo wydajna! I wiem, że ogólnie, moja skóra się sporo wchłonęła. A czy to po kremie?  😲
I moje nie były ani na cellulitis, ani na rozstępy, tylko na wchłanianie/ściąganie się skóry.
Zonk użyte po pillingu to myślałam że mi tyłek z bólu odpadnie i popękały mi naczynka 😉
JARA, idź  tym od do lekarza! Raz coś takiego zostawiłam, gdy kolejny raz źle stanęłam na te nogę to przez miesiąc noga w gipsie...


Ja kiedyś ta spadłam ze schodów kostka spuchła mi w 10sek , obwinęłam bandażem i pojechałam do stajni, jeden dzień pobolało i na drugi dzień wyleczone  😀 Oczywiście , ahawa, ma rację ,może coś być ale trzymajmy się wersji ,że nic się nie stało.

Goście poszli , mój chłopak ich wyprowiantował z tego co zostało( placki z kurczaka) , wypiłam dwie zielonę herbaty, inkę i grzecznie zjadłam białkową kolację i finito. Weekend wzorowy  😉

JARA , ja jednej nogi nie zginam w kolanie do końca  (niecałe 90st) , nie wiem czy dam radę się wspinać  😁
A cukrzycy 2 typu nie powodują węglowodany same w sobie, raczej ich ilość w diecie i akurat Amerykanie są prawdopodobnie na pierwszym miejscu jeśli chodzi o spożycie cukru i przetworzonej żywności, więc się nie dziwie, że niedługo połowa z nich będzie chora.

Dokadnie. Ale przecież nie można powiedzieć, że ponad połowa Amerykanów to totalni idioci bez zmysłu samozachowawczego. Są chorzy, bo jedzą za dużo, czy jedzą za dużo, bo są chorzy? To tylko z pozoru jest głupie pytainie. Trudno jest utrzymać odpowiedni balans hormonalny przy diecie wysokowęglowodanowej, skacze insulina i leptyna, ludzie są wiecznie głodni i w stanie: "zjadłbym coś słodkiego". I powoli kilogramy się toczą. Nawet u z pozoru zdrowych osób często rozwija się syndrom metaboliczny (np wspominiany już Peter Attia, który jadł "zdrowo" i ćwiczył 3-4h dziennie http://eatingacademy.com/why-i-decided-to-lose-weight), co może poprzedzać cukrzycę.
Faktem jest, że Amerykanie mają trudniej niż my, chociażby dlatego, że zamiast cukru (glukozy) mają wszędzie dodawany high-fructose corn syrup, a fruktoza jest metabolizowana inaczej niż glukoza, zmienia się bezpośrednio w tłuszcz. I to ten tłuszcz, a nie ten z diety, zatyka żyły, powoduje miażdżycę itd. A skoro wszędzie jest propagowana dieta low-fat, coś ten fat w produktach musi zastąpić - najczęście właśnie tani, substydiowany przez rząd US syrop kukurydziany...
Gary Taubes fajnie pisze o tym, dlaczego ten proceder trwa tak długo - nie od dziś wiadomo, że coś trzeba w diecie Amerykanów zmienić, system opieki zdrowotnej ledwo zipie, naród wręcz zajda się na śmierć. Ale dla lobby rolniczego i farmaceutycznego taka sytuacja jest idealna. Na lekach typu satyny, czy tych podawanych przy cukrzycy, zbijają krocie. W ich interesie jest utrzymać status quo...


Pandurska, i fajnie, jeśli ci ludzie czują się dobrze i są zdrowi. W końcu o to w tym wszystkim chodzi, nie o walkę z kilogramem czy dwoma nadwagii. Choć ja, dla przeciwwagi, dużo czytałam ostatnio wypowiedzi ludzi, których dieta wegetariańska doprowadziła do schorzeń czy chorób. Chociażby Rob Wolf, który napisał  "The Paleo Solution", jedną z prekursorskich książek nt paleo, przez wiele lat był wegetarianinem. I zaczął drążyć temat żywienia dlatego, że jego zdrowie coraz bardziej się sypało mimo wzorcowej wegetariańskiej diety, nie dlatego, że uwielbiał mięso.

zen  :kwiatek:
Myślę, że Amerykanie to mają problem generalnie z przewartościowaniem swojego myślenia. Ostatnio mam z nimi sporo do czynienia i przeżyłam szok, po prostu szok, jak na śniadaniu (taaak, mamy taki zwyczaj, że raz w miesiącu organizujemy wspólne śniadania w szkole....) Amerykanie sypali przetworzone płatki do miseczki, zalewali mlekiem i na to sypali....cukier 🤔 Wszyscy, ale absolutnie wszyscy jak jeden mąż 🤔 🤔 Nie mam wśród naszych tych z nadwagą, większośc przyszła po siłowni lub basenie, ale mimo wszystko ten cukier mnie położył na łopatki..
Przerażające. W UK jest podobnie. Można by było powiedzieć, że cukier "wysysają z mlekiem matki". Choć pytanie, na ile już zmienił się im smak, że słodkie mleko i dosładzane zapewnie płatki nie są wystarczająco słodkie  🤔
Dziś tak sobie pomyślałam, będąc na ściance wspinaczkowej, patrząc na uśmechnętych zdrowych ludzi z dziećmi, a później spacerując po Monachium, że jednak w fajnym miejscu na świecie żyjemy  🙂
Faktem jest, że Amerykanie mają trudniej niż my, chociażby dlatego, że zamiast cukru (glukozy) mają wszędzie dodawany high-fructose corn syrup,

myślisz, że u nas jest inaczej? zobacz na skład wszystkich gotowych, słodzonych rzeczy
całkiem niedawno na forum(?) było o jakiejś polskiej pani prof. która od lat powtarza, że nagonka na tłuszcze to wynik lobbingu
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się