Na motocykle za ciemno. Biegać mój mąż nie może, bo ma chore kolano po wypadku. Zakupów w niedzielę wieczór się nie zrobi, bo nasze markety tylko do 17😲0. ( a mój problem jest od 18😲0-18:30 do około 21:30) Kamasutry nie da rady, bo mały nie śpi. Zasypia skubaniec około 23😲0, tak jak i ja. Już nawet sobie wieczór piękności zrobiłam w łazience, ale za szybko mi poszło i za wcześnie skończyłam. Ćwiczyć nie mogę, bo się zaćwiczę na śmierć. Mi taka nuda i siedzenie przed kompem obok męża bardzo pasuje. Tylko żeby wtedy nie jeść... Będę myśleć i kombinować.
tunrida Ojjj... Mi też taka nuda pasuje ale właśnie to jest np. przyczyna mojego podjadania. 🙂 Nic... Kombinuj! Może akurat coś Ci wpadnie do głowy! :kwiatek:
rosek0 Dokładnie tak! Jak ja mam zajęcie to też zapominam o jedzeniu. 🙂
A właśnie wchłonęłam curry z passatą pomidorową i kurakiem w papryce, imbirze i czosnku... O jeeeeejuuuu... Co za aromaty!!! 😍 Dobrze, że się najadłam, bo właśnie oglądam finał MasterChefa. 😁
tunrida dla mnie jesteś idealnym przypadkiem opisywanym w ksiażce dr J. Aronne. Szczególnie w temacie dopaminy, - ogólnie hormonami zwiazanycmi z odczuwaniem sytości i tych od głodu. Ja mam wrażenie że walczysz trochę tak jakby na własne życzenie. 😉 Przecież organizm ci sie nie podda tak łatwo. Zwaliłaś kupę tłuszczu, kupę kg.. jest jesień. Będzie się buntował. Moim zdaniem powinnaś go oszukać- dostarczac mu takich porduktów od których sie chudnie i buduje mięśnie ale w ilosci takiej jak on chce. W moim przypadku na ,,ochotki" słodkie zadziałał serek wiejski light z łyżką dżemu. Cheć na podjadanie i sam cukier mineła jak ręką odjął- ale mówie to jest mój przykład działajacy na mnie. Może warto by pomyśleć nad swoim? Inaczej zajedziesz sie kobieto. 😉 Dostarcz do mózgu jakiś zamiennik .. ale taki wiesz zdrowy bez chemii. Niech sie cieszy że ma.. a później to łatwo spalisz. Łatwiej bedzie mówie ci.
Oddzielna sprawa - podziwiam Cie za tą konsekwencję, upór, bo ja przy takich akcjach dawno bym odpuściła. Wiem po sobie ze nie dałabvym rady :kwiatek: twarda z ciebie baba 😉
Hormony, hormony...na pewno mam zaburzenia z nimi związane. Na pewno wiem, że mam potwierdzony w badaniach nadmiar testosteronu. Kiedyś ktoś mi tu diagnozował zaburzenia kortyzolu. teraz ty wyskakujesz z dopaminą. Z pewnością moje hormony nie są idealne. Na pewno jednak nie na tyle zaburzone, żeby to leczyć w jakikolwiek sposób. A skoro tak, to trzeba nauczyć się z tym żyć. 🙂
Ale ja mówię nie o typowych zaburzeniach które sie leczy itp. ale o hormonach na poziomie zwykłego standardowego metabolizmu który występuje u każdego człowieka 😉 O zwykłych procesach chemicznych które powodują u nas pewne odczucia : głodu, ochotek, braku apetytu, nasycenia, braku łaknienia, głodzille, pamięci jedzeniowej, itp. 😉 Ty jesteś takim przykładem ze walczysz nie z silną wolą ale z całym organizmem. Który bez żadnej taryfy ulgowej wykorzystuje twoją każdą chwilę słabości. 😉 Jak pisałam wcześniej - podziwiam cię za to walkę i trzymam kciuki abyś to ty wygrała. Tylko suma summarum na chłopski rozum- Jak długo jeszcze wytrzymasz? :kwiatek:
sandrita ja nie marudze, ja sie martwię o tunridę. Bardzo jej kibicuję :kwiatek:
🚫 Bardzo chętnie, może nawet namówię Pelę i wpadniemy, ale to do mnie w tej sprawie napisz na pewnym portalu społecznościowym, coby tutaj wątku nie zaśmiecać 😡
Ja też chętnie, ale chwilowo mam napięty grafik 😀 żeby nie było już takiego 🚫 to ja polecam ćwiczenia bez diety bardziej niż dietę bez ćwiczeń
Cierpienie Hahahahaha! 😀 "ty wiesz jak na tym ćwiczyć? Nie, nikt nie wie, ale zajebiście wygląda. Zrobię sobie zdjęcie. " 😂 I koszulka ze Smyka, bo fajnie się opina... 😂
Ja jakoś daje radę , korci mnie żeby zapisać się u nas na siłownie , koszt karnetu to tylko 110 zł i mozna chodzić ile się chce , dodatkowo za 40 zł będą jeszcze jakieś podskoki (zapomniałam co ) 😉 Na 100 % od stycznia się zapiszę , teraz się waham bo i tak nie mogę się wyrobić z niczym .
zoriczkowa, chcesz trollować, czy co robić? Bo dziwne te twoje wpisy tutaj. Ćwiczeniami bez diety wyrobisz mięśnie, ale i tak będą ukryte pod tłuszczem. Każdy trener ci powie, że aktywność fizyczna to 30 procent sukcesu. Reszta robi się w kuchni.
Chciałam tylko dać znać, że podczytuję chodzę na zajęcia na siłowni 6 razy w tygodniu i jest dobrze 🙂
Averis, wiem wiem nie chce schudnac, wlsnie same miesnie chcialam (jeśli dobrze rozumiem tytuł wątku, nie o same odchudzanie tu chodzi) ale zrezygnowalam bo to w moim przypadku jednak bez sensu, zamierzalam juz tu nie wchodzic - wybaczcie 🤬 już znikam !
Averis o właśnie. Masz może nowy gallop? Wiesz okładka -> tył. Czy ta laska co reklamuje bryczki to Ty? Takie miałam pierwsze skojarzenie jeśli chodzi o wiesz... joge i ten teges klimaty 😎 6 razy w tyg? to ty musisz byc już niezła laska 🙂 😉
zabeczka17, hahaha - nie, ale dziękuję 😀 No właśnie JESZCZE nie jestem laską. Moje 3-miesięczne lenistwo sprawiło, że prawie zaprzepaściłam blisko półroczną pracę. Ale powolutku wracam do formy 🙂
ty ale wiesz.. ja biorę gazete do reki i mówię do meża- Znam ją to jest TA z Polsatu 😁 A później wchodzę na neta eee... to nie ona. Zresztą Karsona mi zabrakło w tle 🙂 Ale podobieństwo jest ! 🙂
Ja też chętnie, ale chwilowo mam napięty grafik 😀 żeby nie było już takiego 🚫 to ja polecam ćwiczenia bez diety bardziej niż dietę bez ćwiczeń
70% Dieta 30 % ćwiczenia
Ja dziś poćwiczyłam w domu, zrobiłam Skalpel z wielkim bólem mięśni, oj dobrze że nie poszłam na siłkę, bo byłby wstyd 🙂 Obolała jestem i mięśniowo i gardłowo 🙁 nienawidzę chorować :/
Ja dzis na 5 1250 Kcal, pojezdzone na roweru trochę. Mój facet jest dziwny, chce żebym chodziła czasem w mini i na szpilkch, nie dociera do niego że z moimi gabatytami i udziskami będzie to wyglądać obrzydliwe 🤔wirek:
Escada z pewnością przesadzasz.... podobno wg. badań obiety widzą się w lustrze jako o wiele grubsze. Patrz! Ilu facetów tyle gustów. Mój najchętniej widziałby mnie w glanach non stop i powyciąganym swetrze 😉
Melduję się do wątku. Cel - zrzucić 4 kg i wrócić do formy sprzed roku, dwóch. Czyli walka z lekko wystającym brzuchem, boczkami i cellulitem na udach. Dieta już jest - nie liczę kalorii bo nie mam na to czasu, ale jem urozmaicone posiłki, praktycznie bez smażenia, masę warzyw i owoców oraz skrobi. Mięsa nie jadam.
Na ćwiczenia nie mam czasu, ale dzisiaj melduję 2 godziny grania w siatkę. Od jutra jakiś program z MelC, Michells lub inny.
Nie przesadzam mam potężne nogi i jeszcze o ile łydki mogłabym pokazać tak ud nie i widząc na ulicy dziewczynę mojej postury i budowy w mini byłabym zdegustowana. Nie chodzi o pocieszanie mnie że nie jest tak źle tylko niektóre ciuchy są poprostu dla mega zgrabnych lasek (niekoniecznie chudych bo beyonce wyglądała by spoko ) a nie hipopotamków 😉 mam w jednym udzie prawie tyle co w talii, serio, i uda razem szersze o jakieś 15 cm od bioder...
Mi mój mężczyzna nie stawia wymagań co do ubioru... Całe szczęście! 😉 Zawsze jak się stroję i widzę, że oczka mojemu się robią większe to mówię, że to nie dla niego, tylko dla innych kobiet... 😁 W końcu kochamy rywalizację. 😁 Ostatnio przytargalam taki zarąbiście czerwony błyszczyk, pomalowałam usta i poszłam się pochwalić to usłyszałam: - Masz zakaz malowania się tym. - A to niby czemu?! - Bo za ładna jesteś. Miło mi się zrobiło... 👀
Escada - zmusiłaś mnie do zmierzenia moich ud i bioder - wszyscy dookoła twierdzą, że jestem szczupla i moje uda są szersze od bioder o 8cm. Nie sądzę, żeby tych 7 cm zrobiło aż taak kolosalną różnicę. Nie widziałam Cię na żywo i nie wiem jak z Twoimi proporcjami jest, ale my kobiety czasami dramatyzujemy... ja obecnie na punkcie talii i brzucha 😉
Trzeba wziąć się w garść i powalczyć z tymi zbędnymi kg - w końcu po to tu jesteśmy (wątek)!
escada, może za długą mini przymierzasz i za niskie szpilki? 😀 Poważnie. Często kiepski efekt to nie kwestia grubości ud, tylko złych proporcji "wylaszczonego" przyodziewku. A! jeszcze kwestia rajstop - koniecznie dość ciemne lub neutralne, koniecznie matowe i wystarczająco duże by nie rozciągać się nadmiernie na okrągłościach. Jako była żabkarka i zagorzała rowerzystka troszkę eksperymentowałam 🙂 (w przeszłości)
escada- ja cię widzę w ołówkowej spódnicy do kolan i wysokich szpilach. Mas wąską talię w porównaniu do bioder, co po odpowiednim wyeksponowaniu może wyglądać bardzo apetycznie i seksownie! Masz łydki takie, że jak założysz wysoką szpilę, to ujdą. I w to bym celowała jeśli chodzi o spódnice. I masz rację, ja też bym mini unikała. No chyba, że może jak zwalisz jeszcze ileś tam kilo ( nie wiem dokładnie jak teraz wyglądasz i ile możesz zrzucić, przejrzałam po prostu twoją galerię) to i nogi jednak wyszczupleją na tyle, że mini będzie ok.
Budził mnie głód. I tak chyba musi być, jeśli mam spalić resztki.