Ja też po ćwiczeniach. Strasznie mnie ssie w żołądku, ale nie dam się, bo niedługo chcę iść spać i bym miała za krótki odstęp 🙂 Wracam do roboty. bo znów nie mogę patrzeć na moje uda, eech 🙁
Dzięki. Jestem z siebie mega dumna że się zawzięłam i nie zrezygnowałam po 15 minutach 😉 Natomiast nadal utrzymuje, że jest to nudne i mało wciągające, ale będę próbowała częściej się mobilizować 😉
Meczy was skakanie w killerze? Mnie nic a nic. Mnie męczą ćwiczenia zasadnicze, a w zasadzie najbardziej zawsze pierwsze ćwiczenie z serii. Czyli wypady nogą w tył, potem te podskoki i wyrzuty nóg w tył. Trzecie ćwiczenia zasadnicze są dla mnie najprzyjemniejsze. A najbardziej kocham ćwiczenia na brzuch, bo dzięki częstemu robieniu calaneticu mięśnie brzucha mam naprawdę mocne.
tunrida, mnie męczy. Ja mam super kondycję, ale jak mam iść równym tempem na przykład. Albo po górach. Wszyscy wymiękają, a ja mogę tak iść bez końca. Ale skakanie, bieganie i takie tam wykańczają mnie w 5 minut, mam zadyszkę i po mnie 🙁 To samo mam na treningach, zanim dochodzę do galopu mam 5 razy kolkę i rozbieram się do T-shirtu mimo -10 stopni na hali.
mnie rozgrzewka początkowa nie męczy, ale w przerwach kardio wręcz obumieram. Najbardziej nie znoszę tych wyskoków w tył. I tych na brzuch. Bo brzuch mój przypomina rozgotowany budyń. Zrobiłam dziś zdjęcia poglądowe. Żal spojrzeć. Pokażę je potem w zestawieniu przed-po. O ile wtrwam. Teraz się nie odważę🙁
Dzionka, ja też się rozbieram do T shirta, myślałam, że tylko ja tak mam 😀
No i stało się! Dołączam do wątku. Mam do zrzucenia 5 kg. W Sylwestra wróciłam do regularnych ćwiczeń na siłowni. Wczoraj też byłam. Spędziłam 70 minut na bieżni, rowerku i orbitreku. Na koniec poszłam się wymasować na rolerach. Koniec ze słodyczami, wieczornym piwkiem itp.
Ja tak samo jak Anaa. Na dodatek jestem chora. Muszę wskoczyć znowu na swoje tory, bo znów się źle czuję sama ze sobą, a tu za tydzień w sobotę wizyta u dietetyka. Cza wziąć się w garść!
ash, o tak, piwko wieczorem jest zabójcze! Z miesiąc temu sama się tak rozpędziłam, że dosłownie co drugi dzień piłam sobie piwko i jadłam popcorn wieczorem, masakra. Powodzenia 🙂!
Jak tam odchudzacze dzisiaj? U mnie super! Po wieczornym ćwiczeniu dzisiaj na wadze trochę mniej. Rano poszłam na godzinny spacer z psem, zjadłam zdrowe śniadanie i zaraz jadę do stajni. Jest moc!
Ej??!! Wróciłam z sylwestrowania w Warszawie z 1,5kg mniej (ważenie z wczoraj rano). Dzisiaj już te 1,5 kg wskoczyło z powrotem. No co jest?! Czyżby ze względu na babskie dni? Ale to już przesada, żeby tak waga skakała w ciągu 24 godzin. Nie zgadzam się na to! Wyznaczam cel na zrzucenie 4 - 4,5 kg.
Podjęłam decyzję. Skoro nie umiem się sama zmotywować. Skoro nawet pisanie w tym wątku mnie nie zmotywowało, to pora wrócić do dietetyka. TO mnie motywowało wystarczająco. A że u mnie w mieście zalągł się od pewnego czasu jakiś dietetyk, to zaraz do niego dzwonię i się umawiam.
Ascaia, może się odwodniłaś przez to sylwestrowanie?
Ja też muszę wrócić, ale dopadł mnie katar- morderca (będę chyba pierwszą osobą, która umrze na katar...), więc póki co bez ćwiczeń. Po świętach i jedzeniu codziennie sushi, frytek belgijskich, 2 for you x2 z McDonald'sa oraz wciągnięcia wora słodyczy waga utrzymuje się powyżej 62 kg.
tunrida, daj znac jak wrażenia z wizyty! Ciekawa jestem, jaką dietę dobierze, mam nadzieję, że już za kilkanaście tygodni będziesz miec wymarzoną sylwetkę!
Ascaia, mi też waga skacze, już przywykłam i chyba zaprzestanę się ważyć w ogóle. Moim celem jest ten fałdek na brzuchu, nic poza tym 😵
zen- nic ciekawego pewno nie wybierze, bo to dietetyczka z naturehouse. 🙁 Najpierw miałam plan, żeby chodzić do niej co tydzień ( bo co tyle są wizyty), brać dietą którą zaleca ( a zaleca co tydzień rozpiskę na tydzień) kupić te suplementy firmowe ( a trzeba je chyba kupić, bo TYLKO ZA TO się płaci, same wizyty i ułożenie diety są darmowe) , ale nie korzystać z tego, tylko być na swojej diecie ułożonej przez moją "prawdziwą" dietetyczkę. Nie wiem czy na to pójdzie.... Trochę byłoby tak,...dziwnie...
Ale potem sobie pomyślałam, że ta moja dieta już mi się powoli nudzi. ( jestem na niej do 18😲0 a potem ją przerywam) Może dam lasce szansę i zastosuję to co ona mi wymyśli. W końcu dieta to też jakaś będzie, więc schudnąć też pewno schudnę. Co do suplementów, to zobaczę, czy je łykać, bo ja jestem bardzo na NIE, jeśli chodzi o tego typu suplementy.
Pójdę, pogadam, zobaczę. Tak czy inaczej MUSZĘ do kogoś chodzić co tydzień i płacić za ważenie, mierzenie. Wówczas będę się bała ochrzanu i jest szansa, że zaskoczę na diecie. Aby zaskoczyć- to dalej już poleci. Dam znać co i jak w poniedziałek.
Czytam Was już od dawna, kusiło kusiło aż złapało. Zmotywowałam się. Dzisiaj pierwszy raz odpaliłam skalpel i zrobiłam cały (z jedną krótką przerwą...) i czuje się po tym... fantastycznie 🙂 Mam ochotę zrobić go jeszcze raz ! Także dołączam, ćwiczę i z niecierpliwością czekam na efekty 🙂
Swoją drogą, rozmawiałam z koleżanką, która też ćwiczy z Ewą, i mówiła mi, że to trzeba codziennie robić wszystkie 3 programy. Ona robi rano killera, a wieczorem skalpel i turbo. Trochę mnie to przeraziło, bo nie jestem w stanie jednego dobrze wykonać. Ewa mówi, że ćwiczenia minimum 3 razy w tygodniu, ale jakie? które?;< zwątpiłam. Czy po 1 cyklu dziennie?
Zamrucz a nigdy w życiu, kto by miał na to czas i energię. Minimum 3 razy w tygodniu po 30- 40 minut. Zobacz i to wystarcza. Jeśli zrobisz 3 razy w tygodniu i zachowasz odpowiednią dietę to zobaczysz już efekty po miesiącu. Jeśli bedziesz ćwiczyć większą ilość razy w tygodniu i zachowasz odpowiednią dietę to efekty będą szybciej widoczne. 🙂
wywiozłam dzisiaj nawet rittersporty 🙁 ale nie wytrzymałam (3 dzień "diety) i zjadłam 4 marcepanowe cukierki... muszę zacząć nagradzać się czymś innym niż jedzenie. czy jestem jedynym łasuchem z odruchem "byłam grzeczna i pracowita, mogę zjeść dużo słodyczy"?
No i u mnie zawahanie 🙁 Wpadli do nas znajomi, no i piwko i ciastka poszły w ruch. Ale za to znajoma mnie dzisiaj zapytała co ja zrobiłam ze swoim brzuchem, że go nie ma, więc efekty jakieś tam są. Ech, wkurzyło mnie to piwo, dopiero co pisałam jakie ono zdradliwe dla diety...